środa, 7 września 2016

Małgorzata Garkowska - "Układanka z uczuć"


Tytuł: Układanka z uczuć
Autor: Małgorzata Garkowska
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 328

Opis:
Historia Agnieszki i Pawła zaczyna się jak w bajce o Kopciuszku. On – bogaty przedsiębiorca, syn znanego prawnika. Ona – piękna dziewczyna z niewielkiej wsi, wychowana przez starszych i bardzo surowych rodziców. Ich drogi mogłyby się nigdy nie przeciąć, ale jednak…
Gdy pewnego dnia na wernisażu wystawy Paweł zachwycił się dziewczyną z obrazu, postanowił, że ją odnajdzie i się z nią ożeni. Agnieszka, kiedy go poznała, była przekonana, że dla tej miłości może poświęcić wszystko: więzi rodzinne, przyjaciół, miejsce, w którym dorastała. Nie miała znaczenia różnica wieku, status majątkowy czy wychowanie. Aż do dnia, w którym odkryła prawdę…

Recenzja:
Ile już znamy takich historii opartych na schemacie kopciuszka? On: przystojny i niebotycznie bogaty biznesmen, ona: szara myszka, dziennikarka. Poznają się, zakochują, przeżywają chwile namiętności, uprawiają seks przy każdej okazji i mimo mniejszych lub większych przeciwności lądują na ślubnym kobiercu, gdzie szczęśliwi i ufni ślubują sobie wierność i uczciwość małżeńską. Na tym książki się kończą, a czytelnicy odkładają je zadowoleni, zakładając, że bohaterowie żyją potem długo i szczęśliwie. Ale… co jeśli książę okaże się prostakiem, który żonę traktuje jak własność? Co jeśli nasz kopciuszek będzie tak bezwolny, że z pokorą będzie się godził na wszystkie upokorzenia?  Co jeśli ich życie w niczym nie będzie przypominało bajki?
Agnieszka ma dwadzieścia lat i właściwie jest jeszcze dzieckiem. Mimo tego zdążyła już przeżyć niesamowitą miłość, rodem jak z bajek. Przez całe życie mieszkała na wsi, chowana w zasadzie pod kloszem. Rodzice nie pozwolili jej jechać na studia, twierdząc, że nie ma na to pieniędzy. Kiedy zjawia się on, książę, wszystko toczy się błyskawicznie.
Paweł zobaczył Agnieszkę na obrazie i postanowił ją odnaleźć. Miał pieniądze, był przystojny i kiedy chciał, potrafił się zachowywać jak dżentelmen, więc zdobycie dziewczyny nie było trudne. Zostali małżeństwem.
A potem bajka się skończyła. Zaczęło się życie. 
Podobało mi się to, że autorka postanowiła opisać nie oklepaną historię współczesnego kopciuszka, których były już setki, ale to, co dzieje się po napisach końcowych. W tym związku winę ponosi głównie Paweł, który traktuje żonę jak własność, nie człowieka, zmusza ją do seksu, jeśli ma na to ochotę, nie interesuje się  jej pragnieniami, w zasadzie nawet nie chce z nią o niczym rozmawiać. Wszelkie niewygodne dla siebie tematy po prostu ucina. Autorka konsekwentnie kreowała go na „tego złego” i ostatecznie ja oceniłam go jako zwykłego chama. Co z tego, że bogatego, przystojnego i umiejącego się zachować, kiedy trzeba. W głębi duszy Paweł był ordynarnym prostakiem.
Nasz kopciuszek też nie pozostaje bez winy. Dawno nie czytałam o tak pozbawionej charakteru bohaterce. Aga potrafiła tylko przepraszać, korzyć się, ustępować i płakać. Brakuje jej własnego zdania, jakichkolwiek poglądów. Jest ładną, ale bezwolną kukiełką i zdradę musi zobaczyć właściwie na własne oczy, żeby w nią uwierzyć, bo gładko łyka wszystkie kłamstwa męża. Na miejscu Pawła też nie miałabym ochoty z nią rozmawiać. Czy takie małżeństwo ma w ogóle szanse na sukces?
Według autorki najwyraźniej tak, bo mimo że wybrała sobie na książkę taki, a nie inny temat, na koniec serwuje nam może nie do końca oczywisty, ale jednak happy end. I to jest moim zdaniem największy minus tej książki, bo ja nie wierzę w cudowną przemianę Pawła. Jeśli ktoś zdradza raz, zrobi to kolejny. A tutaj bohaterowie zdradzili się nawzajem. Jakiś miesiąc temu recenzowałam książkę „Zbrodnie małżeńskie”. Nie chcę tu spojlerować, ale zakończenie, jakie zaserwowali nam w niej autorzy, jest o wiele bardziej prawdopodobne od tego, które wymyśliła pani Garkowska. Jeśli już opisywać życie bez koloryzowania i lukrowania to konsekwentnie! Tutaj tej konsekwencji niestety  trochę zabrakło.
Myślę, że książkę powinny przeczytać wszystkie osoby, które naczytały się powieści opartych na Zmierzchu i 50 twarzach Greya. Nadmiar takich historii może wypaczyć spojrzenie na pewne sprawy, a autorka przypomina nam, że życie wygląda inaczej. Poza tym to przyzwoita powieść obyczajowa, śmiało więc możecie po nią sięgać.


Książkę dostałam od wydawnictwa Zysk i s-ka


2 komentarze:

  1. Osobiście raczej się nie skuszę, ale znam nie jedną dziewczynę, której lektura tej książki wyszłaby na zdrowie ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się okładka i myślę, że kiedyś po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń