czwartek, 28 kwietnia 2016

Sylviain Reynard - "Raven"

Autor: Sylviain Reynard
Tytuł: Raven
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 2016
Ilość stron: 512
Ocena: 4/10

Opis:

Niepełnosprawna, poruszająca się o lasce Raven Wood zajmuje się renowacją starych obrazów w galerii Uffizi we Florencji. Pewnego wieczoru, w drodze powrotnej do domu, jest świadkiem brutalnego napadu na bezdomnego. Próbując interweniować, sama ściąga na siebie wściekłość napastników. Wydaje się, że już nic nie może jej ocalić... A jednak. Z mroku wyłania się tajemnicza postać, która bezwzględnie rozprawia się z bandziorami. Kiedy zagadkowy wybawca pochyla się nad nią i szepcze jej do ucha niezrozumiałe słowa, Raven traci przytomność. Odzyskawszy ją stwierdza ze zdumieniem, że uległa niewytłumaczalnej przemianie: po jej ułomności nie został żaden ślad, jest teraz przepiękną, atrakcyjną kobietą. Jeszcze bardziej zaskakuje ją fakt, że minął tydzień, że w galerii wszyscy traktują ją jak obca osobę oraz że ze zbiorów znikła kolekcja bezcennych ilustracji Boticellego. Traktowana przez policję jako główna podejrzana, Raven szuka pomocy u najbogatszego i najbardziej wpływowego człowieka w mieście. Poszukiwania sprawców zuchwałej kradzieży oraz próby ustalenia tożsamości jej anonimowego wybawcy prowadzą ją w mroczne zakamarki Florencji, gdzie słowa "namiętność" i "strach" nabierają nowego znaczenia, i gdzie mieszkają istoty rodem z przerażających legend i sennych koszmarów.

Recenzja:

"Jesteś moją największą zaletą i największą wadą."

Paranormal romans uwielbiam - chociaż nie jestem już dziewczyną, która dopiero wchodzi w wiek lat nastoletnich. Pewnie niektórzy (po tylu latach mojego recenzowania) już to zauważyli. Nie uważam tego jednak za coś kompromitującego - wręcz przeciwnie, niektóre książki, które należą do tego gatunku... są jednymi z lepszych, jakie miałam okazję czytać. Niestety nie tyczy się to "Raven" - książki, którą chcę dziś dla Was zrecenzować.

Raven Wood jest niepełnosprawną dziewczyną, pracującą nad renowacją starych obrazów, która porusza się o lasce. Jej problemy z chodzeniem wynikają tylko i wyłącznie z faktu, że kilka lat wcześniej miała bardzo nieszczęśliwy "wypadek" i coś zrosło się tak, jak nie powinno. Oprócz tego ma ona kilka kilogramów nadwagi - chociaż według opisów niezbyt dużo. Niemniej jednak ubiera się ona w workowate ciuchy, najlepiej ciemne, chcąc wtopić się w otoczenie. Szybko jednak okazuje się, że ma ona do zaoferowania znacznie więcej - dobre serce, waleczność i chęć niesienia pomocy...

Początkowo naprawdę wydawało mi się, że mogę polubić główną bohaterkę. Nie w każdej książce występuje główna bohaterka z tyloma wadami i niedoskonałościami, która mimo wszystko nadrabia swoim cudownym charakterem. Zapowiadało się więc naprawdę fajnie... Przynajmniej do czasu, w którym okazało się, że z dnia na dzień staje się ona piękną kobietą - na tyle, że nie rozpoznają jej nawet jej przyjaciele. Najlepsze było jednak to, że praktycznie tydzień nie było jej w pracy, nie dawała znaku życia i nikt tym się za bardzo nie przejął. No i ze strony na stronę staje się ona coraz bardziej irytująca...

