niedziela, 27 stycznia 2019

Jakub Żulczyk - "Zmorojewo'

Autor: Jakub Żulczyk
Tytuł: Zmorojewo
Wydawnictwo: Agora
Data wydania: 16 stycznia 2018
Liczba stron: 496
Ocena: 6/10

Opis: 

Tytus to piętnastoletni nerd, fanatyk horrorów, gier komputerowych i zjawisk nadprzyrodzonych. Właśnie zanosi się na najnudniejsze wakacje jego życia u dziadków w Głuszycach, gdy w „zabitej dechami dziurze” poznaje Ankę, odważną, zbuntowaną nastolatkę.
Równocześnie w mazurskim lesie czai się Zło - legendy o nim od lat krążą po wsi. Gdy zaczynają ginąć ludzie i dzieją się dziwne rzeczy, niespodziewanie lato u nadpobudliwej babci zamienia się w mroczną przygodę. Narażając się na śmiertelne niebezpieczeństwo, para przyjaciół próbuje rozwikłać tajemnicę miasta widma, którego zdjęcia pojawiają się w sieci. Tymczasem Strzępowaty i Gangrena, żołnierze Zła, usiłują zdobyć trzy Klucze, dzięki którym będą mogli zawładnąć światem. Wojnę z agentami ciemności, dowodzonymi przez ponurego Leszego, może wygrać jedynie tajemniczy potomek Strażnika Dobra.

Recenzja: 

Cykl o Tytusie Góreckim został wydany już kilka lat temu, jednakże dopiero teraz, dzięki wznowieniu przez Wydawnictwo Agora, miałam szansę zapoznać się z tą serią. Przekonał mnie do tej książki opis (jestem maniaczką horrorów i gier) oraz genialna okładka, obok której zwyczajnie nie mogłam przejść obojętnie. Od razu przywołała mi na myśl słowiańskie podania, upiory i zwykłego człowieka, który niefortunnie został w paranormalne zjawiska uwikłany. 

Sięgając po Zmorojewo byłam przekonana, że będzie to powieść z gatunku fantastyki młodzieżowej, nastawiona przede wszystkim na horror i humor. Z tym ostatnim zdecydowanie miałam rację, co więcej – książka zaoferowała mi znacznie więcej, jednakże nie jestem do końca przekonana, czy przemówi ona do nastolatków. Motyw szczenięcej miłości (nie tak oczywistej współcześnie) oraz buntowniczego wieku (w tym szczególnej nienawiści do danego belfra) wskazują jedno, jednak miejscami dorosłe zachowanie bohatera oraz nawiązania do rzeczy raczej znanych osobom ze starszych pokoleń – zupełnie coś innego. W zasadzie nawet młodzieżowe motywy zdają się nawiązywać bardziej do przeszłości, co mi osobiście przypadło do gustu, jednakże młodszych czytelników może nieco zniechęć do lektury. A byłaby to wielka szkoda, bowiem fabuła – choć odrobinę przewidywalna miejscami – niesamowicie wciąga. 

Największymi zaletami powieści są nawiązania do podań ludowych i baśniowych postaci. Nie sądziłam, że w Zmorojewie spotkam Babę Jagę czy… Dratewkę! Było to dla mnie coś absolutnie nowego, zaskakującego, ale i – niestety – choć dzięki temu zabiegowi zrobiło się naprawdę zabawnie, tak klimat grozy zdecydowanie upadł. Jednak bohaterowie wykreowani są nieźle, krwi i flaków nie brakuje, a przygody śledzi się z zaciekawieniem, bo autor wykorzystuje znane motywy w absurdalny sposób. Wieje tu groteską i prześmiewczym romansem, który jest bardziej komiczny i żenujący niż faktycznie romantyczny. 

Zmorojewo może nie jest arcydziełem literatury, ale to pozycja interesująca, wiele oferująca. Klimat jest dziwaczny, postaci bywają groteskowe, nie brakuje tutaj również gore, romansu i fantastyki. Zmienny styl Jakuba Żulczyka nieco mi przeszkadzał, niektóre rozwiązania były do przewidzenia, inne – absolutnie niespodziewane. I – jak wspominałam wcześniej – ciężko jednoznacznie określić target całości. To przygodowo-fantastycznie-straszna komedia, opowiadająca o nastolatku, Tytusie, na którego barkach spoczywają losy świata. Jeśli pragniecie przeczytać coś absolutnie nietypowego i pomysłowego – wybierzcie się do Zmorojewa. Polecam serdecznie.

