RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Autor: Nina George
Tytuł: Księga snów
Wydawnictwo: Otwarte
Premiera 2 lutego 2017
Ocena: 9/10
Opis:
Życie człowieka to suma wyborów.
Dokonuje ich w każdej sekundzie.
Ale czy wie, jakie naprawdę będą ich skutki?
Czy może sprawić, by zły wybór doprowadził do szczęśliwego zakończenia?
Henri. Reporter wojenny. Żył w ciągłym zagrożeniu, jednak najbardziej przerażał go stały związek i założenie rodziny. Ratuje tonącą dziewczynkę, ale sam zapada w śpiączkę.
Eddie. Redaktorka w wydawnictwie. Kiedyś związana z Henrim. Jej ustabilizowane życie burzy informacja, że uczynił ją odpowiedzialną za podejmowanie wszystkich decyzji dotyczących jego leczenia.
Sam. Wyjątkowo inteligentny i wrażliwy trzynastolatek. Łatwo rozpoznaje uczucia innych, a emocje opisuje za pomocą kolorów. Marzy o tym, aby w końcu poznać ojca, którego losy śledził przez całe życie.
Przeszłość i teraźniejszość, rzeczywistość i marzenia, prawda i to, co się prawdą wydaje, splatają się w jedną historię. Ścieżki trójki bohaterów krzyżują się w krainie snów, gdzie zacierają się granice, a wspomnienia dają drugą szansę na życie.
Recenzja:
Między życiem i śmiercią istnieje świat, którego stąd nie widać.
Gdy miałam dwanaście lat, moja koleżanka z bloku niemal utonęła w jeziorze i zapadła w dwutygodniową śpiączkę. Ten czas pamiętam jak przez mgłę - odwiedzałam ją, opowiadałam na bieżąco podwórkowe wydarzenia i miałam cichą nadzieję, że dziewczyna mnie słyszy. Część - o dziwo - po przebudzeniu pamiętała, mówiła też o ogrodach z magicznymi żywopłotami i jej nieżyjącymi wówczas dziadkami, ale w to akurat nie za specjalnie wierzyłam. Księga snów Niny George uświadomiła mi, że mój sceptycyzm mógł być równie irracjonalny, co zielona historia koleżanki.
Wydarzenia obserwujemy z perspektywy trzech bohaterów - reportera wojennego Henri'ego, który ratuje tonącą dziewczynkę, ale w wyniku nieszczęśliwego wypadku zapada w śpiączkę, Eddie - redaktorki w wydawnictwie, niegdyś zakochanej w Henri'm oraz Sama, niesamowitego trzynastolatka i syna Henri'ego, który pragnie być blisko ojca, choć nigdy go nie poznał. Napisana w pierwszej osobie (albo raczej osobach) historia sprawia, że każdą z tych postaci poznajemy od podszewki. Z kolejnymi stronami coraz bardziej rozumiemy ich postępowanie i sytuację, w której znaleźli się za sprawą swych wyborów, bo - to w dużej mierze - właśnie o wyborach i niewłaściwie wypowiedzianych słowach opowieść.
- Kocham cię, pragnę, na zawsze i jeszcze dłużej, w tym życiu i wszystkich kolejnych.
- A ja ciebie nie.
- A ja ciebie nie.
Akcja książki trwa 46 dni i rozpoczyna ją Henri, który bezinteresownie ratuje dziecko i zaraz potem nieszczęśliwie zostaje potrącony przez auto. Mężczyzna zostaje zawieszony między życiem i śmiercią, a miejsce to jest dla niego morzem - pełnym umarłych, znanych twarzy, za którymi skrycie tęsknił i wizjami deja vu, w których obierał inne drogi. Nina George przepięknie opisała podróż mężczyzny w śpiączce, jego zawieszenie pomiędzy światami i wątpliwości, które nim targają - oba brzegi kuszą tak samo. Obok jego łóżka czuwają Erica i Sam, dawna miłość Henri'ego i syn, którego marzeniem jest poznanie ojca - tego prawdziwego, nie tego z reportaży i artykułów w czasopismach, których wycinki chowa przed matką w pudle po nartach... Oboje obserwują walkę Henri'ego i - z czasem - zaczynają się ze sobą przyjaźnić, częściowo za sprawą zamiłowania do fantastyki popularnonaukowej, a częściowo - za sprawą mężczyzny w śpiączce.
Oto mój tata. Jest! To ON!
Latarnie morskie. Bomby. Garnek na mleko - przed oczami stają mi kolejne obrazy. Nie wiem, skąd się biorą. Nie. Nieprawda. Wiem. Ale tego nie rozumiem. Widzę cienie otaczające ojca, czuję jego odwagę i rozpacz. Te obrazy są w nim,
- Masaż serca trzydzieści na dwa.
Latarnie morskie. Bomby. Garnek na mleko - przed oczami stają mi kolejne obrazy. Nie wiem, skąd się biorą. Nie. Nieprawda. Wiem. Ale tego nie rozumiem. Widzę cienie otaczające ojca, czuję jego odwagę i rozpacz. Te obrazy są w nim,
- Masaż serca trzydzieści na dwa.
Księga snów przepełniona jest emocjami, czytając ją nie potrafiłam powstrzymać łez wzruszenia. Styl Niny George jest osobliwie subtelny i bajecznie oddziałuje na czytelnika oraz jego wyobraźnię. Ogromnym atutem tej powieści jest umiejętne przedstawienie poszczególnych bohaterów. Autorka mistrzowsko oddała choćby perspektywę trzynastoletniego Sama, w którego opowieści wplotła również odniesienia do popkultury i lubianych przez nastolatków serii, m.in. Gwiezdnych Wojen i Gry o Tron oraz czystej, młodzieńczej miłości.
- Zamknij się.
Wydawało mi się, że jeśli on nie powie tego na głos, to najgorsze się nie wydarzy. Nie chciałem, żeby do tego doszło. Jeszcze nie. Nie w ten sposób.
- To oczywiste, że nie chcesz tego słuchać. Ale powinieneś. A może wolisz, żeby cię okłamywano? Zawsze nas okłamują, najpierw dlatego, że jesteśmy dziećmi, a potem dlatego, że już nimi nie jesteśmy. (…)
Wydawało mi się, że jeśli on nie powie tego na głos, to najgorsze się nie wydarzy. Nie chciałem, żeby do tego doszło. Jeszcze nie. Nie w ten sposób.
- To oczywiste, że nie chcesz tego słuchać. Ale powinieneś. A może wolisz, żeby cię okłamywano? Zawsze nas okłamują, najpierw dlatego, że jesteśmy dziećmi, a potem dlatego, że już nimi nie jesteśmy. (…)
Przez Księgę snów płynie się jak przez morze, na którym znalazł się Henri, lecz... to woda łaskawsza, choć zdecydowanie głębsza - wielokrotnie można zakotwiczyć się, aby myśleć o tym, co w naszym życiu jest faktycznie ważne. To opowieść o dylematach moralnych, niepewności, cierpieniu, tęsknocie i nadziei, która zawsze umiera ostatnia. Jest to jedna z najpiękniejszych i najsmutniejszych książek jakie w życiu przeczytałam. Mą melancholię wzmogła informacja o inspiracji do napisania tej książki, którą była śmierć ukochanego ojca autorki. Jeśli szukacie lektury, która poruszy każdą strunę waszej duszy, polecam z całego serca Księgę snów.
- Trzeba przestać myśleć – odpowiedział, kiedy zapytałam go, skąd przychodzą mu do głowy te melodie bez słów, których nikt nie spisał i nigdy nie spisze. – Nie myśl, idź za obrazem, który w sobie widzisz i powoli odtwórz go swoim głosem. Nie szukaj słów, żeby oddać swój ból i smutek… znajdź miejsce i wyśpiewaj je.
Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu Otwarte. :)
Bardzo podoba mi się okładka tej książki, ale pod względem fabularnym raczej nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMnie również książka bardzo się podobała. A okładka jest idealna, oddaje klimat książki: )
OdpowiedzUsuń"Przeszłość i teraźniejszość, rzeczywistość i marzenia, prawda i to, co się prawdą wydaje, splatają się w jedną historię." - moją duszą porusza już ten cytat, więc po książkę muszę sięgnąć!
OdpowiedzUsuń