czwartek, 14 września 2017

Scott Bergstrom - "Okrucieństwo"

Autor: Scott Bergstrom
Tytuł: Okrucieństwo
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 2017
Ilość stron: 416
Ocena: 5/10

Opis:

Gwen Bloom mieszka tylko z ojcem, pracującym w Biurze Bezpieczeństwa Dyplomatycznego. Często podróżuje z nim po świecie, dzięki czemu mówi pięcioma językami i potrafi przetrwać z najbardziej niezbędnym bagażem. Poza tym jest niezłą gimnastyczką i uczy się w nowojorskiej szkole dla dzieci bogaczy i dyplomatów. Jej życie wywraca się do góry nogami, kiedy ojciec znika bez śladu podczas misji w Europie. A córka dowiaduje się, że był agentem CIA.
Oficjalne poszukiwania kończą się fiaskiem. Dziewczyna nie przyjmuje tego do wiadomości i postanawia, że sama odnajdzie ojca. Zmienia tożsamość i rozpoczyna własną krucjatę. Staje się twardą młodą kobietą, wymierzającą sprawiedliwość. Tropy prowadzą ją do paryskich slumsów, nocnych klubów Berlina i wreszcie do siedziby mafijnej rodziny w Pradze. Gwendolyn wie, że aby przeżyć, musi być równie okrutna i bezwzględna jak gangsterzy, na których poluje.

Recenzja:

Myślałam, że moda na porównywanie książek do "Igrzysk Śmierci", aby wzbudzić zainteresowanie czytelników, już minęła, jednak "Okrucieństwo" to przykład na to, że wydawcy nadal korzystają z tego chwytu reklamowego. Na upartego można by powiedzieć, że ta książka ma w sobie coś z "Igrzysk Śmierci", jednak mnie już opis przywiódł na myśl zupełnie inny utwór, a mianowicie film "Uprowadzona". Pomyślałam, że autor musiał zainspirować się tą historią i tak powstał pomysł, aby tym razem role się odwróciły. 

Na czym miałaby polegać ta konwersja? Otóż tym razem to nieporadna córka ratuje ojca, któremu grozi niebezpieczeństwo. Dzięki temu schematowi i nastoletniej bohaterce książka zyskała charakter młodzieżowy, na czym na pewno autorowi zależało, jednak przegapił on dość istotną kwestię. Thriller, bo do takiego gatunku przypisano "Okrucieństwo", nie powinien posiadać elementów fantastycznych, a za takie uznaję magiczną przemianę bohaterki z ofiary losu w młodszą wersję Lary Croft. Ta książka nie ma w sobie za grosz realizmu. Poczynając od błyskawicznej zmiany w psychice Gwen i jej przekształcenie w maszynę do zabijania po całą resztę wydarzeń, które były rozgrywane na korzyść głównej bohaterki. Gdyby jednym z przeciwników Gwen był Chuck Norris, to pewnie pokonanie go zajęłoby jej, która przeszła jakieś tygodniowe okrojone szkolenie z zakresu sztuk walki, nie więcej niż pięć minut. 

Sama bohaterka sprawia wrażenie robota, ponieważ wszystko, co się wokół niej dzieje, rejestruje jakby z obcej perspektywy. Obserwując ją, miałam jedynie jeden wniosek. Tak nie zachowuje się normalna nastolatka i nawet ekstremalna sytuacja, w której znalazła się Gewn, nie mogłaby aż tak dziwacznie rzutować na jej sposób bycia. Natomiast postaci czarnych charakterów były wykreowane strasznie stereotypowo, choć już przyzwyczaiłam się do tego, że autor nie postawił sobie wyzwania łamania utartych schematów, a raczej wręcz przeciwnie. 

W treści prawie w ogóle nie znalazły się opisy miejsc, które odwiedzała główna bohaterka. Podążając śladem zaginionego ojca, zahaczyła przecież o takie miejsca jak Praga, Berlin czy Paryż, a autor w ogóle nie postarał się, aby czytelnik mógł poczuć klimat tych miast. Nie tego oczekiwałam, zważywszy, że Bergstrom to z zawodu podróżnik. Najbardziej nie lubię, kiedy pisarz decyduje się umiejscowić akcję w jakimś niebanalnym zakątku świata, natomiast opisy tego miejsca są bardzo zdawkowe i sugerują, że akcja równie dobrze mogłaby rozgrywać się w Pcimiu Dolnym. 

Nie muszę już chyba wspominać o wciśniętym na siłę wątku miłosnym, bo przecież takowy musi się znaleźć w książce dla młodzieży. 
   
Dużo w tej recenzji narzekam, jednak jedno muszę autorowi oddać, "Okrucieństwo" to naprawdę wciągająca powieść. Jest dobrze napisana, a Bergstrom potrafi umiejętnie prowadzić fabułę i rozkładać wielokrotne zwroty akcji. Nawet jeśli polega to na kompletnym powielaniu schematów i w dodatku całość jest do bólu przewidywalna, to jednak czyta się błyskawicznie. Nic dodać, nic ująć,  to typowa młodzieżówka. Książka na pewno spodoba się czytelnikom, którym nie przeszkadza brak realizmu, co jest moim głównym zarzutem wobec Bergstroma, ponieważ główna bohaterka mimo wszystko nie jest tak irytująca jak to zazwyczaj bywa w przypadku postaci z książek młodzieżowych. Jednak jeśli jesteście bardziej wymagającymi czytelnikami, dajcie sobie spokój i poszukajcie czegoś ambitniejszego. 

Wasza Ariada :)

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Bukowy Las

12 komentarzy:

  1. Skoro mimo wszystko wciąga, to ja dam jej szansę :)
    A brak realizmu w zupełności mi nie przeszkadza CHYBA :D
    Zobaczymy jak to będzie w przypadku tej powieści :)

    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli chodzi o ten gatunek to zdecydowanie jestem bardziej wymagającym czytelnikiem, więc raczej odpuszczę!

    Bookeater Reality

    OdpowiedzUsuń
  3. Opis mnie zaciekawił, a recenzja ostudziła moje zamiary... Brak realizmu to spory minus tej książki i raczej ona mimo wszystko mnie nie skusi. Nie moja bajka;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo bym chciała przrczytać, by na własnej skórze się przekonać jaka ta pozycja jest. Lubię czytać i sama wyciągać wnioski, więc szczerze, ostatnio czytam, bo kocham.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo bym chciała przrczytać, by na własnej skórze się przekonać jaka ta pozycja jest. Lubię czytać i sama wyciągać wnioski, więc szczerze, ostatnio czytam, bo kocham.

    OdpowiedzUsuń
  6. Po opisie powiedziałabym że brzmi zachęcająco, ale im dalej czytając recenzję tym niej mam na nią ochotę. Pewnie jak w padnie mi w ręce to dam jej szansę, ale jak na razie nie widnieje ona na szczycie mojej listy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Thrillerów nie czytam nie interesuje mnie ten gatunek.Jakoś bardzo wymagającym czytelnikiem. Jednak nie lubię jak autor ma za wwybujałą wyobraźnię i tak szybką przemiana bohaterki by mnie zirytowała. Zdecydowanie nie przeczytam tej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakoś bardzo wymagającym czytelnikiem nie jestem* tak to mialo brzmieć :P

      Usuń
  8. Opis mnie zaciekawił, a recenzja zdziwiła. Jeżeli "wpadnie" mi ta książka w ręce to ją przeczytam, aby samej się przekonać jak to z nią jest.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie zaciekawił mnie opis, ani okładka, a recenzja potwierdziła moje zdanie - tym razem podziękuje za tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Osobiście uwielbiam czytać thrillery. Zajrzawszy na Twoją recenzję, pierwsze co ujrzałam to tajemnicza okładka, która przyciąga mój wzrok. Pomyślałam, że ta powieść zapowiada się całkiem nieźle. Później opis, który tym bardziej zachęca do przeczytania. A później Twoja recenzja, która była niczym kubeł zimnej wody, wylanej na moją głowę. Cóż, ostudziłaś mój rosnący zapał względem tej powieści, jednak nie do tego stopnia, bym całkowicie zrezygnowała z zapoznania się z tą książką. Może kiedyś, kiedy będę mieć więcej wolnego czasu zapoznam się z nią ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba jednak podziękuję. A porównać książkę do innej można zawsze. Tylko po co? Swego czasu miałam manię nie czytania tych porównywanych do kogoś, ot, zboczenie, ale całkiem realne. I co wtedy? Jak reklama nie działa, a treść się nie broni?

    OdpowiedzUsuń