Oczywiście - jak w każdym paranormal romance - musi pojawić się jakaś istota fantastyczna. Tym razem były to wampiry z Księciem na czele. Sam Książe okazał się dosyć ciekawą postacią - stary, mądry, przebiegły, bezwzględny, wydawałoby się wręcz, że bezuczuciowy... do czasu, aż zaczyna poznawać naszą główną bohaterkę, a do tego wszystkiego jest on wampirem, który jest wierzący. Trochę bym powiedziała, że to jakiś absurd i groteska, ale na szczęście jest to całkiem dobrze uzasadnione.

Bardzo mi się podobało myślenie Księcia - którego zwyczajnym imieniem jest po prostu William - odnośnie kobiet. Przeważnie w tego typu książkach każdy wampir leci na współczesny ideał piękna, a przecież wiadomo, że ideały piękna bardzo się zmieniły na przestrzeni wieków. Jeśli wampir jest osobą, która żyła tysiąc lat temu... to jego myślenie dotyczące takowego kanonu kobiety pewnie za bardzo się nie zmienia. William był więc przykładem na to, że da się stworzyć wampira, który byłby przynajmniej w części wierny przekonaniom, jakie wyniósł z rodzinnego domu wiele lat wcześniej.

Autor - albo autorka - tego utworu, ponieważ niestety Sylviain Reynard to tajemnicza postać, o której nikt nic nie wie, mógł spisać się lepiej. Przede wszystkim sam pomysł mnie nie zaskoczył, a wręcz przeciwnie - trochę mnie znudził. Akcja nie mknie do przodu z tempem, jakie chciałabym, aby było. Tak naprawdę czytałam... bo czytałam, ale nie wciągnęło mnie to do tego stopnia, że pożerałabym tekst wzrokiem, czy nawet prosiła o to, aby od razu został wydany kolejny tom tej trylogii. Powiem, że wręcz przeciwnie - nie chciałabym poznawać tego, jak skończą się losy Raven i Williama, ponieważ sądzę, że będzie to schematowe i monotoniczne. Mogę się mylić, ale nie sądzę, abym była w aż tak wielkim błędzie. Do tego wszystkiego dochodzą dialogi, które przynajmniej w części są absurdalne i opisy, na które nie mogę narzekać, bo są naprawdę niezłe.

Samo podejście do obrazów wydaje mi się tu dosyć powierzchowne. Główna bohaterka podobno uwielbia swoją pracę, ale tak naprawdę nie ma żadnego opisu sztuki, który bardzo by ją zachwycił, tylko raczej spekulacje na temat tego, czy jest on oryginałem, czy raczej wierną kopią...

Okładka może i pasuje do tej historii, ale dla samej okładki nigdy nie sięgnęłabym po tę pozycję. Myślałam, że naprawdę fabuła ta okaże się o wiele lepsza i ciekawsza. Niestety się pomyliłam. Dalej będę czytała paranormal romance, ale chyba zrobię sobie przerwę od wampirów... Po tej książce, przynajmniej na jakiś czas, mam ich totalnie dosyć.


Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa MUZA 

10 komentarzy:

  1. Ta książka krzyczy do mnie z każdego bloga, aż wstyd, że jej jeszcze nie przeczytałam ;)).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzyczeć może i krzyczy, ale nie warto po nią sięgać :D

      Usuń
  2. Autora/autorkę znam z serii o Gabrielu, ale "Raven" zupełnie nie przemawia do mnie, więc nie będę tracić czasu na tę lekturę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Paranormalne romanse są... dziwne. Ale czasami na fajny sposób. Niestety ta nie wydaje się taka być. Dziękuję za tę recenzję.
    Pozdrawiam
    Jadwiga z Zajęczej Nory

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam. Dziwna książka, może i dobra ale mam takie dziwne uczucie po niej. Ciekawe czy nakręcą film.

    OdpowiedzUsuń
  5. Od początku nie mam ochoty na tą książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie ksiażka byłą bardzo łatwym i pozytywnym łupem. Miło się ją czytało :)
    Pozdrawiam serdecznie ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak widać- nie warto. Dobrze, że jej nie kupiłam.

    OdpowiedzUsuń