sobota, 14 lipca 2018

Ian McEwan - "Pokuta"


Autor: Ian McEwan
Tytuł: Pokuta
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 2018
Ilość stron: 400
Ocena: 7/10

Opis:

W pewien upalny ranek 1935 roku trzynastoletnia Briony Tallis jest przypadkowym świadkiem sceny miłosnej między swoją starszą siostrą, Cecilią, a synem sprzątaczki, Robbiem. Wyobraźnia podsuwa jej najrozmaitsze interpretacje tego, co widziała. W końcu dziewczynka na głos wyraża to, co sobie dopowiedziała, i skazuje w konsekwencji niewinnego człowieka na więzienie. To ostatni wieczór, kiedy rodzina Tallisów stanowi jedność.
II wojna światowa. Briony, która zostaje pielęgniarką i stawia pierwsze kroki jako pisarka, zdaje sobie sprawę ze zła, jakie wyrządziła. Pisarstwo staje się jej pokutą, a kolejne wersje opowieści coraz bardziej przybliżają ją do prawdy o owych kilku upalnych dniach. Ale czy pokuta zawsze oznacza odkupienie?

Recenzja:

Swoją przygodę z "Pokutą" zaczęłam od filmu, który obejrzałam już dobre kilka lat temu. Pamiętam, że film mnie oczarował, jednak wrażenie zrobiła na mnie nie dość prosta, powiedziałabym, że wręcz banalna fabuła, lecz piękna scenografia, świetnie dobrani aktorzy, idealnie odwzorowane realia Europy początku XX wieku, duszna atmosfera przed i w trakcie II Wojny Światowej. W przypadku książki moja opinia jest podobna.

Jeśli widzieliście ekranizację "Pokuty", to zaryzykuję stwierdzenie, że fabularnie powieść praktycznie niczym was nie zaskoczy. Tak wierna adaptacja filmowa to naprawdę rzadkość. Mimo wszystko osobom, którym podobał się film, polecam lekturę książki, ponieważ oryginał zapewnia o wiele głębszy wgląd w obraz całej zaistniałej sytuacji oczyma poszczególnych postaci. Dzięki temu powieść zyskuje na aspekcie psychologicznym, ponieważ autor nakreślił bardzo dokładne portrety każdego z głównych bohaterów. 

Pierwszym zarzutem, który wielu czytelników stawia McEwanowi jest przesadna rozwlekłość. Nie sposób się nie zgodzić, że autor ma dość specyficzny styl pisania, ponieważ wiele z pozoru nieznaczących dla fabuły faktów opisanych jest bardzo szczegółowo, a przykładem może być dokładny opis wyglądu rezydencji Tallisów. Książkę pod tym względem można podzielić na dwie części - pierwsza, dla wielu nużąca relacja z dnia, w którym Briony popełniła swoją zbrodnię, która ciągnie się przez blisko 200 stron i druga, w której autor zdecydowanie podkręcił tempo akcji, bo opisał wydarzenia rozgrywające się po feralnym dniu na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Jeśli nie jesteście fanami homeryckich porównań i poetyckiego wręcz malowania słowem, to gwarantuję wam, że styl McEwana na pewno nie przypadnie wam do gustu. Z drugiej strony, dzięki tej rozwlekłości książkę można opisać jako bardzo klimatyczną, no i oczywiście sprzyja to tworzeniu się romantycznej atmosfery, która zachwyciła mnie w filmie. Możliwość spojrzenia na fakty z wielu perspektyw to oczywista zaleta w przypadku książki, która aspiruje na dramat psychologiczny.       

Mimo to nazywanie "Pokuty" arcydziełem, wielu krytyków uważa na przesadę, głównie ze względu na to, że gdyby przenieść akcję do współczesności, wydałaby się wręcz materiałem na scenariusz do jakiegoś dramatycznego paradokumentu. Gwałt, zbrodnia, skaza na psychice dziecka, rozłąka kochanków spowodowana straszliwą zbrodnią - wszystko się zgadza. Tę błahość i nadmierne wyolbrzymienie czynu, którego dopuściła się Briony równoważy  jednak umiejscowienie akcji powieści w Europie w przeddzień i w trakcie II Wojny Światowej. Dzięki temu konsekwencje zbrodni są prawdziwie katastrofalne i prosta fabuła wiele zyskuje, bo wszystko się nawarstwia. 

Ta książka to jednak nadal niesamowicie sentymentalna i momentami egzaltowana historia. Cała miłość między kochankami opiera się na krótkim zbliżeniu w bibliotece i wymianie listów. Przypomina mi to scenariusz rodem z książek Sparksa, także czytelnikom, którzy lubią jego twórczością, "Pokuta" na pewno się spodoba. Tym, którzy nie przepadają za takim graniem na emocjach, może wydać się trochę miałka. Nie podlega jednak wątpliwościom, że to naprawdę ładna historia, a i obrazy wojny, które stanowią integralną część powieści, dodają jej wartości estetycznej. W dodatku, w dzisiejszym prawie pozbawionym tak czystego romantyzmu świecie, była to całkiem przyjemna lektura.


Wasza Ariada :)

      

5 komentarzy:

  1. Ja wprost uwielbiam takie klimaty - romantyczna miłość w trudnych czasach, niespełnione uczucia, okrężna droga do szczęścia. Chociaż istnieje ryzyko, że te szczegółowe opisy mogą mnie szybko znużyć to myślę, że dla całokształtu powieści warto poświęcić swój czas na jej przeczytanie. Chętnie także obejrzę film, ale myślę, że w pierwszej kolejności jednak przeczytam. Od zawsze wolę czytać niż oglądać, dlatego pomimo tak wiernego odwzorowania fabuły w filmie, nie odmówię swojej wyobraźni kreowania własnych obrazów podczas lektury. Chętnie utonę w romantycznej scenerii tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czasem lubię sięgać po książki w takim klimacie, więc pewnie jeżeli znajdę ją gdzieś w bibliotece, albo jakoś inaczej wpadnie w moje ręce to po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam za historycznymi romansami.Wolę czytać teraźniejsze 😊. Ciekawa recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomimo, że przeraża mnie rozwlekłość akcji, to dla tych homeryckich porównań i poetyckiego malowania słowem dla epickich opisów sięgnę po książkę. Pragnę poczuć klimat tamtych przedwojennych oraz początku wojny dni. Chcę wczuć się i w romantyzm tamtego okresu i przeżyć tragedie jednego czynu. Chętnie przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie oglądałam filmu ani nie czytałam książki, jestem zaintrygowana losami bohaterów na tle wojny i okresie po niej. Chociaż jestem przestraszona tymi "przesadną rozwlekłością" ale jestem zaciekawiona czy Briony odpokutowała swoje czyny, i czy roztłoczeni kochankowie odnajdą się. Lubie książki które historie opowiadane są na tle jakiś wydarzań historycznych, gdzie są roztłoczeni kochankowie oraz książka która porusza tematy społeczne jakim jest np. problem uprzedzeń społecznych. Na pewno znajdzie się książka na liście do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń