poniedziałek, 25 czerwca 2018

Jeff Wheeler - "Trucicielka królowej"


Autor: Jeff Wheeler
Tytuł: Trucicielka królowej
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 400
Ocena: 7/10

Opis:
Króla Severna Argentine’a wyprzedza jego straszliwa reputacja: uzurpator, morderca prawowitych następców tronu, który bezwzględnie karze zdrajców. Próbując go obalić diuk Kiskaddon podejmuje ryzyko… i przegrywa. Teraz diuk musi za to zapłacić, oddając swego najmłodszego syna Owena, jako zakładnika króla. I jeśli znów okaże się nielojalny, chłopiec zapłaci za to życiem.
Poszukując sojuszników i unikając szpiegów Severna, Owen uczy się przetrwania na dworze w Królewskim Źródle. Gdy pojawiają się nowe dowody zdrady jego ojca, które mogą przypieczętować los chłopca, Owen musi wkraść się w łaski mściwego króla, udowadniając ile jest wart – i to nie w zwykły sposób. Istnieje też tylko jedna osoba, która może mu dopomóc w tej rozpaczliwej próbie: tajemnicza kobieta, działająca w ukryciu, która dzierży prawdziwą władzę nad życiem, śmiercią i przeznaczeniem.

Recenzja:
Uwielbiam czytać o dworskich intrygach, budzących postrach monarchach, bitwach i tajemnicach, a jeśli to zostaje dodatkowo zanurzone w gładkim nurcie fantastyki młodzieżowej, jestem zachwycona. Nie odmówię wtedy takiej książce, po prostu nie będę w stanie. Tak było też w przypadku Trucicielki królowej, którą zobaczyłam jakiś czas temu w zapowiedziach wydawnictwa Jaguar. W końcu dostałam powieść w swoje łapki i muszę przyznać, że i w tym wypadku się nie zawiodłam.

Owen to ośmioletni chłopiec, który wydaje się wyjątkowy. Jego rodzice muszą oddać go na wychowanie bezwzględnemu królowi – jako zapłatę za nieposłuszeństwo i ostrzeżenie przed kolejnymi próbami zdrady. Owen nie wie dokładnie, co się wokół niego dzieje, nie wie, o co toczy się tak naprawdę gra, a już zostaje brutalnie wciągnięty w sam jej środek. I jak sobie poradzi sam na wielkim dworze? No i co czeka go później? Zdecydowanie warto się przekonać, bo z każdą kolejną stroną jest tylko ciekawiej…

Jeśli chodzi o narrację, to prowadzona jest w trzeciej osobie, dzięki czemu możemy odpowiednio zdystansować się do wydarzeń, a jednocześnie jesteśmy na tyle blisko, by je bardzo przeżywać. Myślę, że gdy głównym bohaterem jest ośmioletni chłopiec, jest to dobry wybór, by uniknąć nadmiernego wywyższania jego wyjątkowości i mądrości, którą niewątpliwie posiada i która jest podkreślana dość często. Owen rzeczywiście jest ciekawym bohaterem książkowym i zdecydowanie zasługuje na uwagę, jego kreacja jest dobra, nie irytuje, chociaż przyznam, że z początku miałam problemy z większym wczuciem się w to, co się dokoła niego dzieje. Wiecie, jak to jest. Mały, a już taki sprytny i niezwykły, pokarany przez los nie ze swojej winy… Brzmi sztampowo i nudnie, dlatego przez pierwsze strony nie potrafiłam wciągnąć się w fabułę. Ale później, gdy zaczęło dziać się więcej nowych i zaskakujących rzeczy, zorientowałam się, że jest już popołudnie, a mi zostało zaledwie kilkadziesiąt stron do końca, tak bardzo dałam się pochłonąć tej historii.

W książce mamy wielu pobocznych bohaterów, jak okrutny król (którego okrucieństwo moim zdaniem jest właściwie jedynie zapisane, a nie pokazane naprawdę), Evie, Mancini czy tytułowa Trucicielka. Wheeler dobrze zarysował przede wszystkim świat, w którym się obracamy, zaniedbał jednak troszeczkę bohaterów – ale tylko na początku. Bo podczas pierwszych zdarzeń większości z nich czyny nie podążały za słowami. Później jednak można powiedzieć, że autor się rozkręcił i – jak już pisałam wyżej – zostałam pochłonięta przez kolejne ciekawe zdarzenia, a bohaterowie zaczęli nabierać coraz wyraźniejszych kształtów.

Trucicielka królowej to niezwykle ciekawa fantastyka młodzieżowa. Na początku może odrzucać, że główny bohater jest aż tak młody, ale hej, Harry czy Percy nie byli wiele starsi na początku swoich historii, a i tak zawładnęli naszymi sercami, prawda? Dlatego polecam tę książkę starszym czytelnikom, ale przede wszystkim tym młodszym, bo to ich najpewniej najbardziej zaintryguje. Ma ciekawą, pełną tajemnic, które tylko czekają na odkrycie, fabułę, fajnych bohaterów i dobrze wykreowaną rzeczywistość. Można się tam uśmiechnąć, można zadrżeć z napięcia czy strachu, a przede wszystkim można przepaść na kilka godzin bez pamięci. A jeśli pierwsza część jest w stanie tak zająć czytelnika, nie pozostaje nic innego, jak tylko zabrać się za kolejną!

5 komentarzy:

  1. Czytając recenzję zastanawiałam się, co może być tak wyjątkowego w tej książce. Dwór, intryga, zły monarcha, małoletni bohater, zemsta... niby nic nowego. A jednak coś mnie przyciąga do książki od momentu, kiedy zobaczyłam okładki w zapowiedziach. Chociaż myślałam, że główne skrzypce w historii będą należeć do dziewczynki bądź kobiety. Nie szkodzi. Szukając powodu dla którego powinna przeczytać, trafiłam w recenzji na zdanie: "Ale później, gdy zaczęło dziać się więcej nowych i zaskakujących rzeczy, zorientowałam się, że jest już popołudnie, a mi zostało zaledwie kilkadziesiąt stron do końca, tak bardzo dałam się pochłonąć tej historii." - i nad i znalazła się kropka. Chociaż i tak by po nią sięgnęła, wszak to fantastyka, na dodatek młodzieżowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Według mnie to jednak dobry pomysł, by głównego bohatera książki stworzyć jako kilkuletniego chłopca - można wtedy lepiej go poznać a i daje to większe możliwości na kreowanie jego dalszych losów. Jestem ciekawa tej książki, tym bardziej, że ostatnio gustuję w fantastyce młodzieżowej. Z pewnością będzie to kolejna seria, którą chciałabym śledzić. Takie historie choć bywają lekkie i przyjemne to potrafią zrobić wrażenia i na dłagodzi zapaść w pamięć. Ale tu nie będzie tak słodko, więc czuję, że warto poznać Owena - jego życie i przygody.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już nie pierwszy raz spotykam się z tą książką, czytałam już kilka opinii na jej temat. Na pewno należą się tu brawa dla wydawnictwa, bo wiem, że wyszły od razu dwa tomy - za to duży plus! Okładka jest niezwykła i interesująca. Fajnie, że spotykamy się znów z cyklem gdzie głównym bohaterem jest mały chłopiec - myślę, że gdybym podarowała tę książkę mojej siostrzenicy, na pewno byłaby zachwycona ( to są jej klimaty). Grunt to dynamiczni i zaskakujący bohaterowie i oczywiście dynamiczna akcja ( a chyba taka jest, skoro nawet nie zauważyłaś kiedy zostało Ci tylko kilkadziesiąt stron :) ). Podsumowując - dworskie intrygi, źli królowie, bitwy i tajemnice, pełno tajemnic, do tego kilka tomów, bo przecież tak trudno jest rozstać się nam z bohaterami - to wszystko tu znajdziemy i SUPER !!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Dwór bez intryg, tajemnic, morderstw nie wzbudzałby w czytelniku licznych emocji. Jestem ciekawa jak młody, niewinny chłopiec sobie poradzi na terenie gdzie władzą ma "okrutny król", i jakie w nim zmiany zachodząc żeby przetrwać dworskie intrygi i rozgrywki polityczne. Chętnie sięgnę po serię Jeff Wheeler w szczególności, kiedy recenzentka nie może oderwać się od "Trucicielka królowej"- "Można się tam uśmiechnąć, można zadrżeć z napięcia czy strachu, a przede wszystkim można przepaść na kilka godzin bez pamięci."

    OdpowiedzUsuń
  5. Sądzę, że właśnie po tak olbrzymim fenomenie Harrego Pottera autorom ciężko jest stworzyć jakieś książkowe uniwersum z tak młodymi bohaterami, które chociaż w ułamku dorównałoby popularności tego czarodzieja... Trochę szkoda, że sporo tych książek przechodzi bez echa.

    Ta książka mnie kusi odkąd zobaczyłam ją w zapowiedziach, ale z drugiej strony - bardzo nie lubię zbytnio politycznych zawirowań w fabule. Więc ta kombinacja: młody bohater (z którym na pewno nie będę się w żaden sposób utożsamiać) + dworskie intrygi = mogą nie być zbyt idealną kombinacją dla mnie. Ale pożyjemy (poczytamy) zobaczymy :D

    OdpowiedzUsuń