piątek, 24 czerwca 2016

Katarzyna Puzyńska - "Motylek"


Tytuł: Motylek
Autor: Katarzyna Puzyńska
Cykl: Lipowo (tom 1)
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2014
Liczba stron: 608
Ocena: 7/10

Opis:
Doskonale skonstruowany kryminał, gęsta atmosfera małej społeczności i zagadki z przeszłości, które nigdy nie miały ujrzeć światła dziennego.
W mroźny zimowy poranek na skraju mazurskiej wsi zostaje znalezione ciało zakonnicy. Początkowo wydaje się, że kobietę potrącił samochód. Szybko okazuje się jednak, że ktoś ją zabił i potem upozorował wypadek. Kilka dni później ginie kolejna osoba. Ofiary nie wydają się być ze sobą w żaden sposób związane.
Zaczyna się wyścig z czasem. Policja musi odnaleźć mordercę, zanim zginą następne kobiety.
Śledztwo ujawnia tajemnice mrocznej przeszłości zakonnicy, przy okazji odkrywając też mniejsze lub większe przewiny mieszkańców sielskiej – tylko na pozór – miejscowości.

Recenzja:
Jeszcze dwa lata temu nie miałam pojęcia, kim jest Katarzyna Puzyńska. Z biegiem czasu jej nazwisko coraz częściej rzucało mi się w oczy. Widziałam już sporo pozytywnych recenzji na temat jej twórczości, więc w końcu sama postanowiłam się z nią zapoznać.
Motylek to debiut pani Katarzyny i zarazem pierwsza część kryminalnej serii o policjantach z Lipowa. Nie czytam zbyt wielu kryminałów, w zasadzie nie czytam ich prawie w ogóle, więc nie powiem wam, czy rzeczywiście Motylek jest doskonale skonstruowany. Mogę za to napisać, że autorka stworzyła naprawdę rozbudowaną powieść z wieloma wątkami oraz bohaterami i całkiem dobrze sobie z nimi poradziła, choć nie uniknęła drobnych pomyłek w stylu żony milionera farbującej włosy u wiejskiej fryzjerki, czy zachowania bohaterów od początku znających prawdę, które, gdy zagadka została rozwiązana, wydawało się niezbyt wiarygodne.
Lipowo to niewielka wieś położona na Mazurach. Kiedy Weronika – „rudowłosa kobieta o niecodziennej urodzie” – przeprowadza się do tamtejszego dworku, który kupiła po rozwodzie z mężem, automatycznie staje się sensacją. Kilka lat temu podobną sensacją stała się rodzina milionera, który wprowadził się do pałacu. W wiosce w zasadzie nic się nie dzieje i czterech policjantów, którzy pilnują w niej porządku, nie ma zbyt wiele roboty. Aż tu pewnego mroźnego ranka zostaje znaleziona martwa zakonnica. Początkowo wszyscy sądzą, że to wypadek (tu kolejny mankament – patolog mówi potem, że kobieta została kilkakrotnie przejechana samochodem, dlaczego więc wszystkim wydaje się, że to było zwykłe potrącenie, ciężko powiedzieć), z biegiem czasu okazuje się jednak, że było to brutalne morderstwo. Młodszy aspirant Daniel Podgórski, szef komisariatu policji w Lipowie, razem z kolegami po fachu robi co w jego mocy, by rozwiązać tę zagadkę. Nie mija jednak wiele czasu, kiedy wsią wstrząsa kolejne morderstwo. Tym razem ofiarą mordercy pada młoda żona milionera. Czy obie zbrodnie coś łączy?
W jakimś wywiadzie z Puzyńską czytałam o komisarz Kopp. W trakcie lektury zastanawiałam się, czy mi się wywiady nie pomyliły, bo takiej postaci w Motylku nie było. Pojawiła się dopiero w drugiej części książki i muszę przyznać, że była postacią, która najbardziej mnie irytowała. Autorka chciała najwyraźniej zindywidualizować jej język, ale skończyło się na tym, że brzydka pani komisarz powtarzała ciągle te same frazy. „Stop. Czekaj. Okej. Ale!” – tak to mniej więcej wyglądało.
Tak jak pisałam, Puzyńska wykreowała wielu bohaterów. Niektórych polubiłam, niektórzy – jak komisarz Kopp czy policjant Paweł Kamiński – mnie irytowali, a jeszcze innych nie potrafiłam zrozumieć. Wątek mordercy był w miarę ciekawy i dość wiarygodnie przedstawiony. Klimat zamkniętej, polskiej wsi udał się chyba autorce najbardziej.
Jak na debiut Motylek jest naprawdę udaną powieścią. Miała swoje wady, ale nie były one zbyt wielkie i choć nie jestem fanką kryminałów, myślę, że w przyszłości sięgnę po kolejne części serii o policjantach z Lipowa. Wam też polecam. Puzyńska napisała powieść, której rozmachu nie powstydziłyby się skandynawskie kryminały i świetnie opisała realia polskiej wsi, udowadniając, że polscy autorzy nie są wcale gorsi od zagranicznych. Przeczytajcie.

Książkę zrecenzowałam dzięki współpracy z księgarnią BookMaster
BookMaster.com.pl

7 komentarzy:

  1. Chyba muszę w końcu poznać twórczość tej autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie przepadam za kryminałami i choć próbowałam się do nich przekonać, to nie dałam rady. Książka wydaje się ciekawa, to jednak nie jeste lektura dla mnie. Zapraszam Cię na konkurs. Do wygrania świetna książka z autografem!

    Pozdrawiam serdecznie
    nalogowy-ksiązkoholik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. to mój plan na najbliższy czas :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś spróbuję. Zaczęłam czytać obyczajówki, to dlaczego nie kryminały.

    OdpowiedzUsuń
  5. Z twórczością pani Puzyńskiej jeszcze nie miałam styczności i jedynie to ciągnie mnie do "Motylka". Poza tym, poszukuję jeszcze dobrego kryminału, a skoro polecasz, to muszę zwrócić na nią uwagę :)

    Pozdrawiam,
    http://faaantasyworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cała seria jest na mojej liście do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardziej pociągają mnie zagraniczne kryminały, choć te rodowite też nie są złe. O twórczości pani Kasi dużo słyszałam i od dawna miałam na nią ochotę. ;D Oczywiście na jej książki miałam ochotę. :)

    OdpowiedzUsuń