czwartek, 20 grudnia 2018

Karoline Jönsson - "Zielone Boże Narodzenie"

Autor: Karoline Jönsson
Tytuł: Zielone Boże Narodzenie
Wydawnictwo:
Marginesy
Data wydania: 14 listopada 2018
Liczba stron: 160
Ocena:8/10

Opis:

Tak smacznych świąt jeszcze nie było!
Roślinne potrawy do podania na wieczerzę wigilijną i między świętami oraz podczas spotkań przy kawie i grzanym winie. „Zielona” Gwiazdka to nie tylko choinka – to uroczysty czas i dla ludzi, i dla zwierząt.
I czas objadania się: daktylowe praliny, chleb z orzechami i cynamonem, słonecznikowe klopsiki, marynowana na słodko cukinia, cebula z pieca – to tylko część pysznych wegańskich przepisów na niezapomniane święta.Karoline Jönsson, szwedzka blogerka kulinarna i autorka bestsellera Zielona spiżarnia, która najchętniej je to, co sama wyhoduje w swoim ogrodzie, podsuwa pomysły na kolorowy, suto zastawiony i całkowicie roślinny stół świąteczny. Sięgnęła do potraw tradycyjnych i stworzyła nowe – wszystkie grzeją, sycą i smakują Bożym Narodzeniem.

Recenzja:

   No i stało się, po raz kolejny mam dla Was książkę przepełnioną wegańskimi inspiracjami. Ostatnio opanował mnie szał kuchennych eksperymentów, więc nie mogłam się doczekać tej pozycji, tym bardziej, że w tym roku i ja postanowiłam coś przygotować na świąteczny stół, no ale o tym dalej. Zapraszam Was do zapoznaniem się z moją opinią na temat książki pt. Zielone Boże Narodzenie.

Roślinne potrawy, które zainspirują niejednego mięsożercę do stworzenia czegoś wegańskiego na świąteczny stół. Przepisy szwedzkiej blogerki kulinarnej, która sięga najchętniej po to co sama wyhoduje w swoim ogrodzie, Sięgnęła do potraw tradycyjnych i stworzyła nowe – wszystkie grzeją, sycą i smakują Bożym Narodzeniem.

Tak jak już wspominałam, zawsze kiedy przyjdzie do mnie nowa książka z przepisami, to siadam z karteczkami indeksującymi i zaznaczam dania, które od razu rzuciły mi się w oczy. Tak mi łatwiej później znaleźć coś inspirującego do zrobienia. Tym razem zabrałam się za to, z myślą o znalezieniu czegoś do zrobienia na święta, no i bingo! Znalazłam potrawę idealną, chyba w miarę prostą, dlatego też jeszcze nie ma żadnego zdjęcia z przygotowania, ale już na dniach powinno się coś pojawić.

Jeśli chodzi o klimat całej książki (tak, książka kucharska też może mieć klimat), to bardzo urzekł mnie jej rustykalny, dosyć surowy styl, który w połączeniu ze świąteczną aurą wypada niesamowicie. Przepiękne zdjęcia potraw, które kuszą do spróbowania konkretnego dania, są dopełnieniem całości. Bardzo lubię dobre zdjęcia w tego typu książkach, a ta właśnie takie posiada.

Oprócz klasycznych przepisów, w książce znajduje się także trochę teorii na temat tego co warto w tym okresie przechowywać w swojej spiżarni i w jaki sposób to zabezpieczyć, a także parę propozycji na świąteczne projekty DIY. Bardzo spodobało mi się takie połączenie, bo dużo tu, nie tylko kulinarnych, inspiracji.

Jeśli chodzi o dostępność składników z przepisów, to może jest to książka, z której wszystkie składniki każdy znajdzie w domu, natomiast nie ma źle i spokojnie można sobie poradzić nawet bez zasobnej kuchni. Więc to na duży plus.

A co do wydania, to tutaj mały minus, bo książka zamyka mi się bez jakiegokolwiek podtrzymywania, a kiedy gotuję, bardzo lubię mieć łatwy dostęp do przepisu, a na profesjonalne "trzymacze" książek nie mam miejsca. No ale to może w sumie być tylko moje czepialstwo.

W tym roku, po raz pierwszy nie będę tylko pomocą przy świątecznych daniach, ale postanowiłam, że zrobię coś zupełnie od siebie. Stwierdziłam, że chcę zaskoczyć najbliższych, więc padło na dania typowo wegańskie, ponieważ raczej nikt u mnie nie zna tej kuchni. W tym roku będą to dwa dania, w tym jedno właśnie z tej książki, czyli typowo Szwedzka zapiekanka, w wersji wegańskiej - Pokusa Janssona czy jak kto woli Pokusa Jönsson. Zobaczymy jak sobie poradzą i może za rok pojawi się ich więcej.

Także gorąco polecam tę pozycję. Sprawdzi się świetnie jako prezent pod choinkę last minute. Ja muszę sobie upolować wcześniejszą pozycję blogerki bo bardzo przypadły mi do gustu jej potrawy. Dajcie koniecznie znać, czy lubicie wzbogacać swoje święta o nowe potrawy, czy stawiacie na tradycję.

Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.

13 komentarzy:

  1. Będzie to idealny prezent dla mojej mamy. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja rodzina raczej stawia na tradycje :) Chyba ciężko się wyłamać... Aczkolwiek można coś starać się wcisnąć nowego :D

    Pozdrawiam serdecznie i życzę Wesołych świąt!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kobiety w mojej rodzinie bardzo lubią różnorodność więc chętnie byśmy spróbowały :D Uwielbiamy też gotować szczególnie ja i mama więc muszę sięgnąć po tę książke. Oczywiście mężczyźni wolą tradycje ale można to pogodzić ;) Z doświadczenia wiem że wegańskie jedzenie może być smaczne więc poszalejmy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chętnie poznam to opracowanie. Myślę, ze znajdę tam inspirację nie tylko na świąteczny czas.

    OdpowiedzUsuń
  5. No niestety, stawiam na tradycję...

    OdpowiedzUsuń
  6. Kulinaria to wybitnie nie moja dziedzina. Z nieskomplikowanego przepisu potrafię stworzyć bombę atomową o sile rażenia do czterech ścian. Trochę lepiej wychodzą mi pichcenia smakołyków, choć za pierwszym razem (w przypadku pierniczków to co roku) podpiekę za mocno i zamiast tradycyjnego zapachu świąt roznoszącego się po domu jak w reklamach tchibo, mam swąd nadpalonego ciasta...
    Ale wracając do tematu. Wegańską kuchnię poznaję od jakiś dwóch lat, od drugiej strony - konsumpcji (mam niedaleko taką restauracyjkę) i jestem przemile zachwycona takim pomysłem. To bardzo smaczna i zdrowa kuchnia, powinna w większości zastąpić nasze niektóre przyzwyczajenia. Choć ja bym dodała mięso przynajmniej raz w tygodniu...
    A jeśli chodzi o Twoje pytanie - ja wolę trochę na pół, tzn. nie uciekać od tradycji za daleko. Nie podam na wigilijny stół nagle pizzy, ale za to rybki przyrządzone w inny sposób, jakiś deserek zamiast tego samego ciasta dwa razy z rzędu itp. Żeby się goście nie spłoszyli xD Świąteczne tradycje trzeba zmieniać stopniowo.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo lubię jeść (i to niestety po mnie widać), ale nie lubię gotować. Więc przy książkach kucharskich nigdy się nie zatrzymuję, nawet jeśli mają fajny klimat.

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG! Tylko nie wegańskie Boże Narodzenie! Co to to nie. To byłoby już za wiele! 😂 Jeśli o świąteczne jedzenie chodzi to jestem tradycjonalistką i w weganizm na święta na pewno się nie przedstawię! ☺ Co innego poeksperymentować sobie dla przyjemności w ciągu zwykłego tygodnia. Jeszcze mąż może robić za królika doświadczalnego z moimi zdolnościami kulinarnymi 😝 Mimo wszystko ja polecam kulinarne książki Siostry Anastazji ;-) Placuchy takie, że palce lizać! 😍

    OdpowiedzUsuń
  9. O! Właśnie znalazłam dla siebie idealny prezent pod choinkę. Nikt z moich bliskich nie należy do wegan i podejrzewam, że nikt nie zna tej kuchni. Święta to świetna okazja żeby przełamać monotonie i przygotować coś nieznanego, świeżego. Moja spiżarnia w tym momencie też wygląda raczej ubogo. Chętnie dowiem się w jaki sposób zabezpieczyć produkty by później bez obaw je pałaszować.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja jestem z tych tradycyjnych przy świętach, eksperymenty zostawiam sobie na dzień codzienny. "Zielone Boże Narodzenie" może podsunąć pomysły jak nowo postrzegać warzywa i owoce oraz ich wykorzystywanie w kuchni. Fajnie że w książkach na temat kuchni możemy poznać pomysły jak przechowywać a także jak i czym możemy udekorować dom żeby poczuć klimat świąt.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie skuszę się na takie potrawy. No chyba, gdyby ktoś zrobił i mi podał...

    OdpowiedzUsuń