wtorek, 14 czerwca 2016

Emily Giffin - "Coś pożyczonego"



Autor: Emily Giffin
Tytuł: Coś pożyczonego
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 10 stycznia 2011
Liczba stron: 400
Ocena: 8/10

Opis:

Przebojowa Darcy i rozważna Rachel są najlepszymi przyjaciółkami. Mimo różnic charakterów darzą się pełnym zaufaniem. Jedna noc wszystko zmienia. Kiedy Rachel budzi się u boku Deksa, narzeczonego Darcy, wie, że nic już nie będzie takie jak dawniej. Bo Rachel zakochuje się w Deksie, a data jego ślubu z Darcy jest coraz bliższa...

Recenzja:

   Dzisiaj mam przyjemność rozpocząć cykl recenzencki Na letnie wieczory z Emily Giffin  z okazji premiery jej najnowszej książki. Co jakiś czas będą się pojawiały recenzje opatrzone takim bannerem jak do góry, aż do ostatniej, najnowszej pozycji. Ja do tej pory kojarzyłam książki Giffin, ale zawsze jakoś nie mogłam się za żadną zabrać. Teraz, kiedy zaczął mi się okres czytania romansów i pojawiła się ta propozycja, stwierdziłam, że nadeszła pora aby nadrobić te książki. No i jest, dzisiaj startujemy.

Kojarzycie film Pożyczony narzeczony? Jeśli tak, to może nie jesteście świadomi, że to właśnie na podstawie tej książki został on stworzony. Ja oczywiście nie wiedziałam, że tak jest i film widziałam już chyba z trzy razy. Postanowiłam sobie, że jak najbardziej obiektywnie podejdę do tego tematu i postaram się na czas czytania w ogóle nie myśleć o ekranizacji, ale pewnie domyślacie się co z tego mojego zamierzenia wyszło. Mimo to, że film jednak był w moim przypadku pierwszy, to jakoś bardzo nie przeszkadzało mi to w czytaniu. Owszem porównywałam itp., ale książka zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu, choć ekranizacja też niczego sobie.

Rachel budzi się u boku narzeczonego swojej najlepszej przyjaciółki, Darcy. Od tej pory maszyna zaczyna się toczyć. Dziewczyna pomału zakochuje się w Deksie a na domiar złego coraz większymi krokami zbliża się ślub Darcy z Deksem. Sam mężczyzna też nie jest w stanie zapanować nad swoimi uczuciami. Co wyniknie z tej mieszanki uczuć i tajemnic?

Można by rzec, że historia jak wiele innych. Dziewczyna zakochuje się w niewłaściwym facecie i historia zaczyna się sama napędzać, ale jednak jest coś takiego w tej pozycji, że odróżnia się od innych. Wydaje mi się, że to dzięki przyjemnemu w odbiorze stylowi autorki oraz ciekawie wykreowanym bohaterom. 

Książka jest dosyć gruba, ale na szczęście nie ma w niej zbędnych ozdobników i zapychaczy stron. Cały czas dzieje się coś ciekawego i interesującego. Przewracanie kartek szło mi jak po maśle a pozycję tę skończyłam w jeden dzień. Jak zaczęłam ją czytać około południa, tak koło 23 miałam już skończoną całość.

Te emocje, które towarzyszyły mi przy czytaniu tej historii są niesamowite. Uwielbiam kiedy książka wywołuje u mnie tyle skrajnych odczuć bo wtedy wiem, że spełnia swoje zadanie.

Ja gorąco polecam tę pozycję i lecę zabierać się za kolejne książki Pani Giffin. Podzielcie się ze mną swoją opinią na temat tej autorki, jeśli już czytaliście jakieś jej dzieła.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Otwarte


7 komentarzy:

  1. "Pożyczonego narzeczonego" bardzo dobrze wspominam - nie miałam pojęcia, że ten film jest powiązany z "Coś pożyczonego"! "Sto dni po ślubie" zachwyciło mnie - po tej książce obiecałam sobie poznać całą twórczość Giffin.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super akcja :) Bardzo pomysłowa oś czasu. Sama chętnie się skuszę, bo jeszcze nie czytałam żadnej powieści autorki. Dziękuję za recenzję!

    buziaki,
    modnaksiazka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam okazję czytać tę książkę i całkiem podobała mi się, chociaż nie polubiłam głównej bohaterki - jakoś bardziej do serca przypadła mi Darcy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj czuję, że będę musiała kupić tą książkę! Poczułam się zachęcona :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zanim jeszcze doszłam do momentu, w którym piszesz o tym, że na podstawie tejże powieści powstał film, miałam wrażenie, że wcześniej się z nią spotkałam. ;) I nie pomyliłam się. :D

    Ostatnio częściej czytam romanse, bo aura temu sprzyja- a ten to już w ogóle jest bardzo przekonujący. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Którąś z książek Giffin zaczynającą się od "Coś..." czytałam dawno temu, ale jakoś nie utkwiła mi w pamięci.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś mnie nie ciągnie do książek tej autorki....

    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń