wtorek, 8 listopada 2016

Estelle Maskame - "Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?"


Autor: Estelle Maskame
Tytuł: Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?
Wydawnictwo: Feeria Young
Data wydania: 26 października 2016
Liczba stron: 330
Ocena: 7/10

Opis:

Eden i Tyler po raz ostatni widzieli się rok temu. W Nowym Jorku wiele się między nimi wydarzyło, a ich płomienny romans zakończył się rodzinną awanturą. I wtedy Tyler zniknął.
Eden sama musiała stawić czoła wściekłej rodzinie, żyć z etykietką niemoralnej pannicy w oczach bliskich i całego Santa Monica, a później z trudem przyjąć do wiadomości, że pomiędzy nią i Tylerem wszystko skończone. Aż w końcu cała miłość, jaką czuła,
wyparowała. Zamiast niej pojawił się gniew.
Gdy Tyler znów pojawia się na horyzoncie, nic nie jest takie jak dawniej. Czy Eden mu wybaczy? Czy dla niej i Tylera jest jeszcze w ogóle jakaś szansa? Czy ich rodzina się ostatecznie nie rozpadnie?

Recenzja:

      No i jest, w końcu doczekałam się ostatniej, wieńczącej całą historię, części DIMILY. Tyle czekania, a jakbym jeszcze dodała to czekanie na poprzedni tom, to myślę, że całkiem niezły kawałek czasu by się zebrał. Chociaż muszę przyznać, że samo czekanie było bardzo interesujące i teraz kiedy wszystko się skończyło i wiem, że kolejnej części już nie będzie, to tak trochę się smutno na serduszku robi. Zapraszam Was na recenzję Czy wspominałam, że za Tobą tęsknię?

Mija rok. Rok od czasu, kiedy Tyler zostawił Eden samą z całym bałaganem, jaki wywołał ich związek. Ale teraz nie ma już żadnego związku, teraz Eden nie chce go nawet znać, już nic do niego nie czuje oprócz nienawiści.  Kiedy Tyler znów się pojawia, chciałby, aby wszystko było takie jakby minął jeden dzień a nie cały rok. Czy Eden jest mu w stanie wybaczyć i zgodzić się na jego propozycję?

Kiedy tylko rozpakowałam paczkę i zobaczyłam świeży, pachnący egzemplarz książki, od razu się na nią rzuciłam. Dobrze, że wcześniej mogłam monitorować jej drogę do mnie, bo mniej więcej wiedziałam kiedy znajdzie się u mnie i nie musiałam robić nic ważnego, tylko poświęcić się lekturze. Tyle czekałam na zakończenie tej książki i niestety chyba nastawiłam się za bardzo, że to będzie coś niesamowitego i odrobinę się zawiodłam.

Jeśli czytaliście recenzje poprzednich części, to wiecie, jak wiele uczuć towarzyszyło mi podczas lektury. Tym razem spodziewałam się tego samego, a może jeszcze większej dawki tych odczuć, ale niestety nie dostałam tego, czego się spodziewałam, choć nie mówię, że było bardzo źle.

Z tego co się orientuję, to ta seria ma wielu zwolenników jak i przeciwników. Spotkałam się też z głosami, że druga cześć jest dużo lepsza od pierwszej, albo właśnie wręcz na odwrót. Jak wiadomo o gustach się nie dyskutuje, a teraz mogę stwierdzić, że jak dla mnie, ostatnia część jest najsłabsza ze wszystkich trzech tomów. Ale już tłumaczę dlaczego.

Spodziewałam się ciekawej akcji i czegoś co bije mnie w fotel. Ale kiedy zaczęłam czytać, to musiałam przeorganizować moje oczekiwania, ponieważ autorka najbardziej skupia się w tym tomie na uczuciach bohaterów, a zwłaszcza głównej bohaterki. Spodziewałam się także trochę więcej interakcji ze starymi znajomymi w Portland, ale tego też nie dostałam. To może tyle o samych moich zawodach, a teraz przejdźmy do tej lepszej części.

To co najbardziej polubiłam w tym tomie, to fakt, że oboje głównych bohaterów w końcu dojrzało. Nie zachowują się już jak typowi nastolatkowie, tylko zaczynają sami racjonalnie myśleć. Tak, w tym tomie polubiłam ich jeszcze bardziej niż miało to miejsce w poprzednich tomach.

Cieszę się, że autorka postanowiła w tym tomie rozwiązać wszystkie niejasności, które towarzyszyły mi od pierwszego tomu. Nie po wiem dokładnie o cho chodzi bo nie chciałabym spojlerować, ale podoba mi się w jaki sposób to zrobiła i jak to zostało opisane.

Samo zakończenie, jako zakończenie całej trylogii, może nie było jakieś fenomenalne, ale myślę że jest idealne do tej serii i sama bym tego lepiej nie zakończyła w swoich wyobrażeniach.

No cóż, tą recenzją żegnam się już ze światem stworzonym przez Estelle Maskame. Wiecie, że teraz autorzy szaleją z kolejnymi wydaniami książek z innych perspektyw etc. i choć będzie mi brakować Tylera i Eden, to mam nadzieję, że autorka nie zabierze się za "odgrzewanie kotletów" w różnych postaciach.

Jeśli nie czytaliście jeszcze pierwszej części DIMILY to jak najszybciej musicie nadrobić zaległości, bo, cała trylogia jest warta uwagi i myślę, że może przynieść wiele radości czytelnikowi.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę serdecznie dziękuje Wydawnictwu Feeria Young

5 komentarzy:

  1. Czytałam tą trzecią część i niestety nie zachwyciła mnie tak jak dwie poprzednio, choć niewątpliwie ciekawie było wrócić do tej historii raz jeszcze i poznać zakończenie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam właśnie na 3 tom, jestem ciekawa jak to się skończy. Bardziej przypadł mi do gustu 1 tom niż 2. Fajnie że wszystko będzie wyjaśnione :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Słyszę same bardzo dobre opinie o tej książce i żałuję, że widząc okładkę i opis tak bardzo nie chciałam się zagłębić w tą historię. Może kiedyś nadrobię braki (choć mówię tak za każdym razem, a nic z tego później nie wychodzi..)

    Pozdrawiam,
    Biblioteka książkowych recenzji

    OdpowiedzUsuń
  4. Co czytam recenzje o tym ostatnim tomie to są właśnie różne zdania na jej temat. Ja dopiero jestem w trakcie czytania drugiego tomu. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po przeczytaniu całej serii Dimily stwierdzam, że 1 i 3 tom bardzooo mi się podobały :D Na 2 części jednak troszeczkę się zawiodłam :(

    booksureourworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń