środa, 11 stycznia 2017

Nina George - "Księga snów"

RECENZJA PRZEDPREMIEROWA
Autor: Nina George
Tytuł: Księga snów
Wydawnictwo: Otwarte
Premiera 2 lutego 2017
Ocena: 9/10

Opis:

Życie człowieka to suma wyborów.
Dokonuje ich w każdej sekundzie.
Ale czy wie, jakie naprawdę będą ich skutki?
Czy może sprawić, by zły wybór doprowadził do szczęśliwego zakończenia?
Henri. Reporter wojenny. Żył w ciągłym zagrożeniu, jednak najbardziej przerażał go stały związek i założenie rodziny. Ratuje tonącą dziewczynkę, ale sam zapada w śpiączkę.
Eddie. Redaktorka w wydawnictwie. Kiedyś związana z Henrim. Jej ustabilizowane życie burzy informacja, że uczynił ją odpowiedzialną za podejmowanie wszystkich decyzji dotyczących jego leczenia.
Sam. Wyjątkowo inteligentny i wrażliwy trzynastolatek. Łatwo rozpoznaje uczucia innych, a emocje opisuje za pomocą kolorów. Marzy o tym, aby w końcu poznać ojca, którego losy śledził przez całe życie.
Przeszłość i teraźniejszość, rzeczywistość i marzenia, prawda i to, co się prawdą wydaje, splatają się w jedną historię. Ścieżki trójki bohaterów krzyżują się w krainie snów, gdzie zacierają się granice, a wspomnienia dają drugą szansę na życie.

Recenzja:

Między życiem i śmiercią istnieje świat, którego stąd nie widać.

Gdy miałam dwanaście lat, moja koleżanka z bloku niemal utonęła w jeziorze i zapadła w dwutygodniową śpiączkę. Ten czas pamiętam jak przez mgłę - odwiedzałam ją, opowiadałam na bieżąco podwórkowe wydarzenia i miałam cichą nadzieję, że dziewczyna mnie słyszy. Część - o dziwo - po przebudzeniu pamiętała, mówiła też o ogrodach z magicznymi żywopłotami i jej nieżyjącymi wówczas dziadkami, ale w to akurat nie za specjalnie wierzyłam. Księga snów Niny George uświadomiła mi, że mój sceptycyzm mógł być równie irracjonalny, co zielona historia koleżanki.

Wydarzenia obserwujemy z perspektywy trzech bohaterów - reportera wojennego Henri'ego, który ratuje tonącą dziewczynkę, ale w wyniku nieszczęśliwego wypadku zapada w śpiączkę, Eddie - redaktorki w wydawnictwie, niegdyś zakochanej w Henri'm oraz Sama, niesamowitego trzynastolatka i syna Henri'ego, który pragnie być blisko ojca, choć nigdy go nie poznał. Napisana w pierwszej osobie (albo raczej osobach) historia sprawia, że każdą z tych postaci poznajemy od podszewki. Z kolejnymi stronami coraz bardziej rozumiemy ich postępowanie i sytuację, w której znaleźli się za sprawą swych wyborów, bo - to w dużej mierze - właśnie o wyborach i niewłaściwie wypowiedzianych słowach opowieść.

- Kocham cię, pragnę, na zawsze i jeszcze dłużej, w tym życiu i wszystkich kolejnych.
- A ja ciebie nie. 

Akcja książki trwa 46 dni i rozpoczyna ją Henri, który bezinteresownie ratuje dziecko i zaraz potem nieszczęśliwie zostaje potrącony przez auto. Mężczyzna zostaje zawieszony między życiem i śmiercią, a miejsce to jest dla niego morzem - pełnym umarłych, znanych twarzy, za którymi skrycie tęsknił i wizjami deja vu, w których obierał inne drogi. Nina George przepięknie opisała podróż mężczyzny w śpiączce, jego zawieszenie pomiędzy światami i wątpliwości, które nim targają - oba brzegi kuszą tak samo. Obok jego łóżka czuwają Erica i Sam, dawna miłość Henri'ego i syn, którego marzeniem jest poznanie ojca - tego prawdziwego, nie tego z reportaży i artykułów w czasopismach, których wycinki chowa przed matką w pudle po nartach... Oboje obserwują walkę Henri'ego i - z czasem - zaczynają się ze sobą przyjaźnić, częściowo za sprawą zamiłowania do fantastyki popularnonaukowej, a częściowo - za sprawą mężczyzny w śpiączce.

Oto mój tata. Jest! To ON!
Latarnie morskie. Bomby. Garnek na mleko - przed oczami stają mi kolejne obrazy. Nie wiem, skąd się biorą. Nie. Nieprawda. Wiem. Ale tego nie rozumiem. Widzę cienie otaczające ojca, czuję jego odwagę i rozpacz. Te obrazy są w nim,
- Masaż serca trzydzieści na dwa. 

Księga snów przepełniona jest emocjami, czytając ją nie potrafiłam powstrzymać łez wzruszenia. Styl Niny George jest osobliwie subtelny i bajecznie oddziałuje na czytelnika oraz jego wyobraźnię. Ogromnym atutem tej powieści jest umiejętne przedstawienie poszczególnych bohaterów. Autorka mistrzowsko oddała choćby perspektywę trzynastoletniego Sama, w którego opowieści wplotła również odniesienia do popkultury i lubianych przez nastolatków serii, m.in. Gwiezdnych WojenGry o Tron oraz czystej, młodzieńczej miłości. 

- Zamknij się.
Wydawało mi się, że jeśli on nie powie tego na głos, to najgorsze się nie wydarzy. Nie chciałem, żeby do tego doszło. Jeszcze nie. Nie w ten sposób.
- To oczywiste, że nie chcesz tego słuchać. Ale powinieneś. A może wolisz, żeby cię okłamywano? Zawsze nas okłamują, najpierw dlatego, że jesteśmy dziećmi, a potem dlatego, że już nimi nie jesteśmy. (…)


Przez Księgę snów płynie się jak przez morze, na którym znalazł się Henri, lecz... to woda łaskawsza, choć zdecydowanie głębsza - wielokrotnie można zakotwiczyć się, aby myśleć o tym, co w naszym życiu jest faktycznie ważne. To opowieść o dylematach moralnych, niepewności, cierpieniu, tęsknocie i nadziei, która zawsze umiera ostatnia. Jest to jedna z najpiękniejszych i najsmutniejszych książek jakie w życiu przeczytałam. Mą melancholię wzmogła informacja o inspiracji do napisania tej książki, którą była śmierć ukochanego ojca autorki. Jeśli szukacie lektury, która poruszy każdą strunę waszej duszy, polecam z całego serca Księgę snów

- Trzeba przestać myśleć – odpowiedział, kiedy zapytałam go, skąd przychodzą mu do głowy te melodie bez słów, których nikt nie spisał i nigdy nie spisze. – Nie myśl, idź za obrazem, który w sobie widzisz i powoli odtwórz go swoim głosem. Nie szukaj słów, żeby oddać swój ból i smutek… znajdź miejsce i wyśpiewaj je. 

Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu Otwarte. :)

3 komentarze:

  1. Bardzo podoba mi się okładka tej książki, ale pod względem fabularnym raczej nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również książka bardzo się podobała. A okładka jest idealna, oddaje klimat książki: )

    OdpowiedzUsuń
  3. "Przeszłość i teraźniejszość, rzeczywistość i marzenia, prawda i to, co się prawdą wydaje, splatają się w jedną historię." - moją duszą porusza już ten cytat, więc po książkę muszę sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń