środa, 4 października 2017

Arwen Elys Dayton - "Podróżniczka"


Autor: Arwen Elys Dayton
Tytuł: Podróżniczka
Wydawnictwo: Uroboros
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 476
Ocena: 5/10

Opis:

Przeszłość jest blisko. I zamierza zniszczyć wszystkich.
Quin Kincaid jest Poszukiwaczką. To wielki honor i tradycja przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ale to, czego się dowiedziała w noc swojej Przysięgi, zmieniło jej świat na zawsze. Życie Quin zostało bowiem zbudowane na oszustwie. Tradycja Poszukiwaczy okazała się nie tyle szlachetna, ile brutalna i bezwzględna. Ojciec dziewczyny jest mordercą. Jej wuj – kłamcą. Jej matka – ofiarą. A chłopiec, którego kiedyś kochała, pogrążył się w zemście, mając na swojej liście także jej rodzinę. Jednak Quin nie jest sama. Shinobu, jej najlepszy przyjaciół i ukochany, to teraz jedyna osoba, której może zaufać. Jedyna osoba, która chce poznać prawdę o Poszukiwaczach równie rozpaczliwie jak Quin.  Ale im głębiej będą grzebać w przeszłości, tym mroczniejsza będzie ich teraźniejszość. Wśród zaginionych dawno temu rodzin Poszukiwaczy i niebezpiecznych sojuszów czai się bowiem coś o wiele groźniejszego: złowrogi plan rozpoczęty wiele pokoleń temu, zdolny unicestwić tradycje Poszukiwaczy na zawsze.
Przeszłość jest blisko. I zamierza zniszczyć wszystkich.

 Recenzja:

W poprzedniej recenzji (TU) pisałam o pierwszej części cyklu „Poszukiwaczka” (i jeżeli nie czytaliście tamtego tomu to raczej nie powinniście zaglądać do dalszej części dzisiejszego wpisu). Mówiłam, że książka spodobała mi się, choć nie obyło się bez rozczarowania i że przeczytam drugą część z nadzieją, że moje odczucia będą o wiele lepsze. Jednak chociaż starałam się znaleźć jak najwięcej pozytywów, bo nie wiedzieć czemu mam słabość do świata stworzonego przez autorkę, muszę powiedzieć że nie było ich za wiele i że tym razem lektura wywołała u mnie jeszcze bardziej mieszane uczucia.

Przede wszystkim jedyne rozdziały, jakie czytałam z przyjemnością, to te mówiące o Johnie, Maud i Catherine. Cała reszta, a zwłaszcza rozdziały Quin i Shinobu były dla mnie niemal torturą. Naprawdę starałam się polubić główną bohaterkę i jej wybranka, czytałam wszystkie zdarzenia po dwa razy żeby mieć pewność, że nie przeoczyłam o nich niczego istotnego, ale to nadal nie pomogło, bo uważam Quin za lekkomyślną, zupełnie niepasującą do swojej roli i pozbawioną zdolności logicznego myślenia osobę. Głównie przez nią moja ocena jest tak niska, bo książka przecież składa się w większości z pokazania perspektywy i poczynań Quin. Powiem więcej, istnieje mnóstwo bohaterek książkowych, których naprawdę nie lubiłam, ale Quin zdecydowanie znajduje się w pierwszej trójce, o ile nie na czele. Co do reszty postaci to tak jak napisałam – rozdziały Johna, Maud i wspomnienia Catherine sprawiły, że polubiłam te postacie nawet bardziej niż w pierwszej części i to im kibicowałam, nawet jeśli także miały swoje irytujące i nieskładne momenty.

Co do fabuły to autorka poszła krok dalej – starała się rozwinąć bardziej wizję świata, który tworzy i dość dobrze jej się to udało. Naprawdę pomocne były w tym rozdziały Catherine, a także nowej postaci, które odezwały się po raz pierwszy w książce, dzięki czemu poznaliśmy szerszy obraz społeczeństwa Poszukiwaczy, całej tajemnicy i mroku, które się przy nich pojawiały. Poza tym nadal podobał mi się pomysł samych athamenów, czyli w ogólnym uproszczeniu kamiennych noży, które przenoszą Poszukiwaczy do Tam, a następnie miejsc, które wybiorą. Mało było natomiast w porównaniu z pierwszym tomem scen prawdziwych potyczek.

Powiem tak: spodziewałam się czegoś lepszego. Po dość dobrej, choć nie oszałamiającej, pierwszej części miałam nadzieję, że w drugim tomie autorka naprawdę ruszy z kopyta, zaprezentuje nam wspaniałe opisy pojedynków, szaloną intrygę i pozwoli bohaterom rozwijać się jeszcze bardziej (choć to do pewnego stopnia zrobiła, John i Maud naprawdę zmieniali się na przestrzeni rozdziałów, czego nie można powiedzieć o reszcie). Tymczasem znowu lektura wywołała u mnie mieszane uczucia, rozdziały z główną bohaterką nie pozwoliły cieszyć się przedstawionym światem, a na dodatek płaski i mdły wątek miłosny sprawiał, że miałam ochotę przeskoczyć sceny z udziałem zakochanych bohaterów. Ale czytałam opinie innych na temat tej książki i wiem, że są osoby, którym powieść, jak i cały wydany do tej pory cykl się podoba, więc może i Wy powinniście sięgnąć po „Poszukiwaczkę” oraz „Podróżniczkę”. Być może Wam lektura bardziej przypadnie do gustu, a kto wie, w kolejnej części autorka pokaże nam coś jeszcze ciekawszego?

~Aga

Książkę dostałam od wydawnictwa Uroboros

14 komentarzy:

  1. Lubię takie klimaty zagadek i rozwiazywanych tajemnic :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastyka to nie moje klimaty. Ciężko się czyta książki, gdy główna bohaterka jest irytująca. Ponieważ pierwszej części nie czytałam, do drugiej pewnie też nie zajrzę. Opis i ocena nie zainteresowały mnie na tyle, żeby sięgnąć po te pozycje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że nie skusiłabym się ;) No ale każdy lubi co innego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Również nie rozumiem szału na „Poszukiwaczkę”. Po pierwszym tomie wydawała mi się w porządku, i tylko „w porządku”, a to trochę za mało, bym zachciała sięgnąć po kontynuację, a po Twojej opinii jeszcze mniej mam na to ochotę. Nienawidzę szczególnie płytkich wątków miłosnych. Postać Johna jest moją ulubioną i tylko dla niego mogłabym się jeszcze na „Podróżniczkę” skusić, ale mimo to potencjalne wady przeważają i powieść ta raczej nie zagrzeje miejsca na mojej półce. Pozdrawiam serdecznie, Klara ❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy tom raczej nie przypadł mi do gustu, nie wiem, czy jest sens sięgać po drugi.


    Bookeater Reality

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam fantastykę, a szczególnie tę serwowaną przez Uroboros. Trochę zdziwiła mnie dość niska ocena, ale nadal jestem zainteresowana tą pozycją. Czasami, podobnie jak Ty, nie "trawię" niektórych bohaterów, przez co nawet dobra lektura traci dla mnie na wartości. Po przeczytaniu recenzji moja ciekawość tej historii nawet wzrosła - zastanawia mnie, dlaczego niektórych bohaterów nie znosiłaś i chętnie ich poznam, by się o tym przekonać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Na razie wstrzymam się z opiniami i szerszym komentowaniem gdyż na razie nie przepytałam jeszcze pierwszej części. Uwielbiam fantastykę więc ta książka pewnie w końcu dotrze do mnie, ale na razie musi poczekać. Dziękuję za recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłem pozytywnie nastawiony do tej pozycji książkowej, ale po tej recenzji, sam nie wiem, chyba jednak przekonam się sam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Uważam, że po Twojej recenzji nie mam ochoty sięgać po tą książkę, ani po poprzedniczkę. Jest o wiele więcej lepszych książek, które mam zamiar przeczytać.
    Serdecznie pozdrawiam.
    https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  10. Fantastyka raczej nie należy do moich ulubionych gatunkó. Recenzja - rzeczowa, zawierająca niską ocenę tej lektury nie zachęciła mnie do zmiany nastawienia.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam połowę recenzji, bo nie czytałam pierwszej części, ale zdecydowanie koniec nie zachęca. Nie lubię rozwlekłych fabuł ciągnących się przez wiele tomów, bo wypada wydać serię... Drugi tom dodaje minus pierwszemu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeczytałam recenzje ale nie czytałam pierwszej części :P ale spokojnie zanim zacznę czytać to wszystko zapomnę :P nie zachęcająca recenja.. spodziewałam się że wejdę czytać recenzje i będzie takie wielkie łał! Pierwsza część taka sobie więc miałam nadzieję że drugą będzie wielkim miłym zaskoczeniem.. no ale cóż nie zniechęcam się. Chętnie poznam i sama ocenię ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam pierwszej części i chyba sobie odpuszczę. Sama ocena 5/10 Podróżniczki mówi mi, że to strata czasu... Myślę, że główna bohaterka irytowałaby mnie, a wtedy czytanie tej książki nie byłoby dla mnie żadną przyjemnością... Wolę ten czas poświęcić na inną, lepszą lekturę;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Pierwszy tom zalega u mnie na półce i chyba wypadałoby w końcu się za niego wziąć... Zwłaszcza że sam pomysł na książkę bardzo mi się spodobał.
    Osobiście mnie chyba bardziej odstręcza wizja mdłego romansu aniżeli irytującej bohaterki. Wychodzę z założenia, że jeżeli postać budzi emocje, ganc pomada - pozytywne czy negatywne, to jest wiarygodnie wykreowania. Nawet jeśli ta kreacja przypisuje jej rolę lekkomyślnej, niemyślącej logicznie osóbki. Mnie to niezbyt zniechęca, a nawet stwierdzam, że dla genialnych postaci drugoplanowych warto się pomęczyć. Dużo gorzej jawi mi się przerobienie książki fantastycznej na romans z walką w tle. Powinno być na odwrót i nikt mi nie wmówi że nie!

    OdpowiedzUsuń