poniedziałek, 5 listopada 2018

Matt Haig - "Ojciec Gwiazdka i ja"

Autor: Matt Haig
Tytuł: Ojciec Gwiazdka i ja
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 29 października 2018
Liczba stron: 304
Ocena: 9/10

Opis:

Dorastanie w Elfim Jarze, gdzie wszyscy mieszkańcy są zupełnie inni od ciebie, nie zawsze jest łatwe. Nawet jeśli twoimi przybranymi rodzicami są nowożeńcy, Ojciec Gwiazdka i Mary. Amelia doświadcza tego na co dzień.
Po pierwsze, elfia szkoła może się okazać trochę męcząca, kiedy każdego dnia śpiewa się świąteczne piosenki – nawet w lipcu – i kiedy nie zdaje się egzaminów z zabawek. Po drugie, może być bardzo, bardzo zimno.
Ale gdy zazdrosny Króliczek Wielkanocny i jego wojsko przeprowadzą atak, by zatrzymać Boże Narodzenie, tylko od Amelii, jej nowej rodziny i elfów będzie zależeć, czy uda się uratować święta Bożego Narodzenia. Zanim będzie za późno…

Recenzja:

Do Bożego Narodzenia jeszcze daleko, ale w księgarniach już można znaleźć książki o tematyce świątecznej. Zwykle taki pośpiech mnie (i zapewne nie tylko mnie) ogromnie irytuje, ale tym razem było zupełnie inaczej. Dlaczego? Na powieść Ojciec Gwiazdka i ja czekałam niecierpliwie cały rok, bowiem poprzednie części (Chłopiec zwany Gwiazdką oraz Dziewczynka, która uratowała Gwiazdkę) urzekły mnie nietuzinkowym humorem i mądrością. Nie mogłam również doczekać się kolejnej dawki wspaniałych ilustracji Chrisa Moulda, w których jestem zakochana! No i – jak możecie przekonać się z opisu – po prostu musiałam tę książkę przeczytać, aby… uratować święta! 

Ojciec Gwiazdka i ja to kolejne spotkanie z Amelią Wishart oraz pozostałymi bohaterami. Dziewczynka próbuje dopasować się do nowego stylu życia, ale to wcale nie jest takie proste, gdy trafia się do elfiej szkoły, gdzie jest się – no cóż – dziwakiem i wielkoludem. Upierdliwą kwestią jest tutaj również śpiewanie świątecznych piosenek przez cały rok (mnie już do granic wytrzymałości doprowadza notorycznie puszczane Last Christmas w grudniu, więc nawet nie wyobrażacie sobie, jak jej współczułam). Powyższe jednak okazuje się niczym w porównaniu do tego, że w Elfim Jarze zaczyna dziać się źle. Bardzo źle. Ktoś rozprzestrzenia liczne kłamstwa i nieuchronnie nadciąga atak Króliczka Wielkanocnego – wraz z całym jego uszatym wojskiem! Czy święta zostaną uratowane? 

Matt Haig po raz kolejny zaskoczył mnie niepoprawnie magiczną i urokliwą opowieścią w świątecznym klimacie. Choć jest to opowiastka dla młodych ludzi, dorośli bawią się przy niej równie dobrze. Miejscami historia jest głupiutka, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Akcja i narracja zaskakują na każdym kroku, budzą w czytelniku zarówno grozę, jak i wesołość. Porusza również problemy nastolatków w przystępny dla nich sposób. Opowieść ta ma po prostu wszystko to, co świąteczna książeczka mieć powinna – jest rozrywkowa, wzruszająca i doprowadza do łez… ze śmiechu! Nie można przejść tutaj również obojętnie obok postaci – nieprzeciętnej Amelii, która nie tylko walczy o święta, ale również poszukuje siebie samej oraz innych, mniej lub bardziej dziwacznych postaci – jak choćby wspomnianego Króliczka Wielkanocnego. Wspaniałe w tej książce jest to, że magiczne jest tutaj absolutnie wszystko – nie tylko mieszkańcy i przedmioty w Elfim Jarze, ale magiczna jest i pozorna zwyczajność. Bo – jak się okazuje, choć pewnie z wielu Was już o tym się przekonało – i w prawdziwym życiu nie brakuje magii. 

