niedziela, 3 lipca 2016

K.N. Haner - "Sny Morfeusza"

Autor: K.N. Haner 
Tytuł: Sny Morfeusza
Wydawnictwo: Editio
Data wydania: 2016
Ilość stron: 416
Ocena: 6/10

Opis:

Cassandra Givens od zawsze nie ma szczęścia do facetów. Jej przelotne romanse za każdym razem kończą się złamanym sercem, a wybuchowy charakter, impulsywność oraz zgryźliwe poczucie humoru często wpędzają ją w kłopoty. Przeprowadzka do Miami otwiera nowy rozdział w jej życiu, a rozmowa kwalifikacyjna o pracę marzeń ma stać się drzwiami do lepszego jutra. Niestety, nic nie idzie po jej myśli, a poznanie Adama McKeya — jej przyszłego szefa — komplikuje wszystko jeszcze bardziej. 

Początek tej znajomości staje się źródłem fascynującego romansu, ale i dużych kłopotów. Cassandra traci głowę dla demonicznego Morfeusza. Między tą dwójką wybucha namiętność, nad którą nie potrafią zapanować. Adam vel Morfeusz wciąga Cassandę do gry, której zasady są bardzo proste, ale narażają oboje na ogromne ryzyko. 


Jak potoczy się historia, która nigdy nie powinna się wydarzyć? 


Sny Morfeusza to intensywna, pełna namiętności i niebezpiecznych tajemnic lektura, która rozpali Twoje zmysły i wciągnie w świat mrocznych doznań. Daj się ponieść historii pięknej Cassandry i tajemniczego Adama!

Recenzja:

Przyznam szczerze, że czytałam kiedyś debiut autorki. Po zapoznaniu się z tą powieścią wiem jedno - K.N. Haner dobrze opisuje sceny seksu i miesza w fabule jak tylko może. Pomimo niedociągnięć, które się zdarzają i kiedyś się pewnie wypracują i dopracują, to "Sny Morfeusza" przeczytałam zaskakująco szybko. Z jednej strony jest to normalna pozycja, jakich wiele jest na rynku wydawniczym, z drugiej - ma "to co", co sprawia, że chce się ją czytać. 

Cassandra Givens jest dziewczyną, jakich wiele. Jest impulsywna, uparta, ambitna i często wplątuje się w dziwne, a nawet niebezpiecznie sytuacje. Do tego zawsze wybiera złych facetów. Pewnie część z was byłaby w stanie opisać się dokładnie tak samo - co więc jest takiego szczególnego w pannie Givens, że czytelnik od razu jest w stanie ją polubić? Chyba właśnie to, że możemy się z nią identyfikować, a jej codzienne problemy bardzo często nas dotyczą, chociażby używanie tamponów i problem z tym, że miesiączka wypada nam akurat wtedy, kiedy najbardziej sobie jej nie życzymy... 

Można powiedzieć, że Cassandra poznaje Morfeusza w klubie zupełnie przez przypadek - co więcej, dosłownie przez impuls postanawia z nim iść - zapominając nawet całkowicie o tym, że jest akurat w trakcie miesiączki. Cóż, jest to jakaś odmiana od tego, że dziewczyna zakochuje się bez pamięci w swoim szefie, albo nowo poznanym przystojniaku. Ale... zaraz, zaraz! W końcu kiedy dziewczyna udaje się na rozmowę kwalifikacyjną w sprawie nowego stanowiska, poznaje, że Morfeusz - tak mężczyzna kazał zwracać się do siebie owej nocy - tak naprawdę jest jest nowym szefem, Adamem McKeyem! Od początku między tą dwójką zaczyna rodzić się relacja, którą ciężko nazwać czysto profesjonalną. W końcu para poznała się bardzo dobrze pod względem fizycznym, zanim jeszcze zaczęli ze sobą pracować... 

Najbardziej polubiłam jednak Tommiego - przeuroczego chłopaka, który zaprzyjaźnia się z naszą główną bohaterką. Niestety z racji różnicy wieku i tego, że jest on kilka lat młodszy od niej, Cassandra całkowicie odsuwa od siebie myśl, że może on kiedyś być jej chłopakiem. Niemniej troszczy się o niego jak o brata, szczególnie wtedy, kiedy chłopak zaczyna mieć wiele problemów zdrowotnych.

Jak już pisałam - autorka uwielbia komplikować wszelkie sprawy. Masa zawirowań w nawet najprostszych sprawach... daje jednak pewien dynamizm w tej akcji i czytelnik nie jest w stanie się nudzić. Czasem ciężko nawet nadążyć ze śledzeniem tej historii! Powiem szczerze, że czasem wychodził z tego taki trochę komediodramat, aczkolwiek sceny erotyczne i ich jakość opisania wszystko potrafiły wynagrodzić czytelnikowi.

Co jak co, ale K.N. Haner świetnie opisuje momenty scen erotycznych. Barwnie operuje językiem, aby czytelnik mógł sobie jak najbardziej wyobrazić to, co się akurat dzieje. Autorka pisze o wszystkim wprost, nie używa żadnych poetyckich określeń, które często spotykane są w erotykach. Dostajemy sporą dawkę seksu, ale w dobrej jakości. Jestem pewna, ze wielbicieli erotyków nie będą w stanie oderwać się od tej pozycji!

Ogólnie autorka zaczyna powoli wyrabiać swój warsztat pisarski - jak już wspominałam, jest trochę niedociągnięć, ale w pewnym momencie się to wypracuje. Nie ma długich, nudnych monologów, opisy są na dobrym poziomie, sama dawka emocji jest nawet wystarczająca... Cóż, trzymam więc kciuki, żeby kolejna część była jeszcze lepsza! I jestem pewna, że autorka się o to postara.

Sama okładka przypomina trochę tę z "50 twarzy Greya", aczkolwiek jest zdecydowanie ładniejsza. Od razu krzyczy, że pełno w niej erotyzmu i zmysłowych scen. Jestem pewna, że wiele czytelniczek i czytelników sięgnie po tę książkę chociażby z takiego powodu. 

Jeśli masz trochę czasu wolnego i chcesz zapoznać się z czymś, nad czym nie musisz długo rozmyślać, to daj się porwać K.N. Haner. Jestem pewna, że chętnie pozostaniesz w ramionach Morfeusza! W końcu powieść naprawdę wciąga czytelnika!

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa Editio

7 komentarzy:

  1. Niestety nie dla mnie jest ta książka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o niej i w sumie chciałabym ją przeczytać. Może to nie do końca moje klimaty i obiecywałam sobie tysiąc razy, że już porzucę podobne pozycje, ale tym razem ciekawość jest silniejsza ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też czytałam debiut autorki i średnio mi się podobał. Jednak z sympatii do samej autorki postanowiłam, że dam jej szansę przy kolejnych książkach. Szczerze mówiąc właśnie przez tę okładkę i tytuł (które kojarzą mi się z książką o demonach nie wiedząc czemu) mniej mam ochotę na tę książkę. Po twojej recenzji widzę, że to całkiem coś innego niż się spodziewałam, więc będę miała ten tytuł na uwadze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa recenzja. Książka wydaje się być warta przeczytania. Książki o podobnej tematyce wiele razy mnie zaskoczyły nie koniecznie pozytywnie, ale przy okazji sięgnę po tą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dla mnie "Sny Morfeusza" to takie 4/10. Czytam opowiadania K. N. Haner i uważam, że w porównaniu z nimi ta powieść jest słaba i zajeżdża odgrzewanym kotletem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobre opisanie scen seksu to też sztuka - cieszę się, że autorka robi to umiejętnie. Powieść dojdzie do mnie w tym tygodniu. Jestem jej bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  7. Najchętniej usnęłabym w ramionach Morfeusza, na którego od samego początku mam wielką ochotę. ;) :D Mam nadzieję, że uda mi się spełnić moje wielkie pragnienie. :)

    OdpowiedzUsuń