piątek, 5 sierpnia 2016

Mia Sheridan - "Eden. Nowy początek"

Autor: Mia Sheridan
Tytuł: Eden. Nowy początek
Wydawnictwo: Editio, Septem
Data wydania: 2016
Ilość stron: 312
Ocena: 8/10

Opis:


Nic na świecie nie jest tak mocne jak prawdziwa miłość!
Po tragicznej powodzi, w której na własną prośbę zginęli niemal wszyscy mieszkańcy Arkadii, życie Caldera i Eden zmieniło się diametralnie. Oboje myślą, że to drugie nie żyje, że padło ofiarą zbiorowego szaleństwa sekty. Eden znajduje bezpieczną przystań w domu bogatego jubilera i uczy jego wnuczkę grać na fortepianie, a Calder walczy z demonami pod opieką Xandra — przyjaciela z lat dzieciństwa, który także stracił w powodzi całą swoją rodzinę. Powoli uczą się żyć bez siebie — ona dowiaduje się, że jako dziecko została porwana, i odnajduje matkę, on zostaje uznanym artystą malarzem. Jednak nic nie jest w stanie zapełnić pustki, jaką oboje czują w sercu, zabić tęsknoty za utraconą miłością. Złamane serca pozostają złamane… do czasu, gdy drogi Caldera i Eden znów się przecinają. 

Przypadek czy przeznaczenie? Raz jeszcze powróć do świata, w którym mądrość, miłość i odwaga pozwalają bohaterom przetrwać najcięższe chwile. Zobacz, jak walczą o swoją godność, spełnienie i szczęście. 

Eden. Nowy początek to książka o walce dobra ze złem, miłości mocniejszej niż śmierć i sile nadziei, która nie pozwala poddać się rozpaczy. Od zarania dziejów do końca świata.


Recenzja:

Jak już pewnie wiecie, ja i Mia Sheridan to związek z naprawdę dużym potencjałem: cały czas mogę czytać jej książki i nigdy mi się nie znudzą. Każda z nich jest dla mnie mega niespodzianką, bo pomimo wykorzystywania wątków, które często są dosyć znane i popularne, to ona je przedstawia w taki sposób, że czuję się tak, jakbym o danej sprawie czytała po raz pierwszy. Jak dalej tak pójdzie, to przeznaczę półkę na powieści tej autorki - od początku tego roku mam już cztery jej powieści w biblioteczce, piąta będzie wydana jakoś we wrześniu... Cóż, płodna i utalentowana pisarka to definitywnie coś, co lubią książkoholicy!

Już po poprzednim tomie byłam całkowicie zakochana w tej serii, aczkolwiek po tej części, zdecydowanie się w ty utwierdziłam. Jeśli nie czytaliście jeszcze recenzji poprzedniego tomu, to możecie kliknąć TU i to nadrobić. 

Eden i Calder muszą po raz kolejny walczyć o swój związek, swoje życie i swoje szczęście. Rozdzieleni na dłuższy okres czasu, muszą dalej wytrwać w miłości do siebie, chociaż jest to trudne, bolesne i czasem wręcz wydaje im się, że nierealnym jest to, żeby ponownie mieli szansę być razem. 

Eden - rozpaczając po powodzi, myśli, że jej ukochany nie żyje. Udaje jej się znaleźć bezpieczne schronienie u jubilera, prawie nie wychodzi na zewnątrz, unika ludzi, zarabiając na życie poprzez naukę gry na pianinie, czyli poprzez umiejętność, którą w sekcie musiała opanować do perfekcji. Dziewczyna czuje, że jej życie nie ma sensu. Dowiaduje się jednak, że na świecie są jeszcze ludzie, którym na niej zależy. Odnajduje swoją matkę i kuzynkę, starając się na nowo rozpocząć życie z osobami, które ją kochają. W tym samym czasie Calder pogrąża się w rozpaczy, myśląc, że pozwolił na to, aby miłość jego życia utonęła wraz z pozostałymi członkami sekty. Maluje - dużo maluje, starając się przelać wszystkie swoje wspomnienia z Eden na płótno. Opiekuje się nim jego najlepszy przyjaciel - Xander. Pomimo iż Calder niebawem staje się sławnym artystą, to nic nie jest w stanie ugasić jego bólu istnienia i pustki, która wypełnia go od czasu powodzi. 
Kiedy jednak losy Eden i Cadera znowu się stykają, wszystko wraca na swoje miejsce, a bohaterowie znowu uczą się, jak to jest być szczęśliwym i zakochanym z wzajemnością. Nie jest to jednak takie łatwe, a miniony czas bardzo odznaczył się nie tylko na ich psychice i wyglądzie, ale też na charakterze. Nie są oni już tymi samymi osobami, którymi byli, gdy się poznali. Czy ich miłość jest w stanie to przezwyciężyć? Tego musicie dowiedzieć się już sami!

Nie sądziłam, że w "Eden. Nowy początek" autorka da radę tak wszystko pokomplikować, naprawić i aż tak bardzo mnie oczarować w zaledwie trzysta stron! Akcja zapiera wręcz dech w piersiach. Chociaż jest dużo emocji, uczuć i propagowania różnorakich wartości i wzorców zachowań, to jednak dostajemy też ten przyjemny dreszczyk przerażenia. Mogę obiecać jedno: podczas czytania wasze serca na pewno będą bić szybciej niż powinny, a wy nie będziecie w stanie oderwać się od czytania, pożerając kolejne strony tej historii, aż okaże się, że nic już nie zostało! "Eden. Nowy początek" to zdecydowanie genialna książka, którą można polecić każdemu! Pomimo tego, iż pojawiają się tu sceny seksu, to są one o wiele delikatniej i subtelniej opisane niż w wielu erotykach. Autorka pisze o seksie wprost, bez używania poetyckich porównań, ale robi to w taki sposób, że nie uznaje się tego za brutalne, nachalne, czy obrzydzające. 