Ojciec Gwiazdka i ja to przepięknie ilustrowana, wzruszająca, magiczna, pełna humoru i absurdów oraz akcji opowieść - nie tylko - dla dzieci i młodzieży (wiele smaczków zrozumie jedynie starszy czytelnik). Nie brakuje w niej morałów (m.in. na temat krzywdy jaką wyrządzają kłamstwa) oraz fragmentów, które sprawiają, że łzy same płyną po policzkach. Jestem przekonana, że ta książka oczaruje każdego. Polecam z całego serca. To znakomity pomysł na prezent na nadchodzące Mikołajki! 

P.S. Pod obwolutą okładka jest zupełnie inna - czerwona z cudownym, złotym napisem. Wygląda po prostu... magicznie!

6 komentarzy:

  1. Już czytając samą recenzję poczułam tę magię i myślę, że wyjątkowość tej książki urzeknie i mnie. Mądrość, humor i wzruszenie to wartości, które cenię w powieściach, dlatego mam ochotę przeczytać i tę. Trochę mnie martwi, że nie znam poprzednich części i mam nadzieję, że nie przeszkodzi mi to w uratowaniu tegorocznych Świąt. Magiczna okładka i wartościowy tekst z pewnością wprowadzą w niezwykły świąteczny klimat oraz zapewnią niezapomniane chwile z bohaterami opowieści, która na pewno zainteresuje także mojego synka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szukam odpowiedniej książki dla mojej córki na prezent i choć sama nie cierpię świąt, to przemawia do mnie Wasza recenzja. Nigdy nie spodziewałabym się spotkać Króliczka Wielkanocnego podczas Bożego Narodzenia. Świetny sposób na ciekawe spędzenie długich wieczorów, można złapać bakcyla nadchodzących świąt :)Magia to moje drugie imię, więc może i ja skusiłabym się i podkradła córce książkę. Okładka mnie nie przekonuje, ale jeśli jest coś pięknego pod spodem to biorę w ciemno :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobry pomysł na prezent pod choinkę. Szukam właśnie wszelkich sposobów by zachęcić córkę do czytania. Co prawda dopiero pierwsza klasa i są pewne opory, ale trzeba się wreszcie przełamać. Muszę sprawdzić te książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chociaż samych świąt nie lubię za to uwielbiam książki i filmy o tematyce świątecznej (zawsze mi się wtedy marzy, że może kiedyś i ja przeżyję takie bajkowe święta) i wcale nie przeszkadza mi to, że pojawiają się na długo przed faktyczną gwiazdką. Co do samego autora czytałam do tej pory tylko jedną jego książkę (Radleyowie), nie była ona zła, ale też nie wywarła ona na mnie jakiegoś dużego wrażenia. Może warto dać mu jeszcze jedną szansę?

    OdpowiedzUsuń
  5. Coraz szybciej w sklepach pokazują się witryny świąteczne, a gdzie magia, oczekiwanie na Święta. W książce "Ojciec Gwiazdka i ja" można poczuć magię i może dorośli znajdą w sobie dziecko jak będą czytać dzieciom (sobie?) opowieść Matta Haiga. Książka wygląda bosko, a lustracje tylko bardziej czarują czytelnika a jeszcze możemy czerpać z książki wnioski, morał. Wielkanocny króliczek nie chce być gorszy niż święty Mikołaj (genialny pomysł).

    OdpowiedzUsuń
  6. Bijąc się w pierś, z wyrazem głębokiego żalu, muszę się przyznać do niewybaczalnego czynu. Nie czytałam żadnej z części. A co jest gorsze nawet nie słyszałam o tych historiach. A czas oczekiwania z każdym dniem coraz bliżej, więc mam wspaniałe postanowienie adwentowe. Nadrobię zaległości i jeszcze zrobię to ze swoimi synami. Spędzimy razem miło czas, bawiąc się przy tym z śledząc niesamowite przygody nieprzeciętnej Amelii. Mam nadzieję, że uda mam się wspólnie odnaleźć magię pozornej zwyczajności w codziennym prawdziwym życiu. Wszak samą magią będą chwilę spędzone z dziećmi na wspólnym czytaniu.
    ps. Ilustracje boskie. To one pierwsze zwróciły moją uwagę.

    OdpowiedzUsuń