wtorek, 11 lipca 2017

Reyes Monforte - "Rosyjska namiętność"


Tytuł: Rosyjska namiętność
Autor: Reyes Monforte
Wydawnictwo: WAM
Rok wydania: 2017
Liczba stron: 688
Ocena: 8/10

Opis:
Miłość silniejsza niż zatruty umysł geniusza.
Wyjątkowa, piękna i przepełniona głębokim uczuciem jak utwory genialnego kompozytora Siergieja Prokofiewa. Taka była Lina - jego muza, kochanka i żona. Ich wspólna historia rozgrywa się na tle wielkich wydarzeń XX wieku, na tle drapaczy chmur Nowego Jorku oraz w kręgu artystów paryskiej awangardy. Na co dzień spotykali się z Coco Chanel, Hemingwayem, Picassem, Matisse’em, Ravelem, Diagilewem...
Szczęśliwe lata kończą się, kiedy Prokofiew podejmuje decyzję o powrocie do Związku Radzieckiego. W sowieckiej Rosji czasu stalinowskiego terroru Lina zostaje oskarżona o szpiegostwo, jest torturowana w złowrogiej Łubiance, a w końcu skazana na morderczą pracę w łagrze. Tylko wewnętrzna siła, pasja życia i niezniszczalna miłość, którą darzy męża, pozwalają jej przetrwać.



Recenzja:
Siergiej Prokofiew to jeden z najważniejszych rosyjskich kompozytorów. Jego nazwisko stawia się obok Piotra Czajkowskiego czy Dmitrija Szostakowicza i nazywa się go geniuszem. Rosyjska namiętność nie jest jednak historią kompozytora, lecz jego pierwszej żony – Hiszpanki Liny Codiny. Lina była piosenkarką i niesamowitą kobietą. Zmarła w wieku 91 lat, a Reyes Monforte w swojej książce udowodniła, że tym, co przeżyła Lina, można by spokojnie obdzielić klika osób i powiedzieć o nich, że wiedli barwne życie.
Lina urodziła się w Madrycie, ale nie spędziła tam wiele czasu. Jej rodzice byli artystami (ojciec Hiszpan i matka Rosjanka), więc w dzieciństwie opiekowali się nią dziadkowie (mieszkała wtedy w Rosji). Później razem z rodzicami przeprowadziła się do Nowego Jorku, gdzie poznała Prokofiewa. W jego muzyce zakochała się natychmiast, niewiele czasu było jej trzeba, by uczuciem obdarzyć też jej twórcę.
Lina była kobietą z klasą. Znała pięć języków, umiała się wypowiedzieć na prawie każdy temat i gdziekolwiek się nie znalazła, natychmiast przyciągała uwagę. Na co dzień spotykała się z Coco Chanel, Charlesem Chaplinem, Hemingwayem, Picassem, Matisse’em, Ravelem czy Diagilewem. Jej związek z Prokofiewem trwał jednak stosunkowo długo, nim ten wreszcie zaproponował jej małżeństwo. Mieli razem dwójkę dzieci i wydawało się, że nic ich nie rozdzieli. Ale żyli w niespokojnych czasach i choć wielka wojna ich nie dotknęła, druga wojna światowa odcisnęła się piętnem na ich życiu.
Monforte w taki sposób przedstawiła Prokofiewa, że niespecjalnie go polubiłam. Wykreowała go na trudnego geniusza, dla którego Lina poświęciła własną karierę i któremu podporządkowała swoje życie. Faktem jednak pozostaje, że kiedy już małżeństwo Prokofiewów popełniło życiowy błąd i wróciło do Rosji, Siergiej po 20 latach małżeństwa porzucił Linę na rzecz dużo od siebie młodszej kobiety. I nieważne jakim geniuszem był ­– za to, że nawet nie rozwiódł się z Liną, zanim wziął ślub z Mirą Mendelson, należy mu się zupełny brak szacunku. W 1948 roku Lina została aresztowana, trafiła na Łubiankę i skazano ją na 20 lat ciężkich robót. Dzięki niezłomnemu charakterowi wytrzymała osiem lat, które była zmuszona odsiedzieć, a potem żyła jeszcze długo, podczas gdy  Prokofiew zmarł tego samego dnia, co Stalin (wiąże się z tym ciekawa anegdotka: ponoć dzień po śmierci Stalina i Prokofiewa dyrektor Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, Grzegorza Fitelberga, po przyjściu na próbę orkiestry powiedział do muzyków: Panowie, proszę wstać. Dziś w nocy umarł wielki radziecki kompozytor Siergiej Prokofiew. Proszę uczcić go minutą ciszy. Po minucie miał z kolei powiedzieć do koncertmistrza: Panie Wochniak, podobno Stalin też umarł).
Autorka podzieliła swoją książkę na części odpowiadające miejscom zamieszkania Liny. Zdecydowanie najbardziej poruszająca jest ta, która opisuje nasilający się terror w Rosji oraz pobyt Liny w Gułagu. Początkowe części toczą się niespiesznie i moim zdaniem mogłyby być trochę krótsze – w sumie cała książka by mogła. 700 stron to jednak trochę za dużo i mam wrażenie, że gdyby Monforte trochę inaczej podeszła do tematu, powieść mogłaby być bardziej porywająca.
Lina była piękną, czarnowłosą – co często podkreśla autorka – kobietą. Zachowała włosy nawet w trakcie przesłuchać na Łubiance i pobytu w Gułagu. Skąd więc na okładce blondynka? Podejrzewam, że chodzi o słowiańskie skojarzenia, które budzi. Pasuje do tytułu, ale ani tytuł, ani okładka nie pasują za bardzo do treści, więc nie dajcie się im zwieść. To nie jest żaden romans. To oparta na faktach historia kobiety, która była żoną genialnego kompozytora, znała osobiście wielkich pisarzy, poetów, aktorów, piosenkarzy i projektantów, przeżyła osiem lat w Gułagu, a przy tym wszystkim miała niesamowity charakter, którego mógłby pozazdrościć niejeden mężczyzna.
Jeśli chętnie czytacie o nieprzeciętnych kobietach i lubicie historie oparte na faktach, z historią w tle, koniecznie sięgnijcie po Rosyjską namiętność. Ma wiele stron, ale warto przebrnąć przez wszystkie, by poznać fascynującą historię życia Liny Prokofiew.