Mam wrażenie - pewnie słuszne - że każda kolejna powieść Mii Sheridan jest coraz lepsza, coraz bardziej dopracowana, napisana w taki sposób, że staje się ona pewnym wzorem dla innych pisarzy, którzy często nie osiągną takiego poziomu warsztatu pisarskiego. Zastanawiam się także, ile jest w tym talentu, a ile pracy, która polegała na ćwiczeniu lekkości pióra i opisywania jakichś sytuacji. W każdym razie, zarówno emocje, jakie wręcz wylewają się z kart tej historii, jak i ciekawe dialogi, intrygujące i często poruszające opisy sprawiają, że zdecydowanie nie mogę doczekać się kolejnej perełki, jaka wyjdzie spod ręki tej autorki! 

Do tego wszystkiego okładka, która idealnie pasuje do poprzedniego tomu i utrzymana jest w fenomenalnych barwach. Osobiście uważam, że ta historia zasługiwałaby na jakąś bardziej oryginalną oprawę graficzną, aczkolwiek na tę też nie mogę aż tak bardzo narzekać. Zdecydowanie nie jest ona krzywdząca dla książki, bo gdybym zobaczyła kolejną całującą się parę, to chyba bym nie wytrzymała... Obecnie takie okładki spotyka się na prawie wszystkich powieściach! W tym wypadku warto kupić tę pozycję, nawet jeśli ilustracja nie jest aż tak kusząca, jak w niektórych innych pozycjach literackich... 

Chyba nie muszę bardziej polecać tej pozycji, prawda? Nie będziecie żałować ani jednej sekundy, którą spędzicie przy czytaniu tej książki, tak samo, jak nie będziecie żałować ani jednego grosza, który wydacie na zakup tego cudeńka. Gwarantuję wam, że świetnie spędzicie czas przy czytaniu "Eden. Nowy początek" i tak zatracicie się w tej powieści, że nie będzie się dla was nic liczyło - ani to, że wypadałoby iść już spać, ani to, że obiad jeszcze nie jest gotowy... Chyba rozumiecie, dlaczego aż tak bardzo cenię Mię Sheridan?

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa Editio




56 komentarzy:

  1. Tematyka zupełnie nie moja, ale lekkie pióro się chwali. No i tak, te okładki... Oczy bolą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Eden nowy początek,
    to jeden mocny wątek!
    Miłość ponad życie?
    Marzymy o niej skrycie.

    Sława, pieniądze to dodatki,
    Ważna jest rodzina, miłość matki.
    Bohaterowie cierpią rozdzieleni,
    że oboje przeżyli tego nie wiedzieli!
    Jaka niemoc jest niesprawiedliwa,
    rozłąka dwóch serc to sprawa chwytliwa!

    Dziękuje Iwi za taki opis,
    Ta recenzja- świetny popis!
    W skrócie trzysta stron,
    Nadany przekaz,mocny ton!

    Kobiety często uwielbiają powieści o miłości,
    W nich tyle emocji choc czesto brak radosci!
    Po książkę chętnie sięgnę w przyszłości,
    Niech w mym domu Mia Sheridan gości! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ponieważ jestem typem wzrokowca zacznę od tego, że moja uwagę przyciąga fenomenalna okładka książki! W poprzednich wypowiedziach zaznaczyłam, że okładki książek są jak furtka do innego świata, są zaproszeniem...czuję się zaproszona. Chciałabym móc już teraz sięgnąć po ten utwór! Przenieść się do Arkadii poznać głównych bohaterów. Ale jednocześnie rozumiem i zdaję sobie sprawę, że muszę wcześniej sięgnąć po tom I - "Calder. Narodziny odwagi"żeby poznać lepiej tę historię, zrozumieć działania i postępowania bohaterów. Moje serce biło o 6 rano w przyspieszonym tempie. O autorce słyszałam widząc zapowiedzi książek lub czytając recenzje czytelników. Zazdroszczę wszystkim, którzy czytali powieści Mii Sheridan. Autorka ma na swoim koncie ogromną i budzącą podziw liczbę wydanych książek. Wszystko przede mną. Czas nadrobić powoli zaległości. Iwi twoja emocjonalna, szczegółowa recenzja mnie porwała. Dziękuję za miły akcent tego poranka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obserwuję jako Monika Płatek, lubię FB jako Monika Płatek

      Usuń
  4. kozung (tu) Ania S-ka (na fb)

    Oj przyznam się bez bicia że przeczytałam w tym roku kilka romansów - pobyty w szpitalu mnie wykańczały a trupy i kryminały sprowadzały na drogę depresję..
    Książki tego typu są odskocznią, przerywnikiem w tym co tygryski lubią najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. kozung (tu) Ania S-ka (na fb)

    Oj przyznam się bez bicia że przeczytałam w tym roku kilka romansów - pobyty w szpitalu mnie wykańczały a trupy i kryminały sprowadzały na drogę depresję..
    Książki tego typu są odskocznią, przerywnikiem w tym co tygryski lubią najbardziej ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochankowie zostają rozdzieleni z różnych powodów. W przypadku powieści Eden- nowy początek zostali rozdzieleni przez żywioł, a dokładniej wodę. Jednak miłość jak by nie było też jest żywiołem. Wielkim ogniem, która rozpala ogień namiętności u dwojga ludzi. Nie są w stanie "wrócić do normalnego" życia po związku, który znaczył dla nich wszystko. Ludzie też rozstają się z różnych powodów, np. Przez głupotę. A później do końca życia pluja sobie w brodę, że podjęli takie a nie inne decyzje, a miłość ich życia jest poza ich zasięgiem i przynosi szczęście komuś innemu. Każdy dzień to nowy początek, tylko od nas zależy czy i jak go wykorzystamy

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka kusząca tak jak cała książka nie czytałam jeszcze takich książek o tej tematyce ale wszystko przede mną

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie okładki zbytnio nie przyciągają wzroku (w natłoku szarych okładek wyd. AMBER mogłaby się zgubić.) Niestety za grafikę odpowiadają wydawcy przez co książka może ucierpieć.
    Historia wydaję się być ciekawa. Przyznam się że jeszcze nie czytałam takiej historii. O byłych członkach sekty. Dobrze że nie kupiłam tej książki wcześniej (chodzi mi o tom 1) bo skoro jest tam nie zbyt szczęśliwe zakończenie... Cóż muszę to nadrobić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Edyta Wypychowska5 sierpnia 2016 09:09

    Dziewczyna na okładce jest może za bardzo podkolorowana (chodź bardziej okradziona z kolorów, bo jest blada jak porcelana). Umieszczenie w książce wątku sekty, jest dla mnie kuszący, bo zawsze się zastanawiałam, jak to jest. Po przeczytaniu twojej recenzji coś się we mnie przekręciło, chyba jakiś trybik w głowie. Wczoraj skończyłam czytań ,,Niebezpieczne kłamstwa" i nie mogłam się pozbierać po jej przeczytaniu. Każdą książkę, którą wzięłam do ręki, jakoś do mnie nie przemawiała. Teraz wiem co straciłam. Dzięki za wspaniałą pozycję do przeczytania w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka jak i okładka uwiodła mnie swoją tajemniczością. Jest w niej coś bardzo pięknego i z wielką siłą przyciąga mnie do siebie. Miłość, śmierć, sekrety, wybaczanie bardzo lubię język pani Sheridan, dosłownie trafia do mojego serducha. Z recenzji wynika że w historii można spodziewać się wspaniałego obrazu miłości, przyjaźni, powrotów, rozstań oraz pokonywaniu wewnętrznych barier. Autorka ma coś takiego w swoim magiznym piórze, że jej książki trafiają prosto w sedno i zostają we mnie na długo. Czekam aż będę miała okazję przeczytać tą książkę, bo okazuje się że rozkocha i uwiedzie mnie w sobie a potok łez? Na pewno gwarantowany.☺

    Coraz większa lista na zakup książek a funduszy już brak! Przestańcie tak kusić!😂💗

    Obserwuje jako: Izabela Szymańska

    OdpowiedzUsuń
  11. Do tej pory nie spotkałam się z wątkiem sekty w książkach, dlatego "Calder" okazał się czymś oryginalnym, ale nieoszałamiającym. Na szczęście w "Eden" znalazłam to, czego zabrakło mi w "Calderze". :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam tego typu książki i pomyśleć ,że jeszcze 4 lata temu mało do nich zagladalem . Wszystko zmieniło się za sprawa drugiej żony -to ona zarazila mnie miłością do książek , to dzięki niej dowiedzialem się co oznaczają przysłowiowe MOTYLE W BRZUCHU . Nie czytalem jeszcze książki , która wspaniałe zrecenzowalas ale przyznaję ,że trochę mam wspólnego z bohaterami EDENU NOWY POCZĄTEK . Moja historia różni się tylko zakończeniem -nie wróciłem do pierwszej żony i nie żałuję tej decyzji , znalazłem swój EDEN po 17 latach bycia samotnym a NOWY POCZĄTEK rozpocząłem 4 lata temu i cieszę się ,że nie zostalem powtarzały tetrykiem .
    Okładka książki bardzo mi sie podoba -piękna kobieta spoglada na nas a jej wzrok mówi wiele ..........przypomina mi trochę marzycielska MONE LIZE ze swym slynnym wzrokiem -bladosc kobiety na okładce można porównać do jej przeżyć , może do tej powodzi , która ukradla jej miłość a nastepnie do dążenia aby ją odnaleźć . Ten wzrok mnie przeszywa , intryguje i zachęca aby sięgnąć po książkę ....muszę ja przeczytać po tej recenzji i zaznajomic się dokladnie z historią dwojga ludzi rozdzielonych przez żywioł .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literowka wkradla się , miało być PODSTARZALYM TETRYKIEM .

      Usuń
  13. Okładka książki jest nieciekawa, prosta, ale nie odpychająca i z dość ciekawą kolorystyką. Co do książki, tak to zdecydowanie moje klimaty. Powieść z której aż bucha miłością jak z parowozu, jednak nie typowe, wszechobecne "love story". Miłość która zawsze zwycięża, ale bez głupiej przepychanki i niepewności bohaterów typu "Czy ja na pewno na niego zasłużyłam?" czy "Czy ja jestem jej wart?". Nie lubię jak ta niepewność bohaterów i tego typu przemyślenia ciągną się przez całą książkę. Wolę coś, gdzie wydarzenia losu rozdzielają kochanków a potem ich drogi się krzyżują, że oprócz wątku miłosnego występują też inne wydarzenia, że miłość łącząca bohaterów jest tak silna, że nie mogą o sobie zapomnieć. Miłość nie ma końca, ale codziennie jest jej nowy początek, nawet jeśli kochankowie zostali rozdzieleni.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Oh, chyba jestem jedyną osobą, która nigdy nie sięgała po twórczość Mii Sheridan. Jeśli chodzi o nowości, zawsze jestem daleko w tyle (podobnie jest z Colleen Hoover). Cóż, kolejna książka ląduje na mojej niekończącej się liście MUST READ... Myślę, że kiedyś obrosnę w te wszystkie książki, po które nie mam czasu sięgnąć. Lubię powieści w stylu ,,Eden" jako przerywniki w licznej fantastyce, z którą mam do czynienia. Czasem wolę po prostu zagłębić się w realną historię rzeczywistego ludzkiego świata. A jako że jestem dziewczyną, raz na czas lubię czytać romanse, co także przemawia za tą lekturą. Niestety okładka niezbyt mi się podoba, kojarzy mi się trochę tandetnie, prawie jak z literatury erotycznej. Nie oceniam jednak po okładce, bo wnętrze wydaje się być cudowne.:) Tylko skąd wziąć czas i pieniądze na kolejną genialną powieść? :)
    Pozdrawiam
    Dominika Jachimowska (booksofsouls.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  16. Może zacznę od okładki... Zdecydowanie jestem na tak! Kolorystyka - moim skromnym zdaniem - jest genialna. Przyciąga uwagę swoim spokojem i dostępnością. A w dodatku mam wrażenie, że ma znaczenie symboliczne. Dlaczego? Ta biel, czysta jasność dziewczyny na okładce, kojarzy mi się właśnie z nowym początkiem. Ze śniegiem, który co noc odbudowuje swoją siłę. Staję się nowym, lśniącym puchem.

    Co do treści nie mogę się za bardzo wypowiedzieć, ponieważ nie czytałam jeszcze tej książki. Chociaż bardzo chce. Dlaczego?

    Czy chodzi o ciekawość? Owszem.
    Czy chcę poznać dalsze losy bohaterów po tak dramatycznej końcówce pierwszego tomu?
    Zdecydowanie.
    Czy chcę widzieć tę piękną okładkę na mojej półce?
    Z ogromną chęcią.
    Jednak chodzi o coś więcej. Moje pierwsze spotkanie z tą autorką było przy okazji premiery książki Bez słów. Mój mężczyzna stanął na wysokości zadania i sprawił mi taki piękny prezent. Pochłonęłam tę historię nawet nie w jeden wieczór (zajęło mi to jedynie kilka godzin), jednak emocje pozostały ze mną na znaczenie dłużej.
    Wzruszenie tamowało mi oddech, rozbawienie rozświetlało oczy. A kalejdoskop wrażeń nie dawał mi spać.
    Mia Sheridan ma w sobie wielką moc. Potrafi przekazać piękno uczuć, a równocześnie skupia się nad tym, co powinno być dla nas ważne. Jej powieści nie są płytkie, czy przesiąknięte tanimi sztuczkami. Pani Sheridan nie boi się pokazać, że życie jest brzydkie. I chwała jej za to. Ponieważ brutalna szczerość zawsze będzie lepsza. Nawet od najpiękniejszego kłamstwa. W prawdziwym życiu nie ma ideałów. W książkach Mii bohaterowie mają wady, ścigają się z demonami. Takimi, które dotykają także i nas.
    Mia Sheridan pokazuje nam prawdę, ale również daję nadzieję. Nadzieję, że każdy z nas może odnaleźć swoje miejsce na świecie.
    Ja swoje znalazłam w książkach, również Mii. Miałam możliwość zadania pytań tej wspaniałej pisarce. Wywiad ten potwierdził moje przypuszczenia. Mia Sheridan to ciepła, otwarta i empatyczna osoba. A czy można sobie wyobrazić lepszego nauczyciela życia?
    Niewielu autorów ma u mnie taką siłę przebicia. A jednak Mii się udało. Dlatego z radością zapoznam się z jej dziełami. Wszystkimi. Ponieważ z każdą książka dostajemy nową lekcję życia. A to wydaje mi się, jest sztuką. I to nieocenioną.

    Pozdrawiam serdecznie! :)
    Obserwuję jako Magdalena Jagła, a lubię jako Magdalena Ewa ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Również okładka przykuła mój wzrok, jest rewelacyjna! Widać, że autorka rozwija się, a robi to w zastraszającym tempie. Bardzo interesuje mnie ta historia, uwielbiam taką tematykę. Widzę też, ze mogę spodziewać się wielkich emocji - więc tym bardziej powieść mnie intryguje. Bardzo chętnie przeczytam tę książkę.
    Pozdrawiam :)
    Obserwuję bloga jako izabela81

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie wygląda mi ta książka na zwykły romans, a i to by mi nie przeszkadzało, czasami dobrze przeczytać coś dla samej przyjemności czytania. Ale wracając do recenzji, chyba naprawdę zbańczę, brzmi super, ale co najlepsze koniecznie chcę przeczytać od początku, od pierwszego tomu.... Jeszcze nie czytałam tej autorki, ale nazwisko już mi się gdzieś obiło, muszę zapisać. Recenzja świetna.
    Obserwuję jako Anita Tanas/ś

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie przepadam za książkami z okładkami w takim stylu, jak ta. Kojarzą mi się z płytkimi historyjkami typu Beverly Hills 90210. Na szczęście czasami zdarzają się wyjątki ;-) Możliwe, że ta pozycja właśnie do nich należy. Spodobało mi się to, co napisałaś o lekkości pióra autorki. To wcale nie jest łatwa sprawa - pisać lekko i tak, by czytelnika wciągnął bez reszty wir - papierowych w końcu - zdarzeń. Każdy, kto kiedyś sam próbował pisać cokolwiek, będzie wiedział, o co chodzi. Może zdecyduję się na lekturę, kto wie? :-)

    FB: Katarzyna Chojnacka-Musiał

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie czytałam pierwszej części ale z twórczością Mii Sheridan miałam już przyjemność obcować dzięki książce Bez słów, która była naprawdę dobrą lekturą. Recenzja sprawiła, że muszę dopisać obie książki na listę must have. Lubię gdy historia opowiedziana przez autora jest pełna emocji i bohaterów z krwi i kości. Ważne są też ciekawe dialogi, które pozwalają nam jeszcze lepiej poznać postaci, które występują w powieści. Jeśli chodzi o okładkę ta chyba bardziej mnie urzekła. Okładka Caldera była ciut przerysowana, a ta jest idealna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię na FB jako Joanna Szarek obserwuję jako Asia Szach

      Usuń
    2. Recenzja jest napisana przepięknie. Widać, że IWI ciągle jest pod ogromnym wrażeniem książki. Nigdy nic Mii nie czytałam. Należałoby się najpierw zaznajomić z pierwsza częścią. Będę szukać w bibliotece. Może mnie tez udzieli się taki klimat i będę w innym świecie chociaż przez krótki czas. Grażyna Grzesiak.

      Usuń
  21. Szczerze przyznam, że okładka mnie zniechęca do przeczytania. Zdecydowanie jestem wzrokowcem także pierwsze co robię przy zetknięciu z książką to oceniam jej okładkę. Oczywiście nie jest to mój główny wyznacznik ! Nastepnie czytam opis książki i szczerze przyznam, że przy tej pozycji też mnie nic nie przyciagnelo.
    O książce i autorce wszędzie głośno. Osobiście nie czytalam jeszcze jej książki ale z doświadczenia wiem, że czym głośniej tym gorzej. Jestem po lekturze jednej bardzo znanej na blogach książki i jestem rozczarowana. Teraz boję się sięgać po następną, która także jest okrzyknieta.
    Ale tym razem Wam zaufam - zapoznam się z twórczością Mii Sheridan. Być może zacznę od pierwszej części bo pod tym względem jestem "pedantyczna" - wszystko musi być po kolei. A nuż zskocham się i przeczytam "Eden. Nowy początek" ?

    Obserwuję jako Joanna Zieleniecka

    OdpowiedzUsuń
  22. Żeby nie było, że nie czytam recenzji i opisów. Śledzę też na bieżąco Wasz FB, żeby niczego w kwestii Wydarzenia nia przeoczyć. Jeśli mnie pamięć nie myli, zachwalałyście książkę do której odnosi się dzisiejsza recenzja. Nie ukrywam, że liczyłem na coś innego. :) Literatura kobieca nie specjalnie przemawia do mojej wyobraźni i estetyki książkomaniaka. :) Lubię twardą, męską pozycję książkową, najlepiej kryminał lub coś w tym stylu, ale spróbuję sklecić chociaż kilka zdań.
    Czytam pierwsze zdanie z recenzji i od razu na myśl nasuwa mi się skojarzenie z biblijną powodzią oraz z arką Noego. Po chwili też z biblijnym stworzeniem świata. Czyżby celowym zabiegiem autorki było by czytelnik w losach głównych bohaterów próbował odnajdywać porównanie do pierwszych ludzi, którzy z miłości Boga do świata mieli zaludnić Świat – Adama i Ewy. Czy też ów Eden nie jest odzwierciedleniem biblijnego raju? Ciekawi mnie czy chociaż w połowie mam rację. :) Eden. Nowy początek to książka o walce dobra ze złem, miłości mocniejszej niż śmierć i sile nadziei, która nie pozwala poddać się rozpaczy. Od zarania dziejów do końca świata. Te zdania z opisu książki pozwalają mi jednak myśleć, że mogę ją mieć. Może tylko połowiczną, ale zawsze. A skoro tak, to może się też okazać, że jednak książka nie jest do końca taka, jaką ją sobie wyobraziłem w pierwszej chwili. Kto wie, może na końcu komentarza przeproszę za to co napisałem na jego początku. :) Ponownie odniosę się do Biblii. Może to o czym wspomnę nie będzie żadnym odkryciem, jednak wydaje mi się że jest tutaj mowa o walce dobra ze złem jaką od początku stworzenia Świata i biblijnego raju toczą ludzie sami ze sobą oraz między sobą. To zło, które moim zdaniem może mieć postać węża, kuszącego pierwszych ludzi do grzechu, by później, zależnie od epoki o jakiej mowa przybierać już dowolne kształty i rozmiary.
    W tym momencie doznaję lekkiego szoku. Bowiem dopiero po lekturze kolejnych zdań recenzji dowiaduję się, że osoby które utonęły to członkowie jakiejś sekty. Tylko dlaczego w opisie mówi się o tym w taki sposób jak by zginęło jakieś przeogromne skupisko mieszkańców. Przynajmniej ja miałem takie odczucie. Zdziwiłem się, bo okazuje się że mowa "tylko" o sekcie. Z drugiej zaś strony, zastanawiam się czy bliscy głównych bohaterów też do niej należeli??? Recenzja przeczytana do końca i jednak dochodzę do wniosku, że książka mnie nie porwie. Może gdyby działo się w niej coś więcej niż opisy prób odkrywania siebie na nowo i budowania relacji po długiej rozłące. Nie pogniewałbym się, gdyby na przykład jakimś cudem okazało się, że osoby kierujące sektą przeżyły powódź i ponownie starały się werbować lub w tym konkretnym przypadku odzyskiwać rozproszonych po świecie członków. Jeśli jednak jest jak jest, to z przykrością stwierdzam, że książka nie jest dla mnie.
    I jeszcze jedno. Może nowy początek z tytułu książki nie ma wcale odniesienia do budowania utraconych relacji między dwojgiem ludzi i odnosi się po prostu do próby budowania sekty na nowo. W końcu "Eden. Nowy początek" może sugerować i jedno i drugie.
    Profil na FB oraz bloga obserwuję niezmiennie od początku Wydarzenia jako Marcin Kannenberg. Baner konkursowy również znajdziecie na moim profilu. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Obserwuje jako Teresa Lechowska

    Dzisiejsza pozycja zdecydowanie dla mnie :) Miłość, oczywiście z wybojami i ostrymi zakrętami ale jednak wszystko zmierza w dobrym kierunku. Oczywiście nie można oczekiwać, że po dłuższym czasie spędzonym osobno i po traumatycznych przejściach bohaterowie nadal będą tymi samymi ludźmi, każdy dzień nas zmienia, jednak myślę, że pomimo wszystko uczucie weźmie górę i można oczekiwać szczęśliwego zakończenia.
    Pierwszej części nie czytałam, ale teraz obie są ma mojej liście ;)



    OdpowiedzUsuń
  24. Po pierwsze okladka zachecajaca do poznania treści książki ksiazka wg recenzetki godna uwagi i polecenia po wnikliwej analizie bardzo zachecajaca kobieca lektura milosc zakręty losu spotkanie po latach ukladanie zycia na nowo tytulowy eden nawiązuje do raju gdzie dobro walczy ze zlem po takiej rekomendacji recenzenta chetnie sięgnę po książkę moje recenzje nie są tak olśniewające i może nieskladnie napisane ale pisze co odczuwam po przeczytaniu recenzji obserwuje jako Janina lewandowska 📚

    OdpowiedzUsuń
  25. Obserwuje jako Żaneta Nina Domurad

    Na poczatku napisze jedno - autorke kocham juz po pierwszej przeczytanej przeze mnie ksiazce "Stinger" ♡ W tej ksiazce przyciaga opis, przyciaga okładka I przyciąga autorka - przynajkniej według mnie. Ogółem książki jeszcze nie czytałam, ale mam nadzieje że jak najdzybciej to nadrobie :) Tym bardziej po recenzji chce wyrobic sobie wlasna opinie :) Mam ochote biec do najblizszej ksiegarni ibpowstrzymuje mnie tylko brak kasy w portfelu >.<Spodobało mi sie ze dla obydwoch bohaterow na poczatku przeszlosc byla nie pewna - jedno nie wiedzialo czy drugie zyje. A przy okazji też sie zastanawiałam czy nie przeznaczyć dla niej półki ;) Mam kilka autorek (w tym Mia) dla ktorych mogłabym przeznaczyc cała biblioteczke - byle tyle zapisali ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Mii, chociaż zastanawiam się nad przeczytaniem powieści od niej. Okładki ma śliczne, a treść przebija wszystko z czego mi wiadomo. Jeszcze ten fragment recenzji o doskonaleniu autorki... kurczaczki moje! XD

    OdpowiedzUsuń
  27. Niedawno skończyłam czytać Calder. Narodziny odwagi i zakochała się i w powieści i w stylu autorki, sam moment zakończenia powieści mnie zniszczył, a tu jeszcze będą od siebie oddzieleni? Nie wiem czy moje ciśnienie i serce to wytrzyma! Ale muszę poznać dalsze losy bohaterów, bo zauroczyli mnie swoja walką i poświeceniem. Do tego Twoja recenzja spowodowała, że zacznę ją jak tylko skończę książkę którą aktualnie czytam :D

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie czytałam jej jeszcze mimo, że wydaje się nawet interesująca to jednak nie dla mnie. Ale wiem jakiej duszyczce polecę tę książkę podsyłając twoją recenzję :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Jak każdy lubię niespodzianki i książki, które zaskakują byle pozytywnie ;) niestety nie czytałam żadnej książki tej autorki, ale skoro tak się podoba, że już parę masz w biblioteczce to znaczy, że warto! Być może się kiedyś skuszę! Dzięki Tobie!

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie, czytałam pierwszej części, ale po tej recenzji niebawem to się zmieni. Nie, miałam też styczności z autorką. Co, do książki sam opis zachęca i niebywale ciekawi. Należę do osób, które nie łatwo zadowolić, jeśli chodzi o wybór książki. Ta, jednak sama mnie woła. Dosłownie, słyszę "Kup mnie, chcesz mnie przeczytać, nie oszukuj się. Kocham, książki i jestem pewna, że ta dołączył do moich ulubionych. Jeszcze, nigdy nie czytałam książek z sektą w tle, ale widocznie przyszedł czas. Mam tylko, nadzieję, że bohaterowie nie zgubili się, na zbyt długo, bo za pewne będę ryczeć, jeśli minie jakieś 10 lat. Podsumowując, recenzja ogromnie mi się podobała, a książka niezwykle przypadał mi do gustu.

    Lubię Fb jako Julia Głogowska.

    OdpowiedzUsuń
  31. O autorce wszędzie głośno, szczególnie ostatnio, a ja jeszcze nie spotkałam się z jej twórczością. Widzę, dzięki wam, że mam spore braki w czytelnictwie. Może mi się poszczesci i dzięki Wam trafi do mnie jakaś nieznana pozycja ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Gdy tylko przeczytałam początek opisu tej książki od razu gdzieś w podświadomości pojawił mi się "Pamiętnik" N. Sparksa. Być może dlatego, że to jak dotąd najlepsza (przeczytana przeze mnie) historia o "...sile nadziei, która nie pozwala poddać się rozpaczy".uwielbiam tego typu książki, więc już czuję się zachęcona.
    Chciałabym też zwrócić uwagę na tytuł, który mówi tak wiele - "Eden. Nowy początek" - już tu widać tę siłę nadziei na życie w raju, możliwe tylko dzięki ogromnej mocy prawdziwej miłości. Okładka za to do mnie nie przemawia, no ileż można oglądać piękne kobiety. Nabawię się w końcu przez takie kompleksów i faktycznie dobrze, że chociaż tu nikt jej nie całuje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Recenzja bardzo zachęcająca do przeczytania (chciałabym takie umieć pisać).
    Oczywiście sięgnę obowiązkowo po tę pozycję.
    Z tego, co tu czytam, książka ta zawiera wszystko, co kocham w książkach.
    Recenzja tylko rozbudziła moją ciekawość i apetyt na tę książkę. :)
    Dziękuję.

    Izunia Raszka

    OdpowiedzUsuń
  34. Eden- Nowy początek tytuł bardzo pasuje do historii mojego życia! Choć sama historia jest zupełnie inna to jednak też musiałam walczyć o swoją miłość zatracajac przeszłości by móc żyć teraźniejszością i przyszłością jest to bardzo trudne ale nie niemożliwe! Czytając recenzję zapłaciłam się w dostrzeżeniu cząstki siebie swojego Edenu - Raju z Bibli i mroku jednocześnie z utraty tego Raju! Aż mam dreszcze na myśl jak dobra jest ta pozycja książkowa! Recenzja zawiera wszystko co naprowadza mnie zwykłego czytelnika na właściwą decyzję o kupnie tej książki z bardzo kusząca okladka!!!

    OdpowiedzUsuń
  35. Na facebooku lubię jako Iza Janicka :)
    Osobiście - nie lubię durnych romansideł. Wolę kiedy dzieje się akcja. Z tego co wyczytałam, na pewno się nie zawiodę na ksiażce. Połowa, w której nie wysztko się układa. Nie wszystko musi być wesołe do bólu. Połowa - w której wkońcu się odnajdują. Każdy lubi ten moment, kiedy ich bohaterzy znowu są razem ♡ . Jak dla mnie bomba! Każdy czytelnik będzie oczarowany tą książką (aż mam dreszcze ^_^) Co do tych scen, nie dla dzieci.. cóż, najwyżej parę lat poczekam i do tego wrócę (bo zapowiada się nieziemsko! :D) A okładka, co prawda zywkła, okej. Lubię prostotę, chociaż mogła by być lepsza :D. Daję słowo młodego czytelnika, że napewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Na facebooku lubię jako Iza Janicka :)
    Osobiście - nie lubię durnych romansideł. Wolę kiedy dzieje się akcja. Z tego co wyczytałam, na pewno się nie zawiodę na ksiażce. Połowa, w której nie wysztko się układa. Nie wszystko musi być wesołe do bólu. Połowa - w której wkońcu się odnajdują. Każdy lubi ten moment, kiedy ich bohaterzy znowu są razem ♡ . Jak dla mnie bomba! Każdy czytelnik będzie oczarowany tą książką (aż mam dreszcze ^_^) Co do tych scen, nie dla dzieci.. cóż, najwyżej parę lat poczekam i do tego wrócę (bo zapowiada się nieziemsko! :D) A okładka, co prawda zywkła, okej. Lubię prostotę, chociaż mogła by być lepsza :D. Daję słowo młodego czytelnika, że napewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  37. na blogu jako Alex / na fb jako Janicka Aleksandra
    Moment, moment .... jak oni ponownie się spotkają ? Co to za sekta? Czy jubiler podrywał Eden ?
    Tyle pytań mam w głowie po tej recenzji ! Wiadomo, że teraz większość tematów książek jest już oklepana , bo wszystko już było w takiej czy innej formie. Ale ja lubię, jak coś , co już było ktoś przedstawia w zupełnie nowej dla mnie formie - coś nowego z czegoś starego :) Tematyka jak bardziej mi odpowiada - po dwóch ostatnich recenzowanych książkach - oddech wytchnienia , brzmi lekko, intrygująco i wciągająco . Wątek miłości w książkach bardzo często bywa przesadzony - miłość po wieki i te sprawy brzmi cokolwiek ckliwie . Oby w tej historii było inaczej - ale o tym przekonam się sama. Dodałabym jeszcze nutkę jakiejś fantastyki - ale to doskonale zastąpić może wątek z tajemniczą sektą. Kiedy recenzja sprawia, że człowiek czuje, że musi książkę przeczytać , bo tyle ma pytań to wielki sukces. Recenzja nie zdradza zbyt wiele - musimy sami odkryć tajemnice.

    Czytałam recenzję poprzedniej książki, i teraz, gdy przypomniałam sobie ją ponownie , widzę różnicę między częściami tej historii - i już wiem dlaczego mnie wtedy nie porwała i skąd tyle pytań :) "Eden. Nowy Początek " wydaje się być bardziej dynamiczną historią , z akcją i dramatem w tle . Przeznaczenie, które kieruje losem ludzkim tak, że pomimo wszelkich przeciwności ich losy ciągle się splatają. Nie zapominajmy jeszcze o głównym motywie książki - walki dobra ze złem - bardzo cenię pisarzy, którzy podejmują się tego wbrew pozorom trudnego tematu. Recenzja budzi we mnie ciepłe uczucia do tej książki . 8/10 to jak najbardziej trafna ocena.

    OdpowiedzUsuń
  38. Lubię i obserwuję jako Paulina Hoppe. Muszę z zawstydzeniem przyznać, że nie czytałam pierwszej części. Jednak po recenzji wiem, że muszę koniecznie nadrobić to zaniedbanie.Podczas czytania nie mogłam wyjść z podziwu, ile dzieje się na kartach tej powieści. Okładka rzeczywiście mogłaby być trochę inna, ale kolorystyka jest wspaniała.Wiem, że przy najbliższej wizycie w księgarni kupię obie części. Kocham książki,które sprawiają, że nie można się od nich oderwać. Dzięki recenzji wiem już, że powyższa pozycja będzie jedną z takich właśnie książek.

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja nie wiem jak ty to robisz ale po twojej recenzji, człowiek ma poprostu ochotę pobiec do księgarni po daną książke... Choć ja jestem typem wzrokowca i okładka ma dla mnie znaczenie to dla twojego opisu byłabym wstanie zaryzykować... Oby tak dalej pozdrawiam ja jako ja ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Obserwuję: blog- Pewna Książkoholiczka/ fb- Julia Markiewicz

    UWIELBIAM JEJ KSIĄŻKI. "Calder" jest niesamowitą książką. Kocham styl pisarki, można się w nim bez reszty zatracić. Sposób w jaki kreuje świat i bohaterów sprawia, że nie można oderwać się od powieści. Już nie pamiętam żebym w jakąkolwiek inną książkę zaangażowała się do tego stopnia. Jest to zdecydowanie jedna z moich ulubionych pozycji. Kiedy tylko odłożyłam ją na półkę pierwsze o czym pomyślałam to: "O matko! Muszę mieć następny tom"! A teraz przeczytałam twoją recenzję... Drugi tom jest jeszcze lepszy? Już się boję! :D Czuję, że to będzie coś rewelacyjnego i normalnie nie mogę się doczekać aż w końcu będę mogła go przeczytać. Na stole już stoi słoik z karteczką "NA EDEN". Coś czuję, że nie zajmie mi długo nazbieranie potrzebnej kwoty ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  42. Powiem szczerze, że do tej pory nie znałam twórczości M. Sheridan i cieszę się bardzo, że dzięki Wam mogę zrobić pierwszy krok by ją odkryć. Piękna recenzja, z pewnością jest ciekawym wprowadzeniem do wątków historii i przeczytałam ją z wielką uwagą. Wciąga, zapewne podobnie jak sama książka... Lubię takie historie o miłości silniejszej niż śmierć i wszelkie przeszkody losu... Miłości na całe życie... Też kiedyś tak kochałam i los nas rozdzielił... Zrozumiałam, że dopiero z perspektywy czasu można ocenić siłę i autentyczność uczucia... Jeśli jest prawdziwe to nawet czas go nie zabije. Wierzę, że póki żyjemy, nic nie jest ostateczne, nawet jeśli wydaje się, że tak właśnie jest... Jedynie śmierć jest ostateczna, więc póki oddycham, a miłość mieszka w sercu, światełko nadziei się tli, że wszystko jeszcze może się zdarzyć...bo nadzieja umiera ostatnia. :) Obserwuję blog jako Luiza Berenika, na fb lubię jako Luiza Berenika Pitera.

    OdpowiedzUsuń
  43. Akurat romasidła i ksiązki o miłości nie moja bajka ale na pewno dla znawców gatunku ksiązka godna polecenia. Dwoch ludzi których drogi ponownie sie przecinaja by dac im druga szanse czy los na to im pozwoli czy znowu zycie rozdzieli.Po przeczytaniu recenzji fani twórczości Mia Sheridan beda zachwycenii na pewno siegna po ta ksiazke z przyjemnoscia.

    OdpowiedzUsuń
  44. Nigdy a to nigdy nie oceniam książki po okładce!!! Naprawdę bardzo rzadko zdarza się,by okładka odzwierciedlała tajemnicę książki.Można się na tym nieźle przejechać i dać się zaskoczyć ;) Twoja recenzja zachwyciła mnie,szkoda,że nie mam tej książki na wyciągnięcie ręki,w niedzielę ruszam w podróż na urlop i byłaby jak znalazł na parę godzin podróży.Kocham książki ,które porywają czytelnika tak,że zapomina on o Bożym świecie,myśli tylko o tym co czyta,a jak skończy czuje żal i niedosyt,że to już....Z recenzji wynika,że Eden- Nowy początek taki właśnie będzie.Lubię skomplikowane historie,czuję,że polubię się z M. Sheridan :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Czasem na naszej drodze pojawiają się ludzie, którzy zbyt szybko ją opuszczają. Wnoszą do naszego życia coś więcej niż puste słowa i wynuszone usmiechy. Pomagaja nam dostrzegać jego różne aspekty i cieszyć się tym co nam dane. Lecz rzadko zastanawiamy się nad tym czy to ta osoba pojawiła się na naszej drodze, czy może my na jej?
    Autorka, która umie uchwycić piękno miłości i oddać ją w naturalny sposób to skarb. Nie spotkałam się dotąd z twórczością Pani Sheridan Ale jak długo można sie opierać utworom, w których poruszono problem miłości młodzieńczej, dojrzałej i wiecznej?

    Obserwuję jako Malwa/Fb Malwina Łuczka

    OdpowiedzUsuń
  46. Obserwuję na fb jako: Kaśka Leja

    Cóż, będę się streszczać, bo za kilkadziesiąt minut wybije godzina duchów, a wtedy cały miłosny urok pryśnie. ;)

    Jestem kobietą, która z powodu braku swojej drugiej połówki dużo fantazjuje, nawet zbyt dużo. :D Pewnie dlatego dziewczyna z okładki skojarzyła mi się z Magdaleną Mielcarz, czyli ze znaną nam z "Quo vadis" Ligią, której przyszło grać u boku bardzo przystojnego Pawła Deląga. ;)

    Historia Eden i Caldera przenosi nas do świata, w którym nie brak cierpienia, strachu i bólu, ale jest też uczucie z przeszłości, które powraca jak bumerang i nie daje o sobie zapomnieć. Wiecie, że nie jestem poetką, dlatego zwalającej z nóg poezji tutaj nie stworzę, ale jedno jest pewne, chciałabym obrosnąć w piórka i wzbogacić się o wyjątkową twórczość tej pani, której pióro kreśli te wszystkie wspaniałe historie. :)

    OdpowiedzUsuń
  47. A mi dopiero wyskoczył post a już po 24 więc chyba się nie lizy ale chciałabym przeczytać te książke o miłości i rozłące bo ciekawi mnie jej zakończenie.

    OdpowiedzUsuń
  48. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  49. Tyle już słyszałam o całej serii i do tego jeszcze twoja opinia. Na razie nie kupię, bo staram się nie zdobywać już nowych książek, bo czeka mnie przeprowadzka, ale może później się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  50. Przede mną pierwszy tom - czeka już na półce, więc zobaczymy :) Jeśli jedynka "wejdzie", to z pewnością sięgnę po dwójeczkę :)

    OdpowiedzUsuń