wtorek, 14 marca 2017

Oliver Burkeman - "Szczęście. Poradnik dla pesymistów"


Tytuł: Szczęście. Poradnik dla pesymistów
Autor: Oliver Burkeman
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Data wydania: 15 marca 2017
Liczba stron: 256
Ocena: 7/10

Opis:
Według Olivera Burkemana niepohamowane dążenie do szczęścia i sukcesu może przysparzać nam nieszczęść. Autor proponuje zatem koncepcję, że tylko godzenie się na porażkę, stratę i doświadczanie większej ilości negatywnych emocji lub przynajmniej nauczenie się zaprzestania tak usilnej od nich ucieczki, oraz analizowanie ich sprawi, że staniemy się od nich wolni.
Ta książka to perełka. Dyskretnie wywrotowa, pięknie napisana, przekonująca i głęboka. Zachęca do myślenia i niezwykle podnosi na duchu.
Przecząc poradnikowej tradycji, zgodnie z którą pozytywne myślenie zbyt często zastępuje po prostu myślenie, Oliver Burkeman kieruje naszą uwagę ku kilku głębszym tradycjom filozoficznym, a robi to lekką ręką i z gorzkim poczuciem humoru.

Recenzja:
Gdyby spytać przypadkowego przechodnia o optymizm, pewnie powiedziałby, że to coś pozytywnego. W Ameryce jest on niemal otaczany kultem, co innego w Anglii, gdzie ludzie porażki świętują – a warto wspomnieć, że autorem tej książki jest nie Amerykanin, ale Anglik. My w Polsce chyba nie jesteśmy szczególnie optymistyczni, ale z pewnością dosięgł nas trend dążenia do szczęścia, stawiania sobie celów i wyrzucania ze słownika słowa „niemożliwe”.
Popularność trenerów rozwoju osobistego i wszelkiego rodzaju poradników, które mówią nam, jak żyć, nie bierze się znikąd. Ludzie pragną prostej recepty na szczęście. Tylko czym właściwie jest to szczęście? Dużo się o nim mówi, goni się za nim nieraz całe życie, usilnie stara się chwycić je za rogi, a ono cały czas ucieka i pozostaje nieuchwytne… Oliver Burkeman przedstawia nam w swojej książce teorię, wedle której może się tak dziać dlatego, że za bardzo się staramy i sugeruje, że szczęście możemy odnaleźć, gdy przestaniemy podporządkowywać temu wszystkie swoje działania. Jak pisała Edith Wharton, nieszczęśliwym można być na wiele sposobów, lecz jest tylko jeden na to, by żyć w wygodzie i brzmi on: przestać gonić za szczęściem.
Każdy z nas w jakimś stopniu planuje swoją przyszłość. Plany mają jednak to do siebie, że znacznie częściej się nie spełniają niż spełniają. Kiedy jesteśmy zorientowani na sukces i wyrzucamy ze swojego słownika słowo „niemożliwe”, porażka, która nieuchronnie nadchodzi, jest tym bardziej druzgocąca. Burkeman zwraca uwagę, że w naszym sposobie myślenia o szczęściu rozwinęliśmy nawyk przeceniania tego, co pozytywne. Tymczasem do szczęścia może wieść nas negatywna droga, polegająca na sztuce akceptacji swoich porażek, docenieniu niepewności i uświadomieniu sobie swojej śmiertelności oraz próbie jej oswojenia. Całe życie dążymy do zapewnienia sobie poczucia bezpieczeństwa, ale kiedy je osiągamy, okazuje się, że nie daje nam ono szczęścia. Jasno określamy swoje cale, a kiedy uda nam się je osiągnąć (choć znacznie częściej się nie udaje, co jest powodem frustracji), nie jesteśmy wcale zadowoleni albo jesteśmy usatysfakcjonowani zaledwie w jakimś, niewielkim, stopniu. Optymistyczne myślenie w zderzeniu z rzeczywistością sprawia, że jesteśmy tylko bardziej przygnębieni.
Autor prezentuje garść praktycznych porad, które mogą nam pomóc, takich jak wyobrażanie sobie najgorszych scenariuszy tego, co może się stać, zastanowienie się w konkretnej sytuacji, co nas właściwie denerwuje – nasz osąd o niej, czy sytuacja sama w sobie, albo szczere odpowiedzenie sobie na pytanie „Czy masz jakiś problem w tej chwili?”. Burkeman sięga też do historii i przytacza poglądy na szczęście m.in. stoików i buddystów. Stoicy proponują osiągnięcie spokoju poprzez nieprzejmowanie się wydarzeniami, jeśli nie mamy na nie wpływu – a zwykle nie mamy. Dla buddystów z kolei droga do spokoju wiedzie przez medytację. Burkeman przedstawia przekrój takich sposobów myślenia, uwzględniając również te współczesne (każdy urozmaica odpowiednimi anegdotkami). Wszystkie łączy jedno – odrzucają one optymizm i proponują inną, „negatywną” drogę do szczęścia.
Znalazło się w tej książce kilka celnych spostrzeżeń i praktycznych porad, które można wykorzystać, by nie tylko zmienić swoje podejście do życia, lecz także po prostu mniej się stresować codziennymi sytuacjami. Nie wszystko trzeba brać do siebie, ale warto przeczytać tę książkę i samemu zdecydować, co może nam się przydać. Nigdy nie byłam optymistką i jestem usatysfakcjonowana lekturą, która dowodzi, że optymizm nie jest wcale taki zbawienny, za jaki uchodzi, ale już całkiem obiektywnie mówiąc – ta książka prezentuje ciekawą alternatywę dla optymizmu. Dajcie sobie więc spokój z słuchaniem Grzesiaka albo kupowaniem kolejnych książek, które będą namawiać was do wyznaczania celów i ich realizacji – zamiast tego przeczytajcie Poradnik dla pesymistów. Na pewno będzie to odświeżająca lektura.

Książkę dostałam od wydawnictwa MUZA S.A.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz