niedziela, 23 października 2016

Marlon James - "Krótka historia siedmiu zabójstw"

Autor: Marlon James
Tytuł: Krótka historia siedmiu zabójstw
Wydawnictwo: Literackie
Premiera: 26 października 2016
Ilość stron: 752
Ocena: 10/10

Opis:

Jamajka, rok 1976. Siedmiu uzbrojonych w karabiny maszynowe gangsterów szturmuje dom Boba Marley’a. Gwiazda reggae przeżyje, ale napastnicy nigdy nie zostaną pojmani… Ten głośny i jednocześnie osnuty tajemnicą zamach to punkt wyjścia niezwykłej powieści Marlona Jamesa. W Krótkiej historii siedmiu zabójstw jamajski pisarz odsłania kulisy tego ważnego w historii Jamajki zdarzenia, po mistrzowsku przeprowadza nas przez kolejne kręgi wtajemniczenia, nie szczędząc wulgaryzmów, nie stroniąc od krwi i przemocy, brutalnie wciąga w świat narkotyków i korupcji, sącząc do naszych uszu muzykę reggae i raz po raz dmuchając nam w twarz dymem o charakterystycznym, słodkawym zapachu. Obejmująca przeszło trzy dekady, przekraczająca granice kontynentów powieść Jamajczyka jest kroniką życia wielu niezapomnianych postaci – dzieci slumsów, baronów narkotykowych, dziennikarzy, prostytutek, gangsterów, a nawet agentów CIA.


Recenzja:

"Posłuchajcie. Umarli nigdy nie przestają gadać. Może dlatego, że śmierć to nie śmierć, tylko raczej coś w rodzaju siedzenia w kozie."

Powyżej przywołałam słowa, którymi autor rozpoczął "Krótką historię siedmiu zabójstw". Możecie być pewni, że bezsprzecznie zastosujecie się do polecenia Jamesa. To historia warta uważnego wysłuchania. Czytelnik zostaje wciągnięty w mroczny, a zarazem barwny świat zbrodni, narkotyków i muzyki. To nie koniec kontrastów, których uświadczycie podczas lektury.

Nie mam pojęcia, jakie macie wyobrażenia na temat tej książki po zapoznaniu się z opisem, lecz jestem pewna, że pisarzowi uda się Was zaskoczyć. Czy to niezwykłą płynnością fabuły, która okazuje się nawet bardziej skomplikowana, niż moglibyście przypuszczać, dramatycznymi opisami, czy brutalizmem, do którego nie przywykliśmy. To nie jest książka o Bobie Marleyu, reggae, Jamajce, gangsterach. "Krótka historia siedmiu zabójstw" to kompletny trójwymiarowy obraz złożony z wymienionych wyżej i wielu innych elementów, w którego zapatrzenie się grozi utratą zmysłów. 

Autor dał popis wielkiej inwencji twórczej. Powieść jest interesująca także, jeśli weźmiemy pod uwagę kwestie techniczne, a więc przede wszystkim narrację, która pozwala nam odkrywać historię z  niezwykłych perspektyw. Poza tym musimy przygotować się na dużą dawkę wulgaryzmów, brutalizacji języka, co znakomicie oddało charakterystyczny styl mówienia osób należących do przestępczego półświatka. Jeśli już dotarliśmy do kwestii postaci, muszę powiedzieć, że czułam, iż wszyscy mogli naprawdę istnieć. Pomijając Marleya, z oczywistych względów. Bohaterowie spełnili doskonale swoją rolę, a więc wywoływali lawinę niekontrolowanych emocji. Najgorszą rzeczą, którą autor może uczynić swojej książce są płaskie postacie. Marlon James to wie. 

Pokochają ją fani Tarantino, spragnieni wysublimowanej, lecz dosadnej dawki przemocy. Zarekomendują ją znawcy dobrej literatury. Wszyscy zgodzą się z tym, że to książka nietuzinkowa, która wyróżnia się na tle tego, co serwują nam zazwyczaj wydawcy. Nie ważne, jak się czujecie, zawsze jesteście w odpowiednim nastroju do lektury "Krótkiej historii siedmiu zabójstw". Pamiętajcie, aby dawkować rozsądnie, bo zbytnie zatonięcie w fabule grozi patologicznym zainteresowaniem wszystkim, co społecznie nieakceptowalne, a jakie pociągające! Były momenty, w których podczas lektury tego czy innego fragmentu mogłabym zastąpić Ledgera w "Mrocznym Rycerzu" ze względu na obraz, który tworzyły emocje malujące się na mojej twarzy. Przez tydzień bałam się później spojrzeć w lustro. Pamiętajcie, ostrzegałam. A tak na poważnie, przeczytajcie, bo warto.  

Wasza Ariada :)

Za egzemplarz przedpremierowy dziękuję Wydawnictwu Literackiemu



2 komentarze:

  1. Przypomina mi cos ten tytuł, jakaś znajoma propozycja ;) ale nie wiem czy to do końca mój klimat ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ogromnie ciekawy tej powieści i już od kilku miesięcy wyczekuję jej polskiej premiery. Mam przeczucie, że będzie to jedna z najlepszych książek tego roku, a Twoja recenzja jedynie mnie w tym przekonaniu utwierdza. Już się nie mogę doczekać lektury! :)

    OdpowiedzUsuń