wtorek, 24 października 2017

Eve Ainsworth - "Krzywda. Historia moich blizn"

Tytuł: Krzywda. Historia moich blizn
Autor: Eve Ainsworth
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Data wydania: 25 października 2017
Liczba stron: 280
Ocena: 7/10

Opis:
Jak zaleczysz swe rany, skoro nie potrafisz stawić czoła przeszłości?
Gabi, pewna siebie i popularna w szkole dziewczyna, skrywa mrożącą krew w żyłach tajemnicę. Sekret ten jest tak okropny, że nie może go zdradzić nawet najlepszej przyjaciółce. Dziewczyna od dłuższego czasu przestaje się dogadywać z matką, a jej pasja – jazda a deskorolce – nie sprawia już przyjemności. Pewnego dnia nieoczekiwany impuls popycha ją na mroczną ścieżkę. Gabi nigdy nie czuła się tak samotna. Wówczas dowiaduje się, że wielu innych ludzi skrywa swoje rany..
Przejmująca historia problemu samookaleczania i samoakceptacji nie tylko wśród nastolatków.

Recenzja:
Problem samookaleczania się istnieje od dawna, zarówno wśród nastolatków, jak i starszych osób. Jeśli sami tego nie doświadczyliśmy, raczej nie potrafimy sobie wyobrazić, dlaczego ktoś miałby robić coś takiego. Rzadko też wiemy, jak się zachować, gdy zauważymy u kogoś rany czy blizny powstałe wskutek samookaleczania. Eve Ainsworth pracowała z dziećmi, które zmagały się z tym problemem, i ta książka jest wynikiem jej refleksji.
Gabi ma siedemnaście lat, dobrych przyjaciół i całkiem fajnych rodziców. Co prawda odkąd pamięta nie dogaduje się z mamą, ale zdążyła się już do tego przyzwyczaić. Bardzo ważną osobą w życiu Gabi był dziadek – niestety jakiś czas temu odszedł i dziewczyna nie bardzo potrafi poradzić sobie ze stratą. Walczy z koszmarami i uczuciem przygnębienia, przeciwko niej jest zarówno umysł, jak i ciało. Nie potrafi jednak rozmawiać o swoich problemach. Mimo że mogłaby otworzyć się zarówno przed przyjaciółmi, jaki i rodzicami, nie robi tego – bo się wstydzi. Z jednej strony jest gotowa służyć wsparciem przyjaciółce, która również ma swoje problemy – rozwód rodziców był dla niej trudnym przeżyciem, po którym nie może się pozbierać – tyle że przyjaciółka Gabi nie wstydzi się o tym mówić i szuka oparcia. Z drugiej strony (i to mnie u Gabi dziwiło i nie pozwalało jej polubić) choć wykazywała empatię w stosunku do przyjaciół i dziadka, który jak się okazało nie był taki święty, bo pod koniec życia powrócił do alkoholizmu – za nic nie potrafiła zrozumieć własnej matki. Jej skrajnie egoistyczne podejście jest jednak charakterystyczne dla nastolatków. Tak pochłonął ją własny ból po stracie, tak bardzo skupiła się na sobie, że trzeba było nie lada wysiłku, żeby przejrzała na oczy i dostrzegła, że nie tylko ona cierpi.
Książka liczy sobie prawie 300 stron, ale ma bardzo dużą czcionkę i czyta się ją błyskawicznie. Żałuję, że była taka krótka. Z jednej strony autorka zawarła w niej bardzo wiele – bo i samookaleczanie się, i alkoholizm, egoizm, pierwsze miłości, przyjaźń… ale z drugiej strony wszystko skończyło się trochę za szybko. Autorka pokazała, że Gabi miała wybór: mogła dalej się krzywdzić, a mogła skorzystać z pomocy. Teoretycznie każdy ma taki wybór… ale czy na pewno? Nie wszyscy mamy oddanych przyjaciół i rodziców, na których można bezwzględnie liczyć, dlatego ważne jest, żeby nie pozostawać obojętnym, gdy spotkamy się z tym problemem. Może nasza pomoc odmieni czyjeś życie.
Moim zdaniem książkę mogą przeczytać wszyscy – osoby, która zmagają się z problemem samookaleczania zrozumieją dzięki niej, że wcale nie muszą się krzywdzić i że zawsze mogą szukać pomocy, a reszta czytelników stanie się bardziej świadoma problemu. Bywa, że uważamy ludzi, którzy się tną za pozerów, kogoś pragnącego jedynie uwagi. Autorka pokazuje mechanizm samookaleczania się, wyjaśnia, że to nie takie proste. Gabi wcale nie chciała się ciąć, ale wydawało jej się, że tylko to przynosi jej ulgę – oczywiście na krótko, bo niedługo potem pojawiała się nienawiść dla samej siebie. Dzięki tej książce dwa razy się zastanowimy, nim z łatwością i bezrefleksyjnie kogoś osądzimy.
Krzywda to bez wątpienia książka warta przeczytania. To ten rodzaju literatury, który może coś zmienić. Polecam osobom w każdym wieku.


