niedziela, 13 maja 2018

Jessica Fellowes - "Morderstwo w pociągu"

Autor: Jessica Fellowes
Tytuł: Morderstwo w pociągu 
Wydawnictwo: Harper Collins
Data wydania: 18 kwietnia 2018
Liczba stron: 416
Ocena: 7/10

Opis:

Anglia 1919 – 1921
Louise klepie biedę, jak wielu w powojennym Londynie. Dzięki protekcji przyjaciółki dostaję pracę w Asthall Manor, siedzibie arystokratycznej rodziny Mitfordów, i zostaje powiernicą ich najstarszej córki, bystrej i uwielbiającej sekrety Nancy. Obie bulwersuje sprawa zabójstwa powszechnie szanowanej Florence Nightingale Shore. Czy to był napad rabunkowy, czy zemsta, której korzeni należy szukać w wojennych wydarzeniach? Louise i Nancy gromadzą fakty, rozmawiają z rodziną i znajomymi zamordowanej. Im więcej informacji udaje im się zebrać, tym więcej wątków pojawia się w ich śledztwie, ale są zdeterminowane, by dotrzeć do prawdy. Równie zdeterminowany jest morderca, który zrobi wszystko, by im przeszkodzić.

Recenzja:

   Odkąd wiele lat temu, na rynku wydawniczym pojawiła się historia Agathy Christie, zbrodnie w pociągu stały się bardzo intrygującym tematem. Książki, wydarzenia czy nawet imprezy stylizowane na właśnie ten motyw podbiły serca ludzi i jak widać, ten temat nadal jest poruszany. No bo cóż innego mogło mi przyjść na myśl widząc tytuł książki? No tylko i wyłącznie Morderstwo w Orient Expressie. Dzisiaj słów kilka na temat Morderstwa w pociągu i także o tym, czy to podobieństwo jest prawdziwe, czy to tylko skojarzenie.

Powojenna Anglia. Louise otrzymuje pracę u Mitfordów - arystokratycznej rodziny. Wszyscy są zbulwersowani śmiercią Florence Nighingale Shore, ale Louise jest poruszona bardziej niż wszyscy. Dziewczyna wraz z Nancy - najstarszą córką Mitfordów - próbują dowiedzieć się czegoś na własną rękę. Co było przyczyną tego morderstwa? To może napad rabunkowy, a może zemsta?

Cieszę się, że autorka zdecydowała się na toczenie historii dwutorowo. Gdyby nie zastosowała tego zabiegu, to jeden wątek mógłby być odrobinę nużący i raczej nie za dużo się działo, a dzięki takiemu przeplataniu, fabuła nabrała więcej życia i nie było okazji do nudy, co w przypadku samego głównego morderstwa, najpewniej by się pojawiło.

Co prawda autorka nie odkryła przysłowiowej Ameryki, bo fabuła raczej wyjątkowa nie jest, ale był na nią ciekawy pomysł, który udało się zrealizować Fellowes. Według mnie w umiejętny sposób tworzy barwne i ciekawe opisy, które przyciągają czytelnika i przybliżają go do świata bohaterów, dzięki czemu można poczuć, że znajduje się bliżej wszystkich wydarzeń.

Podobieństwo do Agathy Christie? Nie, to nie jest fabuła żywcem ściągnięta z klasyka kryminału. Ale, bo przecież zawsze jest jakieś ale, tym razem bardzo pozytywne. Podoba mi się to, że klimat bardzo nawiązuje właśnie do takich klasycznych angielskich kryminałów, ze szczyptą nowoczesności. Jak dla mnie świetne połączenie i wydaje mi się, że spodoba się nie jednemu czytelnikowi. 

Jeśli chodzi o styl jakim posługuje się autorka, to może mnie jakoś specjalnie nie zachwycił, ale podoba mi się to wyżej wspomniane połączenie angielskiej klasyki ze szczyptą nowoczesności. Udało się uchwycić klimat tamtych czasów, chyba głównie za sprawą tych ciekawych opisów. No i zakończenie, które w jakimś stopniu było przewidywalne, ale jakoś nie specjalnie mi to przeszkadzało i cieszę się, że historia skończyła się właśnie w taki sposób. 

Bardzo polubiłam bohaterów z tej historii. Mamy tutaj plejadę osobowości, które w różnych konfiguracjach nie dają się nudzić czytelnikowi. Dzięki kilku wątkom, czytelnik ma okazję poznać przeróżne postaci, które są idealnie dopasowane do swoich ról. Dzięki nim, książka wciąga i nim się obejrzymy już jest skończona.

Jeśli nadarzy się okazja, to bardzo chętnie przeczytam kolejną książkę autorki. Sami oceńcie czy chcecie się brać za tę pozycję, ale myślę, że się nie zawiedziecie. Mam nadzieję, że też polubicie tę historię, a może nawet jeszcze bardziej niż ja.


Z książkowymi pozdrowieniami,
Klaudia.

5 komentarzy:

  1. Na pewno ciekawa pozycja, ale ostatnio nie po drodze mi z takim gatunkiem. Chwilowo nie nadaję się do czytania takich mocnych książek.... Pozdrawiam, Paulina Jaszczuk

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię książki które jako tło mają Anglię historyczną, ich klimat, tradycjonalistyczne podejście do życia oraz dawną etykietę społeczeństwa. Z chęcią przeczytam dobry kryminał, będę śledzić dochodzenie jakie przeprowadzają Louise i Nancy, i dowiem się kto krył się za zabójstwem. Książka na pewno nie zawiedzie mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa jestem co nowego można wymyślić w motywie morderstwa w pociągu? Jak poprowadzić narrację, by czytelnik nie miał wrażenia, że skądś już tą historię zna? Podoba mi się, że tym razem dochodzenie prowadzą dwie niedoświadczone ( w zakresie detektywistycznym) kobiety, a nie kolejny "Sherlock" ( nic Panu Holmesowi nie ujmując). Jeśli tylko książka trafi w moje dłoni, zapewne jej nie odłożę na półkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Recenzja bardzo mnie zaciekawiła. Chciałabym już teraz śledzić śledztwo Louise i Nancy i dowiedzieć się kto jest mordercą. Oj jak ja lubię takie kryminały :) Dajcie mi tylko książkę do ręki to będę całą noc czytać. Niestety niemożliwe jest posiadać każdą książkę jaka mnie interesuje, bo bym zbankrutowała na ich kupnie :D Może kiedyś przez przypadek wpadnie mi w dłonie. Zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja się wzięłam i nie żałuję. Przyjemna lektura na długie wieczory :)

    OdpowiedzUsuń