piątek, 9 września 2016

Karin Slaughter - "Miasto Glin"


Autor: Karin Slaughter
Tytuł: Miasto Glin
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 14 września 2016
Liczba stron: 511
Ocena: 9/10

Opis:

Atlanta, 1974 rok. Miasto przechodzi przez okres rewolucyjnych zmian obyczajowych. Z jednej strony, po zwycięstwie ruchu na rzecz praw obywatelskich i wzrastającej presji ze strony rządu federalnego w Atlancie coraz więcej do powiedzenia mają dyskryminowani do tej pory czarnoskórzy, a kobiety stają się bardziej niezależne. Z drugiej strony, tradycyjny kult macho wciąż jest niezwykle silny, a jego zwolennicy potrafią posunąć się daleko, żeby bronić swoich dotychczasowych wpływów i przywilejów. Napięcia na tle płciowym i rasowym nie omijają, rzecz jasna, policji. Choć komendantem jest Afroamerykanin, a do służby przyjmuje się coraz więcej kobiet, biali mężczyźni nie chcą łatwo oddać władzy. Tymczasem w mieście grasuje Strzelec – bezwzględny morderca, który zabija patrolujących ulice policjantów strzałem w środek czoła. Miejscowa policja musi schwytać zabójcę, okazuje się jednak, że aby to zrobić, musi najpierw przezwyciężyć wewnętrzne podziały. 
Świeżo upieczona policjantka Kate Murphy zastanawia się, czy jej pierwszy dzień w pracy nie będzie zarazem ostatnim. Choć pochodzi z zamożnej rodziny zajmującej wysoką pozycję społeczną, postanawia iść przez życie własną drogą. Odznaka policyjna i służbowy pistolet nie sprawią jednak, że życie tej pięknej młodej dziewczyny stanie się łatwiejsze. W zdominowanym przez kult macho wydziale policji miasta Atlanta nikt nie ma dla nowicjuszy żadnej litości. Maggie Lawson wstąpiła do policji, idąc w ślady brata i wujka. Mimo ich sceptycyzmu chce zrobić wszystko, żeby udowodnić swoją wartość. Kate zostaje partnerką Maggie, ale jako kobiety zostają odsunięte od obejmujących całe miasto poszukiwań mordercy. Ich duma zostaje zraniona i nie są w stanie opanować wściekłości i rozgoryczenia. Postanawiają więc podjąć ryzyko i zaczynają prowadzić niezależne śledztwo, które zaprowadzi je do najmroczniejszych zakątków Atlanty. Młode policjantki muszą stawić czoło nie tylko grasującemu po mieście mordercy, lecz także panującej na komendzie atmosferze rasizmu, homofobii i skrajnej mizoginii. 


Recenzja:

   Chyba ostatnio nie jestem na bieżąco z wszystkimi zapowiedziami książkowymi, bo jak tylko przyszedł mail z propozycją zrecenzowania nowej książki Karin Slaughter, to prawie zapiszczałam z radości. W ogóle nie wiedziałam, że zostanie wydana, a co dopiero nie myślałam o egzemplarzu przedpremierowym. Dostałam, przeczytałam i dzisiaj będziecie mieli okazję przeczytać moją opinię na temat tej książki.

Jest rok 1974, Atlanta. Strzelec, jak mają go w zwyczaju nazywać policjanci, uderza po raz kolejny. Zostaje zabity kolejny policjant, a odnalezienie sprawcy graniczy z cudem. Kate i Maggie zostają odsunięte od śledztwa, ale postanawiają działać na własną rękę. Znalezienie mordercym to nie jedyna sprawa z którą będą się mierzyć. Kobiety w policji nie mają łatwo.

Jakiś czas temu miałam okazję przeczytać pierwszą w moim życiu Slaughter, jeśli kojarzycie te recenzję, to wiecie, że się w niej zakochałam. Nic więc dziwnego, że zabrałam się za inne książki tej Pani. Nie o wszystkich tutaj pisałam, ale teraz autorka należy do grona moich ulubionych. Kiedyś użyłam takiego sformułowania, że znalazłam damski odpowiednik mojego ulubionego Cobena. Poniekąd jest to prawdą, ale doszłam do wniosku, że takie stwierdzenie może być odrobinę krzywdzące. Nie skłamię jednak, jeśli napisze, że uwielbiam te książki. Po tych wszystkich słowach, możecie się domyślać, że moje oczekiwania, co do tej pozycji były ogromne. I tak, po raz kolejny autorka mnie nie zawiodła.

Podczas czytania cały czas miałam w głowie, wydarzenia z książki dzieją się ponad 40 lat temu. Dzięki takiemu tłu, oprócz zwykłego thrillera ze śledztwem,  występuje także aspekt nietolerancji jaki panował wtedy na wielu płaszczyznach. Dyskryminowanie czarnoskórych, homoseksualistów, a nawet kobiet pracujących w policji to chleb powszedni na ten czas, a właśnie najpierw te bariery trzeba przełamać i to właśnie w kręgach policji, aby sprawnie rozwiązać sprawę. Podoba mi się w jaki sposób wszystko opisuje autorka, gdyż rozbudowuje tutaj także aspekty bardziej psychologiczne, przez co cała historia staje się jeszcze ciekawsza.

Bardzo polubiłam dwie główne bohaterki, ponieważ czytelnik ma okazje poznać je bardzo blisko. Ogólnie, wszyscy bohaterowie, są bardzo realistycznie i ciekawe wykreowani. Są postaci, które można polubić od początku, a są postaci z którymi do samego końca miałam słodko-gorzką relację. Jak dla mnie to jeszcze bardziej urozmaica historię i z góry nie narzuca kogo się lubi a kogo nie.

Jak już wspomniałam, akcja dzieje się ponad czterdzieści lat temu. Co prawda wtedy nie było mnie jeszcze na świecie, ale wydaje mi się, że Slaughter bardzo dobrze oddała ducha tamtych czasów. Właśnie dzięki tym pobocznym watkom czytelnik nie ma wątpliwości w jakim okresie dzieje się cała historia i razem z bohaterami można się przenieść na ulice Atlanty.

Uwielbiam styl jakim posługuje się autorka. Interesujące opisy, zgrabne i ciekawe dialogi i czegóż chcieć więcej. Mnie bardzo odpowiada ten styl, bo nie jest bardzo prosty, ale jest tak przyjemny w odbiorze, że aż chce się czytać. 

Jak zobaczyłam w mailu okładkę, to stwierdziłam, że nie należy do najlepszych. Co prawda w rzeczywistości prezentuje się znacznie lepiej, ale i tak pozbyłabym się tych rekomendacji. Bez tego, byłaby całkiem intrygującą i przyciągająca wzrok okładką. Nie zmienia to jednak faktu, ze obok innych książek Slaughter prezentuje się na półce rewelacyjnie.

Myślę, że moja opinia zachęci Was do sięgnięcia po tę książkę, bo moim zdaniem jest warta uwagi. No a poza tym, jeśli nie znacie tej autorki, to czas najwyższy, abyście ją poznali i myślę, że Miasto Glin na początek będzie bardzo dobrym wyborem.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Muza

2 komentarze:

  1. Witam właśnie czekałam na waszą recenzje tej książki, widzę że naprawdę warto po nią sięgnąć.Ogólnie opinie o Karin Slaughter jedni ją lubią inni nie. Mam takie plany czytelnicze nie mogę obiecać kiedy ale na pewno w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Będę miała ten tytuł na uwadzę, być może miedys się na niego napotkam i wtedy po niego sięgnę.

    OdpowiedzUsuń