piątek, 30 marca 2018

Sarah J. Maas - "Szklany tron"



Autor: Sarah J. Maas
Tytuł: Szklany tron
Cykl: Szklany tron (tom 1)
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2013
Ilość stron: 520
Ocena: 7/10

Opis:
Celaena Sardothien odbywała ciężką karę za swoje przewinienia wystarczająco długo, by przyjąć propozycję, z której nie skorzystałby nawet szaleniec: jej dożywotnia niewolnicza praca w kopalni soli nie musi kończyć się dopiero z dniem jej śmierci, jeśli tylko dziewczyna zdecyduje się wziąć udział w turnieju o miano królewskiego zabójcy. To będzie walka na śmierć i życie, ale Celaenie nieobce są tajniki fachu zawodowego mordercy. Jeśli się jej powiedzie, po kilkuletniej służbie na królewskim dworze odzyska wolność. Jeśli nie – zginie z rąk któregoś z przeciwników: złodziei, zabójców i wojowników, najlepszych w całym królestwie. Szanse na pomyślne przejście wszystkich etapów turnieju są niewielkie, ale Celaena nie ma nic do stracenia.
Pod okiem wymagającego dowódcy straży rozpoczyna przygotowania do starcia z najgroźniejszymi osobnikami królestwa. Wkrótce jednak pojawiają się komplikacje: ginie jeden z uczestników turnieju, a niedługo potem podobny los spotyka innego rywala młodej zabójczyni.
Czy Celaena zdoła dowiedzieć się, kto stoi za tajemniczymi zabójstwami? Czasu jest coraz mniej, a dziewczyna musi mieć się na baczności – zabójca może obrać za kolejny cel właśnie ją. Śledztwo doprowadzi do odkryć, których nigdy by się nie spodziewała.


Recenzja:
Twórczość Sarah J. Maas króluje na półkach czytelników już od dobrych kilku lat, bo przecież Szklany tron został wydany w 2013 roku, ale dopiero teraz dostałam okazję, by napisać kilka słów o tych książkach. I ogromnie się z tego cieszę, bo jest to seria, którą lubię i bardzo fajnie było wrócić jeszcze raz do pierwszego tomu przygód Celaeny. Ale od początku, dlaczego warto, o ile jeszcze tego nie zrobiliście, poznać Zabójczynię Adarlanu?

Celaena Sardothien to młoda dziewczyna, która była szkolona na zabójczynię. I chociaż była najlepsza, została złapana i zesłana do kopalni, by odbyć ciężką karę. Po jakimś czasie pojawiła się jednak szansa, by Celaena mogła odzyskać wolność – musiała tylko wygrać turniej organizowany przez króla, zostać jego Obrończynią i po kilku latach mogłaby zapomnieć o niewoli. Tylko sam turniej, choć wydawał się formalnością, zrobił się niebezpieczny, a na dodatek dziewczyna odkryła coś, czego nigdy się nie spodziewała. I nagle jej wolność nie była już najważniejsza, bo okazało się, że stawka toczy się o coś więcej…

Może zacznę od bohaterów (którzy mają bardzo oryginalne imiona, ale nie bójcie się, TU możecie dowiedzieć się, jak je wymawiać i nie ma w tym nic trudnego). Po pierwsze muszę powiedzieć, że miałam na początku kłopoty z polubieniem Celaeny, ale im dalej zagłębiałam się w tekst, tym lepiej ją poznawałam i zapałałam do niej wielką sympatią. Celaena to osoba, która ma cięty język, specyficzne poczucie humoru, zdaje się arogancka i próżna, ale ma w tym swój urok, a jej historia wydaje się o wiele bardziej zawiła, niż można przypuszczać. Każdy najmniejszy fragment jej wspomnień przemycany do tekstu, był jeszcze bardziej ciekawy i składał się na bardzo skomplikowaną, interesującą i bystrą dziewczynę, która przeszła w swoim życiu już sporo. I jestem przekonana, że jej charakter rozwinie się jeszcze bardziej w kolejnych częściach, więc nie mogę się tego doczekać. Po drugie bardzo polubiłam w tej części Chaola, kapitana Gwardii, bo był bardzo dobrze skonstruowanym, pełnym sprzeczności, ale dzięki temu realności, bohaterem. Poza tym wszystkie postacie drugoplanowe były przez autorkę bardzo dobrze nakreślone, za co należy się ogromny plus.

