wtorek, 6 lutego 2018

Molly Bloom - "Gra o wszystko"

Autor: Molly Bloom
Tytuł: Gra o wszystko
Wydawnictwo: HarperCollins
Rok wydania: 2018
Ilość stron: 320
Ocena: 7/10

Opis:
Fascynująca historia pokerzystki, która poznała od podszewki podziemny świat hazardu.
Molly Bloom, dziewczyna z małego miasta w Kolorado, od dziecka marzyła o wielkim świecie. Pragnęła czerpać z życia pełnymi garściami, bez nakazów i ograniczeń.
Dzięki pokerowi wspięła się wyżej niż sięgała jej wyobraźnia. Organizowała nielegalne rozgrywki dla takich gwiazd Hollywood jak Leonardo diCaprio i Ben Affleck, poznała ludzi z pierwszych stron gazet – milionerów, sportowców i polityków.
Zbiła fortunę, ale gdy uwierzyła, że już zawsze będzie się pławić w luksusie, trafiła na godnego siebie przeciwnika – rząd Stanów Zjednoczonych.
Zapomniała, że życie to też gra, często równie nieprzewidywalna jak poker. Dobra passa nie trwa wiecznie, a im wyższy szczyt zdobędziesz, tym boleśniejszy może być upadek na samo dno.


Recenzja:
 Zrobiłam straszną rzecz – przyznam się do tego już na początku. Najpierw wybrałam się do kina na Grę o wszystko, a dopiero później trafiłam na książkę i zapragnęłam ją przeczytać. Wyznaję zasadę najpierw książka, później film, ale w tym wypadku wyszło inaczej. Jednak nie żałuję, bo gdybym nie obejrzała najpierw historii Molly Bloom, prawdopodobnie nie zdecydowałabym się na sięgnięcie po książkę. Nie będę oczywiście porównywać różnic między oryginałem a ekranizacją, choć jak w każdym takim przypadku było ich sporo, tylko przejdę do recenzji tego pierwszego.

Molly Bloom, młoda dziewczyna z Kolorado, od dziecka chciała osiągnąć coś wielkiego. Dorastała w rodzinie, w której przyzwyczajono ją do wymagania od siebie jak najwięcej, ale też podążania za marzeniami. A że była uparta i marzyła o wielkim świecie, nie pozwoliła się załamać żadnym przeciwnościom. Gdy w końcu zaczęła żyć tak, jak chciała, a nie jak zostało ustalone, odkryła swoje nowe strony i obrała inny kierunek. Poker był jej szansą na zaistnienie w wielkim świecie, ale mógł też złamać jej serce. Molly jednak była gotowa zaryzykować i musiała w końcu doświadczyć na własnej skórze, że upadek ze szczytu jest naprawdę bolesny.

Przede wszystkim książkę czyta się błyskawicznie. Styl autorki jest bardzo przystępny i chociaż pojawia się wiele określeń, których osoba nieznająca się na pokerze (jak ja) nie zna, znajdują się przy nich wyjaśnienia, dzięki czemu można wszystko bez problemu zrozumieć. Poza tym sama historia Molly Bloom, nazywanej "księżniczką pokera" jest naprawdę ciekawa i wciągająca. Nie znałam jej wcześniej i szczerze mówiąc, nie powiedziałabym nigdy, że opowieść o organizowaniu wielu partii pokera może być tak porywająca, zwłaszcza że narratorka w ogóle nie jest graczem. Chociaż... przecież nie mówimy tutaj o prostym urządzaniu partyjki gry, bo przecież to było coś o wiele bardziej skomplikowanego. Na stołach przewijały się sumy sześcio- czy siedmiocyfrowe, a to nie taka zwykła przyjacielska rozgrywka, prawda?

W książce pojawia się mnóstwo wielkich nazwisk – począwszy od Leonardo DiCaprio, przez Tobeya Maguire'a aż do Bena Afflecka. Dla osób, które kojarzą aktorów, reżyserów i inne sławy wymieniane w powieści, jest to dodatkowy smaczek i sposób na poszerzenie swojej wiedzy o tych ludziach. Przyznam jednak, że w pewnej chwili zaczęły mnie te listy nużyć i trochę gubiłam się w postaciach, bo Molly prowadziła gry w wielu miejscach i obracała się pośród całej masy sław i graczy.

Gra o wszystko porusza ponadto nie tylko temat pokera – w końcu jest to historia Molly, która opowiada nam o swoim życiu również przed, w trakcie i po rozpoczęciu tych karcianych spotkań. Także dzięki temu możemy łatwiej zrozumieć bohaterkę, to co nią kieruje i możemy ją też polubić. Ja zdecydowanie zapałałam do niej sympatią, bo była inteligentną, szybko uczącą się i w końcu też twardą kobietą, która zasłużyła na swoje miejsce i szacunek, a przede wszystkim nie grała nieczysto, jak wielu jej konkurentów.

Gdybym miała opisać książkę trzema słowami, napisałabym: fascynująca, pouczająca i wciągająca. Historia, którą normalnie uznałabym za zwykłą fikcję literacką, a jednak zdarzyła się naprawdę. Molly Bloom osiągnęła szczyt w środowisku tak dynamicznym, tak wymagającym i nie poddawała się mimo kolejnych kłód rzucanych jej pod nogi. Można powiedzieć, że rosła w siłę przez te wszystkie przeszkody. Jej opowieść naprawdę mnie porwała i żałuję tylko, że w epilogu nie została wyjaśniona jeszcze jedna, ważna kwestia, której chciałabym poznać rozwiązanie. Tak czy inaczej mogę powiedzieć, że jeśli szukacie zaskakującej, niebanalnej i ciekawej historii, która jest jednocześnie oparta na faktach, to nie czekajcie, tylko dowiedzcie się więcej o Molly Bloom i jej Grze o wszystko.


Za książkę dziękuję wydawnictwu HarperCollins 
 

16 komentarzy:

  1. Chętnie bym zagrał partyjkę pokera u Molly, ale skąd te zera do tych kwot zebrać? Jednak książkę chętnie bym przeczytał, chociażby dlatego, że tematyka całkowicie inna niż wszystkie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po raz kolejny sprawdza się powiedzenie, że to samo życie pisze niesamowite historie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pokerze się nie znam, ale historia Molly mnie fascynuje. Podziwiam ludzi odważnych, przebojowych i dążących do osiągnięcia zamierzonego celu. Chętnie przeczytam, tym bardziej, że to prawdziwa opowieść.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jutro wybieram się do kina na ten film :D Jestem ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam, mi strasznie przypadł do gustu! Ale oczywiście najpierw i tak rekomendowałabym książkę, bo bardzo się różni, a ja niestety zapoznałam się z historią w odwrotnej kolejności :D

      Usuń
  5. Nigdy nie fascynowały mnie karciane gry, więc i tą historię odpuszczę, choć zapewne jest ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja na razie obejrzę film, bo książek do przeczytania i tak mam pokaźny stosik. 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Chętnie po nią sięgnę,przeczytam a później obejrzę film.Sama nie raz ryzykuję ,niestety nie w grze.Ale kto nie ryzykuje ten nie pije szampana.

    OdpowiedzUsuń
  8. Aaaa właśnie ja się zastanawiałam czy najpierw książka czy film.... ale w moim przypadku także potwierdza, że gdyby nie film, nie bardzo zwróciłabym uwagę na książkę. Okładka jest taka sama jak plakat filmu. Ostatnio miałam podobnie z "Najlepszym" i też najpierw był film... Tym samym coraz większy ukłon w stronę historii opartych na faktach. Jeśli będę miała taką możliwość to z pewnością przeczytam "Grę o wszystko". Po samym tytule można mieć różne myśli co do treści, ale recenzja wiele wyjaśniła. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Z chęcią bym przeczytała, a potem porównała do filmu :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja pewnie zdecyduję się tylko na jedno - albo książkę, albo film. Chociaż podejrzewam, że prędzej skuszę się właśnie na film, bo jednak książki o takiej tematyce mogą mnie nie wciągnąć (a wtedy na pewno zrezygnowałabym z filmu...).

    Poza tym zawsze mi się marzyło, żeby potrafić grać w pokera. Ale jednak szczytem moich umiejętności jest gra w wojnę... ;) (Chociaż może kiedyś trafię na kogoś kto mnie nauczy grać w pokera! :D )

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja tam jakąś wielką pasjonatkę gier w karty nie jestem (znam jedynie "Wojnę" i grę w "Świnie"), ale od samego początku jak tylko zobaczyłam trailer filmu nie mogłam przestać o nim myśleć i zapragnęłam z całych sił go obejrzeć. I na pewno to zrobię. Nieco później usłyszałam o książce, więc od razu dodałam ją do "must read". A film raczej pokocham całym sercem, bo gra w nim moja od niedawna ulubiona aktorka ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ogromnie kusi mnie i film i książka. Muszę kiedyś przeczytać i obejrzeć tą historie. W ogóle fascynują mnie takie niezwykłe historie, które jednak wydarzyły się naprawdę. To coś niesamowitego, dzięki czemu zaczynam wierzyć, że i ja mogę coś wspaniałego osiągnąć.
    Na pewno po książkę sięgnę. Nie wiem jeszcze kiedy, ale zbyt bardzo mnie kusi ten tytuł (a raczej historia). :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciekawa i zachęcająca recenzja, choć przyznam, że osobiście sceptycznie podchodzę do niej. Kiedyś, jako w zasadzie dzieciak uwielbiałam grę w karty, znałam ich bardzo wiele (łącznie z pokerem) i z zapałem oddawałam się temu hobby. Dzisiaj jest zupełnie inaczej i być może dlatego nie jestem aż tak bardzo zainteresowa tą książką. Z drugiej strony czasami warto zaryzykować i przeczytać - może więcej zyskam niż spodziewam się stracić, zwłaszcza, że Twoja opinia jest dalece pozytywna i wzbudzająca zainteresowanie.

    OdpowiedzUsuń
  14. W pokera grałam będąc jeszcze dzieckiem ;) Nie pamiętam jednak żadnych zasad panujących podczas tej gry. Nnooo... Może nie tak żadnych ;) Z chęcią przypomnę je sobie, tym bardziej, że recenzja przyciągnęła moją uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. No! Już mi się podoba ....okładka świetna i opis książki nie nudny , intrygujący.Prawdopodobnie nietuzinkowa książka , która gdy się kończy , to masz wrażenie , że nie wiesz nic o życiu . Zachęcił mnie jej opis i...spróbuję ją zdobyć.

    OdpowiedzUsuń