piątek, 12 lutego 2016

Neko Kanda - "Monster Petite Panic"

Autor: Neko Kanda
Tytuł: Monster Petite Panic
Wydawnictwo: Dango
Data wydania: 2016
Ilość stron: 141

Opis:

W liceum, którego uczniowie posiadają kago, moc silniejszą niż u innych ludzi, członkiem komitetu jest Kojiro Suzuki (jego kago to Ifrit). Zupełnie niespodziewanie przewodniczącym tego samego komitetu zostaje mega przystojny posiadacz wyjątkowo dużej mocy Lauri Asagiri (jego kago to Lewiatan). Natrętny seme vs. przystojny uke bez wyrazu, czyli historia rozwiająca się w pełnej metamorfoz, uczuć i humoru szkole fantazji. ♡ Podwójna dawka miłości oraz strony specjalne! ☆

Recenzja:

Coraz częściej zaczytuję się mangami - oczywiście recenzji wszystkich nie jestem w stanie umieszczać na blogu, ale staram się, jak mogę. Nie istnieje dla mnie tematyka, której nie jestem w stanie się podjąć i przeczytać. Takim oto sposobem zaczęłam czytać także pozycje, które zaliczają się pod kategorie miłości homoseksualnej: yaoi, ale także yuri. Większość osób, które interesują się mangami i anime, od razu zrozumieli przywołane przeze mnie słowa. Dla tych, którzy jednak nie są tak "biegli" w tych wszystkich nazwach, albo są są początkującymi czytelnikami mang i jeszcze mylą im się kategorie... yaoi opowiada o miłości dwóch mężczyzn, yuri natomiast odwrotnie - o miłości dwóch dziewczyn. 

"Monster Petite Panic" definitywnie zalicza się do kategorii yaoi - co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Szczególnie, gdy spojrzymy na opis i zauważymy słowa takie jak seme (osoba dominująca) i uke (osoba uległa), które są charakterystyczne właśnie dla tej kategorii.

Początkowo źle odebrałam, która z postaci jest seme, a która jest uke. Przeważnie uroczy wygląd, lekko zbliżony do wyglądu kobiecego i swego rodzaju naiwność towarzyszą osobie uległej. Tym razem było całkiem inaczej. Lauri Asagiri, którego kago jest Lewiatan - czyli w skrócie: jest związany z żywiołem wody, jest tutaj osobą dominującą, chociaż początkowo nie jestem w stanie tego dostrzec. Uke natomiast okazuje się Kojiro Suzuki, cichy, nastawiony raczej na "nie" chłopak, którego kago jest Ifritem - przeciwieństwem magii wody. Obaj panowie są ciekawymi postaciami, ich moce są niesamowicie rozwinięte i idealnie nadają się do komitetu, który zajmuje się sprawami porządku (i nie chodzi tu o sprzątanie, tylko o pilnowanie bezpieczeństwa).

Warto także dodać, że kiedy ludzie zmieniają postać na postać swojego kago, to zmienia się także ich wygląd. Dzięki temu mamy tak naprawdę "siłę napędową" całej tej historii...

Mogę powiedzieć, że niektóre sytuacje są dla mnie irracjonalne, nie rozumiem, jak do nich doszło, ani dlaczego relacja między tymi postaciami rozwija się tak szybko - z prędkością światła. Dialogi i same sytuacje w większości też nie porywają czytelnika, aczkolwiek mam nadzieję, że to wina tego, iż jest to tom pierwszy i pewne wątki po prostu trzeba było jakoś zacząć. Sama autorka na końcu mówi, że w następnej części pojawi się więcej podtekstów i zróżnicowanych sytuacji. Mam taką nadzieję, ponieważ sama historia naprawdę ma potencjał, który można by wykorzystać. 

Natomiast nie mogę zarzucić autorce braku talentu pod względem rysowania. Każda strona jest wręcz hipnotyzująca i intrygująca. Doskonale widać emocje w różnych sytuacjach i czasami samo to mówi nam o wiele więcej niż dialogi, które czasem są udane, a czasem wręcz przeciwnie. Dodatkowo każdy obrazek jest dopracowany w każdym szczególe, w każdym, nawet najmniejszym detalu. Nie da się więc mieć zastrzeżeń pod tym względem. Neko Kanda ma jedną z lepszych kresek, jakie miałam okazję widzieć.

Sama okładka wręcz od razu przyciągnęła moje spojrzenie. Jest świetna, odrobinę tajemnicza, ale jednocześnie zdradza to, czego można się spodziewać po treści. Pokazuje dokładnie to, czego czytelnicy mogą chcieć oczekiwać od mangi yaoi. Pod tym względem manga ta też stała się jedną z najładniejszymi okładkami, jakie miałam okazję zobaczyć. 

Cóż mogę jeszcze dodać - pomimo wad, możemy tu odnaleźć także plusy. Jeśli jesteście ciekawi tej pozycji, to możecie zaryzykować. Mam jednak nadzieję, że kolejny tom naprawdę spełni moje oczekiwania i nie zniszczy tego, co autorka mogłaby "wyciągnąć" z tej historii. Z chęcią też przeczytałabym inne utwory Neko Kandy - myślę, że w przyszłości mi się to uda.

Pozycję tę dostałam od Wydawnictwa Dango

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz