wtorek, 1 listopada 2016

Jessie Burton - "Muza"

Tytuł: Muza
Autor: Jessie Burton
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 24 listopada 2016
recenzja przedpremierowa
Liczba stron: 475
Ocena: 8/10

Opis:
Świat wielkiej sztuki, jeszcze większych namiętności i tajemniczy obraz, który skrywa więcej niż tysiąc słów.
Po jednej stronie płótna dziewczyna trzyma odciętą głowę swojej siostry, po drugiej − lew, który za chwilę poderwie się do zabójczego skoku... Obraz, który latem 1967 roku trafia do renomowanej galerii w Londynie, elektryzuje środowisko marszandów. To może być „śpioch”, dzieło młodego hiszpańskiego artysty z lat 30. XX wieku zaginione w trakcie wojny. Potwierdzają to listy z muzeum Prado oraz fundacji Peggy Guggenheim. Wskutek szczególnego zbiegu okoliczności stenotypistka zatrudniona w galerii, 26-letnia Odelle Bastien, trafia na trop fascynującej historii z Andaluzji roku 1936. Losy Harolda Schlossa, Żyda z Wiednia, który pośredniczy w sprzedaży dzieł Kokoschki, Klee i Klimta, jego pięknej żony Sary i niezwykle uzdolnionej córki Oliwii, w nieoczekiwany sposób splotą się z jej własnym. Czarnoskórej imigrantki z Trynidadu, która choć nagrodzona prestiżowym literackim wyróżnieniem za debiutanckie opowiadanie, z trudem znajduje swoje miejsce w ksenofobicznym Londynie.

Recenzja:
Nie czytałam debiutu Jessie Burton, ale wiem, że został bardzo entuzjastycznie przyjęty – zarówno zagranicą, jak i w naszym kraju. Kiedy pani Marta z Wydawnictwa Literackiego zaproponowała mi drugą książkę autorki, Muzę, nie zastanawiałam się zbyt długo – opis zapowiadała napisaną z rozmachem, świetną historię. Paczka przyszła szybko, a w niej niespodzianka. Oprócz książki małe płótno, farba i pędzelek oraz list z prośbą o namalowanie recenzji. Nie oceniajcie mojego „dzieła” zbyt surowo, bo artystka ze mnie żadna, ale jeśli miałabym opisać tę książkę jednym zdaniem, to brzmiałoby ono tak:


Londyn, rok 1967. 26-letnia Odelle jest czarnoskórą emigrantką z Trynidadu. Po pięciu latach poszukiwań zdobywa wreszcie pracę marzeń i zostaje maszynistką w Instytucie Skeltona. Poznaje tam Marjorie Quick, starszą, dystyngowaną kobietę, która niezwykle ją intryguje. Na ślubie swojej przyjaciółki poznaje również młodego londyńczyka, Lawrie’ego, który po śmierci matki wszedł w posiadanie pewnego obrazu. Jaką historię skrywa płótno? Co ma wspólnego z Quick? I kto naprawdę jest autorem pobudzającego wyobraźnię obrazu?
Akcja książki toczy się dwutorowo. Autorka przedstawia nam tak naprawdę dwie historie – jedna rozgrywa się w Londynie, druga na początku lat 30. XX wieku w Hiszpanii, a konkretnie w Andaluzji. Każda ma swój urok, choć nie ukrywam, że ta druga (a właściwie pierwsza, jeśli patrzeć chronologicznie) podobała mi się bardziej. Odelle szuka swojego miejsca w ksenofobicznym Londynie, a zagadkowy obraz sprawia, że w jej życiu coś zaczyna się dziać. Historia Schlossów i Roblesów jest barwniejsza, bardziej porywająca i krwista. Olivia Schloss ma zaledwie dziewiętnaście lat, gdy wraz z rodzicami przeprowadza się na hiszpańską prowincję. Poznaje tam rodzeństwo – Izaaka i Teresę Roblesów. Ich losy splatają się ze sobą w nieoczekiwany sposób.
Ta książka to kawałek historii – autorka niezwykle barwnie i ciekawie odmalowała w niej obraz Londynu, a także hiszpańskiej rewolucji i pozycji kobiet w ubiegłym stuleciu. Stworzyła mądrą opowieść o miłości, przyjaźni, zdradzie i śmierci, a także o sztuce i spełnieniu, jakie może ona ze sobą nieść.
Burton ma naprawdę dobre pióro, przy fragmentach, których akcja toczyła się w Londynie, miałam wrażenie, że czytam jakiegoś angielskiego klasyka. Konstrukcja książki też zasługuje na pochwałę – kolejne fakty są ujawniane stopniowo i choć sporo można się domyślić, autorka tak sprytnie kieruje czytelnikiem, że na koniec udało jej się mnie zaskoczyć.
Muza to coś dla wielbicieli sztuki i dobrej literatury. To mądra, dobrze napisana książka – jedna z tych, które zapamiętuje się na dłużej. Miejcie ten tytuł na uwadze, bo jeszcze będzie o nim głośno.


Za możliwość przeczytania dziękuję pani Marcie z Wydawnictwa Literackiego!

4 komentarze:

  1. Ojej, ojej - ja to chcę przeczytać! Kurcze jakoś mi się skojarzyło z jedną książką, Butik na astor place - chyba dobrze napisałam tytuł, ale no muszę ją mieć i w dodatku jest pięknie wydana:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to dopiero wersja przedpremierowa, finalne wydanie może być tylko ładniejsze :)

      Usuń
  2. Do mnie pani Marta wysłała tę powieść bez zapowiedzi... ;) z tym samym zadaniem. I przyznam, że już się boję, bo ze mnie także artystka żadna ^_^ Ale jestem pewna, że to będzie świetna lektura :) "Miniaturzystka" mnie oczarowała - czytałam ją krótko po premierze, ale wspominam ją nieustannie. Niesamowita historia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie muszę przeczytać Miniaturzystkę, bo z tego co czytałam na zagranicznych portalach, wynika, że jest nawet lepsza niż Muza :)

      Usuń