poniedziałek, 10 lipca 2017

Chris Russell - "Piosenki o dziewczynie"


Autor: Chris Russell
Tytuł: Piosenki o dziewczynie
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 14 czerwca 2017
Liczba stron: 384
Ocena: 6/10

Opis:

„To było takie samo uczucie, jakie masz wtedy, gdy wspinasz się na bardzo wysoki budynek, stajesz na krawędzi dachu, trzymając się barierki, a jakiś głos w twojej głowie każe ci skoczyć, przechylić się przez balustradę i runąć w dół niczym spadająca gwiazda.”
Tak właśnie czuje się Charlie, gdy pierwszy raz patrzy na nią Gabe West – frontman najpopularniejszego boysbandu świata, Fire&Lights.
Do tej pory Charlie najlepiej czuła się schowana za obiektywem swojego aparatu – niewidzialna i niesłyszalna. Wcale nie chciała robić zdjęć na koncercie Fire&Lights, chociaż poprosił ją o to Olly, dawny kolega ze szkoły, a obecnie członek zespołu. Ktoś ją w to wrobił i nie mogła już odmówić.
Szalony, charyzmatyczny Gabe sprawia, że jej życie zmienia bieg. Charlie czuje, że jest między nimi niezwykła bliskość, związek, który trudno wytłumaczyć. Dlaczego wszystkie teksty Gabe’a są o niej? Jaka tajemnica kryje się w ich słowach?

Recenzja:

   Ostatnio coraz częściej zastanawiam się, co mną kieruje, że ja ciągle i ciągle wracam do książek młodzieżowych. Nie żeby to była jakaś zbrodnia, ale mam wrażenie, że dosyć sporo ich w moich czytelniczych wojażach. Niemniej jednak skoro moja ręka sięga po takie tytuły to coś musi znaczyć. Dzisiaj mam dla Was Piosenki o dziewczynie, które mam nadzieję uda mi się przedstawić w jak najbardziej pozytywnym świetle.

Charlie i jej aparat są nierozłączną parą. Ta dziewczyna nie należy do piszczących "fangirl" popularnego boysbandu, ona nie wychyla się z tłumu. Kiedy pojawia się na koncercie Fire&Lights w celu wykonania zdjęć, jej życie wywraca się o 180 stopni, a to za sprawą frontmana najbardziej popularnego zespołu świata. Odtąd to ona jest "tą dziewczyną". Nic już nie będzie takie samo.

Już lipiec, a ja przeżyłam chyba najgorszą sesję w moim życiu, więc nie dziwię się, że mój wybór padł na taką, a nie inną książkę. Cieszę się, że pod koniec dosyć ciężkiego okresu znalazłam trochę czasu, żeby zatopić się w lekkiej i przyjemnej lekturze.

Obiecałam sobie, że obędzie się bez porównań, ale nie sposób o tym nie wspomnieć. Kiedy po raz pierwszy przeczytałam opis tej książki wiecie jaka lampka zapaliła się w mojej głowie? O tak! Girl Online - Zoe Sugg. W sumie ciężko by mi było znaleźć wiele materiału porównawczego, ale sam opis bardzo przypomniał mi właśnie tamtą historię. Ale dzisiaj jestem tutaj, aby poopowiadać o Piosenkach o dziewczynie. 

Dziewczyny w książkach, w których występują popularne zespoły muzyczne bądź wokaliści, zazwyczaj można podzielić na dwie grupy. Jedne to takie, które są ześwirowane na punkcie danej osoby, a drugie to takie, których zupełnie one nie obchodzą, a w ich pobliżu znajdują się z przymusu lub zwyczajnym przypadkiem. Charlie należy do tych drugich, a to właśnie tej grupie najczęściej przytrafiają się takie historie.

Nie ma się co oszukiwać, ale fabuła nie należy do najbardziej oryginalnych i wyjątkowych, ale myślę, że wielu osobom, w tym mnie, przypadnie do gustu. Jest to książka wprost idealna na letnie ciepłe wieczory, bądź upalne wylegiwanie się na plaży. Mnie jej przeczytanie nie zajęło dużo czasu, a gdybym miała więcej wolnego, na pewno byłoby to jeszcze mniej.

Bardzo polubiłam główną bohaterkę. Nie należy ona do tych denerwujących, niezdecydowanych nastolatek, ale autor stworzył z niej taką trochę "dziewczynę z sąsiedztwa", z którą można porozmawiać na każdy temat. Pozostałe postaci są na dosyć średnim poziomie, ale w żaden sposób nie ujmuje to historii.

Jeden z najlepszych aspektów jakie znalazłam w tej książce to klimat. Od samego początku, aż do końca towarzyszyła mi iście muzyczna atmosfera i gdyby nie to, że nie lubię niczego słuchać podczas czytania, to jakaś przyjemna playlista by jeszcze bardziej umiliła lekturę.

Piosenki o dziewczynie, to bardzo przyjemna historia na lato, która idealnie sprawdzi się w każdej torbie podróżnej. Mam nadzieję, że jeśli tylko będziecie mieli okazję, to zajrzycie do niej, bo ja już się nie mogę doczekać kolejnej części.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę serdecznie dziękuję Feeria Young

4 komentarze:

  1. Przyznam szczerze, że zupełnie nie ciągnie mnie do poznawania tej historii i widzę, że niewiele na tym stracę.

    OdpowiedzUsuń
  2. A Mnie, mimo wszystko, coś ciągnie do tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Heh, po skończeniu studiów (ostatnia, najcięższa sesja) moją pierwszą książka było "Uwieść donżułana" :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kilka lat temu czytałam serie o bardzo podobnej fabule, która mnie po prosty pochłoneła. Lecz było to dobre kilka lat temu, kiedy to sama miałam podobne marzenia co większość dziewcząt wpatrzonych w swoich idoli. Mysle, że po latach będzie to dla mnie sentymentalna podróż w tamte, burzliwe lata.

    OdpowiedzUsuń