niedziela, 11 marca 2018

Dan Simmons - "Endymion"

Autor: Dan Simmons
Tytuł: Endymion
Wydawnictwo: MAG
Data wydania: 31 stycznia 2018
Liczba stron: 640
Ocena: 10/10

Opis: 


Mija prawie trzysta lat od upadku Hegemonii. Większością planet rządzą Kościół katolicki i jego zbrojne ramię - organizacja Pax. Istnieje jednak śmiertelne zagrożenie dla nowej władzy. Jest nim Enea, jedenastoletnia córka Brawne Lamii i Johny'ego, która ma stać się nowym mesjaszem ludzkości. Ścigani przez wszechwładny Pax dziewczynka i jej ochroniarz Raul Endymion przemierzają czas i przestrzeń, by w końcu trafić na Ziemię ukrytą poza naszą Galaktyką przez tajemniczą siłę...

Recenzja: 

Cykl Hyperion Dana Simmonsa są zdecydowanie najlepszymi książkami science fiction, z jakimi dotychczas miałam do czynienia. Zwyczajnie nie potrafię się od nich oderwać, autor tak fantastycznie przedstawia swoje wizje, naukowe fantazje i - przede wszystkim - prezentuje czytelnikowi niepowtarzalną plejadę barwnych postaci i fascynujących przygód. To właśnie dzięki jego twórczości przekonałam się do fikcji naukowej i zaczęłam nałogowo sięgać po tytuły owej fantastyki, a nawet... pokochałam nauki ścisłe! Wiem, że brzmi to abstrakcyjnie, ale dzięki Danowi Simmonsowi naprawdę zaczęłam interesować się podróżami w czasie i przestrzeniami kosmicznymi... 

Endymion jest trzecim tomem Hyperiona, który - jak z moich obserwacji i licznych dyskusji wynika - uznawany jest za najsłabszy tom serii. Według mnie to całkowity absurd, bowiem uważam tę część za najlepszą. Naprawdę - choć złego słowa nie powiem o poprzednich tomach, bo były wspaniałe, tak ten podobał mi się bezsprzecznie najbardziej. Przede wszystkim toczy się około trzystu lat po upadku Hyperiona - większość postaci jest więc nowa, co świetnie odświeża serię, a jednocześnie spotykamy starych druhów - mniej lub bardziej lubianych. Wśród świeżynek znajduję się również główna bohaterka, która była dla mnie sporym zaskoczeniem i z początku napawała lękiem, ponieważ... jest bardzo młodziutką osobą, wręcz dzieckiem. Szczęśliwie, gdy tylko zasiadłam do powieści, moje obawy całkowicie się rozpłynęły, bo - jak w poprzednich tomach - od razu pochłonęła mnie kosmiczna przygoda. 

Myślę, że głównym zarzutem przeciwko Endymionowi jest to, że akcja płynie w nim zdecydowanie wolniej. Autor leniwie rozwija wątki, co przy tak grubej książce może wydać się zniechęcające, ja jednak cieszyłam się na takie głębsze poznanie świata Hyperiona, miejscami autor rzuca na niego absolutnie inne światło. Uniwersum Simmonsa wydaje się tutaj znacznie łatwiejsze do zrozumienia dzięki temu, jaśniejsze - całkowicie zdaje się dawać w nim upust swojej wyobraźni, która - jak czytelnik się przekonuje - nie ma żadnych granic. Autor czerpie tutaj ze wszystkiego - z historii, polityki i religii, tworząc cholernie interesujący świat, pełen filozoficzno-historycznych refleksji, interesującego gdybania, które niebezpiecznie pochłaniają uwagę. Sama zaczęłam nieco gdybać, zupełnie jak on, snuć własne wizje w myślach... Trochę Simmons nabałaganił mi w głowie tymi swoimi przemyśleniami, ale to wcale źle - zainspirował mnie i obudził we mnie ogromne pokłady kreatywności, o które wcześniej się nawet nie podejrzewałam! Wydaje mi się, że duży wpływ na czytelnika ma tutaj kunszt pisarski autora. Język powieści jest ekspresyjnie atrakcyjny, barwniejszy niż pełna gama znanych kolorów. Bitwy i pościgi, pojedynki, planety, cały ogólny świat - również nawiązania do kościoła, których tutaj nie brakuje - wszystko to jest niezwykle plastyczne i przemawia do wyobraźni. Ta książka jest zwyczajnie tak dobra, że brak mi słów... Warto również wspomnieć o jeszcze jednym zabiegu, który bez wątpienia wiele osób zirytuje, mnie jednak spodobał się niesamowicie. W Endymionie poznajemy wspomnienia bohatera przed pewnymi wydarzeniami, co nieco psuje miejscami elementy zaskoczenia, mnie jednak to nie wkurzało, a wręcz przeciwnie. Byłam ciekawa, w jaki sposób do nich dojdzie i... dlaczego. Kocham takie nowe doświadczenia we wszelakiej literaturze! 

Endymion jest moją najukochańszą powieścią science fiction, Dan Simmons moim najukochańszym pisarzem science fiction, a cały cykl Hyperion - nie lada gratką, ciekawostką dla każdego miłośnika tego gatunku. Seria ta zdecydowanie nie jest przeznaczona tylko dla starszych czytelników - nastolatkowie na pewno również ją pokochają! Poza pozaziemską-nieziemską przygodą, Simmons oferuje bowiem znacznie więcej - osobliwy świat, lekcje natury moralnej, psychologicznej i odrobinę historycznej, a nawet - co, jak sądzę, zainteresuje głównie płeć piękną - zjawiskowy wątek miłosny, właśnie na kartach Endymiona. Polecam z całego serca zarówno tę powieść, jak i wszystkie inne z cyklu Hyperiona. Przeczytajcie koniecznie! 

Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu MAG. :)

8 komentarzy:

  1. Dla fanów gatunku nie lada gratka, ale ja niestety nie jestem wielbicielką tego gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak już niejednokrotnie pisałam nie jestem fanką gatunku. Ale mojemu synowi się spodoba, lubi science fiction i kosmos.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka extra zapowiadająca jeszcze lepsze wnętrze książki jak wynika z recenzji. Nie czytałam żadne książki Dana Simmonsa, po rekomendacji "Nasz Książkowie" trzeba brać się do pracy i zacząć czytać. Lubię fantastykę zgłębiać się w inny świat, zbadać inne rejony kosmosu oraz poznać inne cywilizacje.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nikt mnie nie namówi na science-fiction,nawet tak rewelacyjna recenzja.Okładka rewelacyjna,mroczna.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz słyszę o samym autorze jak i tym cyklu. Okładka jest nieziemska, z pewnością przykuwa uwagę i wzrok czytelnika. Po Twojej recenzji, mam już pewność, że naprawdę warto sięgnąć po wszystkie tomy. I zaręczam, że zrobię to, kiedy nadejdzie odpowiedni moment ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Brzmi ciekawie, brzmi zachęcająco.... Z samym gatunkiem science- fiction nie miałam wielu okazji na przyjemność czytania, ale może jest to ta pozycja, która przekonana mnie w ostateczności, że jednak warto poświęcić czas i przeżyć przygody w świecie wyższej technologii.

    OdpowiedzUsuń
  7. O matko! Gdyby przyznawano Oscara za najlepszą okładkę, to ta dostałaby go z pewnością! Okładka to pierwsza rzecz na którą zwróciłam uwagę w tym wpisie, a później było jeszcze lepiej: maksymalnie wysoka ocena, interesujący opis i, co najważniejsze, świetnie napisana recenzja - widać, że książka wywarła na Tobie kolosalnie pozytywne wrażenie! Już pomijając gatunek, zapowiedź świetnej fabuły, okładkę - samo czytanie tej recenzji obudziło moją wyobraźnię i wilczy apetyt na tę książkę! Tylko muszę nadrobić pozostałe tomy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Książki MAGa biorę do ręki zawsze z pewnością, że spotka mnie cudowna przygoda. Ten cykl nie jest wyjątkiem

    OdpowiedzUsuń