środa, 4 lipca 2018

Victoria Schwab - "Okrutna pieśń" i "Mroczny duet"



Autor: Victoria Schwab
Tytuł: Okrutna pieśń i Mroczny duet
Wydawnictwo: Czwarta strona
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 432 i 512
Ocena: 9/10

Opis:
Kate Harker nie boi się ciemności. Poluje na potwory i robi to dobrze. August Flynn nigdy nie będzie człowiekiem, bez względu na to, jak bardzo kiedyś tego pragnął. Ma swoją rolę do odegrania i odegra ją za wszelką cenę.

Recenzja:
Mroczne urban fantasy – trzy słowa, które często kupują mnie całkowicie. Nie ukrywam, że to mój ulubiony gatunek, który ustępuje w większości przypadków nawet high fantasy czy dobrej książce postapo. Gdy usłyszałam o premierze Mrocznego duetu i zdałam sobie sprawę z tego, że nie czytałam jego pierwszej części, po prostu musiałam to nadrobić. A gdy okrutna pieśń rozbrzmiała… zostałam zahipnotyzowana. 

Monstra, monstra,
małe, duże,
Przyjdą ci odebrać życie.

Książki to historia Kate Harker i Augusta Flynna. Ona jest człowiekiem, stara się przeżyć w mrocznym świecie i radzi sobie, jak może. On nie jest człowiekiem i musi się pogodzić z tym, że nigdy nie będzie. Ich ścieżki się krzyżują, ale jeśli sądzicie, że oznacza to kolejny oklepany romans w fantastyce dla młodzieży to jesteście w ogromnym błędzie. W tych książkach nie znajdziecie dwojga nastolatków, których miłość ma pokonać zły świat. W tych powieściach tak naprawdę nie ma wątku miłosnego, ale to nie działa na ich niekorzyść, bo znajdziecie tu coś o wiele bardziej złożonego, mrocznego i pochłaniającego.

Corsaj, Corsaj,
Zęby, szpony,
potnie,
pożre na surowo.

W pierwszym tomie miałam problem z wgryzieniem się w świat Kate i Augusta. Ale często tak jest, bardzo często czyta się coś i nie za bardzo wie, o co chodzi, bo autor dawkuje informacje, kusi i stara się w ten sposób rozbudzić ciekawość. Victorii Schwab się to udało, czytałam kolejne strony z rosnącym zainteresowaniem, a gdy w końcu dowiedziałam się wszystkiego, byłam pełna podziwu. Bardzo spodobał mi się stworzony przez nią świat – świat oryginalny, ciekawy, w którym złe uczynki ludzi przyjmują materialną postać, w którym nagle ze zbrodni powstaje Malchaj, Corsaj lub Sunaj. Poza tym kreacja bohaterów była naprawdę dobra. Szybko udało mi się polubić Kate, mimo wielu jej irytujących zachowań, a August zdecydowanie skradł nie moją duszę, lecz serce (niczego nie żałuję).

Malchaj, Malchaj,
blady, chudy,

wyssie krew,
aż będziesz suchy.

Mroczny duet z kolei powitał mnie trochę inną scenerią. Mroczną w takim samym stopniu, przejmującą i przeszywającą. Wspominałam, że oddałam swoje serce Augustowi, a w tej części… W tej części zostało ono rozszarpane na strzępy (nadal niczego nie żałuję). Chociaż wydarzenia w tym tomie narastały nieco wolniej, było trochę dodatkowych, pobocznych wątków, które stopniowo się nawarstwiały, wreszcie doprowadziły do wybuchu. Wybuchu, z którego zostają jedynie maleńkie kawałki. Victoria Schwab po raz kolejny mnie zaskoczyła, zasmuciła, rozśmieszyła i przeraziła. I chociaż nienawidzę jej za zakończenie tej opowieści w taki sposób, kocham ją za stworzenie tego świata, tych bohaterów i, wbrew wszystkiemu, właśnie za to zakończenie. 

Sunaj, Sunaj,
czarnooki,
pieśń zanuci,
porwie duszę.

Jeśli miałabym wymienić jakieś minusy, to podałabym na samym początku niestety redakcję pierwszego tomu. W powieści pojawiło się sporo zgrzytów (błędna odmiana wyrazów, powtórki, mieszanie czasów, mieszanie narracji, brak konsekwencji w tłumaczeniu nazw), czego bardzo żałuję. Jednak drugi tom był już naprawdę świetnie dopracowany, nie znalazłam w nim na szczęście już tych samych potyczek, a skoro pracowały nad nim te same osoby, myślę, że wcześniej po prostu zdarzyła się jednorazowa wpadka, która pewnie więcej się nie powtórzy. Innym minusem byłyby czasem zbyt szybko, zbyt nielogicznie rozwiązane problemy, ale to akurat kwestia – oczywiście – punktu widzenia, więc wam może się to zupełnie nie rzucić w oczy. 

Monstra, monstra,
małe, duże,
Przyjdą ci odebrać życie!

Ta książka prawie mnie zabiła – tak w podziękowaniach po zakończeniu dylogii napisała Victoria Schwab. I wiecie co? Wcale jej się nie dziwię. Mnie ta historia nie zabiła, ale rozerwała moje serce. Pokochałam ją całą sobą, byłam porażona, zdumiona i zachwycona jednocześnie. Uwielbiam jej bohaterów, ten świat, jego złożoność, to że nie był czarny albo biały, tylko był prawdziwy. Jak napisałam na początku, te książki mnie zahipnotyzowały, wyrwały z tego świata i wrzuciły do miejsca, którego nie chciałam opuszczać. I uważam, że to jest to, co dobra książka jest w stanie zrobić z czytelnikiem: porwać go na wiele godzin, pokazać coś, o czym nie zapomni przez długi czas. Właśnie to zrobią z wami Okrutna pieśń i Mroczny duet. Rozszarpią was, ale też dadzą nadzieję na poskładanie się do kupy. Więc nie bójcie się, zdecydowanie warto, bo ta dylogia to wspaniałe, poruszające i zapierające dech w piersi urban fantasy – takie, jakie lubię najbardziej. Takie, dla którego warto przeżywać to wszystko.

6 komentarzy:

  1. W końcu coś dojrzałego w świecie fantastyki, coś niebanalnego i wciągającego na maksa, coś od czego trudno będzie się oderwać. Dość słodziaki, zacznie się prawdziwie mroczna przygoda, która pochłonie mnie w całości, bo takie klimaty są moim drugim domem. Spotkanie człowieka z kimś zupełnie innym intryguje i jestem ciekawa jak potoczą się losy bohaterów. Jak August poradzi sobie z faktem, że on nie jest taki jak Kate? Bezwstydnie się przyznam, że mi bardzo często trudno jest się wgryźć w język dojrzalszego fantasy, więc podczas lektury tej książki mogę mieć początkowo kłopot, ale lubię wyzwania i wymagające historie, dlatego dłonią ta przyciąga mnie jak magnes. Muszę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kocham książki, które "zabijają", "rozszarpują", "zaskakują", "rozśmieszają", "zasmucają", "przerażają". I na dodatek historia dzieje się w świecie mrocznego urban fantasy. Są ludzie, są monstra, są potwory, są spersonalizowane złe uczynki, jest nowy ciekawy świat, świat Kate i Augusta.. i nie ma wątku miłosnego. Aż jestem ciekawa co kryje w sobie ta historia, że wywołuje takie emocje, że hipnotyzuje czytelnika. Z całą pewnością nie odpuszczę jej.
    A Was kocham za to, że takie książki nam przedstawiacie. Dziękuję.
    Interesująco zaczyna się tegoroczne lato- bardzo interesująco.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja również muszę przyznać, że uwielbiam takie mroczne fantasy. O książkach słyszałam już wcześniej, ale chyba nie przesadzę, jak powiem, że dopiero Twoja opinia mnie zachęciła do przeczytania tej dylogii. Są tajemnice, nie wszystko od razu wiadomo, więc czytelnik czyta dalej i dalej, zagłębia się w te historie i nie może, ba, nawet nie chce się od nich oderwać. Twoja recenzja nie zdradza zbyt dużo, podobnie jak i książki te na początku, ale to sprawia, że tym bardziej zaczyna się pragnąć przekonać na własnej skórze o czym to jest tak naprawdę i czy faktycznie jest się czym zachwycać ;) Jest do tego dwójka niesamowitych bohaterów - Kate i August, którzy już bardziej różni być nie mogli. Jak się potoczą ich losy? Będzie happy end? Wnioskując po tym, że lektura rozszarpała Ci serce wnioskuję, że raczej nie, ale z drugiej strony wszystko jest możliwe. Muszę sięgnąć po te książki i przekonać się czy moje serce pozostanie w jednym kawałku czy pęknie na miliony drobin ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku trochę odstraszył mnie ten brak wątku miłosnego, bo mimo iż nie lubię gdy jest przesadzony, to lubię gdy w ogóle jest, najlepiej bardzo delikatny. Ale mimo wszystko intuicja podpowiada mi że są to naprawdę dobre książki, takie które wywołują kaca książkowego i mam nadzieję że jak kiedyś będzie mi dane je poznać, to się nie zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O tych książkach słyszałam już od dawna i to w samych superlatywach (chociaż spotkałam się z opinią, że tom drugi jest trochę gorszy). Jednak te wszystkie opinie włącznie z Twoją utwierdzają mnie w przekonaniu, że dobrze zrobiłam dodając je do mojej listy książek do przeczytania. Bardzo się cieszę, że Okrutna pieśń już do mnie idzie i sama będę mogła się przekonać co w tej książce takiego wspaniałego. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Victoria Schwab jest mi obca jako pisarka nie czytałam żadnej jej książki, mam odczucia, że jej książki są trochę dziwne nie ma w tym nic złego, wzbudzają tylko ciekawość u czytelnika. Jestem zaintrygowana tym mrocznym światem w którym żyją potwory i dwójką bohaterów miedzy którymi nie ma romansu?(brawo). Lektura "Okrutna pieśń" i "Mroczny duet" pozostawiają w czytelnikowi tajemnice do odgadnięcia, emocje do przeżycia.
    P.S Okładki są extra.

    OdpowiedzUsuń