wtorek, 24 maja 2016

Oliwia Tybulewicz - "W objęciach gwiazd"


Tytuł: W objęciach gwiazd
Autor: Oliwia Tybulewicz
Wydawnictwo: Lucky
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 320
Ocena: 7/10

Opis:
Z powodu przeludnienia Ziemi, planeta Gemina jest drugą szansą dla ludzkości. Statek kosmiczny Zorza Polarna po ponad stu latach jest już u celu, jednak nagle wszystko zaczyna się komplikować…
Historia podróży ukazana jest z perspektywy nastoletniej Rosality, która wiedzie najzwyklejsze życie uczennicy. Jednak po otrzymaniu stypendium i przeniesieniu się do Złotej Republiki przez przypadek wplątuje się w coraz niebezpieczniejsze wydarzenia.
Ros będzie musiała się zmierzyć nie tylko z wyzwaniami stawianymi jej przez nowe otoczenie. Zostanie zaangażowana w opiekę nad odhibernowanymi Ziemianami, a po wylądowaniu okaże się nie tylko bardzo pomocna, ale wręcz niezbędna… Przez splot wydarzeń i swoje niecodzienne pochodzenie będzie musiała nie tylko wybrać, po której stronie chce się opowiedzieć, ale także walczyć o życie.


Recenzja:
W 2015 roku wydawnictwo Lucky wydało książkę W objęciach gwiazd, która była debiutem Oliwii Tybulewicz. Mimo świetnej okładki, interesującego opisu oraz – co najważniejsze – ciekawej treści, książka nie cieszy się specjalną popularnością na blogosferze. Czas to zmienić!
Opis powieści kojarzy mi się mocno z serialem The 100 i książkami, na podstawie których powstał. I jest co całkiem dobre skojarzenie, bo podobieństw jest dość sporo, z tym że wykonanie okazało się zupełnie inne. Serial The 100 polecam – jest bardzo dobry (choć trzeci sezon okazał się nieco słabszy od pozostałych), natomiast książkę Misja 100 radzę omijać szerokim łukiem, bo jest naprawdę denna. Oliwia Tybulewicz pisała w zasadzie o tym samym, co Kass Morgan, ale w przeciwieństwie do amerykańskiej autorki nie spłyciła swojej książki. Jej bohaterka, mimo że również jest nastolatką i przeżywa miłosne perypetie, jest sympatyczną dziewczyną, z którą każdy mógłby się utożsamić. Ale zacznijmy od początku.
Zasoby Ziemi, jak również jej powierzchnia, są skończone. W pewnym momencie doszło do przeludnienia i ludzkość musiała poszukać innej szansy. Okazała się nią Gemina – planeta dość podobna do Ziemi. Ludzie wysyłają na nią roboty, które mają zbudować dla nich miasto. W następnej kolejności w kosmos leci statek Zorza Polarna, już z ludźmi na pokładzie. Akcja książki rozpoczyna się sto lat później, gdy na statku mieszka już któreś pokolenie – zupełnie nie pamiętające życia na Ziemi. Dla nich to Zorza jest domem. Na statku doszło jednak do podziałów – utworzyły się cztery republiki – Złotka, jak można się domyślić, są najlepiej rozwiniętą republiką, dwie kolejne: Republika Terra oraz Republika Futura stoją na średnim poziomie, natomiast Republika Gwiezdna jest najbardziej zacofana. Główna bohaterka, Rosalita, zamieszkuje Terrę. To zwykła dziewczyna, która ma najlepszą przyjaciółkę i niczym specjalnym się nie wyróżnia. Właśnie kończy szkołę i musi zdecydować, co chce robić w przyszłości. A Rosalita pragnie zostać analitykiem. Pod wpływem impulsu zdaje również egzaminy, które mogą zapewnić jej wymarzone przez wszystkich stypendium w Złotej Republice i… dostaje je. Opuszcza rodzinną kajutę i zamieszkuje w akademiku z dwiema dziewczynami – Ingą ze Złotej Republiki oraz Dianą z Republiki Gwiezdnej. Dziewczyny zostają przyjaciółkami.
Na razie brzmi dość nudno, co? Akcja książki rozwija się powoli, autorka nigdzie się nie spieszy – i dobrze, bo wszyscy znamy te powieści, w których akcja zupełnie bez sensu pędzi na złamanie karku. Autorka daje nam szanse na poznanie Rosality i jej koleżanek oraz polubienie ich. To naprawdę zwyczajne, sympatyczne dziewczyny, z którymi można by się zaprzyjaźnić w rzeczywistości. Ale jak się domyślacie, Rosalita nie jest tak zwyczajna, jak by się mogło wydawać. W wyniku splotu okoliczności zostaje zaangażowana do opieki nad Ziemianami, którzy zostali wybudzeni z hibernacji, a wkrótce okazuje się, że Zorza zbliża się do celu podróży. Wychodzą na jaw skrywane fakty i tajemnice, daje o sobie znać niesprawiedliwy podział, do którego doszło na statku. Pojawiają się także wątki miłosne, ale nie są nachalne i nie wychodzą na pierwszy plan.
Oliwia Tybulewicz zadbała o dobrą kreacje swojego świata, tworząc specjalnie na jego potrzeby nowe kosmiczne powiedzonka i słownictwo. Całkiem obrazowo opisała życie na statku, ale jeśli ktoś się martwi, że jej książka to twarde science fiction, robi to zupełnie niepotrzebnie. Oczywiście mamy elementy science fiction, ale są one delikatne i tak naprawdę powiedziałabym, że to nie książka z gatunku science fiction, ale powieść obyczajowa dla młodzieży z elementami science fiction.
W objęciach gwiazd to udany debiut. Może nie ma tu jakiejś spektakularnej akcji, pościgów i wybuchów, ale przynajmniej powieść nie jest płytka jak kałuża, jak to było z Misją 100. Nie bójcie się tego science fiction. Sama nie przepadam za książkami z tego gatunku, ale w wypadku powieści Oliwii Tybulewicz zupełnie mi ta konwencja nie przeszkadzała. Jej powieść rzeczywiście pokazuje, że nic nie jest dane raz na zawsze, a to, co niewyobrażalne, czasem nadchodzi. Polecam, dajcie szansę tej książce, a nie będziecie żałować!  



7 komentarzy:

  1. Po przeczytaniu recenzji mam mieszane uczucia. Oczywiście jestem fanką tego gatunku, ale to wydawnictwo kojarzy mi się jedynie z romansami, a do tego jest to debiut i to polski. Czemu mam wrażenie, że autorka jest w młodym wieku? Nie przekreślam jednak książki. Dobrze wiem, że są debiuty, które nie powinny mieć miejsca i takie, które powalają od razu. Myślę, że dam książce szansę. W końcu wspieram debiutantów i polskich autorów :)
    W wolnej chwili zapraszam do siebie. Może znajdziesz coś ciekawego :)
    Pozdrawiam serdecznie
    nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, ile lat ma autorka, więc się nie wypowiem ;) Rzeczywiście, ta książka trochę odstaje od profilu wydawnictwa Lucky, ale to wcale nie znaczy, że jest zła - przeciwnie, to naprawdę przyzwoity debiut i tak jak napisałam, warto dać mu szansę :)

      Usuń
  2. Zastanowię się nad nią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się sugerować wydawnictwem, gdyż nigdy nie zwracałam na nie większej uwagi. Być może czas to zmienić, więc książkę spróbuję upolować ;)

    Pozdrawiam!
    http://myfantasticbooksworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę jakoś przekonać się do science fiction, ale skoro Tobie powyższa pozycja przypadła do gustu, to być może dam jej szansę, ale niczego nie obiecuje.

    OdpowiedzUsuń