wtorek, 22 stycznia 2019

Magdalena Kubasiewicz - "Gdzie śpiewają diabły"

Autor: Magdalena Kubasiewicz
Tytuł: Gdzie śpiewają diabły
Wydawnictwo: Uroboros
Data wydania: 16 stycznia 2019
Liczba stron: 352
Ocena: 8/10
Patronat Książkowiru

Opis:

Historie o więzi bliźniąt są mocno przesadzone, przynajmniej w ich przypadku. Trudno byłoby znaleźć dwie osoby różniące się od siebie bardziej niż Ewa i Piotr. On – twardo stąpający po ziemi. Ona – wiecznie bujająca w obłokach, pogrążona w swoich fantazjach. A jednak, choć Ewa zaginęła bez śladu już dziewięć lat temu, on nadal jej szuka i nie potrafi odpuścić.
Nieoczekiwanie w sprawie Ewy pojawia się nowy trop. Jej zdjęcie znaleziono w rzeczach Patrycji, dziewczyny zamordowanej w miasteczku gdzieś na końcu świata, do którego nie dotarła współczesna cywilizacja. Śledczy rozkładają ręce, ale Piotr bez chwili wahania wyrusza do Azylu, by wypytać miejscowych o siostrę.
Tyle że w Azylu nikt nie słyszał o Ewie. Mieszkańcy częstują go za to swoimi wersjami miejscowej legendy o Diable i jego czarownicy. Azyl przypomina miejsca z horroru: mała społeczność, mroczne sekrety i zmowa milczenia. A może Piotra tylko ponosi wyobraźnia? Co prawda nigdy nie grzeszył jej nadmiarem, ale… W takim miejscu jak to wszystko wydaje się możliwe.


Recenzja:

Legendy o Diable i jego Czarownicy, miejsce jak z horroru, mroczne sekrety – Wydawnictwo Uroboros zdecydowanie wie, co dobre. Ledwo zapoznałam się z opisem powieści Magdaleny Kubasiewicz Gdzie śpiewają diabły, a już byłam w niej zakochana, bowiem uwielbiam historie w takich klimatach – zamkniętego na obcych społeczeństwa. Ta miłość nie ustąpiła po zapoznaniu się z treścią książki. 

Autorka tworzy niesamowicie tajemniczą atmosferę, która niczym mgła spowija miasteczko Azyl, wydarzenia oraz bohaterów. Każda z postaci jest inna, ich kreacja przynosi jeszcze więcej pytań i swoistego niepokoju, który towarzyszy czytelnikowi przez całą powieść. Miejscami ich zachowanie zdaje się irracjonalne, budzi grozę, przemilczają wiele rzeczy, jednakże to wszystko połączone razem robi ogromne wrażenie. Magdalena Kubasiewicz znakomicie buduje napięcie i potrafi wyprowadzić w pole – w pozytywnym tych słów znaczeniu. Wspaniale zaskakuje, a od książki nie można się wręcz oderwać. Intryguje czytelnika nie tylko fabułą książki i towarzyszącymi nam, rozmaitymi podaniami, ale i wspaniałym warsztatem. Autorka cudownie operuje językiem, nadając całości nie tylko niepowtarzalny klimat, ale i odrobinę baśniowy wymiar. 

Muszę przyznać, że w trakcie powieści stale towarzyszyła mi dziwaczna niepewność i strasznie bałam się o Piotra. Ogromnie zżyłam się z tą postacią, choć – prawdę mówiąc – trochę nieudacznik z niego. To właśnie z nim, na pozór jedynym normalnym bohaterem, odkrywałam misterium Azylu i słuchałam opowieści o Diable i Czarownicy, które często wywoływały na mojej skórze dreszcze. Legendy są ważnym elementem powieści i choć odrobinę spowalniały właściwe wydarzenia, tak dodały smaczku całości i… rodziły kolejne pytania. Bo każdy mieszkaniec ma swoją historię na temat pewnego jeziora, ale w każdej ukryte jest zaledwie ziarenko prawdy… 

Maria nie była diabłem. 
Maria miała tylko jego serce, zamknięte w szkatułce z różanego drewna. 

Magdalena Kubasiewicz stworzyła oryginalną, iście słowiańską i dość upiorną powieść, która już od pierwszych stron zniewala czytelnika i nie wypuszcza ze swoich objęć aż do końca. Absolutnie zakochałam się w jej piórze oraz magiczno-mrocznej otoczce całości Gdzie śpiewają diabły. Polecam tę książkę każdemu miłośnikowi fantastyki, horroru, legend oraz… poszukiwań. Jestem przekonana, że zachwycicie się tą książką tak bardzo, jak ja!

7 komentarzy:

  1. Ja też zakochałam się w opisie tej książki. Tajemnica z przeszłości, legendy, więź pomiędzy bliźniętami i mroczny klimat - to wszystko zapowiada wspaniałą ucztę literacką <3

    OdpowiedzUsuń
  2. "Polecam tę książkę każdemu miłośnikowi fantastyki, horroru, legend oraz… poszukiwań." I jak się oprzeć...
    Hip, hip... Hurra! Polska powieść fantastycznego horroru z elementami ludowych wierzeń, legend, podań, okraszona słowiańską kulturą.
    Sama nazwa miasteczka Azyl, przywodzi na myśl coś odizolowanego, odosobnionego,coś co przed czymś ucieka i chowa się. Czyżby przed legendarną parą- Diabłem i Czarownicą? I dlaczego mordują tam kobiety? Upiorne miasteczko na krańcu świata- i mam ochotę zajrzeć tam, by wsuwać się w śpiew diabła, dać porwać się jego muzyce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wsłuchać, nie wsuwać- ach te słowniki w telefonach, uważają, że lepiej wiedzą co chcemy napisać...

      Usuń
  3. Jest! Bardzo byłam ciekawa recenzji tej książki. Nie ukrywam, że wizualnie mnie zachwyca (okładka i tytuł niezwykle dobrane, nawet opis nie psuje tego pierwszego wrażenia) i jestem ciekawa, czy w środku jest równie interesująca, czy to tylko taki chwyt i książka zaraz po otwarciu traci swój cały urok, w gruncie rzeczy rozczarowując.
    I pierwszy akapit Twojej recenzji rozwiał wszystkie moje wątpliwości. Jak zresztą mogłam wątplić w to wydawnictwo? Niby nie powinnam, ale się stało. Cieszę się, że coraz więcej pojawia się na rynku wydawniczym książek dotyczących legend (w równym stopniu co i bajek), moja znajoma nawet broniła pracę dyplomową w tym kontekście, więc wydaje mi się, że trochę na ten temat wiem (tak się człowiekowi wydaje, gdy parę razy posłucha mądrego). Nie narzekała na brak literatury :P Sama jakiś czas temu czytałam - ale, rzecz jasna, nie zapamiętałam tytułu! - książkę dotyczącą Baba Jagi i Czarnobyla. Mimo, ze fantastyka, że miejscami trochę przesadzona, to tak mi się spodobała, że od tego momentu na wszystkie pozycje tego typu patrzę przychylniejszym okiem. Też dotyczyła słowiańskich legend i powiem szczerze, że miejscami przerażała... Nawet mocno.
    Jeśli poza tematem Magdalena Kubasiewicz ma tak niesamowity styl, jak mówisz, to nie mam po co zastanawiać się dwa razy, gdy wejdę do ksiegarni. Uwielbiam autorów, którzy myślą nad tym, co i jak piszą, a nie tylko w najwyższym pośpiechu przelewają swoje imaginacje (wydaje mi się, że więszkość tak pracuje, taki subiektywizm). Takich twórców trzeba wspierać. I muszę dodać, że cieszę się, że ktoś wreszcie zaakcentował ciekawą treść przyjemną oprawą. Niektóre okładki bardziej szokują niż przyciągają, do tego ani trochę nie pozostają w związku z tym, co odnajdujemy w środku. Brawo dla grafików za porządną robotę!
    Co do postaci Piotra - chyba można już mówić o pewnym motywie, faceta-sieroty czy chłopaka-sieroty (tak, Harry Potter), którego nic, tylko szczęśliwe trafy prowadzą do celu. Ale pewnie się czepiam. Po co w końcu opisywać idealnego bohatera, któremu wszystko wychodzi? To nudne!

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja dodana idealnie w czasie. Właśnie dzisiaj na jednej stronie rzuciła mi się w oko okładka tej książki i zastanawiałam się, czy jest ona dobra. A tu wchodzę na bloga i widzę recenzję, która poleca ten tytuł. Ostatnio mam wrażenie, że motyw słowiański robi się coraz modniejszy (albo mam tylko takie wrażenie, bo przeczytałam w ostatnim czasie kilka takich książek). Nie jest to jednak nic złego, bo fajnie w końcu poczytać o czymś nam bliskim, nie tylko o grekach, rzymianach czy starożytnym Egipcie.

    OdpowiedzUsuń
  5. 'Gdzie śpiewają diabły' wydaje się opowieść gdzie tajemnice, sekrety, przemilczenia i niedomówienia odgrywają dużą rolę do tego wierzenia, legendy pisarka stworzyła książkę gdzie wprowadza nas w coś magicznego. Poczucie niepewności i nieznanego zagrożenia będzie chyba nam towarzyszyło jak będziemy czytać książkę Magdaleny Kubasiewicz ja osobiste chętnie bym zagłębiła się w świat stworzony przez pisarkę i pochodziła ulicami Azylu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja zakochałam się już w samej okładce, lubię historie z dreszczykiem , duszne i wywołujące niepokój i stałe napięciem przy czytaniu. Bardzo chcę ją przeczytać.... o matulu jak diabli :) Też kocham historię która się dzieje w zamkniętym niemal hermetycznym środowisko. daje to nam jako odbiorcom podobnie jak bohaterowi możliwość stopniowego odkrywania tajemnicy...

    OdpowiedzUsuń