Za książkę dziękuję wydawnictwu Zielona Sowa

11 komentarzy:

  1. Moim zdaniem, książka zdecydowanie dla nastoletnich czytelników, tylko oni wolą się okaleczyć niż czytać, smutne ale prawdziwe...

    OdpowiedzUsuń
  2. Interesująca....może autorka planuje wydaćdalszy ciąg I stąd otwarte zakończenie

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie tylko dla nastolatków...jako mama krnąbrnej i zbuntowanej nastolatki chętnie zaglebilabym problem i być może zapobiegla lub chociaż zrozumiała pobudki

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasami patrząc na czyjeś problemy poradzenie z nimi wydaje nam się takie proste. No właśnie, "wydaje nam się" ale przecież możemy wiedzieć co ten ktoś czuje, może nie jest na tyle silny żeby sobie poradzić z tym problemem a moze nie ma kto go wesprzeć może jest zdany sam na siebie jest wiele powodów ale my tak naprawdę umiemy tylko oceniać tak jakbyśmy sami byli bez wad. Książka ukazuje bardzo znane problemy, myślę że niezależnie od wieku każdy powinien ją przeczytać możliwe że kiedyś się przyda ta dodatkowa wiedza, być moze będziemy w stanie komuś pomóc :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak by mi wpadła w ręce to chętnie bym przeczytała. Jednak raczej nie szczególnie będę jej wypatrywać w księgarniach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Samookaleczanie, poza oczywistymi i "widomymi" śladami na ciele, zawsze jest wyrazem ran, zadrapań i blizn na ludzkiej psychice. Osoby zadające sobie cierpienie fizyczne podejmują rozpaczliwą próbę "zagłuszenia", czy też skompensowania sobie bólu, który tkwi głęboko w duszy i umyśle. Czasami jest to bolesna próba zwrócenia uwagi otoczenia, bliskich - "zobacz: ja cierpię i potrzebuję pomocy". Nie da się zaprzeczyć, że samookaleczanie jest przejawem zaburzeń natury psychicznej i psychologicznej. Masz rację pisząc, że każdy powinien zapoznać się z książką poruszającą ten problem - zawsze to większa szansa na spostrzeżenie ewentualnych problemów osób z najbliższego otoczenia i udzielenia im pomocy.

    OdpowiedzUsuń
  7. To chyba już choroba tzn nie chyba na pewno choroba i przeczytanie książki niewiele zmieni tu potrzebna pomoc specjalisty i rodziców.Zapisuję sobie do listy koniecznych do przeczytania,Recenzja bardzo mi sie podoba

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka zapowiada się interesująco. Problem samookaleczenia niestety jest coraz bardziej popularny. Przynosi chwilową ulgę i jedyne, co to strach pomyśleć, gdy taka osoba będzie próbowała więcej i więcej... Zawsze jest ryzyko, że targnie się na swoje życie. 17 lat to ciężki wiek u nastolatki i to, że główna bohaterka jest zaślepiona przez swoje cierpienie myslę, że jest całkiem normalne. Nastoletni bunt i odwieczne nikt mnie nie rozumie... Swoje uczucia, cierpienie tłumaczy odejściem dziadka. Kurczowo trzyma się pozytywnych wspomnień z nim, więc pewnie dlatego nie myśli o nim jak o alkoholiku. Gabi nie była sama, miała komu się zwierzyć, ale są takie momenty, że człowiek zwyczajnie nie potrafi. Myślę, że to książka dla każdego -tego, który się okalecza i tego, który widzi to u innych. Takim ludziom trzeba pomóc, wyciągnąć rękę. Inaczej mogą spaść.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze zastanawiałam się co trzeba czuć, jak cierpieć by kaleczyć swoje ciało.Myślę że ból fizyczny sprawia ulgę i odwraca uwagę od tego gorszego bólu-cierpienia duszy.Jak pomóc? cóż, może pierwszym krokiem jest zauważenie problemu.Myślę że ta książka jest taką próbą otwarcia nam oczu i pokazania że problem może zaistnieć nie tylko u kogoś ale także w naszym otoczeniu, i że nasza empatia może pomóc innej osobie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka nie dla mnie. Jestem bardzo mało odporna na ból i trudno mi zrozumieć osoby, które same się ranią. Wiem jednak, że wbrew pozorom jest to częste zjawisko, ale nie lubię czytać o tym książek.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przerażający temat o bezmiarze cierpienia człowieka, który nie widząc ratunku krzywdzi sam siebie. Chyba nie ma gorszego i głośniejszego krzyku o pomoc, przedsionek samobójstwa. Niech o tym piszą, niech nagłaśniają, może ktoś zobaczy, komuś uda się pomóc. Literatura zostanie kiedyś piątą władzą.

    OdpowiedzUsuń