Książkę dostałam od Wydawnictwa WAM




4 komentarze:

  1. Jezeli chodzi o ksiażki oparte na faktach to zawsze stanowią one dla mnie nie lada wyzwanie, więc do lektury tej ksiazki potrzebowałabym kilkumiesięcznego przygotowania. Takie ksiazki zazwyczaj mnie po prostu przytłaczają.

    OdpowiedzUsuń
  2. witam Państwa
    Moja żona przeczytała tę książkę. Siłą rzeczy dostałą się ona też w moje ręce. Przejrzałem ją bez większego zainteresowania jako ,że dawno juz byłem zainteresowany historią psudopaństwa o nazwie związek sovjecki. Czytałem "archipelag gułag" Sołżenicyna.Ponadto przeczytałem też "Akwarium" Suworowa . Muszę stwierdzić jedno: Współczuję tej cudownej kobiecie ,że zakochała się w sovieckim bandycie ,jakim był niewątpliwie ten kompozytor-prokofiew.opis tego ,co wyrabiali sovieccy zbrodniarze ludobójcy i do czego doprowadzono historię o ich "gierojstwie" ( ciągłe zamazywanie historii ,dręczenie -nawet!- wnuków ludzi skazanych -skazywano nawet dzieci !!!! )najmłodszym skazanym "więźniem politychnym byłó 6- letnie dziecko!!! Skala zbrodni tego bestialskiego narodu jest tak wielka ,że nawet japończycy i hitlerowcy razem wzięci ,nie dorównali tym łotrom spod ciemnej gwiazdy. Tak, tak, wspaniały narodek japoński też maa swoje "zasługi" w niewyobrażalnym bestialstwie II war world.Trzeba było użycia niej jednej ,a dwóch bomb atomowych ,ażeby uspokoić "bohaterskich samurajów"- twórców państwa Mandżukuo . Państwo to stworzono po to ,żeby prowadzić badania na ludziach ,podobne do tych jakie prowadzono w hitlerowskich obozach koncentracyjnych. Po uderzeniu pierwszej bomby atomowej ,amerykanie zażądali od japończyków kapitulacji. Żądanie zostało odrzucone!!!Dopiero druga bomba uspokoiła zapędy tych żółtych "nadludzi"!!! Zadziwia mnie tylko jedna rzecz w tej książce : eżeli Lina była kobietą wykształconą ,to powinna była uciekać z tego gigantycznego obozu koncentracyjnego ,jakim jest ten sojuz. Bo po iluś tam latach pobytu ,świetnie wiedziała ,gdzie żyje i mieszka.Moim zdaniem opis dręczenia i samego obozu jest przedstawiony zbyt delikatnie. Zgadzam się z opinią ,że ksiązka jest zbyt rozwlekle napisana . Pozycja ta jest oczywiście bardzo potrzebna ,żeby przedstawić w świecie prawdziwy charakter "ludu radzieckiego"/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. myślę, że Lina po prostu kochała tego sowieckiego bandytę ;)

      Usuń