piątek, 8 czerwca 2018

KONKURS - "Już nie żyjesz"


Regulamin konkursu: https://naszksiazkowir.blogspot.com/p/regulamin-konkursow.html

Konkurs trwa od 7.06.2018 do 14.06.2018 (do godziny 18:00). Późniejsze zgłoszenia nie będą brane pod uwagę.
Sponsorem jest wydawnictwo Znak, a organizatorem Nasz Książkowir.

Zadanie: Napisz, w jaki sposób najbardziej nie chciałbyś/chciałabyś zginąć i uzasadnij dlaczego. 

Do wygrania 3 egzemplarze!
Książka jest bardzo ciekawa, więc zachęcamy do brania udziału!

12 komentarzy:

  1. To trudne pytanie ponieważ możliwości odpowiedzi jest bardzo dużo . Ja jednak nie wymyślę odpowiedzi z pogranicza fantastyki ( mógłby mnie spadający meteoryt zabić ) , lecz bardziej realną : nie chciałbym zginąć od spadającego w jakiejś katastrofie samolotu ponieważ jestem uczulony na samoloty. Tylko raz miałem przyjemność ( raczej nie przyjemność) lecieć samolotem i nigdy więcej nikt mnie już nie namówi na ten środek transportu . Akurat gdy ja leciałem , samolot wpadł w turbulencje i nie było to zbyt przyjemne , niektórzy pasażerowie - zaczęli się modlić , kreśląc czarny scenariusz . Byłem zestresowany , choć podróż dobrze się zakończyła . Niemniej unikam samolotów . Mieszkam w dużym mieście , w którym mieści się lotnisko i często nad moim blokiem samolot przelatują ,a ja wtedy myślę czy czasem jakis nie spadnie na blok ...... Boże zachowaj od takiej śmierci .

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się z przedmówcą, że to jest bardzo trudne pytanie. Bowiem każdy inaczej podchodzi do samej tematyki śmierci, jedni boją się wody inni ognia... Ja z całą pewnością nie chciałabym w żaden sposób umrzeć, wolałabym żyć wiecznie, ale jeśli już miałabym podać najlepszy sposób na śmierć (jak to w ogóle okropnie brzmi...) to wskazałabym bardzo przyziemny sposób - chciałabym umrzeć we śnie. Wtedy nie musiałabym się niczym przejmować, nie męczyłabym się, nie odczuwałabym żadnego bólu ani strachu przed tym, co mnie jeszcze np w potężnej chorobie czeka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pytanie ciężkie, ale o książkę warto powalczyć. Oczywiście ze względu na moje wszelkie strachy, najstraszniejszą śmiercią byłoby dla mnie utonięcie (mimo tego, że mam również lęk wysokości). Niesamowicie boję się wody(głębokiej) ponieważ nie umiem pływać, boję się również gdy moi bliscy przebywają w niej zbyt długo. Ale nie to byłoby dla mnie najstraszniejsze. Panicznie boję się przedwczesnej śmierci, i to nie tylko swojej, ale też mojego męża, rodziców... Nie wiem czy umiałabym sobie poradzić, gdyby nie było ich obok mnie. Oczywiście chciałabym żyć jak najdłużej, a w tej ostatniej chwili pragnę mieć przy sobie bliskich, bo przecież tak jak pisała Wisława Szymborska "Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci".

    Malwina Skutnik

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej nie chciałabym zostać zamordowana, chodzi mi tutaj szczególnie o brutalne morderstwo. Czasem zastanawiam się co muszą czuć ludzie w chwili gdy zostaną zaatakowani i nawet nie potrafię wyobrazić sobie jak wielki strach ich ogarnia, jaka panika i bezsilność. To zawsze wydawało się bardzo odległe i nierealne ale przecież takie sytuacje zdarzają się wokoło nas i tak na prawdę każdego to może spotkać. To byłaby chyba najgorsza ze wszystkich możliwych wersji śmierci.

    Sylwia Jamrozik, sylwia.jamrozik@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Najbardziej nie chciałabym zginąć niespodziewanie, wychodząc z domu i już do niego nie wracając, bez pożegnania, bez szansy na uporządkowanie najważniejszych spraw. Głównie myślę tu o śmierci w wypadku samochodowym, czy to będąc jego pasażerem, czy też idąc spokojnie ulicą i stać się ofiarą nierozważnego kierowcy bądź zarządzenia złego losu. Nie chciałabym żeby symbolem mojego odejścia z tego świata był krzyż i znicz przy drodze. Taka śmierć jest dla mnie niezwykle okrutna, gdyż rozszarpuje znienacka spokój całej rodziny, nagła tragedia zawsze wiąże się z ogromnym bólem i cierpieniem rozdzierającym serce. Budząc się rano nic nie zapowiada tragicznego końca. Idziemy przez życie z uśmiechem, pełni nadziei, nie myśląc o tym, że życie jest tak kruche. Brutalne tego uświadomienie jest jak huragan penetrujący ustabilizowane życie rodziny tragicznie zmarłych osób. Tyle ludzi ginie w ten sposób. Nie chciałabym być jedną z nich. Taka śmierć choć może szybka i czasami bezbolesna odbiera szansę na odejście w zgodzie ze sobą, a to jest poniekąd najważniejsze - musimy pogodzić się ze śmiercią, bo jest ona wpisana w nasze życie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie, nie, nie... nie jestem feniksem, by odradzać się z popiołów. Nie jestem upadłym aniołem, by piekielne ognie podsycać. Dżinnem też nie jestem, by narodzić się ponownie z ognia czystego bez dymu. I jak, Hefajstos kłuć w ogniu nie będę. Jednak Prometeuszowi i tak wdzięczność niosę. On ludziom ogień przyniósł i uczył ich, jak z nim się obchodzić.
    Już wiecie? Bardzo nie chciałam bym spłonąć, mając świadomość, że płonę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze przerażał mnie ogień i napewno nie chciałabym zginąć w pożarze. Ból który człowiek czuje gdy jest pochłaniany przez ogień jest nie wyobrażalny. Śmierć przez spalenie to męka, płomienie powoli palą nasze ubranie, włosy, parzą gardło i drogi oddechowe przez co utrudniają oddychanie. Nie jestem odporna na ból i napewno nie chciałabym tak zginą.
    Tak samo nie wyobrażam sobie śmierci do której doszłoby na wielkich wodach gdzie jestem sama a dookoła mnie tańczą rekiny i są coraz bliżej i bliżej a ja wiem doskonale że to koniec. Dramat
    Monika Dela

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Najbardziej nie chciałabym odejść z tego świata przez śmiertelną chorobę. Cierpienie wiążące się np. z nowotworem zaczyna się często na długo przed śmiercią. Diagnoza stawia człowieka w sytuacji, w której żyje z ciągłą świadomością o pozostałym czasie. Właściwie znając potencjalny czas, jaki nam został stajemy się martwi zanim rzeczywiście dotkniemy grobowej deski. Nasza rodzina widząc nasz ból, w duchu modli się o jego przerwanie, co skutkuje tym, że nasza przyszła śmierć nie przynosi tylko smutku, ale także pewien rodzaj ulgi. Wolałabym umrzeć nagłą śmiercią, ponieważ w takim przypadku istnieje szansa, że ostatnie chwile jakie spędzili ze mną moi bliscy byłyby radosne, a nie przepełnione zmaganiami z chorobą i czekaniem na koniec mojej historii.

    OdpowiedzUsuń
  10. Na wstępie pozdrowienia dla wszystkich konkursowiczów za odwagę za zmierzenie się z trudnym tematem. Uważam, że w przypadku śmierci bez wiary, że coś człowieka czeka po śmierci, każdy sposób byłby niechciany, obojętnie jak okropne formy człowiek może wymyślić lub jakie fobie by przy tym ujawnił. Odrzucając jednak metafizykę i filozofię, podejmując wyzwanie konkursowe, podejrzewam, że najgorsza byłaby śmierć bez śmierci. Filmy i książki już dawno upowszechniły pojęcie nieumarłych, wizje apokalipsy, zarazy, która zamieniają ludzi w żywe trupy. Pogryzienie przez zombie musi być jednym z tych strasznych, przemawiających do wyobraźni sposobów, w jaki nie chciałbym umrzeć. Oczywiście filmy kryminalne i dokumentalne o dyktatorach i najbardziej zdegenerowanych przestępcach pokroju P. Escobara, dowodzą, że prędzej nam grożą ludzie i ich chora wyobraźnia niż zombie, ale można przecież pospekulować dalej. Czemu śmierć od zębów zombie jest takie straszne? Trzymając się obiegowych opinii, zamieniłoby to człowieka w innego zombie a więc przedłużyło naszą mękę w nieskończoność, bo nawet najbardziej wizjonerscy reżyserzy i pisarze nie dali przekonywujących wizji, ile może żyć zombie. W tym kontekście nawet najstraszniejsza wizja śmierci musi stracić swój okropny wymiar, skoro tutaj mamy do czynienia z cierpieniem bezterminowym. Tylko jeden reżyser pokusił się o tezę, że może to jednak nie być takie złe, jeden z bohaterów pewnego horroru i nie mam na myśli jednej z oper mydlanych, prosi, że gdy stanie się zombie, żeby go nie zabijać, bo jest ciekaw jak to jest po drugiej stronie barykady. Ja nie jestem.
    Żeby nie popaść całkiem w czarne myśli, dodam jeszcze na koniec, że najstraszniejsza byłaby śmierć w jakikolwiek sposób , ale przed przeczytaniem książki „Już nie żyjesz”, więc jeśli chcecie mnie przed tym uchronić, w końcu nie znamy dnia ani godziny, nagrodźcie proszę mój głód wiedzy a ja poprawię statystyki (żyjących) czytających Polaków. Pozdrawiam. Przemek Cegłowski

    OdpowiedzUsuń
  11. Cóż... Odpowiem nieco przewrotnie, bo przytaczając pewną historię, która wydarzyła się dosłownie 6 dni temu. Wybrałam się do Warszawy, na koncert mojego ukochanego muzyka. Wiadomo - czerwiec. UPALNY CZERWIEC. A koncert odbywał się w Stodole, więc było jeszcze upalniej... Ludzie byli wpuszczani na salę od 18:30, support grał o 20:00, a właściwy koncert zaczynał się o 21:00. Więc jeżeli ktoś przyszedł, powiedzmy godzinę przed otwarciem drzwi, to na cały ten koncert poświęcał łącznie 6h... W Stodole było naprawdę niemiłosiernie duszno. Do tego stopnia, że dziewczyna stojąca obok mnie wytrzymała całe to oczekiwanie, wytrzymała support, a straciła CAŁKOWICIE przytomność na pierwszej piosence Bena Howarda, na którego to koncert w końcu wydała pieniądze... Została wyniesiona z sali przez ochroniarza... Oczywiście mam nadzieję, że tej dziewczynie nic jednak się nie stało i zaraz odzyskała przytomność, ale wtedy zdałam sobie sprawę, że to chyba jeden z najgorszych sposobów na śmierć - umrzeć, ZANIM spełni się Twoje największe marzenie. Marzenie, które masz już dosłownie na wyciągnięcie ręki. Czyli w tym przypadku - dla mnie najgorszą możliwą śmiercią byłaby ta na koncercie ukochanego artysty, zanim zdążę go faktycznie usłyszeć na żywo...

    OdpowiedzUsuń
  12. Śmierć jest początkiem czy końcem? Prawdopodobnie dużo osób odpowiedziałaby że końcem, inni mogliby powiedzieć że jest to nowy początek, jednak dla mnie jest jednym i drugim. Dlaczego? Śmierć odkrywa przed nami ogrom odpowiedzi do wielu zagadek nad którymi ludzie się głowią się od zalania dziejów. Jednakże śmierć może też oznaczać koniec naszej egzystencji oraz personalny koniec świata. Ludzie od zawsze pragną dowiedzieć się tego co jest po śmierci, jednakże ciekawości towarzyszy również lęk który utrudnia zgłębianie wiedzy na owy temat. Zakończyć swój żywot można na wiele sposobów, jednak zacznijmy od tego że najgorsza jest powolna śmierć. Każdy raczej się ze mną zgodzi i jest to jeden z najgorszych scenariuszy z jakimi możemy się spotkać. Przykładem powolnej śmierci są chociażby tortury. Sprawa tortur jest moim zdaniem Bardzo interesująca, ze względu na to iż torturowanie możemy przedstawić w postaci ogólnej. Mianowicie chodzi mi tutaj o to że nie koniecznie musimy być torturowani bezpośrednio przez człowieka, ewentualnie możemy być zostać poddani torturom przez chociażby głodnego niedźwiedzia który może powoli rozszarpywać nasze ciało oraz nasze wnętrzności. Przykładem może być też krokodyl który najpierw podtapia ofiarę, a następnie ją zabija. Tortur możemy doznać na bardzo wiele sposobów i jest to moim zdaniem najgorsze zakończenie naszego życia z jakim możemy się spotkać. Powolne cierpienia mogą sprawić że nasze ostatnie chwile w życiu zostają poddane samej śmierci tworząc przy tym obraz świata który może ukazać się nam jako nowy początek, albo jako nicość czyli koniec. Coś się zaczyna, a zarazem coś się kończy. Śmierć.

    OdpowiedzUsuń