niedziela, 8 stycznia 2017

Magdalena Kostyszyn - "Ch...owa Pani Domu"


Tytuł: Ch...owa Pani Domu
Autor: Magdalena Kostyszyn
Wydawnictwo: Flow books
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 288
Ocena: 6/10

Opis:
Pierwszy antyporadnik w wersji #nofilter, z którego (nie) dowiesz się między innymi:
- jak nie gotować i nie prowadzić gospodarstwa domowego,
- jak nie celebrować Dnia Ręcznika
- oraz jak nie zostać Miss Świata.
Książka – jak pisze autorka – powstała z tęsknoty za normalnością, z potrzeby stawienia czoła problemom współczesnych kobiet. Gdy na próżno dążymy do osiągnięcia doskonałości, zejście na ziemię wydaje się najprzyjemniejszym uczuciem na świecie. Tym bardziej, że lektura ułatwia spojrzenie na świat z humorem, ironią oraz zdrowym dystansem do siebie i innych.


Recenzja:

Mam problem z tą książką. Znam fanpejdż Chujowa Pani Domu, na którym autorka udostępnia głównie jakieś obrazki/zdjęcia, i nie bardzo sobie wyobrażałam, jak mogą się one stać materiałem do książki. Ale że idea, którą ów fanpejdż ze sobą niesie, jest bliska memu sercu, wiedziałam, że prędzej czy później ta pozycja wpadnie w moje ręce.
Fanpejdż Chujowej Pani Domu zebrał grubo ponad pół miliona polubień na fejsbuku. Jak się okazuje, chociaż ze wszystkich stron jesteśmy w mediach społecznościowych atakowani przez posty jakichś Ew Chodakowskich, Ań Lewandowskich czy inny pań, które radzą nam, jak być szczupłą i piękną i w ogóle osiągnąć perfekcję w każdej dziedzinie swego życia, jest sporo osób, które mają to wszystko gdzieś i zamiast perfekcyjną, wolą być chujową panią domu. Umówmy się, nie wszyscy jesteśmy doskonali – i wcale nie musimy być. To, że w mediach taki wizerunek jest silnie promowany, jeszcze nic nie znaczy. Jeśli nam szczęście daje jedzenie i spanie, dlaczegóżby się tego wyrzekać? Kto powiedział, że mamy być idealni? Dla kogo niby mamy mieć tę idealną sylwetkę i perfekcyjnie wysprzątany dom?
Kostyszyn pisze, że jej książka powstała z tęsknoty za normalnością. Odrzuca kreowanie nieprawdziwego wizerunku na rzecz bycia sobą – ze wszystkimi niedoskonałościami, jakie się z tym wiążą. W swojej książce w sposób humorystyczny i sarkastyczny przedstawia różne sytuacje „z życia wzięte”, przeważnie bazując na swoim doświadczeniu. Nie boi się pisać otwarcie o tym, o czym mało kto ma odwagę mówić głośno. Przeczytamy tu między innymi o matkach polkach, rozmowach kwalifikacyjnych, pracowaniu w domu, teściowych czy świątecznym okresie.
W papierowej wersji Chujowej Pani Domu nie ma żadnych obrazków, jest sam tekst, podany w formie czegoś w rodzaju felietonów (powiedzmy, że można to tak nazwać). Autorka raz pisze w pierwszej osobie, a w następnym akapicie potrafi już zwracać się bezpośrednio do czytelnika. Ta maniera okazała się dla mnie ciężkostrawna. Niekiedy wywody Kostyszyn mnie zwyczajnie nudziły, ale znalazło się tu kilka obserwacji, pod którymi mogłabym się podpisać obiema rękami i jakoś ciężko mi ocenić źle autorkę, która podobnie jak ja ceni sobie jedzenie i spanie.
Myślę, że warto przeczytać tę książkę, bo w zalewie treści, które mają nas „doskonalić”, ten antyporadnik jest głosem przywracającym równowagę. Jak to śpiewał Mieszko z Grupy Operacyjnej: „Nie wiesz kim być? Bądź sobą!”. Nie musimy na siłę równać do całej reszty. Wrzućmy na luz, zwolnijmy i pozwólmy sobie na niedoskonałość. Świat się nie zawali, jeśli w kuchni będzie nieposprzątane, a my zamiast zrobić pranie obejrzymy sobie ulubiony serial. J

Książkę dostałam od wydawnictwa Flow books

2 komentarze:

  1. Kiedyś sobie sprawie tę książkę, lubię stronę Chujowej pani domu, dlatego książka będzie fajnym uzupełnieniem ;)

    OdpowiedzUsuń