piątek, 27 stycznia 2017

Sylvain Neuvel - "Śpiący giganci"

Autor: Sylvain Neuvel
Tytuł: Śpiący giganci
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 2016
Ilość stron: 384
Ocena: 6/10

Opis:

Powieść na miarę „Jurassic Park”, „World War Z” i „Marsjanina”, po mistrzowsku łącząca elementy thrillera, fantastyki i powieści przygodowej. Kiedy pod jadącą rowerem Rose zapada się ziemia i dziewczynka ląduje na ogromnej metalowej dłoni, nikt nie podejrzewa, że to zwiastun wydarzeń, które pchną losy ludzkości na nowe tory. Siedemnaście lat później Rose realizuje swoje marzenie: trafia do zespołu, którego zadaniem jest rozwikłanie tajemnicy zagadkowego artefaktu. Jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki na całej planecie spod ziemi wyłaniają się ukryte przez tysiące lat, kolejne elementy kolosalnych posągów-robotów. Skąd się wzięły? Czemu miały lub mają służyć? Jaka rola przypadnie Rose w rozwikłaniu zagadki?



Recenzja:

Dawno nie czytałam żadnej fantastyki, ani tym bardziej science-fiction, więc kiedy tylko nadarzyła się ku temu odpowiednia okazja, postanowiłam, że muszę to zmienić. Szczególnie, że opis "Śpiących gigantów" jest naprawdę ciekawy, a porównanie do "Jurassic Park", "Word War Z", czy też "Marsjanina"... cóż, dawało mi to pewną nadzieję, że książka okaże się czymś wspaniałym! Powiem szczerze - pomysł był całkiem niezły, sama fabuła też wciągnęła mnie maksymalnie, jak tylko się dało, ale czasem sposób przedstawienia przez autora pewnych faktów nie bardzo mi odpowiadał. Szczególnie, że każdy rozdział ma inną formę - najczęściej sprawozdania lub wywiadu, no i oczywiście pisany jest z perspektywy kogoś innego (albo ktoś inny brany jest na celownik).

Trudno powiedzieć, kto tu jest głównym bohaterem - czy Rose, słynna pani naukowiec, która będąc dzieckiem, przez przypadek odkryła pierwszą część artefaktu, datowaną na kilka tysięcy lat wstecz, czy też tajemniczy mężczyzna, którego danych nie poznajemy, pomimo iż kieruje on organizacją całego projektu - od poszukiwań, strefy finansów, po przesłuchiwanie członków ekipy naukowców i pilotów, którzy szukają artefaktów drogą powietrzną. Warto jednak napisać, że każda z występujących w tej powieści postaci jest dopracowana, bardzo realistyczna i na swój sposób bardzo naturalnie przedstawiona. W "Śpiących gigantach" dostajemy mieszankę różnych charakterów - często wybuchowych, które pod wpływem sytuacji muszą często działać w sposób, który narzuca im "ktoś z góry". Niemniej jednak, sami bohaterowie, ich zachowania, ich przeszłość i ich uczucia są tutaj świetnie opisane i naprawdę warte docenienia!

Jeśli chodzi o fabułę, to Sylvain Neuvel dosyć utarty schemat poszukiwań artefaktów przedstawił w taki sposób, że czytelnik czuje się tak, jakby to był najoryginalniejszy pomysł świata, a on po raz pierwszy czytał tego typu książkę. Nie powiem - autor naprawdę wprowadził wiele swoich pomysłów, które zdecydowanie nie powielają się w innych książkach (a przynajmniej nie w tych, które ja czytałam). Akcji jest sporo, wydarzenia płynnie i logicznie następują po sobie. Czas w tej książce mija bardzo szybko - często są przeskoki nawet o kilka dobrych miesięcy, ale dzięki temu każdy kolejny rozdział jest pełen niespodzianek i nieodkrytych jeszcze tajemnic, których z każdą stroną jest coraz więcej.

Autor pisze naprawdę w fajny sposób - przede wszystkim nie jest to jednolita proza, tylko czytelne zapisy wywiadów - często z użyciem pogrubienia, czy też krótkie sprawozdania, które często wprowadzają do książki nowe informacje... albo nowe tajemnice. Sylvain Neuvel stworzył naprawdę fajny pomysł na książkę. Jego dialogi i opisy są naprawdę godne pochwały, ale mam nadzieję, że autor nie skończy na laurach i jego kolejna powieść będzie jeszcze bardziej dopracowana. Szczególnie, że początkowo ciężko mi się było połapać, kto jest kim w tej książce, a imiona bohaterów znam głównie z nagłówków w stylu "Przesłuchanie: Rose...".

Zakochałam się w tej okładce - to wam mogę powiedzieć już teraz i podpisać się po tym rękami i nogami. Na zdjęciu jest ona nijaka, ale kiedy ją dotkniecie, poczujecie niezwykłą fakturę i kilkuwymiarowość, która sprawia, że nie da się od niej oderwać wzroku. Cudeńko to pięknie się prezentuje na półce i rzuca się w oczy spośród wszystkich tych "zwykłych" okładek, które nie są aż tak dopracowane pod względem detali. Jeśli tylko macie okazję, a nie mieliście jeszcze styczności z tą książką, to sprawdźcie, czy nie ma jej w najbliższej księgarni!

Jeśli macie ochotę na całkiem niezłe science-fiction, planujecie oderwać się trochę od nudnych realiów współczesnego świata, albo po prostu polujecie na świetnie, oryginalne pomysły i ciekawy sposób przestawienia świata opisanego w powieści, to nie będzie żałować nawet sekundy, jaką spędzicie w towarzystwie "Śpiących gigantów"! 

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa Akurat

3 komentarze:

  1. Już dawno mam w planach, a do szybszego sięgnięcia przekonał mnie Mróz, który w jakimś wywiadzie przyznał się, że ją przeczytał;) Jestem jej bardzo ciekawa.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka nawet na zdjęciu przyciąga, a Twoja recenzja jeszcze bardziej. Myślę, że z chęcią przeczytam, lubię tego typu klimaty:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Okładka przyciąga i po twoim wpisie, aż się chce iść poszukać książki, żeby dotknąć okładki :) Lubię fantastykę, więc będę pamiętać o tej książce.

    OdpowiedzUsuń