wtorek, 15 sierpnia 2017

Karolina Stępień - "Ktoś całkiem obcy"



Autor: Karolina Stępień
Tytuł: Ktoś całkiem obcy
Wydawnictwo: Novae Res
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 504
Ocena: 8/10

Opis:
Odkąd Quinn pamiętał, miał być mieczem i tarczą, mimo że nigdy nie miał pewności, co to dokładnie oznacza. Jego pan, liczący kilka tysięcy lat bóg pustkowia, już dawno wyparty przez Boga Jedynego, nigdy nie chciał mu tego wyjaśnić. Ani jemu, ani reszcie swojego rodzeństwa.
Quinn musiał nauczyć się żyć w świecie tajemnic swojego pana, gdzie lojalność ma swoją cenę, a on sam jest tylko znakiem wypalonym na łopatce. Przez lata trwał w rozkroku – nie należąc do końca ani do świata ludzi, ani bogów.
Aż pewnego dnia jego pan odkrył nieco ze swoich sekretów i dał do wykonania zadanie – Quinn miał
odnaleźć sztylet, który jest w stanie zabić boga.

Recenzja:

Ostatnio dość często trafiałam na powieści fantasy, które wywoływały u mnie zawód, dlatego tym razem podeszłam z delikatnym sceptycyzmem do kolejnej książki z tego gatunku. I pewnie między innymi dlatego powieść tak bardzo mnie zaskoczyła, pozytywnie zaskoczyła. Jestem pod ogromnym wrażeniem historii, którą miałam przyjemność przeczytać i jedyne, czego żałuję, to że tak szybko się skończyła.

Głównym bohaterem powieści jest Quinn. Na samym początku poznajemy go jako czternastolatka, który jest sługą boga pustkowia, Silasa. Jego pan uczy go walczyć, opowiada mu historie o świecie, o bogach, o ludziach. Stara się go na coś przygotować, jednocześnie nie mówi mu niczego, oprócz tego, że chłopak ma być jego „mieczem i tarczą”. Tak mija czas, aż chłopak dorasta, staje się mężczyzną i dostaje od Silasa coraz więcej zadań do wykonania. I właśnie przez takie jedno zadanie wszystko w jego życiu się zmienia – nawiązuje pierwsze w życiu przyjaźnie, doświadcza ciepła i dobroci, których do tej pory tak naprawdę nie znał i zaczyna zastanawiać się nad prawdziwymi celami jego pana. Tylko czy ktokolwiek może tak naprawdę znać zamiary boga?

Książka rozpoczyna się opisem życia i zwyczajów czternastoletniego Quinna i jego pana. Przyznam szczerze, że ten początek wydawał mi się dość nużący, jednak dla całej historii jest bardzo ważny. Dzięki temu lepiej rozumiemy późniejsze zachowania bohatera, bo poznajemy życie chłopca, poznajemy jego samego, dowiadujemy się o wszystkim, co spowodowało, że stał się tym, kim jest teraz,  a także na tyle, na ile to możliwe, poznajemy Silasa. Z tym drugim miałam niemały problem, bo bóg pustkowia wzbudzał we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony wydawał się osobą, która dba o chłopaka, przejmuje się jego losem, z drugiej jego rozkazy i zachowanie bywały okrutne. Mimo wszystko był jedną z tych postaci, którą obdarzyłam sympatią. Dzięki temu, że nie był czarny, nie był biały, tylko tkwił gdzieś pomiędzy, był tak bardzo realistyczny. I tak samo było z całą resztą bohaterów, którzy pojawili się w książce. Każda z postaci była dobrze skonstruowana, dopracowana, czasami realistyczna do bólu. Jestem pod wrażeniem tego, jak autorce udało się ukazać tak ogromną gamę różnych charakterów, oddać tak realnie ich zachowania, myśli, czasem uczucia i nie przemienić ich przy tym w irytujących lub przerysowanych. Za to posyłam w kierunku autorki wielki ukłon, za postać wulgarnego przyjaciela Quinna kolejny, a za samego głównego bohatera dodatkowe dwa.

Następną rzeczą, jaka zrobiła na mnie wrażenie, był cały przedstawiony w książce świat. Dopracowany, czasami spokojny i łagodny, w innym wypadku krwawy i brutalny, ale zawsze tak boleśnie realistyczny, że miałam wrażenie, jakbym naprawdę znajdowała się w środku wydarzeń. Na dodatek to z jaką subtelnością, lekkością i przede wszystkim bez żadnych nieporozumień autorka wyjaśniała wszystkie sprawy z nim związane, zasługuje na kolejny ogromny plus. Nie było żadnego wątku, który nie zostałby dokończony i żadnego bohatera, który zostałby potraktowany pobieżnie. Jak wspomniałam na początku żałuję najbardziej, że historia skończyła się tak szybko, bo nawet nie zauważyłam, kiedy minęło te pięćset stron, których w pierwszej chwili się obawiałam. A już ostatnie rozdziały i epilog, które wywołały we mnie tyle emocji, skończyły się najszybciej, choć tak bardzo chciałam, żeby jeszcze trwały.

Czy polecam tę książkę? Z całego serca. Jeśli zastanawialiście się, czy po nią sięgnąć, mam nadzieję, że moja recenzja Was przekona. Bo historia, którą pani Stępień przedstawia, jest warta uwagi. Byłam pod wrażeniem tej książki, dlatego też od razu zaczęłam szukać, czy autorka napisała więcej powieści i jestem zdziwiona, a nawet zasmucona, że niczego nie znalazłam. Polska fantastyka naprawdę potrzebuje takich powieści – ze świeżym pomysłem, ciekawą, dobrą  fabułą, wyrazistymi bohaterami, z akcją i z wydarzeniami, które potrafią wstrzymać oddech i wycisnąć łzę. A ta książka to wszystko w sobie ma. Jeśli jeszcze się z nią nie zetknęliście, jak najszybciej powinniście to nadrobić.

~Aga

 Książkę dostałam od wydawnictwa Novae Res :)




27 komentarzy:

  1. Zawsze bardzo ostrożnie podchodzę do książek wydawnictwa Novae Res ponieważ w ich dorobku natknęłam się na książki bardzo dobre (jak Klątwa przeznaczenia czy Twierdza Kimerydu), ale też i takie, które czytało mi się bardzo ciężko (jak Banda czy Oczy wilka). Dlatego też lubię wcześniej przeczytać jedną czy drugą recenzję danej książki, żeby wiedzieć czego mniej więcej się spodziewać. Tutaj sam opis książki jakoś mnie nie zachęcił do jej przeczytania (trochę dziwnie brzmi dla mnie to zdanie "Przez lata trwał w rozkroku"). Dodam pozycję do mojej listy książek do przeczytania, ale raczej nie będzie ona na samym szczycie tej listy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zapowiada się rewelacyjnie.Trzeba zapamiętać ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka zapowiada się bardzo ciekawie :) Czekałam na recenzję fantastyki, bo to mój ulubiony gatunek. Sam skonstruowany świat mnie intryguje, bogowie mieszający się z ludźmi to zawsze niezłe połączenie i wiemy to już z mitów :) Na pewno sięgnę po tę pozycję!

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzadko sięgam po fantastykę, bo to nie mój ulubiony gatunek. Twoja recenzja jest jednak bardzo zachęcajaca więc tutaj nie mówię nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadal jestem sceptyczna co do polskiej fantastyki, bo chyba mam do niej pecha i zawsze trafiam na coś co jest do przeczytania ale nie przyprawia mnie o zachwyt :/ Twoja recenzja przekonuje mnie, żeby po tą książkę sięgnąć, ale ma pewno nie prędko to zrobię bo jak na razie jestem zarażona. Może ta książka zmieni mój pogląd na polską fantastyka, ale to w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. O! I to jest bardzo bardzo dobra propozycja dla mnie! Jestem fanatyczką fantazy - uwielbiam, ba kocham ten gatunek (ale innymi nie gardzę rzecz jasna)! Ostatnio zaczęłam odkrywać rodzimych twórców tego gatunku i byłam zaskoczona, że tak bardzo mi się spodoba! "Ktoś całkiem obcy" zapowiada się świetnie i te 500 stron - uwielbiam takie tomiszcza!

    OdpowiedzUsuń
  7. Myślę, że to książka dla mnie :D kolejna do listy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Po pierwsze okładka przyciąga wzrok - już na samym początku człowiekowi zapala się lampka w głowie pt. "o czym będzie ta książka? może warto to sprawdzić.". Sam tytuł też brzmi całkiem tajemniczo co dodaje tej książce dodatkowych pozytywnych bodźców aby "wziąć ją w dłoń" i sprawdzenia co kryje w swoim zadrukowanym literami wnętrzu.
    Dla mnie dodatkowym plusem jest sam gatunek literacki czyli fantasy - te książki zazwyczaj potrafią zaskoczyć czymś ciekawym, a i sam opis daje znać, że książka "może wciągnąć". Zaś książki tego gatunku wychodzące z wydawnictwa novaeres zazwyczaj mają w sobie "to coś" co łapie czytelnika za serce i wiąże umysł od początku do końca danej powieści.
    Po przeczytaniu Twojej recenzji myślę, że "Ktoś całkiem obcy" znajdzie się na liście moich książek, które chciałabym przeczytać w najbliższym czasie.

    FB: Mariola Zofia Laura Marszałek

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie jestem wielbicielką fantastyki, lecz przedstawiony opis, opinia dotycząca warsztatu pisarskiego Autorki, doza tajemniczości zachęcają, by sięgnąć po tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z przyjemnością zanurzę się w świat wykreowany przez autorkę. Do książki zachęcił mnie ciekawy opis i wiele pozytywnych opinii, które słyszałam na jej temat.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znam tego wydawnictwa, ale choć okładka mnie nie zachęca to opis wręcz przeciwnie. Z chęcią sięgnęłabym do tej książki aby obszerniej zapoznać się z przygodą Quinna

    OdpowiedzUsuń
  12. Czasem dobrze zanurzyć się w fantastykę uciec od szarej rzeczywistości. Ta recenzja zachęca to przeczytania tą książkę z naszego rynku. Okładka wydaje się mroczna mnie tylko zachęca do sięgnięcia po nią.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dobra fantastyka czasem jest lepsza od niejednej książki z innego gatunku, chociażby dlatego że pozwala na chwilę uciec w inny świat, który paradoksalnie niekiedy bardzo przypomina ten realny.
    Po tym co przeczytałam dopisuje ten tytuł na listę do przeczytania i mam nadzieję nadzieje ze prędzej czy później bede miała okazję się z nim zapoznać bliżej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetna recenzja :) bardzo zachęcająca, ale u mnie odpoczynek od fantastyki, oczywiście na razie. Tytuł zapisany :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam, kiedy bohaterowie są pośredni. To jest bardzo istotne. Fajnie, że świat był tak dobrze przedstawiony. Zainteresowałaś mnie i mam kolejną pozycję na liście do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ola Stemplewska15 sierpnia 2017 17:12

    Niestety nie przepadam za fantastyką, więc czekam na kolejne recenzje. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie przepadam za Fantasy, ale po tej recenzji aż chcę sięgnąć po tę książkę. Wydaje się ciekawa, zajmująca i taka... inna. Lubię, gdy świat jest realistyczny i łatwo się wczuć. Chyba głównie to mnie przyciąga do tej książki. Dziękuję za recenzję:) bez niej na pewno ominelabym tę książkę;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jestem ogromną fanką fantastyki i wydaje mi się, że ta książka sprawiła by mi czytelniczą radość

    OdpowiedzUsuń
  19. Też często nużą mnie początki książek, a później okazuje się, że to jeden z lepszych utworów po jakie sięgnęłam. I wtedy, tak jak napisałaś, epilog kończy się o wiele za szybko.

    OdpowiedzUsuń
  20. Recenzja bardzo mnie zaintrygowała. Ostatnio jakoś trudno mi trafić na książkę, która nie byłaby serią, szczególnie gdy mowa o fantastyce. Nie wiem jak jest w przypadku Karoliny Stępień, ale nawet jeśli ta historia nie skończyłaby się na jednym tomie, to jestem na tyle zaciekawiona, że nie przeszkadzałoby mi urwanie historii. Szczególnie, że ostatnio bogowie w książkach jakoś mnie otaczają :P Niedawno skończyłam Amerykańskich bogów Gaimana, a teraz zaczytuję się w Mitologii nordyckiej tegoż autora. Oby Ktoś całkiem obcy był godnym reprezentantem polski w boskiej literaturze :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Super recenzja. Tak ze z checia bym przeczytala te ksiazke od poczatku do konca

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie słyszałam, ale trzeba przeczytać, bo z tego co piszesz, to naprawdę warto...

    OdpowiedzUsuń
  23. Małgorzata Adamczuk16 sierpnia 2017 00:33

    Kiedyś gdy nie mogłam się zdecydować którą książkę chcę przeczytać, zawsze zapoznawałam się z krótkim opisem fabuły - z reguły na tyle książki. Ta, która najbardziej mnie urzekła, zostawała w moich dłoniach i wracała do domu wraz ze mną. Tutaj już po wstępie czułam że to będzie to. Twoja recenzja tylko utwierdziła mnie w przekonaniu że po tą pozycje warto sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  24. Oj widziałam dziś ten tytuł na półce sklepowej i zatrzymałam się przed nią chwilę zastanawiając się skąd znam tę okładkę...no skąd znam, to chyba coś niezłego? Olśnienie przyszło po powrocie do domu, więc odpalam Książkowir i ślę wielkie dzięki za te sierpniowe recencje, bo są jak kompas na pełnym morzu ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. O tej książce nie słyszałam zbyt wiele i przyznam szczerze, że po Twojej recenzji mam na nią wielką ochotę. Ostatnio często sięgam po polskich autorów, więc myślę, że mogłabym zaryzykować i sprawdzić, czy ta autorka przypadnie mi do gustu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Novae Res lubi wydawać debiutantów. A tu jest to ryzyko, że jak porwie Cie czyjść styl pisania to potem sie okazuje, że nie ma za wielu książek. Nie pozostaje nic tylko czekać na kolejne książki, a po tę chętnie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń