piątek, 2 września 2016

H. P. Lovecraft - "Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści"

Autor: Howard Phillips Lovecraft
Przekład: Maciej Płaza
Tytuł: Zgroza w Dunwich i inne przerażające opowieści
Wydawnictwo: Vesper
Data wydania: wrzesień 2012
Liczba stron: 792
Ocena: 9/10

Opis:

Jeśli ist­niała rzecz, któ­rej Love­craft nie pomie­ściłby w swo­jej otchłan­nej wyobraźni, był nią zapewne pośmiertny los jego własnej twór­czo­ści. Nie­wielu pisa­rzy rów­nie sumien­nie zapracowało sobie na obo­jęt­ność świata  –  choć nie­wielu też zdo­łało zaskar­bić sobie bez­in­te­re­sowną przy­jaźń kole­gów po pió­rze, któ­rzy potem uchro­nili ich doro­bek przed zapo­mnie­niem. Przez całe nie­dłu­gie życie Love­craft upra­wiał lite­ra­turę ze stra­ceń­czą non­sza­lan­cją: publi­ko­wał w szma­tła­wych pisem­kach, tra­cił mnó­stwo czasu na popra­wia­nie cudzych utwo­rów, kilku świet­nych tek­stów nie pró­bo­wał ogło­sić dru­kiem, bo uznał je za poro­nione. Nie licząc bro­szurki Widmo nad Inn­smo­uth, wyda­nej nie­chluj­nie w pię­ciu­set egzem­pla­rzach, swego nazwi­ska nigdy nie zoba­czył na okładce książki.
Czy­ta­jąc bio­gra­fię Love­cra­fta, trudno oprzeć się wra­że­niu, że zarówno jego pisar­stwo, jak i życie były roz­chy­bo­tane mię­dzy nadzieją i gory­czą, ambi­cją i klę­ską, pra­gnie­niem i stratą; widać w nim to samo pęk­nię­cie mię­dzy wznio­sło­ścią ide­ałów a sier­mięż­nym okru­cień­stwem rze­czy­wi­sto­ści,
które szczer­batą kre­chą prze­cina życie jego bohaterów.


Recenzja:

Nazwisko Lovecraft należy do tych, które się po prostu kojarzy. Może nie do końca wiadomo skąd i kiedy się pojawiło przed naszymi oczami, ale zawsze wydaje się znajome. Ja już bardzo dawno temu zapałałam ogromną chęcią aby zapoznać się z twórczością tego Pana. Musze przyznać, że na samym początku miałam zupełnie inny obraz tego jak dzieła wychodzące spod jego pióra wyglądają i jaką mają formę, ale na szczęście do tego czasu, kiedy sięgnęłam po Zgrozę w Dunwich i inne przerażające opowieści w pełni pojęłam jak to wszystko wygląda. I w końcu mam, w końcu mogłam zacząć moją przygodę z H.P. Lovecraftem, a to jak się to spotkanie skończyło, dowiecie się właśnie teraz.

W sumie to nie sprawdzałam, ile ta książka ma stron, zanim jej nie dostałam w swoje ręce. Trzeba przyznać że 792 strony robią wrażenie nawet kiedy się tylko na nie patrzy. W środku znajduje się piętnaście opowieści grozy, zapowiadanych jako najbardziej przerażające opowieści wszech czasów. Nie będę Was wprowadzała w każde z nich, bo to nie ma zupełnie sensu, ale tytuły takie jak Zgroza w Dunwich, Zew Cthulhu czy Kolor z innego wszechświata, powinny Was zachęcić same w sobie.

Już chyba kiedyś wspominałam, że nie jestem zwolenniczką zbiorów opowiadań, bo nie do końca mi opowiada ta forma, ale zupełnie podziwiam pracę jaką trzeba włożyć, aby w stosunkowo mniejszej od całej książki objętości zawrzeć wszystko co trzeba i jeszcze zaciekawić czytelnika. To co w swoich opowieściach robi autor, jest niesamowite. Łapie w swe objęcia już od pierwszego zdania i nie wypuszcza do ostatniej kropki. Rzadko spotykam się z aż takim wciągającym opowiadaniem, a tutaj? Tu jest aż piętnaście takich. To robi wrażenie.

Przekładem w tej książce zajmował się Maciej Płaza. Tak jak wspomniałam, to była moja pierwsza styczność z dziełami tego autora, więc nie mogę się odnieść do innych przekładów ale to, opisane jako w pełni oddające elegancję i bogactwo stylu autora, bardzo mi przypadło do gustu. Początkowo bałam się, że język będzie dla mnie zupełnie niezrozumiały, a zdania będę musiała czytać po kilka razy. Na szczęście już po pierwszy opowiadaniu zafascynował mnie styl autora i to w jaki sposób pisze. Myślę, że ten przekład miał z tym wiele wspólnego i tu należą się gratulacje Panu Maciejowi. Bardzo podoba mi się także posłowie, które, muszę przyznać, zostało bardzo interesująco napisane. Przybliża ono trochę życie i twórczość autora, co jak dla mnie jest idealnym uzupełnieniem dla tego zbioru.

Piętnaście zupełnie różnych opowiadań grozy, piętnaście różnych historii i wielu niesamowitych bohaterów. Tyle opowieści, jeden zbiór i faktycznie można by się obawiać, że wystąpi jakiś powtarzalny motyw, jakiś klucz dzięki któremu można będzie już na początku rozszyfrować wszystko, ale autor stworzył te opowiadania w taki sposób, że nie sposób dopatrzeć się tu jakiegoś schematu i to jest genialne. Jedne opowiadania kończą się i wyjaśniają wszystko, a inne pozostawiają czytelnika z otwartym zakończeniem i własną wyobraźnią. A wiecie co jest najlepsze? Żadne z nich nie pozostawiło u mnie niedosytu, nawet te, które nie do końca były jasne, były napisane w taki sposób, że ja jako czytelnik czułam się usatysfakcjonowana.

Nie mogę stwierdzić które opowiadanie podobało mi się najmniej, ale mogę za to powiedzieć, że moimi ulubionymi są Zew Cthulhu  Zgroza w Dunwich. To jaki klimat panuje w każdym z opowiadań jest jednym z największych atutów twórczości Lovecrafta, a wszystkie doznania potęgują jeszcze intrygujące i przerażające ilustracje. Jak pewnie wiecie ja nie przepadam za książkowymi horrorami, ale to jest istny majstersztyk. Moim początkowym założeniem było, aby czytać po jednym opowiadaniu dziennie, aby nie przytłoczyć się tym wszystkim, ale niestety mi to nie wyszło. Jak tylko skończyłam jedno, od razu musiałam zabrać się za kolejne.

Nie wiem co mogłabym jeszcze napisać, aby Was zachęcić do sięgnięcia po tą książkę ale wydaje mi się, że jest to lektura obowiązkowa dla wszystkich i nie mówię tu od razu o wszystkich opowieściach, ale kilka chociaż wypadałoby znać. Ja dalej będę kontynuowała moją przygodę z Lovecraftem, bo jakby inaczej!

Z  gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia

3 komentarze:

  1. Ojojoj okładka przerażająca i jednocześnie bardzo przyciągająca! Jesli środek jest tak samo wciągający jak ona to myślę a nawet jestem pewna,że zaprzyjaźnie sie z Panem Lovecraftem

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojojoj okładka przerażająca i jednocześnie bardzo przyciągająca! Jesli środek jest tak samo wciągający jak ona to myślę a nawet jestem pewna,że zaprzyjaźnie sie z Panem Lovecraftem

    OdpowiedzUsuń
  3. Od jakiegoś czasu chciałam poznać twórczość Lovecrafta i właśnie tę pozycję rozważałam. Skoro polecasz, to chyba nie będę się dłużej wahać i w najbliższym czasie ją kupię ;)
    Z ciekawości, czytałaś coś Poego? Bo wręcz uwielbiam jego twórczość i zastanawiam się, czy opowiadania Lovecrafta są w jakiś sposób podobne :)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń