środa, 1 czerwca 2016

András Cserna-Szabó, Benedek Darida - "Wielka księga kaca"


Tytuł: Wielka księga kaca
Autorzy: András Cserna-Szabó, Benedek Darida
Wydawnictwo: Czarna Owca
Rok wydania: 2016
Liczba stron: 352

Opis:
Jak głosi ludowe przysłowie, „Polak, Węgier dwa bratanki – i do szabli, i do szklanki”. Tym razem Węgrzy zaserwowali nie tylko butelkę śliwowicy, ale i garść pomysłów, jak poradzić sobie ze skutkami spożycia. I zrobili to w niepowtarzalnym stylu!
Czym raczyli się najwięksi myśliciele, by pozbyć się efektów wielogodzinnych filozoficznych dysput zakrapianych winem? Jak z kacem radzili sobie Skandynawowie, a jak mieszkańcy dalekiej Azji? Na te i inne pytania w zabawny sposób odpowiada węgierski tandem: Cserna-Szabó i Darida.

Recenzja:
Alkohol towarzyszy ludzkości nawet nie od wieków, ale od tysiącleci, a jego nieodłącznym kompanem jest kac. To jak dwie strony medalu – jest alkohol, ale jest też kac. Albo jak doktor Jekyll i pan Hyde, gdzie oczywiście w roli Hyde’a występuje kac. Autorzy Wielkiej księgi kaca piszą o nim jako o odwrotności upojenia. Wiecie, równowaga zawsze musi być zachowana, więc jeśli ktoś znajdzie się za pomocą alkoholu na szczycie, kac sprawi, że potem sięgnie dna.  

Autorami Wielkiej księgi kaca jest dwóch Węgrów - András Cserna-Szabó i Benedek Darida. W swojej publikacji przedstawiają kaca jako coś tajemniczego, zagadkowego, niezgłębionego, zawiłego – niemal magicznego. Cóż, prawda jest taka, że nie ma w kacu nic magicznego, to czysta biologia. Alkohol, który spożywamy, czyli etanol, jest rozkładany w wątrobie przez dehydrogenazę alkoholową do aldehydu octowego, który jest trucizną protoplazmatyczną – denaturuje białka i enzymy. Właśnie on odpowiada za nieprzyjemne skutki picia, takie jak bóle głowy czy nudności, słowem – odpowiada za kaca.

Polak, Węgier, dwa bratanki – i do szabli, i do szklanki
Gdyby przeprowadzić ankietę, w której pytano by przypadkowe osoby, która narodowość wybija się w piciu, pewnie większość wskazałaby Rosjan – albo Polaków. Mnie na pewno nie przyszliby do głowy Węgrzy, a jak się okazuje, nieźli z nich alkoholicy. Chyba najlepiej o tym świadczy fakt, że wpadł im w ogóle do głowy pomysł na napisanie takiej książki. A na pomyśle się nie skończyło, bo materiałów bynajmniej im nie brakowało. Cóż, chyba wszyscy wiemy, że artyści często są też pijakami – w każdym razie nie brakowało węgierskich poetów, którzy często i chętnie zaglądali do kieliszka, a potem jeszcze o tym pisali. W ogóle nie brakowało artystów, którzy w swojej twórczości odwoływali się w jakiś sposób do alkoholu.
Autorzy przytaczają w tej książce mnóstwo związanych z alkoholem historyjek i anegdotek. Po każdej z nich znajduje się przepis na kaca. Z tym że jakaś połowa jest na tyle absurdalna, że nikt przy zdrowych zmysłach nie próbowałby ich na sobie (no chyba że męczyłby go kac morderca…). Dla przykładu: autorzy podają przepis na zupkę chińską dla hulaki, której głównym składnikiem jest gotowane psie mięso; albo przepis dla „złych latawic” (bo wszystkie kobiety to latawice, a wśród nich można wyróżnić złe i dobre), zawierający tłuszcz, cebulę, sól, czosnek, czerwoną i zieloną paprykę, pomidora i… kilogram jąder.
Książka jest bogato ilustrowana i naprawdę ładnie wydana. Ale to chyba jej największe plusy. Nie wiem, czego właściwie się po niej spodziewałam, ale raczej nie tego, co dostałam – czyli zbioru absurdalnych historyjek i jeszcze bardziej niedorzecznych przepisów na kaca.
Nie wiem, komu polecić tę książkę. Osobom zainteresowanym „kulturą picia”? – jeśli tak to w ogóle można nazwać. Chyba sami musicie zdecydować, czy was ta pozycja interesuje.

Książkę dostałam od Wydawnictwa Czarna Owca


3 komentarze:

  1. Jedno trzeba przyznać - jest to pozycja oryginalna. ;-) Aktualnie nie mam na nią ochoty, ale może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdjęcie świetne! Jednak do książki mnie nie ciągnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy artykuł ostatnio też natknełam się na fajny artykuł o radzeniu sobie z kacem może komuś pomoże http://lifeandhealth.pl/sposob-na-kaca/ Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń