środa, 10 października 2018

Andrzej Pilipiuk - "Kroniki Jakuba Wędrowycza"

Autor: Andrzej Pilipiuk
Tytuł: Kroniki Jakuba Wędrowycza
Tytuł kolekcji: Mistrzowie Polskiej Fantastyki 19
Wydawnictwo: Fabryka Słów i Edipresse Polska
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 222
Ocena: 6/10

Opis:
Masz problemy z duchami przodków? Coś stuka w twoim domu? Sąsiad jest wampirem?
Udaj się do Jakuba Wędrowycza, najlepszego cywilnego egzorcysty w kraju! Być może mieszka na zapadłej wsi na ścianie wschodniej, być może odżywia się własnoręcznie pędzonymi trunkami i wygląda na starego kłusownika, ale nie daj się zwieść pozorom! Jeszcze nie pojawił się wampir, kosmita, wilkołak czy upiór, który dałby radę nieustraszonemu egzorcyście w gumofilcach.

Recenzja:
Przyznam szczerze, że do Kronik Jakuba Wędrowycza podchodziłam z niepokojem i pewną dozą sceptycyzmu. O ile sama tematyka mnie jak najbardziej przyciągała – wystarczy w opisie książki wspomnieć o wampirach, wilkołakach, upiorach czy innych istotach fantastycznych i istnieje dziewięćdziesiąt osiem procent szans, że po nią sięgnę – miałam wątpliwości co do formy opowiadań, no i tytułowego bohatera. Wiecie, ponad osiemdziesięcioletni gość w gumofilcach, z małej wsi, który zajmuje się wypędzaniem upiorów? A więc, jak wspomniałam, miałam obawy. Tymczasem wreszcie sięgnęłam po książkę Andrzeja Pilipiuka i…? Bawiłam się świetnie, zapominając o tamtym niepokoju.

Jak podpowiada opis na czwartej stronie okładki: Jakub Wędrowycz jest specjalistą od wszelkiego rodzaju paranormalnych kłopotów. Jest w stanie znaleźć rozwiązanie każdego problemu (o ile wcześniej solidnie wypije), może pomóc w każdej sprawie (jeśli uprzednio udało mu się sięgnąć po pędzony własnoręcznie trunek) i… chyba rozumiecie, w którym kierunku zmierzam. Niemniej trzeba przyznać, że Kroniki Jakuba Wędrowycza, choć składają się z wielu wesołych scen z udziałem butelki tudzież kieliszków, zawierają także inne elementy. Autor na przykład pokazuje, jak wyglądają wakacje starego egzorcysty, co się dzieje, gdy trzoda próbuje wzniecić rebelię albo jak radzić sobie z ukradzioną głowicą jądrową. Takie rzeczy jedynie w Wojsławicach, możecie być pewni!

Sam Jakub Wędrowycz to starszy, z pozoru przygłupawy, pijaczyna. Dzięki chociażby opowiadaniu „Implant” możemy trochę zrewidować poglądy na temat jego inteligencji, choć jestem przekonana, że sam Jakub nigdy by nie uwierzył w to, co go wtedy spotkało. Jest on także zabawnym, pomysłowym człowiekiem, i choć nie podoba mi się jego książka kucharska (a raczej przeraża mnie jej wnętrze), horoskopy pisze już całkiem niezłe. Ma też smykałkę do interesów, choć nie do końca wychodzi mu to na dobre, potrafi pomóc w potrzebie (zwłaszcza, jeśli ta potrzeba dotyczy alkoholu), i jak nikt jest w stanie poradzić sobie z zagrożeniem.

Moim ulubionym opowiadaniem z całego zbioru jest chyba „Świńska rebelia”. Tytuł dość dziwny, treść zabawna, ale u Jakuba Wędrowycza spotyka się niemal same takie groteskowe scenki, przy których można pośmiać się i pokręcić z niedowierzaniem głową. Jeśli traktuje się je w taki sposób, na czytelnika czeka tylko dobra zabawa i mnóstwo humoru, a dzięki temu, że całość utrzymana jest w gładkiej, dynamicznej i bardzo swobodnej konwencji, czyta się kolejne teksty błyskawicznie.

Dużym plusem tych Kronik jest to, że zawierają właśnie opowiadania. Wiele razy pisałam, że jestem raczej fanką długich form, ale w przypadku Wędrowycza jak najbardziej pozytywnie wypadają krótsze teksty. Idealnie da się wczuć w świat wykreowany przez autora, zrozumieć jego specyfikę, poznać bohatera, a jednocześnie nie jest się znudzonym przydługawymi opisami czy męczącymi wyjaśnieniami, które mogłyby się pojawić. Myślę, że do tego bohatera bardzo pasują właśnie takie krótkie scenki, choć nie ukrywam, że pełnometrażowe przygody Wędrowycza także chętnie bym poznała.

Wydaje mi się, że Jakub Wędrowycz to postać, którą albo się od razu pokocha, albo całkowicie znienawidzi. Opowiadania są bowiem napisane z bardzo specyficznym poczuciem humoru i z pewnymi mogącymi wywołać kontrowersje wątkami. Ale można do nich podejść też jak do tekstów lawirujących na granicy fantastyki i groteski z kilkoma innymi elementami, a wtedy dobra zabawa i śmiech są gwarantowane. Polecam wam poznanie przygód Jakuba, jeśli jeszcze nie mieliście okazji. Ja na pewno z chęcią i zaciekawieniem sięgnę po kolejne książki z nim w roli głównej, bo należę właśnie do tych osób, które pokochały go niemal od pierwszej strony.

9 komentarzy:

  1. Wydaje mi się, że to dość specyficzne utrzymanae w siemankowym klimacie historie podstarzałego pajączka. I choć może ich czytanie sprawić wiele radości to jakość zbyt nie przyciągają mnie one do siebie. Oczywiście nie zaprzeczam, że to mogą być ciekawe opowiadania. Jednak nie czuję, że muszę je przeczytać, ale być może kiedyś książka ta wpadnie w moje ręce. To będzie dość oryginalna lektura, z którą z pewnością miło można spędzić czas. Trochę się boję, że główny bohater może mnie trochę irytować, ale kto wie może jednak zapałałabym sympatią do niego, chociaż tak nie lubię nadużywania alkoholu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z kolei ja miałam na odwrót. Bardzo ciekawił mnie Wędrowycz, był gdzieś tam w kolejce i... Zleciał z niej z chwilą przeczytania recenzji. Może to i zabawne, może i ma cel, ale aż taki pijaczyna i aż tak niesamowite historie do mnie nie przemawiają. A może to wszystko tylko wytwór jego wyobraźni i człek po prostu zmyśla? Nie, nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Od kilku lat to moje must read i w dalszym ciągu nie udało mi się jeszcze jej nadrobić. Jestem ogromnie ciekawa czy ja bym ją pokochała czy jednak znienawidziła :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się niezła zabawa z udziałem Jakuba Wędrowycza, mocno zakrapiana samogonem... No, dobra, z tym samogonem to się zapędziłam. Wystarczy ciepły kocyk i kubek kakao i towarzystwo Jakuba. Na poprawę humoru, na jesienną depresję, na długie chłodne wieczory, trochę uśmiechu od "osiemdziesięcioletniego gościa w gumofilcach, z małej wsi, który zajmuje się wypędzaniem upiorów". Bardzo cieszą mnie krótkie formy. Mogę szybko skończyć i albo zacząć drugą, albo zrobić krótką przerwę ( np. na uzupełnienie kakao w kubku).

    OdpowiedzUsuń
  5. Jakub Wędrowycz wydaje się dość specyficzną osobą. Niekiedy takie pijaczki bywają zabawni ale częściej są bardzo irytujący i obawiam się że tak samo byłoby z tym bohaterem. Książka niczym do mnie nie przemawia, ani treścią, ani tymi krótkimi historykami ani nawet okładka nie wydaje się zbyt ciekawa a już na pewno nie tym że jest on starym przuglupawym egzorcystą. Być może książka jest ciekawa i pełna humoru ale osobiscie się o tym nie przekonam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Oryginalny pomysł na zbiór opowiadań oraz głównego bohatera. Andrzej Pilipiuk zapewni czytelnikowi poprawę humoru oraz inne spojrzenie na wampira, kosmitę, wilkołaka czy upiora w wersji polskiej z egzorcystą w gumofilcach w roli głównej, który rzadko jest trzeźwy. Jeśli zobaczę "Kroniki Jakuba Wędrowycza" z chęcią zapoznam się z przygodami Jakuba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaki kraj, taki John Constantine... :D Od jakiegoś czasu kusi mnie ten cykl. Kiedyś natknęłam się na niego w bibliotece, ale okazało się, że był to 8 tom... Więc wtedy sobie darowałam. Lubię taką humorystyczną prozę, ale wiem, że łatwo jest przekroczyć granicę dobrego smaku, kiedy książka zamiast śmiesznej robi się po prostu żenująca i niesmaczna - i poniekąd mam takie wrażenie, że tu jest spora szansa na drugą opcję - ale nie dowiem się, dopóki sama po nią nie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, coś jest w tym pierwszym stwierdzeniu!

      Usuń
    2. Prawda? Ale od razu widząc ten opis, skojarzył mi się John Constantine! (co chyba jest dla niego marnym komplementem - ale przecież sam też jest mocnym 'uzależnieńcem' :D )

      Usuń