poniedziałek, 12 lutego 2018

Harlan Coben - "W domu"

Autor: Harlan Coben
Tytuł: W domu
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 17 stycznia 2018
Liczba stron: 416
Ocena: 8/10

Opis:

Dziesięć lat temu nieznani sprawcy porwali dwóch chłopców z zamożnych rodzin. Zażądali okupu, a potem zamilkli. Nie odnaleziono żadnego śladu po porwanych, przez całą dekadę ich rodziny pozostawały w bolesnej niewiedzy aż do dnia, kiedy jeden z nich niespodziewanie się odnalazł. Myron Bolitar i jego przyjaciel Win wierzą, że udało się im zlokalizować chłopaka, teraz już nastolatka. Gdzie był przez minione dziesięć lat i co wie o dniu, kiedy został porwany? I najważniejsze: co może powiedzieć Myronowi i Winowi o losie swego zaginionego przyjaciela?

Recenzja:

    Chyba już z milion razy wspominałam kto jest moim ulubionym autorem. Warto chyba podkreślić milion pierwszy, że jest nim oczywiście Harlan Coben. O ile lista najlepszych, według mnie autorów, ulega co jakich czas przekształceniom, to na samym jej szczcie, niezmiennie od chyba zawsze znajduje się ten właśnie pisarz. Tak więc, zawsze kiedy wychodzi Jego nowa książka bardzo się cieszę. Także dzisiaj słów kilka na temat W domu.

Mija dziesięć lat od porwania dwójki chłopców. FBI już nie zajmuje się to sprawą, chociaż nigdy nie odnaleziono żadnego z nich. Niewiedza jest chyba jeszcze gorsza od najgorszej prawdy. Kiedy Win otrzymuje anonimową wiadomość o miejscu pobytu jednego z nich, oczywiście prosi Myrona o pomoc i udają się do Lonynu. Czy chłopak im pomoże rozwiązać tę zagadkę? No i czy sam wie, gdzie przebywa drugi z porwanych chłopców?

Książki Cobena oczywiście uwielbiam, ale miałam mały problem, że po przeczytaniu którejś z kolei jego historii, posiadłam taką umiejętność, że potrafiłam już łączyć tak fakty, które wrzuca do książki autor, że byłam w stanie przewidzieć co i jak dalej się potoczy. Cieszę się bardzo, że chyba już od dwóch czy trzech nowych książek, Coben przełamuje te swoje schematy, a W domu jest na to świetnym przykładem, że można inaczej, nawet w obrębie własnej twórczości.

W końcu doczekałam się kolejnej książki, z moim ulubionym duetem Myron i Win. Tak między nami, to Myron był moim pierwszym książkowym zauroczeniem. To jak autor stworzył te dwie postaci, jak dla mnie jest mistrzostwem. Każdy z osobna, jest bardzo ciekawie wykreowanym bohaterem, ale razem, tworzą duet do zadań specjalnych. 

Tak jak lubię najbardziej, autor zaczyna książkę z przytupem. Może pomysł na fabułę nie jest zbyt oryginalny i na pewno znajdzie się sporo historii, które poruszają podobna tematykę. Jednak w wykonaniu tego autora, to na pewno jest dobrze napisane. Czytelnik ma okazję przedzierać się przez gąszcz niewyjaśnionej sprawy, a otaczać go będą tajemnice, zagadki i wiele niewiadomych, których rozwiązanie znajduje się na końcu książki. A jeśli o zakończeniu mowa, no to tego się zupełnie nie spodziewałam. Coben zaskoczył mnie dosyć mocno, ale jak najbardziej na plus.

Czy jest sens wychwalania stylu autora, co robiłam już mnóstwo razy? Chyba nie, ale jeśli jeszcze nie mieliście okazji czytać moich peanów na jego cześć, to może i tutaj słów kilka. Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po książkę Cobena, zanim w ogóle jego nazwisko stało się modne, przepadłam od pierwszej strony i czytałam książkę całą noc. Najnowsza książka, jest tylko potwierdzeniem tego, jak bardzo lubię ten styl i znów miałam problem się od niej oderwać i potrzebowałam dwóch wieczorów, żeby całą ją skończyć.

Bardzo podoba mi się fakt, że sprawa która toczy się w książce, jest tak bardzo powiązana z jednym z bohaterów. Co prawda do tej pory też to miało miejsce w mniejszym lub większym stopniu, ale teraz jakby dzieje się to w jeszcze większym stopniu. Nie codziennie przecież można poznać myśli Wina Lockwooda.

Wiem, że książki z Myronem i Winem to cykl, ale nie musicie się przejmować, jeśli zaczniecie od W domu. Ja też zaczynałam od losowej książki, później czytałam w zupełnie dowolnej kolejności i jakoś nie miałam problemu w odnalezieniu się w głównych bohaterach. Oczywiście, później, kiedy uświadomiłam sobie, że koniecznie chcę przeczytać wszystkie historie z nimi, to starałam się przypomnieć wszystko chronologicznie, ale ogólnie nie ma takiej potrzeby.

W domu jest historią przełomową dla wszystkich fanów teamu Myron Bolitar i Win Lockwood. Po raz pierwszy czytelnik ma okazję poznać myśli Wina. W poprzednich dziesięciu książkach nigdy nie miało to miejsca, o ile dobrze pamiętam. I nawet z uwagi na sam ten fakt, ta książka jest warta przeczytania. To przecież Myron zawsze był tym bardziej uczuciowym i bardziej emocjonalnym, a tutaj spotkało mnie nie małe zaskoczenie. Ale nic więcej nie mówię, musicie to przeczytać sami.

O tym nazwisku chyba każdy słyszał, ale nie każdy miał okazję przeczytać jakąś książkę Cobena. Ja już przeczytałam prawie wszystkie więc mam nadzieję, że już niedługo pojawi się jakaś nowa pozycja. Was mogę tylko zachęcać, żebyście sięgnęli po te pozycje, a może to właśnie W domu będzie tym pierwszym spotkaniem z autorem.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Albatros

28 komentarzy:

  1. W pełni podzielam opinię recenzentki. Kto lubi takie klimaty koniecznie przeczytać powinien.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pewno już wiesz ,że pod koniec lutego wychodzi nowa seria 28 książek H.Cobena ,,W labiryncie kłamstw",osobiście jeszcze nie czytałam żadnej książki tego autora,ale w planach miałam zamiar zakupu jego książek.Moje prośby zostały wysłuchane i oto tadammm szykuje się kolekcja.A twoja recenzja mnie tylko w tym utwierdza ,że ja poprostu muszę ją mieć.

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu rozdziały z perspektywy Wina! Bardzo się z tego cieszę :D Do tej pory było go dużo, ale trudno było napisać o nim coś konkretniejszego - no może oprócz tego, ze jest tajemniczy i mało wylewny ;P Super, że autor w końcu zdradzi coś więcej :) Po 10 tomie myślałam, że to koniec przygód tego duetu, a tu takie zaskoczenie. Przeczytam na pewno :)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Coben i Grisham to dwa najzacniejsze dla mnie nazwiska jeśli chodzi o thriller. Recenzja temu dowodzi. Nie zawiodłam się jeszcze na żadnej książce tych panów.
    Nie lada gratka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. pierwszym spotkaniem z autorem na pewno nie, bo będąc w liceum czytałam kilka jego powieści w tym "Nie mów nikomu". Owszem lubiłam jego książki, ale porzuciłam kryminały na rzecz fantastyki. Obecnie czytam różne gatunki więc jest szansa, że do Cobena znów wrócę :)
    pozdrawiam
    https://cherryladyreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś "zaczytywałam" się w powieściach Cobena i chyba żadna z nich mnie nie zawiodła, czy rozczarowała. Coben ma to do siebie, że wciąż przyciąga i chce się do jego twórczości wracać nawet po latach. Ostatnio jakby oddaliłam się od thrillerów i częściej czytam inne gatunki, jednak jestem przekonana, że kiedyś znów chętnie sięgnę po Cobena - zwłaszcza, że recenzja jest wielce zachęcająca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Parę dni temu skończyłam czytać poprzednią część tej serii, 'W domu' czeka w kolejce. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Thriller nie mój gatunek, ale recenzja bardzo przekonująca. Kto lubi styl Cobena i nie zawiódł się na żadnej jego książce, to sięgnie i bez recenzji.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny thriller! Ja właśnie od tej książki zaczęłam cykl z Myronem i Winem i z pewnością na niej nie poprzestanę :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem czemu, ale my się z tym Panem Cobenem nie lubimy\ K.

    https://cleosevhome.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Co jak co Myron nadal pozostaje tym emocjonalnym, któremu wiecznie 'napływają łzy do oczu'... Ale baaaardzo się zdziwiłam, jak czytałam pierwszy rozdział, a tam "nie jestem imponującej postury" i sobie myślę: jak, były koszykarz, chłop ponad 190cm wzrostu NIE JEST imponującej postury?!" A tu później taka niespodzianka, że autor wpuścił nas na kilka rozdziałów do głowy Windsora :D

