czwartek, 10 stycznia 2019

Nancy Springer - "Enola Holmes. Sprawa zaginionego markiza"

Autor: Nancy Springer
Tytuł: Enola Holmes. Sprawa zaginionego markiza.
Wydawnictwo: Poradnia K.
Data wydania: 14 Listopada 2018
Liczba stron: 240
Ocena: 8/10

Opis:


Czy nastoletnia dziewczyna może zostać detektywem? Czy młodej pannie przystoi podróżować na rowerze i wałęsać się samotnie po ulicach wielkiego miasta, gdzie nietrudno wpaść w tarapaty? I wszystko to w scenerii XIX-wiecznego Londynu! Taką nastolatką jest Enola Holmes – młodsza siostra słynnego Sherlocka.

W dniu czternastych urodzin Enoli znika jej matka. Wbrew decyzji braci, Sherlocka i Mycrofta, na których spada obowiązek zaopiekowania się młodszą siostrą i którzy chcieliby zatrzymać ją na pensji z internatem, dziewczyna ucieka do Londynu, by odszukać matkę. 
Nasza zuchwała buntowniczka wkrótce przekona się, jak wygląda życie samotnej kobiety w wielkim mieście. Poszukiwana przez najlepszego detektywa w historii i połowę Scotland Yardu, Enola zostaje uwikłana w sprawę porwania młodego markiza. Musi uciekać przed wszelkiej maści złoczyńcami, zostaje obrończynią słabszych i pokrzywdzonych i – przede wszystkim – rozwiązuje swoją pierwszą sprawę kryminalną. Czy odnajdzie matkę? Czy uda jej się odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zniknęła? Do czego może służyć gorset albo tiurniura, gdy się jest zbuntowaną młodą panną?

Recenzja:

   Na tę książkę natknęłam się zupełnie przypadkowo, buszując po literackim zakątku Internetu. Nie ukrywam, że moją uwagę przyciągnęło nazwisko aktorki na okładce, którą wszyscy znamy z roli Jedenastki ze Stranger Things. Później przeczytałam opis i już wiedziałam, że jest to książka, którą chce przeczytać. Tak więc dzisiaj, mam dla Was recenzję książki o Enoli Holmes, czyli siostrze legendarnego Sherlocka Holmesa. 

W dniu czternastych urodzin Enoli znika jej matka. Mimo wszystkich sprzeciwów Enola postanawia wziąć sprawy w swoje ręce i ucieka do Londynu aby odnaleźć swoją matkę. Niestety, teraz sama musi się ukrywać, a przez to wpada w nie lada tarapaty - zostaje uwikła na sprawę porwania młodego markiza.

Sherlock Holmes - detektyw, który niewątpliwie jest kultową postacią. A co gdyby miał młodszą siostrę? A, no bo w sumie to ma! Enola Holmes, to rezolutna czternastoletnia dziewczyna, która ma niezły charakterek. O Sherlocku chyba wszyscy słyszeli, ja również, szanuję tę postać i lubię, ale nie żebym była zagorzałą fanką ale wiem, że wariacji na temat tej postaci powstaje mnóstwo

Na początku miałam trochę wątpliwości, czy to aby na pewno książka dla mnie i czy przypadkiem nie będzie to pozycja, która zadowoli jedynie młodszych czytelników. Na szczęście, bardzo szybko, okazało się, że moje obawy są bezpodstawne i mimo iż książka faktycznie ukierunkowana jest na młodszy target, to jednak świetnie sprawdzi się dla każdego, niezależnie od wieku.

Pomysł na fabułę bardzo mi się podoba i nie mam zamiaru się zagłębiać w to czy dziewczynka w tym wieku dałaby sobie radę w rzeczywistości i tak dalej, bo to była po prostu dobra książka. Co prawda trochę mi przypominała moją ukochaną Flavie de Luce, ale to tylko mnie utwierdziło w tym, że jest to coś co jest w moim klimacie. 

Książkę czyta się bardzo szybko i to nie tylko za sprawą prostego acz przyjemnego stylu autorki. Sama historia wciągnęła mnie tak bardzo, że nim się obejrzałam już pokonałam te 240 stron. W historii idealnie udało się odtworzyć klimatyczny Londyn z tamtych czasów, w taki sposób, że czytelnik może się czuć jakby się przeniósł w czasie.

Główna bohaterka jest rezolutną czternastolatką, która podbiła moje serce. Została bardzo ciekawie wykreowana, a w połączeniu z innymi postaciami, cała gama postaci jest bardzo imponująca. Sherlocka jako starszy brat? Czemu nie. Doskonale odnajduje się w tej roli. Jestem bardzo ciekawa jak wszyscy zostaną przeniesieni na ekrany kin. 

Tak więc ja nie mogę się doczekać zarówno kolejnej części, jak i adaptacji filmowej tej historii. Was zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję, bo myślę, że miło spędzicie z nią swój wolny czas, a zawsze miło jest sięgnąć po coś lekkiego i przyjemnego, niezależnie od tego ile ma się lat. Dajcie znać, czy interesuje Was w ogóle taka tematyka, czy uznajecie tylko oryginalnego Sherlocka. 

Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.

8 komentarzy:

  1. Mam już trochę dosyć tych wszystkich historii ,,A co by było gdyby X miał rodzeństwo", ,,Co by było, gdyby Y był kobietą", itd. ;) Wydaje mi się jednak, że to może być dobra lektura dla młodszych czytelników dla których nastoletnia Enola będzie bliższa niż oryginalny Sherlock :)

    Ps. Oczywiście, jak widać po recenzji, nie tylko im może się podobać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czternastoletni Sherlock, w dodatku w "spódnicy"... Ciekawe czy zainteresuje się tą książką mój syn? Lubi Sherlocka, ale już jako dziewięciolatek, niekoniecznie przepada za żeńskimi bohaterkami ( to chyba taki wiek). W dodatku historia osadzona w XIX-wiecznym Londynie ( ja uwielbiam tamte klimaty, dla mojego syna byłoby to pierwsze zetknięcie z taką scenerią). Sama jestem ogromnie ciekawa. Zapewne książka nadaje się do wspólnego czytania i dla dziewczyn. Jednak wątek detektywistyczny ( zniknięcia, porwania, poszukiwania, ukrywanie się przed Scotland Yardem, itd.) brzmi zachęcająco i dla męskiego grona czytelniczego.
    Zrobię eksperyment i podrzucę tę recenzję synowi. Zapytam czy byłby zainteresowany i dlaczego tak albo nie? I dam znać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój syn najpierw bronił się przed tą książką. Bo to "babska", bo dziewczyna jest bohaterem... i mnóstwo innych powodów. Potem zaskoczył mnie bardzo. Zadzwonił do kolegi z klasy i zaczął czytać mu opis i kawałek recenzji. Razem doszli do wniosku, że mogliby spróbować, jednak jeśli będzie tam za dużo babskich mrzonek, to oni nie mają zamiaru tego kończyć ;-)
      No i teraz muszę kupić książkę, he, he, he...

      Usuń
  3. Najpierw się uśmiałam z tego pomysłu: Sherlock ma młodszą siostrę. Już słabo sobie radzi z bratem, a z taką dziewczyną? Ponadto pojawia się też postać matki, ktorej z Doyla jakoś nie jestem w stanie sobie przypomnieć. Jestem ciekawa, jak autorka przedstawiła te więzi rodzinne, naświetlone w nowy sposób.
    Trochę to wszystko szyte grubymi nićmi, ale nie wiem... Mam totalnie mieszane uczucia co do tego - uwielbiam go, jeszcze nie przeczytałam wszystkich książek Doyla (ale już mi niedużo zostało) i ta miłość to chyba mój największy tutaj problem - śledzę również przeróbki tego tematu i uważam, że niektóre są całkiem niezłe, polegające głównie na zabawie z tymi, którzy choć trochę znają postać tego detektywa. Jeśli autorka (aktorka, która chce się sprawdzić na innych torach) zna dobrze te książki, to faktycznie może w znalezioną lukę dołożyć jeszcze tę swoją Enolę, dobudowując ładnie kolejną postać. Ale jeśli jest tam na siłę, to już mam gęsią skórkę.
    Może rzeczywiście najlepiej będą się bawić młodsi czytelnicy. Nie będą mieć takich uprzedzeń jak ja, ponadto poznają trochę historycznych hasełek. Nie ukrywajmy przecież, że książki Doyle'a są trudną lekturą dla młodego czytelnika (który to wiek, XIX?), Enola może być dla nich wygodnym wstępem do tematu.
    Tak więc kierują mną głównie uprzedzenia, jak już wspomniałam. Fani Sherlocka łapią się kolejny raz za głowę (choć po serialu, w którym Sherlock i Watson są kobietami, nic ich już tak łatwo nie zaskoczy). Ponadto teraz mamy sezon, że wszyscy mogą pisać, a gwiazdy (lub gwiazdki) mogą to jeszcze spokojnie wydać, bez wiarygodnej oceny treści. Nie twierdzę, że to książka tego typu, w końcu Twoja recenzja temu przeczy. Szczęście, że to nie zasada. Ale i tak długo się jeszcze będę wahać, czy rzeczywiście moja ręka jest zdolna do przewracania stron tej powieści. Powinna, jeśli naprawdę lubi Sherlocka.
    Tak już tylko wtrącając - historia Doyle'a jest całkowicie męska (dobra, prócz Adler, Mary i kochanej pani Hudson). Może więc to dobry pomysł, choć nieco feministyczny, opowiedzieć ją ze strony kobiecej?
    Dobra, chyba jednak przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Adaptację filmową chętnie obejrzałabym...

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię od czasu do czasu przeczytać coś z kryminału, zdarza się to rzadko ale książka Nancy Springe zaintrygowała mnie opisem i oczywiście nazwiskiem Holmes. "Enola Holmes. Sprawa zaginionego markiza" zapewni mi pełno zagadek, tajemnic do odgadnięcia i razem z główną bohaterką przeżyję ciekawe przygodny XIX-wiecznym Londynie, jestem ciekawa czy Enola odnajdzie matkę.
    Ja nie czytałam żadnej ksiąski o słynnym detektywie, znam go tylko z wielkiego ekranu, dla mnie Robert Downey Jr. jest idealnym Sherlockiem.
    Teraz jak grzyby po deszczu jest pełno sequeli, prequeli, spin-offów serialowych i książkowych dla ikon popkultury możemy poznać ich różne twarze oraz wariacie na ich temat. Jak wypadnie ta adaptacji książki jestem zainteresowana jej obejrzeniem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Swego czasu miałam "fazę" na Sherlocka i przeczytałam wszystkie książki, jakie były w bibliotece o tym słynnym detektywie. Cieszę się, że Enola Holmes. Sprawa zaginionego markiza, nie jest tylko książką dla dzieci, ale też i dla starszego czytelnika takiego jak ja. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja lubię takie różne wariacje na temat pana Holmesa, fajnie że książka trafia w gust starszych odbiorców. i kapitalna jest ta okładka ;)

    OdpowiedzUsuń