wtorek, 2 października 2018

Rebecca Ross - "Narodziny królowej"

Autor: Rebecca Ross
Tytuł: Narodziny królowej
Wydawnictwo: Young
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 477
Ocena: 7/10

Opis:
Valenia to Królestwo, w którym wyjątkowo uzdolnione dziewczyny uczą się w prestiżowej szkole, aby rozwinąć jedną z pięciu pasji. Dziadek Brienny umieścił swoją wnuczkę w jednej z placówek, chociaż doskonale wiedział, że dziewczyna nie ma w sobie odpowiednich zdolności, aby zdobyć patrona. 
W dniu letniego przesilenia Brienna jako jedyna z uczennic zostaje bez opiekuna, przez co nie może dalej się rozwijać. Kilka miesięcy później na jej progu zjawia się tajemniczy mężczyzna, który oferuje pomoc. Nowy sojusznik tak naprawdę chce ją wykorzystać, aby obalić króla i przywrócić tron prawowitej królowej przylegającego królestwa.

Recenzja:
Gdy natknęłam się na opis i okładkę tej książki, pomyślałam sobie: w takich historiach zaczytywałam się jako nastolatka i dla nich zarywałam noce. Ale to, że jestem już nieznacznie starsza, nie znaczy przecież, że nie mogę sięgnąć po tego typu historie, prawda? Uwielbiam fantastykę młodzieżową, a gdy jest ona w dodatku pełna tajemnic, zaskoczeń, zbudowana na świeżym pomyśle i ciekawie poprowadzona, jestem w siódmym niebie. Jak było z Narodzinami królowej?

Brienna została przyjęta do Magnalii, by uczyć się jednej z pięciu pasji. Jednak gdy jako jedyna nie zdobywa patrona, zaczyna podejrzewać, że za przyjęciem jej do szkoły stało coś innego, niż talent, który miała rozwijać. Wkrótce okazuje się, że dziewczyna może być kluczem do wyzwolenia sąsiedniego królestwa spod jarzma okrutnego króla. Pojawiają się nowe okoliczności, nowe osoby i w końcu Brienna nie jest pewna, komu może zaufać, którą drogą podążyć. A sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna. Dziewczyna bardzo szybko będzie musiała zdecydować, co należy zrobić, a jej decyzja może zaważyć na losie wielu ludzi…

Historia zaczęła się niewinnie, ale wciągnęła mnie od samego początku. Nie zdarza się to często – więcej razy natrafiam na książki, w których przewracanie pierwszych kilkunastu/kilkudziesięciu stron nieco się ciągnie, bo wejście w nowy świat, wyjaśnienie reguł, jakimi się rządzi, zajmuje trochę czasu. W przypadku Narodzin królowej nie było czegoś takiego – autorka sprawnie i zręcznie wprowadziła mnie w swoją pełną zagadek i uroków rzeczywistość, co uznaję za duży plus. Później robiło się coraz lepiej – bohaterowie powieści zostali przez nią opisani naprawdę ciekawie, barwnie. Brienna, nasza narratorka, jest postacią tajemniczą, ciągnie się za nią widmo nieznanej przeszłości. Do końca autorka starała się utrzymywać w sekrecie jej pochodzenie i udawało jej się to całkiem dobrze. Nie mogę powiedzieć, że kompletnie mnie zaskakiwała – zwłaszcza w zakończeniu powieści – ale nie przeszkadzało to w naprawdę dobrym spędzeniu czasu z tą książką.

Kolejnym atutem było niewątpliwie to, że dało się wyczuć tworzony klimat, wciągnąć w kolejne wydarzenia bez reszty. Miałam przeczytać jedynie pierwszy rozdział, by przekonać się, czy styl autorki do mnie przemówi. Resztę lektury zamierzałam przełożyć na kolejny dzień – ale nic z tego. Gdy usiadłam z tą książką, skończyłam ją w jedno popołudnie. Chociaż zdarzało mi się poznawać bardziej misternie splecione historie, nawet w ostatnich miesiącach, w których czytałam naprawdę wiele książek z tego gatunku, Narodziny królowej miały w sobie coś niebywale przyciągającego, urokliwego. Jak napisałam na początku – dla podobnych historii zarywałam noce i czytałam o nich z wypiekami na twarzy. I przy tej powieści czułam się tak, jak wtedy – kibicowałam bohaterom, przeżywałam kolejne zdarzenia, nie mogłam też nie poczuć ogromnego rozbawienia czy łez wzruszenia w odpowiednich momentach. Poza tym wątek miłosny, który się tutaj pojawił, był jednym z lepszych, z jakimi się zetknęłam w fantastyce młodzieżowej. Niby niewidoczny z początku, niby go nie było, ale został sprytnie wpleciony w fabułę i gdy zaczynał się rozwijać, zdecydowanie dawało się wyczuć, że bohaterów łączy coś specjalnego.

Narodziny królowej to książka pełna magii i uroku. Znajdzie się w niej kilka nieco bardziej naiwnych momentów, na które można zareagować z niemałą konsternacją, ale w ostatecznej ocenie uważam, że nie zaburzają fabuły – pomagają ją napędzać, i temu na pewno miały służyć. Dlatego uważam tę powieść za bardzo dobrą fantastykę młodzieżową i tej grupie przede wszystkim ją polecam – nastolatkom, które uwielbiają czytać o magii, zakazanym uczuciu, tajemnicy i walce. O przyjaźni, scenach przyspieszających bicie serca i momentach wywołujących wzruszenie. Właśnie to wszystko tu znajdziecie, dlatego jeśli zobaczycie Narodziny królowej na półce w księgarni bądź w bibliotece, nie wahajcie się długo i dajcie tej historii się oczarować!

12 komentarzy:

  1. Nie mogę nie pogratulować tak ekspresowego przeczytania tej książki - zwłaszcza, że ma prawie 500 stron. Fantastykę młodzieżową uwielbiam i zazwyczaj daję się całkowicie wciągnąć w jej świat. Myślę, że będzie tak i w przypadku "Narodziny królowej" - po samym opisie już główna bohaterka przypadła mi do gustu a czekające ją problemy z pewnością pochłoną moją uwagę. Poza tym skoro to książka pełna magii i uroku to na pewno nie mogę przejść obok niej obojętnie. Zresztą szczerze mówiąc kupiłbym ją już dla samej okładki - bardzo mi się podoba. Już nie mogę się doczekać kiedy poznam Briennę i jej historię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Całe szczęście, że mam 18+, więc spokojnie mogę zaliczyć się do nastolatek. Historie, w których "szara myszka" okazuje się mieć tajemniczą przeszłość, a od jej przyszłości zależą losy wielu osób, w których owa' Szara myszka" stawia czoła ogromnym kłopotom i ujawniają się wtedy jej ukryte talenty czy dary... "Narodziny Królowej" wydają się być właśnie takową powieścią. Dodatkowo poruszającą odwieczne wartości przyjaźni, miłości i przeznaczenia. Ogromną radością jest też styl autorki. Bardzo ciesze się, że wciąga, że roztacza klimat, porusza i przyśpiesza bicie serca, wywołując wzruszenie. Magia, tajemnica, walka i zakazane uczucie... MUST READ

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam takie książki, które zmuszają mnie do rzucenia (prawie) wszystkiego i całkowitego oddania się lekturze! Niestety chyba staję się coraz bardziej wymagającym czytelnikiem i coraz rzadziej trafiam na takie pozycje :( Chociaż zdarzyło mi się to kilka razy w tym roku, więc chyba nie jest tak całkiem źle :D

    Opis tej książki zdecydowanie do mnie trafia, więc mam zamiar po nią sięgnąć. I też bardzo lubię literaturę młodzieżową pod warunkiem, że temat szkoły nie jest zbyt obszerny. Bo o ile wszystkie inne wątki są w stanie mnie pochłonąć w całości, to wątki szkoły i typowo szkolnego życia już do mnie nie trafiają. Minęło już chyba zbyt wiele czasu odkąd sama słyszałam dzwonek na przerwę, żeby ta tematyka była mi bliska ;) Na szczęście tu mówimy o magicznej szkole, a nie takim zwykłym liceum, więc podejrzewam, że jakoś przeżyję taki wątek :D :D :D

    Ale tak czy inaczej - recenzja zdecydowanie mnie zachęca do sięgnięcia po Narodziny Królowej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Choć mam podwójne -naście, nadal lubią takie historie, może nawet bardziej niż te, gdzie doświadczony czarodziej ratuje świat. U tych młodych lubię patrzeć na dorastanie i zmiany, jakie w nich zachodzą podczas trwania przygody. Tu dodatkowo zachęca mnie tajemnicza dla dziewczyny i choć już mam teorię, kim jest, chętnie przeczytam książkę. A nóż się mylę i coś zaskoczy. W świecie magii to przecież nie trudne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zachęcam! Sama miałam przed lekturą teorię na temat bohaterki, ale autorka mnie miło zaskoczyła, bo to przypuszczenie się nie sprawdziło :D

      Usuń
    2. Ciekawe, czy się nam tak samo źle wydaje 😁

      Usuń
  5. Chociaż mam z przodu 3 (lata) to nadal lubię literaturę młodzieżową. Dzięki "Narodziny królowej" przeniosę się do mitycznej krainy, w zamierzchłe czasy królów, książka zapewni mi intrygi, tajemnice, romans, sekrety rodzinne, które główna bohaterka musi rozwikłać, żeby dowiedzieć się kim jest i jaką rolę odgrywa w tym wszystkich. Z chęcią wyruszę z "tajemniczy mężczyzną" oraz z Brienną w podróż i poczuję tę magię, pasję która wypływa z kart i okładki książki.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja sama wolę "delektować się" książka i jeśli jakaś jest naprawdę fajna to nie przeczytam jej w jeden wieczór bo nie chce zeby sie skończyła :P w książkach zazwyczaj tak bywa ze zanim się rozkręcą to musimy przejść przez te kilkadziesiąt stron, a jeśli jakaś od początku zaczyna wciągać to jest naprawdę warta uwagi :) czasami nawet nie przeszkadza to że nie ma zbyt zaskakującego zakończenia, jesli fabuła jest ciekawa. Klimat w książce tez jest ważny i właśnie on sprawia że wczuwamy się w historię :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trochę się właśnie obawiałam, że może być rozczarowującą. A tu proszę :) Może jednak po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo, że brakuje mi już niewiele do 30 😁 uwielbiam takie klimaty. W ogóle kocham fantasy. Chyba dlatego, że pomagają wyłączyć się z naszej szarej rzeczywistości. Kolejna pozytywna opinia o tej książce. Nie pozostaje mi nic innego jak ją przeczytać. Już koleżanka mówiła, że jest naprawdę dobra. Pozdrawiam Kinga :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja osobiście od czasu do czasu lubię sięgać po fantastykę młodzieżową, stanowi taką lżejszą odskocznie od choćby Gaimana, takie książki rzeczywiście się nie czyta ale pochłania bardzo szybko. Recenzja tylko potwierdza bardzo przychylne opinie o tej pozycji. Ja od siebie dodam że trzymałam ja w ręce w empiku i okładka jest przepiękna.

    OdpowiedzUsuń
  10. Po opisie ta książka kojarzyła mi się z innymi z tego gatunku - magia, miłości i bohaterka która ma cudownie wszystko naprawić, bo chcociaz z początku wydawała się normalną dziewczyną tak na prawdę ma jakiś ukryty dar. Musze jednak przyznać zże fantastyka młodzieżowa to jeden z moich ulubionych gatunków 😂 kocham w nich magię, czyli coś czego brakuje mi w prawdziwym świecie, coś co pomaga mi się oderwać od rzeczywistości. Kocham romanse wszelkiego rodzaju (może oprócz erotyków), bo wtedy mogę wyobrazić sobie siebie w roli głównej bohaterki i choć przez chwilę poczuć jak to jest być zakochanym. Wreszcie kocham jak bohaterki mają jakis dar, nadnaturalną moc albo jakieś specjalne zadanie. Dlatego właśnie tak bardzo podobały mi się serie Klejnot, Royal i Dotyk Julii. Bardzo chętnie sięgnę po tę pozycję, bo mimo że te książki są zawsze o podobnych rzeczach to jednak każda jest inna i niezwykła.

    OdpowiedzUsuń