Sam wątek turnieju, w którym mierzą się najwięksi zbrodniarze, był naprawdę ciekawy. Po pierwsze mieliśmy dużo opisów walk, intryg i tajemnic, jakie się pojawiały na dworze. Po drugie pojawiały się nie tylko takie sceny, bo pani Maas wplatała też trochę wspomnień Celaeny, trochę jej spotkań z następcą tronu czy tajemniczą księżniczką Nehemią, poznawaliśmy bohaterów od wielu stron i dzięki temu mogliśmy ich polubić jeszcze bardziej. Dodatkowo mamy tu do czynienia z narracją trzecioosobową, dzięki czemu autorka swobodnie przekierowuje nas od czasu do czasu od jednej do innej postaci. W ten sposób podane są dodatkowe szczegóły, których nie znalibyśmy, gdyby książka napisana była tylko z perspektywy głównej bohaterki, a to kolejna duża zaleta.

Szklany tron to niezwykle ciekawa, pełna humoru, walki i zwrotów akcji powieść fantasy. Ma kilka słabszych momentów, ale nie przeszkadzają one w tym, by z przyjemnością przenieść się do stworzonego przez autorkę świata. Przenieść się do Imperium pozbawionego magii, przy tym pełnego brutalności, w którym nasza bohaterka stara się przetrwać. Jej historia jest najciekawszym wątkiem w całej książce i widać, że za tą lekko sarkastyczną, może nawet smutną czy cyniczną dziewczyną kryje się ktoś więcej, niż najsławniejsza zabójczyni Adarlanu. Dlatego sięgnijcie po powieść Sarah J. Maas, jeśli jeszcze nie znacie historii Celaeny, przenieście się w jej świat i dajcie się porwać na długi czas do Adarlanu, a kto wie, może i dalej, do całej Erilei? W każdym razie na pewno tego nie pożałujecie!

Za książkę dziękuję wydawnictwu Uroboros

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam fantastykę z elfami, krasnoludami, smokami i magią. Tego, w czytanych przeze mnie "Szklany Tron. Opowieści", nie było. I wiecie co? Wcale mi to nie przeszkadzało. Już od jakiegoś czasu miałam zamiar przeczytania samego "Szklanego tronu". Recenzja utwierdziła mnie w przypuszczeniu, że to będzie kontynuacja opowieści ( a może to opowieści są wstępem do właściwej historii- zachęcam do przeczytania także i opowieści, bo warto znać całą historię Celaeny ( tylko to imię ciągle kojarzy mi się z celofanem... ;-) )). Z przyjemnością sięgnę, nie tylko po pierwszy tom, ale także i kolejne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadza się – opowieści poprzedzają wydarzenia, które mają miejsce w "Szklanym tronie" i także je bardzo polecam! :) A co do imienia bohaterki... bardzo długo przyzwyczajałam się do wymawiania go poprawnie, ale w końcu mi się udało, na szczęście nie miałam skojarzeń z celofanem... pewnie aż do teraz :D

      Usuń
  2. Wkrótce zabieram się za całą serię i już nie mogę się tego doczekać! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla mnie to był najsłabszy tom całej serii. Zanim zabrałam się za drugi, minęły chyba dwa lata. :D Warto było wrócić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, ja też tak uważałam. Ale po powrocie do serii spojrzałam na nią inaczej, dostrzegłam więcej, dlatego nie żałuję tego powrotu :D

      Usuń
  4. Nie lubię tego typu literatury.Niestety nie dam się namówić.

    OdpowiedzUsuń