czwartek, 27 lipca 2017

Anna Bińkowska - "Tu się nie zabija"

Autor: Anna Bińkowska
Tytuł: Tu się nie zabija
Wydawnictwo: W.A.B.
Rok wydania: 2017
Ilość stron: 350
Ocena: 7/10

Opis:

Morderstwo w samym sercu zabytkowego kampusu? Tego jeszcze nie było!
Młoda sierżant Iga Mirska nie ma lekko: w pierwszym dniu nowej pracy przydzielono ją do arcytrudnego śledztwa. Brutalne morderstwo profesora Zawistowskiego wstrząsnęło naukowym światkiem, bo przecież na uniwersytecie się nie zabija. W dodatku każdy ze współpracowników ofiary ukrywa swoje mroczne sekrety... Czy Mirskiej uda się przeciąć ten gordyjski węzeł kłamstw i niedomówień i udowodnić nowemu szefowi, że nadaje się do pracy w wydziale kryminalnym?

Recenzja:

„Morderstwo” i „uniwersytet” – zdecydowanie się nie łączą, a przynajmniej tak się powinno wydawać. Chociaż zapewne niejeden student podczas sesji powiązywał je ze sobą, przeklinając ogrom materiału i przysięgając profesorom zemstę, tak naprawdę z zabójstwem w centrum uniwersyteckiego kampusu raczej nie miał styczności. Dlatego też kryminał Anny Bińkowskiej od razu wpadł mi w oko: miał zachęcający opis, ciekawy tytuł i wątek, z którym do tej pory się nie zetknęłam, nie w polskim otoczeniu, więc musiałam to szybko nadrobić.

Chociaż opis wskazuje na to, że główną bohaterką będzie Iga Mirska, w książce przyglądamy się także losom innych bohaterów: zaczynając od studenta Jureczka, którego zdrabnianie imienia początkowo mnie irytowało, a później nawet przypadło do gustu ze względu na charakter postaci, poprzez pracowników Uniwersytetu Warszawskiego, a skończywszy na komisarzu Budrysiu, pod którego „skrzydła” trafia młoda pani sierżant. Jest to dobry zabieg, dzięki któremu możemy poznać historię z wielu różnych punktów, które na końcu zostaną połączone w całość. Ostatecznie jednak najwięcej akcji rozgrywa się właśnie z udziałem Igi Mirskiej, która już w pierwszym dniu pracy została przydzielona do trudnego śledztwa. Nie można jednak powiedzieć, żeby jej to przeszkadzało.

Nowa praca okazała się zbyt absorbująca, w pierwszym tygodniu mieli i morderstwo – może średnio wyrafinowane, jeśli chodzi o sam sposób wykonania, ale za to w środowisku ciekawszym niż menelstwo – i handel bronią. W jednym tygodniu!

Sierżant Mirska okazała się bardzo ciekawą postacią i chociaż na początku nie byłam do niej przekonana, ostatecznie polubiłam ją i to bardzo. Zwłaszcza za jej podejście i zapał do pracy, charakter i pomysły. Zresztą nie tylko ona wywarła na mnie pozytywne wrażenie. Gburowatego komisarza i innych kolegów Igi z komendy również bardzo polubiłam, bo każda z postaci była inna, ale stworzona bez sztuczności i przesady. Bohaterowie w książce zostali wykreowani naprawdę realistycznie – zwyczajni ludzie, mający problemy jak każdy z nas – i po prostu dali się lubić. Poza tym ich dialogi były ciekawe, zabawne, nie raz wywoływały szeroki uśmiech na twarzy.

Muszę przyznać, że książka bardzo wciąga. Zazwyczaj na samym początku powieści ma się do czynienia z nudnawymi opisami, które muszą wprowadzić czytelnika w fabułę, dać mu choć minimalne pojęcie o tym, o czym będzie mowa dalej. Natomiast książka „Tu się nie zabija” zaskoczyła mnie pozytywnie, bo od samego początku wciągnęła do swojego świata. Mimo tego, że w pewnych momentach dłużyły mi się niektóre wątki – bo, jak pisałam, w powieści czasem przenosimy się od bohatera do bohatera, zaglądając na chwilę w jego życie – to ogólnie fabuła naprawdę pochłania. To ogromny plus tej książki. Poza tym swobodny, lekki styl autorki bardzo przypadł mi do gustu. Nie spotkałam w książce przesadzonych gestów ani dialogów, całość była utrzymana w lekko humorystycznym tonie, do tego akcja zdawała się rozgrywać tuż pod moim nosem, przez co historia i bohaterowie byli mi jeszcze bliżsi.

Trzeba jednak powiedzieć, że nie mamy tu do czynienia z intrygą, która od początku do końca trzyma czytelnika tak mocno, że po ujawnieniu sprawcy, napięcie niemal namacalnie ulatnia się z jego ciała. Ale to wcale nie oznacza, że od razu można domyślić się kim jest zabójca, dlaczego stało się to, co się stało i że sam pomysł jest prosty i banalny – co to, to nie! Pani Bińkowska stworzyła realistyczny obraz społeczeństwa uniwersyteckiego, w którym każdy ma coś za uszami, w którym każdy miał motyw, by pozbyć się profesora, a rozwiązanie nie jest podane na tacy. Sierżant Mirska musi napracować się, by odkryć w końcu co tak naprawdę stało się na kampusie, a czytelnik towarzyszy jej wiernie i dzięki szerszej perspektywie może wysnuwać swoje własne podejrzenia.  

Mogę szczerze powiedzieć, że „Tu się nie zabija” jest bardzo dobrym kryminałem. Autorka w odpowiednich momentach podtrzymuje napięcie, nie ujawnia zbyt wiele, podsuwa fałszywe tropy… I prowadzi nas do rozwiązania, którego do końca się nie spodziewamy. A że jest to debiutancka książka pani Bińkowskiej, z pewnością będę wyczekiwać kolejnych powieści spod jej pióra. Wam tymczasem polecam zapoznać się z tą pozycją, bo jak najbardziej jest tego warta!

~Aga
Książkę dostałam od Wydawnictwa W.A.B


3 komentarze:

  1. Czekałam tylko na stwierdzenie, które upewni mnie w tym, że zakończenie nie jest przewidywalne, bo to na nie zwracam największą uwagę podczas czytania kryminałów. Samo osadzenie fabuły na uniwersytecie wśród studentów i ich historii bardzo mi się podoba. Chętnie dam szansę polskiej autorce, gdyz powinno wspierać się naszych rodaków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam i polecam książkę pani Bińkowskiej! Mogę szczerze przyznać, że ja zakończenia nie przewidziałam ;)

      Usuń
  2. Po przeczytaniu recenzji wpisuję książkę na listę "do przeczytania"
    Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń