wtorek, 24 stycznia 2017

Erich Maria Remarque - "Na Zachodzie bez zmian"

Tytuł: Na Zachodzie bez zmian
Autor: Erich Maria Remarque
Wydawnictwo: Rebis
Rok wydania: 2010 (pierwsze wydanie: 1929)
Liczba stron: 192
Ocena: 10/10

Opis:
Powieść Na Zachodzie bez zmian należy do najgłośniejszych dzieł literatury XX wieku. Jej bohaterowie, podobnie jak sam autor, należą do "straconego pokolenia": pokolenia, którego młodość przepadła w okopach pierwszej wojny światowej. Osiemnasto- dziewiętnastolatkowie trafiają na front niemal prosto ze szkolnej ławy, namawiani przez nauczycieli do spełnienia obowiązku wobec ojczyzny. Czymże jednak jest ten obowiązek? pytają siebie, świadomi, że strzelają do takich jak oni młodych, tęskniących za domem i pokojem i pytających o sens wojny wrogów. Okrucieństwo machiny wojennej, w której są zaledwie trybikami, odbiera im najpierw poczucie człowieczeństwa, a w końcu i życie. Mistrzowskie wniknięcie w emocje bohatera, gwałtowność opisu ataków z lądu i powietrza, atmosfera nieuchronności śmierci, wszystko to sprawia, że Na Zachodzie bez zmian do dziś przejmuje grozą.

Recenzja:
Mamy styczeń, a ja przeczytałam już książkę, której prawdopodobnie w tym roku nie pobije żadna inna. Rzadko mi się to zdarza, rzadko oceniam cokolwiek na 10/10, ale w przypadku Remarque’a przymknęłam oko na drobne usterki, bo Na Zachodzie bez zmian to bez wątpienia arcydzieło – na pewno w obrębie powieści wojennych i pacyfistycznych, ale w kanonie literatury światowej też się obroni.
Pierwsza wojna światowa była na początku zwana Wielką Wojną – to był fenomen na skalę światową, bo do tamtej pory wojny wyglądały zupełnie inaczej. Młody maturzysta Paweł, który jest narratorem tej historii, o wojnie ma romantyczne wyobrażenie – podobnie jak jego bliscy. Wydaje mu się, że zrobi z niego bohatera, że spełni swój obywatelski obowiązek, idąc walczyć za ojczyznę. Z drugiej strony nie jest tak, że ma jakiś wybór. Presja nauczycieli i społeczeństwa nie pozwala mu postąpić inaczej. A więc Paweł wraz z kolegami z klasy zaciąga się do wojska. Przechodzi szkolenie i trafia na front. A tam szybko przekonuje się, że nie ma w wojnie nic romantycznego. Że w żadnym wypadku nie uczyni ona z niego bohatera. Że zamiast tego uczyni z niego członka straconego pokolenia.
Często używa się sformułowania „stracone pokolenie”, ale jeśli ktoś faktycznie na to miano zasługuje, to właśnie osoby takie jak Paweł i jego koledzy. Czytając książkę, obserwujemy, jak po kolei giną, jednak ich największy dramat polega na tym, że nawet jeśli by ocaleli – historia ma dla nich okrutny plan, bo czeka na nich kolejna wojna.
Książka jest pisana w czasie teraźniejszym, w pierwszej osobie. Zwykle nie lubię takiego zabiegu, ale w tym wypadku pozwolił on wzmocnić przekaz, więc go usprawiedliwiam. Styl, jest prosty, czasem wręcz prostacki. Zdaje jednak egzamin, bo przez tę prostotę obrazy przedstawiane przez autora są niezwykle wyraziste. Makabryczne opisy obrażeń, jakie ponoszą żołnierze, są jeszcze makabryczniejsze, opisy życia na froncie jeszcze dosadniejsze, a niemożność bohatera do opowiadania o tym, czego doświadczył, jeszcze bardziej przejmująca.
Jakiś czas po pierwszej wojnie światowej powstało sporo pacyfistycznych powieści ukazujących jej bezsens i okrucieństwo, ale ta jest chyba najwyrazistsza w swym przekazie. Czytałam jeszcze Szwejka, który jest zabawny jedynie pozornie. Tak naprawdę do końca nie wiemy, czy rozgadany tytułowy bohater jest idiotą, czy może cwaniakiem. Polska powieść Józefa Wittlina Sól ziemi, o której mówi się, że jest nawet lepsza od  Na Zachodzie bez zmian, do mnie zupełnie nie trafiła z powodu stylu, który miejscami był wręcz patetyczny – zresztą wiele się tam nie działo. Gdyby przyszło wam między nimi wybierać, nie zastanawiajcie się i postawcie na powieść Remarque’a.
Jeśli kiedykolwiek wydawało wam się, że wojna jest dobra, że czyni z ludzi bohaterów, koniecznie przeczytajcie tę książkę. Przekonacie się, że w wojnie nie ma absolutnie nic dobrego. Na Zachodzie bez zmian to jeden z najbardziej wstrząsających obrazów pierwszej wojny światowej, stworzony przez człowieka, który brał w niej udział. Lektura trudna, ale obowiązkowa.

1 komentarz:

  1. Książka zdecydowanie warta polecenia, mocna, wstrząsająca, zmuszająca do refleksji.

    OdpowiedzUsuń