    Również sądziłam, że autor już definitywnie zakończył cykl z Myronem i Winem i będzie się skupiał na młodszym pokoleniu, więc "W domu" było zdecydowanie czymś czego wyczekiwałam. No i mam nadzieję, że nie był to jednorazowy zryw i powstanie coś jeszcze! :D (I zdecydowanie chcę więcej książek z perspektywą Wina! Ten facet to była moja pierwsza książkowa miłość! Tak, wiem - nie świadczy to o mnie zbyt dobrze... :D)

    OdpowiedzUsuń
  12. O Cobenie słyszałam już dość sporo i może zaskoczę tym innych, ale nie wszystkie opinie o nim były pochlebne. Jednak ja uwielbiam sięgać po nowych autorów, zwłaszcza kiedy pozytywne opinie o nich przekraczają te negatywne. Twoja recenzja zdecydowanie zachęca do przeczytania "W domu", ale także faktycznie jest jednocześnie milionem pochlebnych słów na temat innych powieści spod pióra Cobena. Coś myślę, że nie zawiodę się na tej lekturze... ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam nic tego autora, kiedyś zaczytywałam się w thrillerach, ale po niego nie sięgnęłam, muszę nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  14. Moja mama ma całkiem sporą kolekcję książek Cobena, dzięki czemu mogłam przeczytać kilka z nich, nie zawiodły mnie :D Ta będzie musiała na mnie chwilę poczekać bo priorytet w mojej kolejce mają teraz "Na skraju załamania", która ma premierę w najbliższy czwartek i "Kredziarz", którego wyczekuję od dawna i który wychodzi 28.02 :D

    OdpowiedzUsuń
  15. O tej książce dużo się mówiło i nie ma chyba osoby, która nie kojarzyłaby okładki W domu. Poprzedziła ją dość spora promocja, ale czy takie nazwisko jak Coben trzeba jeszcze reklamować? Ma już chyba ugruntowaną pozycję na rynku książkowym i rzesze fanów na całym świecie. Nie czytałam jeszcze książki, ale bardzo bym chciała to nadrobić. Marzeniem chyba jest też nadrobienie wszystkich książek, ale niestety czas nie pozwala.... Fajnie, że recenzja jest rozbudowana - nie tylko o treści książki, ale również o autorze i całym cyklu, a także, że ksiażek nie trzeba czytać chronologicznie. Dużo się słyszy Coben Coben, a wiele osób nie do końca jednak kojarzy tytuły, historie i bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wstyd przyznać , ale nie czytałam Cobena ani jednej książki...powinnam nadrobić zaległości..😒

    OdpowiedzUsuń
  17. Nic dziwnego, że Harlan Coben to Twój ulubiony autor, bo jego książki to zawsze literacki majstersztyk. ;) I nawet jeśli bazuje na znanych motywach to jak widać, potrafi ująć je bardzo oryginalnie, a zakończenie kompletnie zaskakuje. No i duet tych bohaterów sprawia, że po ten tytuł naprawdę warto sięgnąć! :) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  18. Książka zdecydowanie do polecenia dla mojej mamy. Bardzo lubi ona takie klimaty, więc podejrzewam, że by jej się spodobała. Tym bardziej, że czytała już kiedyś jakieś książki tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  19. kolejny świetny thriller,Coben wiadomo klasa sama w sobie :) teraz sprawdzam autora mniej znanego Barkera i jego zaskakującą "Czwartą małpę" ,warto :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja też sprawdzam "Czwartą Małpę" i mogę wszystkim zdecydowanie polecić ;) fascynujący thriller i makabryczne zbrodnie

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie wpadła mi ta książka w rękę. Po tym co tu przeczytałam muszę jej poszukać.

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo ciekawa recenzja, uwielbiam thrillery, pozycja dodana do mojej listy.

    OdpowiedzUsuń
  23. Uwielbiam książki Cobena, każdą przeczytałam jednym tchem. Bardzo dobra recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  24. Książki Cobena to stały punkt w moim zbiorze. Bardzo lubię tego autora i nigdy nie przepuszczę żadnej premiery. Polecam jego mistrzowskie pióro również :))

    OdpowiedzUsuń
  25. Także podzielam twoją opinię, że to bardzo dobra książka :) pozycja, która powinna obowiązkowo znaleźć się na półce nie tylko wyznawców Cobena.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie czytałam nigdy Cobena ale jest tu tyle pozytywnych opinii, że zainteresował mnie ten autor :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Lubię Cobena. Tej akurat jeszcze nie czytałem. Ale szybko to nadrobię. :-)

    OdpowiedzUsuń