10 komentarzy:

  1. O Żulczyku słyszę już od jakiegoś czasu i mam ochotę sięgnąć po jakąś z jego książek, żeby przekonać się, czy mi się spodoba. "Zmorojewo" mam w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytałam nic Żulczyka, bo miałam wrażenie, że to trochę nie moje klimaty, ale ,,Zmorojewo" bym przeczytała. W dzieciństwie czytałam sporo książek dla młodzieży z lat 70-80, więc ,,niewspółczesność" raczej nie powinna mi przeszkadzać :) Uwielbiam nawiązania do baśni i legend, zawsze mnie to przyciąga. Widzę, że unikanie twórczości Żulczyka to mógł być mój błąd ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nazwisko autora nie jest mi obce, chociaż nie czytałam żadnej z jego książek. Co do Zmorojewo wydaje mi się, że książka mogłaby mi się spodobać. Co prawda bardzo rzadko sięgam po coś innego niż romans czy fantastyka, ale tutaj zaintrygował mnie opis, recenzja i okładka, która od pierwszej chwili przyciąga wzrok. Myślę, że kiedyś przeczytam tę książkę, nie będzie to mój pierwszy wybór, ale kiedyś na pewno zostanie przeczytana. :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba książka nie dla mnie, ale z pewnością znajdzie swoich czytelników :)
    ~Pola
    www.czytamytu.blogspot.com Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Opis książki zachęcający żeby po nią sięgnąć, wydaję się książka która zaciekawi mnie niepowtarzalnym klimatem. Znajdziemy w "Zmorojewo" stworzenia które wyszły z legend i baśni jak dla mnie lubię nasze podania ludowe i wszelkie stworzenia mogą się częściej pojawiać na kartach książek. Jestem ciekawa jak główny bohater odnalazł się na wakacjach jak potoczyła się jego przygoda i walką Dobra ze Złem. Książka Jakub Żulczyka umili czas w zimowe wieczory, do tego piękna okładka. Chętnie się skuszę na nią.

    OdpowiedzUsuń
  6. O! To interesująca pozycja ^^
    Trochę mi się kojarzy z serią "Akademia dobra i zła" (tam też możemy spotkać nagromadzenie postaci z bajek w niecodziennej koncepcji). To dzięki temu wiem, że pomysł teoretycznie beznadziejny (w końcu nie wymyśla się nic nowego, tylko zapożycza znane motywy, kumulując je w jednym miejscu), odpowiednio poprowadzony może być genialny. Wspomniana seria nie jest jednak straszna (bardziej: w groteskowy sposób walczy ze stereotypami lub raczej próbuje). Chociaż niektórych może zbulwersować. Albo zaszokować. Zależy od preferencji danego czytelnika. Zapewniam, że jest dziwna w pełni tego słowa znaczenia (przepraszam za przypadkową reklamę, ale ta seria też nie jest arcydziełem).
    Trochę waham się nad jednym drobnym pytaniem: napisałaś na początku recenzji, że książka Cię przyciągnęła, a to z tego powodu, że lubisz gry. Jakieś motywy z tej dziedziny się w niej pojawiają, chodzi o grę postaciami czy może tylko o to, że bohater tej publikacji, Tytus, jest fanatykiem gier komputerowych? Zrozumiem, jeśli nie chcesz zrobić spoilera :) po prostu na stronie pojawia się ostatnio tyle pozycji w różny sposób odnoszących się do gier, że zaczęłam wszędzie dopatrywać się znaczących powiązań.
    Okładka i tytuł są jak najbardziej trafione. Sprawiają, że książka wyróżnia się na tle innych, a tytuł zapowiada, co nas czeka. Dobra, co tu dużo gadać, ja to kupuję.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale brzmi ciekawie. Nie wiem, czy jest to pozycja dla mnie, ale może przy okazji spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Dla nastoletnich lubiących czytać - na pewno...

    OdpowiedzUsuń
  9. Zdecydownie się skuszę lubię taki miszmasz gatunków i groteskę teraz bardzo rzadko spotykaną w książkach. Tu się zgodzę że zarówno opis jak i okładka są bardzo zachęcające, i nawiązania do folkloru też na plus ;) Bardzo mnie ciekawi ta pozycja. Czasem też się zdarza że bohater książki ma naście lat ale zachowuje się jak dorosły... sama nie wiem może to wynika z faktu że często autorzy wzorują się na swoich zachowaniach z młodości przemycając równocześnie swoje dorosłe zachowania...

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój wzrok przyciągnęła już sama okładka. Bardzo mi się podoba. Ma swoją atmosferę i składa obietnicę czegoś mroczno- fantastycznego).
    Pierwsze moje spotkanie z wykorzystaniem postaci, a nawet samych historii z baśni miało miejsce w Wiedźminie. I od tego czasu zakochałam się w tym motywie. Jestem wielką fanką wykorzystania wszelkich legend, mitów, baśni w nowych aranżacjach. Czy będzie to rozwinięcie jakiego motywu, czy też na nowo napisana wersja, a może uwspółcześniona, czy też zapożyczony zostanie tylko któryś bohater- ja to już kocham.
    Myślę, że nieuniknionym będzie sięgnięcie po tą pozycję, a niedogodności w zmienności stylu, grotesce scen strasznych, może jeszcze nadają koloryt temu utworowi.

    OdpowiedzUsuń