niedziela, 9 października 2016

Iga Wiśniewska - "Urodzeni, by przegrać"


Autor: Iga Wiśniewska 
Tytuł: Urodzeni, by przegrać
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2016
Ilość stron: 300

Opis:


Mieli się już nigdy nie spotkać. Los jednak chciał inaczej...

Diana – ukrywa tajemnicę, która nie pozwala jej żyć normalnie. Pięć lat temu przez jej nieuwagę wydarzyła się tragedia. Odtrącona przez rodziców wyjechała na studia do innego miasta, nie potrafi jednak zapomnieć o przeszłości. Kiedyś najbardziej pragnęła przebaczenia. Teraz nie pragnie już niczego.

Karol – z wyglądu niegrzeczny chłopiec, wychowany „na złej ulicy”, student ekonomii i bokser. Kiedyś, w innym życiu, Diana i Karol spotykali się. Nie traktowali tego poważnie, ale to, co ich rozdzieliło, było śmiertelnie poważne. Pięć lat później wpadają na siebie na studenckiej imprezie. Przypadek? Żadne z nich nie wierzy w przypadki. Szybko okazuje się, że stają się dla siebie bardzo ważni. Czy razem uda im się zbudować wspólną przyszłość? Bez względu na wszystko…

Niezwykła opowieść o młodych ludziach, którzy zdążyli już poznań gorzki i słodki smak życia oraz o ich walce o szczęście.



Recenzja:

Książki Igi Wiśniewskiej za każdym razem powodują u mnie kaca książkowego. Zdecydowanie jest to polska pisarka, która potrafi pisać i robi to w taki sposób, że czytelnicy się dosłownie w niej zakochują. Chociaż zdecydowanie wolę książki fantastyczne, które wychodzą spod pióra tej autorki, to jednak powieści Young Adult, czy jakiekolwiek wątki miłosne, też wychodzą jej znakomicie. 

Diana to dziewczyna po przejściach. Jej historia jest skomplikowana, rodzina praktycznie całkowicie o niej zapomniała - albo chciałaby zapomnieć, a ona sama dalej obwinia się za tragedię, jaka spotkała jej najbliższych w przeszłości. Chociaż stara się ułożyć swoje życie na nowo, rozpoczynając medycynę na jednej z polskich uczelni, to wyrzuty sumienia są niczym jej drugi cień, nie odchodzą od niej nawet na moment. 

"Karol pochodził z przeszłości, a przeszłość była czymś, o czym usilnie starałam się zapomnieć."

Karol to typowy badboy, z którym kiedyś spotykała się Diana. Pomimo swojego wychowania stara się on zbudować jakoś swoją przyszłość. Studiuje więc ekonomię i zajmuje się boksem, który pozwala mu zapomnieć o wszystkich swoich negatywnych emocjach. Chociaż kilka lat wcześniej spotykał się on z Dianą, ich relacje nigdy nie były zbyt poważne, a ich zerwanie było totalnie bezbolesne.

Drogi tych dwoje splatają się na pewnej studenckiej imprezie, na której to Karol wpada na swoją byłą dziewczynę. Diana robi na nim piorunujące wrażenie, tak samo, jak on na niej. Nie mija dużo czasu, nim ta dwójka uświadamia sobie, że tak naprawdę wiele dla siebie znaczą i chcą zacząć się ze sobą spotykać. Nawet, jeśli przyszłość nie ma zamiaru przynieść im samych pozytywnych rzeczy, a ich relacja wielokrotnie przeżywa kryzys i ogrom problemów, to chemia między Dianą a Karolem jest wręcz namacalna. Jak zakończy się ta historia? Czy pomimo historii Diany, postanowi ona zaryzykować i oddać swoje serce chłopakowi, który może ją zranić? Sięgnijcie po "Urodzonych, by przegrać" i dowiedzcie się tego sami!

Losy Diany można było już obserwować w powieści "Pięć minut", chociaż znajomość tej książki nie jest potrzebna do czytania "Urodzonych, by przegrać". W pozycji z dzisiejszej recenzji wszystko jest bardzo ładnie wytłumaczone i zdecydowanie tę książkę można czytać bez znajomości wcześniejszego utworu Igi Wiśniewskiej. Nie znaczy to jednak, że nie musicie czytać "Pięciu minut"! To świetna książka (recenzję możecie znaleźć na naszej stronie), której znajomość sprawia, że "Urodzeni, by przegrać" są niczym wisienka na torcie. 

"Jakie było prawdopodobieństwo, że po tym, jak wyprowadziła się z naszego miasteczka i przeprowadziła do innego, pójdzie na studia do stolicy, ale to, że trafiliśmy na tę samą imprezę... Przypadek? Nie wierzyłem w przypadki."

Iga Wiśniewska jest naprawdę doskonałą pisarką. Pisze z niebywałą łatwością i lekkością. Jej książki dosłownie pożera się wzrokiem, chłonąc wszystkie słowa i emocje, jakie przekazuje ona czytelnikowi. Intrygujące opisy, które pobudzają wyobraźnię do pracy i dialogi, od których często wybucha się śmiechem, albo nie wie, jak zebrać myśli, są na porządku dziennym. Autorka ta po prostu zaskakuje swojego czytelnika - w każdy możliwy sposób. Nawet jeśli sądzimy, że coś wydaje się proste i łatwe, to tylko do czasu, bo za chwilę pojawi się coś, co nas dosłownie zaszokuje i wbije w fotel. Tak powinny być napisane wszystkie powieści - poprawnie, ciekawie i z dodatkiem "tego czegoś".

Sama okładka ma w sobie coś niezwykłego - chociaż wiele już widziałam książek z pocałunkiem na deszczu, to ta ma taki specyficzny klimat, który świetnie pasuje do tej historii. W końcu książka Igi Wiśniewskiej jest na tyle szczególna, że zasługiwała na dobrą oprawę graficzną. Wzrokowcy definitywnie mogliby sięgnąć po tę powieść dla samej okładki, chociaż mam nadzieję, że czytelnicy będą sięgać raczej ze względu na treść niż na wygląd.

"Pogodziłem się sam ze sobą. Pogodziłem się ze wszystkim, co zrobiłem, ze wszystkimi głupimi i nieodpowiedzialnymi rzeczami. Z czynami gorszymi niż głupie i nieodpowiedzialne. a kiedy już to zrobiłem, odnalazłem spokój."

Jeśli szukacie świetniej historii miłosnej, pełnej emocji - nie tylko tych pozytywnych  oraz zwrotów akcji, to powinniście sięgnąć po "Urodzonych, by przegrać". Nie żałuję ani sekundy spędzonej z tą powieścią i mam nadzieję, że wy też nie będziecie. Zdecydowanie pozycja ta znajdzie swoje miejsce w mojej biblioteczce na jeden z półek, w której mam same perełki, do których mam zamiar wrócić za jakiś czas.

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka



1 komentarz:

  1. Nie miałam jeszcze okazji przeczytać. Chętnie po nią sięgnę, aby wyrobić sobie opinię na jej temat, bo recenzje są różne.

    OdpowiedzUsuń