wtorek, 30 października 2018

Marta Kisiel - "Pierwsze słowo"

Autor: Marta Kisiel
Tytuł: Pierwsze słowo
Wydawnictwo: Uroboros 
Data wydania: 17 października 2018
Liczba stron: 320
Ocena: 8/10
Patronat Książkowiru

Opis:

Pewnej nocy do jednej zamkowej celi trafia trzech morderców carów, a każdy z nich słuszny i jedyny. Wallenrod, Winkelried i Wawrzyniec, namaszczony może nie pośród królewskiego truchła w kościelnych podziemiach, ale przecież też w podziemiach... gorzelni. 
Stanisław Kozik nieoczekiwanie dla siebie znajduje się w odmiennym stanie żywotności. Sokółek zamienia się w słup soli w pewnym rozkosznie fikuśnym przedsiębiorstwie. A Oda Kręciszewska w dniu pogrzebu w lustrze dostrzega wąsik swojej matki, co prowadzi ją do podjęcia pewnych niezbyt przemyślanych, ale całkiem udanych życiowych decyzji.
W tym tomie opowiadań nie brakuje też postaci już czytelnikom znanych, jak choćby pewnego pisarza o wyglądzie zmiętego muszkietera i jego prywatnego anioła. W bamboszkach.


Recenzja:

O Marcie Kisiel słyszałam wiele i – prawdę mówiąc – były to jedynie superlatywy. Sama chętnie śledzę profil ten AŁTORKI, bowiem jej wpisy często poprawiają mi humor i – zwyczajnie – bardzo dobrze mi się ją czyta. Nie zmienia to jednak faktu, że byłam ogromnie zestresowana przed sięgnięciem po jej zbiór opowiadań, zatytułowany Pierwsze Słowo, bowiem miał to być mój pierwszy raz z prozą owej pisarki, prawdziwą twórczością (w pojęciu względnym – wpisy na FB też są wszak jej tworami). I teraz, po przeczytaniu wszystkich opowiadań, nie mogę doczekać się kolejnego spotkania z jej piórem… 

Pierwsze słowo to jedenaście opowiadań. Znajdują się tutaj zarówno treści publikowane wcześniej m.in. w rozmaitych antologiach, jak i historie całkiem nowe. Każde z nich jest oryginalne, jedyne w swoim rodzaju. Poruszają doprawdy bogatą tematykę, połączoną – jak się zdaje – jedynie jednym motywem – śmiercią. 

Marta Kisiel zaskakuje czytelnika na każdym kroku. Jej głowa zdaje się być kopalnią pomysłów bez dna, a jej nietuzinkowa wyobraźnia zachwyca. W jej opowiadaniach nie brakuje również nawiązań do problemów współczesnego świata, często wplątanych w ironiczno-humorystyczny sposób. Porusza na przykład temat bezsensownej pogoni za karierą lub… samotności. Przy tym wszystkim autorka otwiera furtkę dla czytelnika i pozwala mu odebrać każdą historię na własny sposób, pozostawiając subtelne niedopowiedzenia. Zupełnie, jakby rzucała odbiorcy tekstu wyzwanie, a może raczej – jego wyobraźni. Zdecydowanie łatwiej mają bohaterowie pisarki (no, przynajmniej niektórzy). Zdają się oni postaciami zaskakująco prawdziwymi mimo swej nierealności, wiarygodnymi indywiduami, którzy są konsekwentnie stworzeni w każdym calu. 

Niesamowity jest również styl tej wyjątkowej gawędziarki. Zmienia się z każdą opowieścią wraz z tempem, stosownie do poruszonego problemu, bohaterów, tematu czy gatunku. Inaczej autorka prowadzi opowiadanie grozy, inaczej humorystyczną historię fantastyczną. Absolutnie mnie tym zauroczyła. Zakochałam się również w dobieranych przez nią słowach, a nawet wymyślaniu nowych zwrotów. Już sam tytuł jednego z opowiadań - Rozmowa dyskwalifikacyjna - ujmuje. Teraz doskonale rozumiem, dlaczego o Marcie Kisiel słyszałam same pozytywne opinie. Innych zdecydowanie nie można napisać. 

Pierwsze słowo to jedenaście wyśmienitych opowiadań, z których znakomicie spędziłam czas. Znajdziecie tutaj opowieści zarówno lekkie, jak i bardziej ponure, ich długość również jest niejednakowa. Przy dwóch opowieściach delikatnie się nudziłam, ale – na szczęście – autorka wynagrodziła mi tę niedogodność po wielokroć, w innych historiach. Ale taki już urok antologii – zawsze trafią się w niej twory wyrywające z butów, jak i takie zachęcające do drzemki lub spalenia książki (ostatni przypadek nie dotyczy książki Marty Kisiel). Jestem pewna, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie. Polecam z całego serca!

13 komentarzy:

  1. Dawno nie czytałam żadnego opowiadania a całej antologii tym bardziej. Niemniej jednak na przeczytanie tej mam bardzo wielką ochotę. Tematy poruszane przez Martę Kisiel wydają się być autentyczne a przedstawione w dość charakterystyczny i nieco ironiczny sposób, umila czytelnikowi ich odbiór. Myślę, że czas spędzony z tymi opowiadaniami z pewnością będzie należał do bardzo przyjemnych. Może dzięki nim pokocham opowiadania i będę je czytała częściej. Sądzę, że naprawdę warto.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiele dobrego słyszałam o naszej rodzimej autorce. Już od jakiegoś czasu przymierzam się do sięgnięcia po twórczość Marty Kisiel i chyba to właśnie "Pierwsze słowo" będzie moim pierwszym spotkaniem z autorką :)

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest chyba jedyna autorka na topie, wychwalana its, którą chcę przeczytać. I nawet opowiadania mnie nie odrzucają, bo sądzę, że styl mnie przekona, pomysły już mnie przekonały.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dotychczas czytałam wszystko co wyszło spod pióra tej niesamowitej ałtorki ;D Uwielbiam jej poczucie humoru! Chociaż mam wrażenie, że nie każdy się w nim odnajdzie bo jej żarty są dosyć specyficzne. Tak specyficzne jak skecze kabaretu Łowcy.B - czyli jedni będą się pokładać ze śmiechu (jak ja), a do innych ten żart nie przemówi.

    Ja swoją przygodę zaczęłam od Dożywocia - więc można powiedzieć, że od razu rzuciłam się na głęboką wodę, bo tam surrealizm goni surrealizm ;D Już Nomen-Omen byłby mniej drastyczny na pierwsze spotkanie :D Ale na szczęście ja się zakochałam w twórczości Pani Marty i ten iście abstrakcyjny humor mnie nie odstraszył (a wręcz przeciwnie) ;)

    Jeżeli jednak chodzi o formę opowiadań, nie jest to coś co lubię... A to dlatego, że takie opowiadania są po prostu ZA KRÓTKIE! Już ostatnio, czytając "Małe Licho i tajemnicę Niebożątka" odczuwałam niedosyt, bo to króciutka książeczka... Więc mimo tego, że całym moim małym czarnym serduszkiem pragnę mieć "Pierwsze słowo" i móc go w końcu przeczytać, to po prostu boję się, że pójdzie mi to za szybko i znowu będę musiała czekać na kolejne wytwory z 'Kiślowersum'. Dlatego też zazdroszczę innym, którzy jeszcze nie przeczytali wszystkiego co wyszło spod pióra Pani Kisiel! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Być może sięgnę po tą książkę, chociaż biorąc pod uwagę mój marazm czytelniczy i to ile książek mam do przeczytania to może być z tym różnie ;). A tak w ogóle ta okładka mnie zauroczyła.

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę w końcu zabrać się za twórczość Kisiel.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytając opis poczułam się strasznie skołowana. Nie bardzo wiedziałam, o co w tym chodzi. Tutaj zabójcy króla, tu truchło, tam gorzelnia, a tutaj zaraz Kozik, Sokółek, Oda. Na szczęście już na początku recenzji wszystko zaczęło się wyjaśniać. To są opowiadania. Krótkie ( podobno) formy literackie o różnej tematyce, historie różnych postaci, łamiące wszelkie normy czasoprzestrzeni. Opowiadania, które obok pióra autorki, mają wspólny motyw- motyw śmierci. Wszak zbliża się święto, gdzie śmierć jest zauważana jako część życia człowieka, być może jego koniec, być może jako przejście do innej przestrzeni. wspaniale byłoby móc spędzić ten czas, właśnie z Martą Kisiel i Pierwszym słowem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja raczej nie jestem przekonana co do krótkich opowiadań, bo zawsze potem czuje pewny niedosyt. Wolę historie. Czytałam o tej pisarce jakiś czas temu bardzo dobre rekomendacje i postanowiłam dać szanse współczesny polskim autorom. Zaczęłam od Bondy i Mroza, bo prezentują moje ulubione gatunki literackie. Powoli rozszerzam swoją biblioteczkę o coraz to nowsze polskie tytuły, a motyw śmierci jak najbardziej mi pasuje u Marty Kisiel. Do tego cudowna okładka w pięknym jesienny barwach(dla mnie książka musi świetnie wyglądać, bo jestem typowym wzrokowcem :) ). Na pewno dam szansę tej antologii.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo podoba mi się okładka. ♥ Planuję coś przeczytać tej autorki, ale nie wiem czy zacznę od tych opowiadań, bo średnio za nimi przepadam. :)
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  10. Marta Kisiel i Dożywocie jest po prostu z najwyższej półki, uwielbiam historie pisarze i mieszkańców willi. Pisarka zaskakuje opowiadaniami, zbliżające się święto zawsze daje nam możliwość zadumy, zastanowienia się na temat życia i jego przemijania "Pierwsze słowo" idealnie wkomponuje się. Wydaje się, że z każdego opowiadania możemy wyczytać jakieś morał, mają drugie dno do którego czytelnicy muszą się dokopać. Okładka jest magiczna, cudowna, trupia czaszka ma swój urok.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kurczę, a ja, chyba miałam zaćmienie, bo nie doczytałam, że to zbiór opowiadań. A tych nie lubię. No ale zaczęłam czytać, no i nie. No utknęłam. Teraz czuję niechęć do książki. Szkoda, bo książki Kisiel bardzo lubię.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ta okładka jest taka cudowna 😍 przyciąga wzrok. Nie można ukrywać że większość ludzi to wzrokowcy, wiec dobre książki powinny mieć piękne okładki. Ciesze się że w tym przypadku tak jest i chętnie wyrobie sobie własną opinię na ten temat.

    OdpowiedzUsuń
  13. Doskonale bawiłam się przy lekturze! Wszystkie opowiadania bardzo mi się podobały i chętnie zobaczyłabym kontynuację niektórych z nich.

    OdpowiedzUsuń