środa, 2 sierpnia 2017

Grace Burrowes - "Chwila zapomnienia lady Eve"

Autor: Grave Burrowes
Tytuł: Chwila zapomnienia lady Eve
Wydawnictwo: Amber
Data wydania: 1.08.2017
Liczba stron: 336
Ocena: 6/10
Patronat Książkowiru

Opis: 

Piękna Eve Windham nie bez przyczyny sprzeciwia się swym książęcym rodzicom, którzy zamierzają wydać ją za mąż. Odrzuciła już wielu kandydatów, lecz teraz kończą jej się wymówki.
Lucas Denning, który niedawno odziedziczył tytuł markiza, również ma powody, by się nie żenić.
Oboje zawierają więc układ i postanawiają udawać narzeczonych. Mają nadzieję, że dzięki temu na dobre wykpią się od ślubu.
Oto plan niezawodny.
Czy aby na pewno?


Recenzja:


Dotychczas postrzegałam romanse historyczne jedynie jako leciutkie powieści, nieangażujące zbytnio czytelnika - zwyczajne czytadła, które nie oferują nic poza chwilą rozrywki, rumianymi polikami i wątpliwymi elementami z "przeszłych czasów". Lektura Chwili zapomnienia lady Eve pokazała mi, że bardzo krzywdząco traktowałam ten gatunek - teraz wiem, że ma on znacznie więcej do zaoferowania. 

Powieść skupia się przede wszystkim na dwójce kochanków - tytułowej Eve oraz Lucasie, przez większość lektury znanym jako Deene. Oboje "rozpaczliwie" uciekają od małżeństwa, usprawiedliwiając się "przeszłością", lecz - pod naciskiem śmietanki towarzyskiej - postanawiają zawrzeć układ - udają narzeczonych. W ten oto sposób buntują się przeciwko społeczeństwu, lecz z czasem odkrywają, że łączy ich znacznie więcej niż owa "gra". Pocałunek, miłość do koni, walka z przeciwnościami... i znacznie więcej. 

Grace Burrowes większość powieści poświęciła dla emocji i problemów stricte głównej pary kochanków - w porównaniu dzieje pozostałych bohaterów zostały opisane skąpo, chwilami może nawet nieco na siłę. Odniosłam wrażenie, że autorka potraktowała wielu po macoszemu, marnując tym samym ich potencjał i wątki, które w związku z nimi mogła rozwinąć (bądź pociągnąć). Szczerze powiedziawszy, poza sprawą z siostrzenicą Deene'a (nie chcę spoilerować) oraz niezdecydowaniem i zamiłowaniem Eve do koni, fundamentem tej książki zdaje się być jedynie romans - dość przewidywalny, aczkolwiek na swój sposób urzekający. Uwielbiam, gdy w powieści wielokrotnie dochodzi do sarkastyczno-zabawnych wymian słownych pomiędzy bohaterami, nawet jeśli zdradza ona dalszą kolej losu - nie bez powodu mawia się "kto się czubi, ten się lubi"... 

Nigdy bym nie podejrzewał, że te uprzejme, urocze, młode pupilki naszej socjety muszą sobie radzić ze wszystkim, poczynając od brutalnych ojców, poprzez braci, którzy sieją nieślubnych potomków po całym hrabstwie, aż po ciotki, które cierpią na choroby nerwowe. Myślałem, że to próżna, nieciekawa społeczność, a teraz zobaczyłem jej ponurą stronę. 

Wartość Chwili zapomnienia lady Eve podnoszą detale - wytwornie opisane "mroki" arystokracji, budzące niepokój zachowania ku czci etykiety towarzyskiej i - w końcu - delikatnie wprowadzone tło wojenno-historyczne, namalowane przed czytelnikiem ze zjawiskową gracją. Autorka znakomicie przedstawiła również pasję Eve, jej uwielbieni do koni - dzięki temu "hobby" bohaterka zyskała moją sympatię i nabrała więcej barw. Nie zabrakło tutaj również humorystycznych akcentów, prawdziwie zabawnych i wywołujących u czytelnika serdeczny śmiech. 

Każdy przyszły książę powinien od czasu do czasu usłyszeć, że jest osłem, a obowiązek dopilnowania tego zazwyczaj spoczywał na jego siostrach. 

Trochę to było krępujące, obawiać się, że kiedy nadejdzie idealny moment do oświadczyn, dama może się bardziej interesować koniem niż propozycją małżeństwa.

Chwila zapomnienia lady Eve ma również drugie dno - niektóre rozterki bohaterów są współcześnie aktualne. Często ulegamy presji społeczeństwa, a jeden błąd - jeden zawód - potrafi odstawić nasze pragnienia na dalszy plan (nie tylko w kwestii miłości). Jest tutaj jakiś urzekający uniwersalizm, ukryty w tle, który sama ujrzałam dopiero na kilka dni po ukończeniu powieści. 

Powieść Grace Burrowes nie jest fenomenem, ale czytałam ją z prawdziwą przyjemnością. Jej kobiecy styl, przepełniony duchowością bohaterów, bardzo przypadł mi do gustu, choć ubolewam nad tym, że pokrzywdziła poboczne postaci. Mimo to, dzięki Chwili zapomnienia lady Eve, chętnie sięgnę po inne romanse historyczne - nie tylko jej autorstwa, ale i innych pisarzy. Polecam serdecznie, przede wszystkim żeńskiej części czytelników.  

Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu Amber. :)

23 komentarze:

  1. Hmmm.... bardzo ciekawie się zapowiada :) Może po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po Waszej recenzji tym bardziej mam smaka na tę książkę. Zwykle czytam kryminały fantasy lub literaturę faktu, ale od czasu do czasu potrzebuję odmiany. Lekkiej i przyjemnej. A jeśli zapowiada się tak obiecująco, to już zacieram ręce i trzymam kciuki za losowanie na Fb w którym biorę udział !

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta książka, odkąd się pojawiła, jest na mojej liście "must read" tym bardziej, że ja, w przeciwieństwie do Ciebie, mimo, że nie lubię romansów jako takich, za historycznymi zawsze się oglądałam. Nie wiem co mnie w nich intryguje. Może ten rumieniec? Te wątpliwe elementy, o których piszesz? Tamte konwenanse, inny niż dziś kodeks zachowań czy moralny? Nie wiem... Tak czy inaczej, Twoja recenzja jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że chcę przeczytać;) Dzięki:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajnie! Lubię takie książki w których gdzieś tam czai się miłość i atakuje z nienacka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś uwielbiałam czytać romanse historyczne :) ale nie każdy mi się podobał, ten wydaje się ciekawy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie pamiętam kiedy ostatnio czytałam romans historyczny, a bardzo lubię ten gatunek. Ta książka wydaje się być interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham romanse historyczne, przeniesienie w inne czasy ma swój urok. A po takiej recenzji nie mogę nie przeczytać i tego.

    OdpowiedzUsuń
  9. Najpierw zaciekawiła mnie okładka z zalotną, pięknie ubraną Lady E., któż by nie chciał być na miejscu takiej Damy? Recenzja ciekawie zapowiada pozycję, aż chce się ją wchłonąć na wygodnym leżaku, w migoczącym cieniu zielonych liści i oczywiście z widokiem na biegające po pastwisku konie. Przewijający się koński wątek to bardzo ciekawy pretekst do stworzenia wielu romantycznych sytuacji. Nie mogę się doczekać aby przeczytać:).

    OdpowiedzUsuń
  10. Od kiedy w ręce wpadła mi Philippa Gregory, nie oprę się przed żadnym romansem historycznym... :) Te intrygi... ;) To życie... :) Życie bez instagrama... :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Romans historyczny? Jeszcze nie miałam przyjemności obcowania z nim ,ale recenzja jest na tyle kusząco-zachęcająca że z miłą chęcią zagłębiłabym się w tym temacie. Walka o własne szczęście pięknej Eve Windham oraz humorystyczne akcenty zachęcają mnie do lektury. Mam nadzieję że już niedługo wpadnie w moje ręce.Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze nie miałam styczności z tą autorką romansów historycznych ale wychodzi na to, że czas to nadrobić ;)
    Kinga Wasiak

    OdpowiedzUsuń
  13. Lubię romanse historyczne. A wakacyjne, rozleniwiające upały zachęcają do czytania takich lektur. Okładka też zachęca do sięgnięcia po książkę pt. "Chwila zapomnienia lady Eve" :)
    Iwona Wendreńska

    OdpowiedzUsuń
  14. Romans historyczny to jest to! Porządna dawka historii jak kofeina, romans jak śmietanka i cukier - uwielbiam takie połączenie

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam romanse historyczne :) swego czasu czytałam ich naprawdę dużo :) teraz z chęcią przeczytałabym jakąś dobrą książkę z tego gatunku, a ta wydaje się naprawdę interesująca; muszę wpisać ją na swoją listę książek do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Coś czuję, ze to dobra lektura na wakacje :) Lekka, przyjemna, odświeżająca. Taka przy której nie trzeba się stresować, tylko brać, brać i brać to co przynoszą kolejne kartki :) Cóż, muszę to napisać: KOCHAM TAKIE KSIĄŻKI!!! No, napisałam swoją tajemnicę ;) Ale faktem jest, że kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uwielbiam takie książki, zwłaszcza jak szukam czegoś lekkiego i przyjemnego aby oderwać się od szarej rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam książki historyczne, mogę czytać je tonami. Tej autorki jeszcze nie znam, z miłą chęcią sięgnę po jej książki. Udawane narzeczeństwo takie historie kocham, jeszcze do tego poczucie humoru między bohaterami z zamkniętymi oczami biorę takie historie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo ciekawi mnie główny watek. Z tematem udawanego narzeczeństwa jak dotąd spotykałam się jedynie w filmach, komediach romantycznych. W książce jeszcze nigdy. Mi pasuje, że bohaterowie poboczni nie są zbyt opisani. Podoba mi się, że autorka skupia się na głównych bohaterach i ich emocjach. Ten wątek historyczny mnie intryguje. Bardzo chę przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapowiada się ciekawie, a ja uwielbiam romanse historyczne. wątek miłosny to jedno, ale zaciekawiły mnie te wymiany słowne między bohaterami. tytuł zapamiętam i sięgne po niego na pewno;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Chciałam po nią sięgnąć i już wiem że sięgnę :D Trzba już powoli robić listę książek które trzeba zakupić w wrześniu więc ta pozycja się znajdzie na mojej liście na pewno, bo jestem jej bardzo ciekawa :D tylko niech ktoś mi powie gdzie ja te wszystkie książki dam? :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Oj zachęciła mnie ta recenzja :) książka trafia na półkę chce przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Arystokracja wydawała się zawsze taką grupą społeczną na poziomie, ale to tylko pozory. Tak naprawdę ich niechlubne zachowania, pijaństwo jest na porządku dziennym. Dużym plusem są wymiany zdań, potyczki słowne- nadają charakteru powieści. Wątek miłosny to taka wisienka na torcie;)

    OdpowiedzUsuń