środa, 13 stycznia 2016

George R.R. Martin, Gardner Dozois (i inni) - "Łotrzyki"

Tytuł: Łotrzyki
Autorzy: George R.R. Martin, Gardner Dozois (i inni)
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania: 2015
Liczba stron: 998
Ocena: 7/10

Opis:

Wszyscy kochają łotrzyków. Motyw przewodni tej znakomitej antologii pozwala na bardzo wiele swobody i jest niezwykle atrakcyjny dla czytelnika. Fałszywe jasnowidzące, międzygalaktyczne kreatury, nowy rodzaj alchemii i przywoływanie pradawnych bogów czy zabójcza moc opowieści o Fafrydzie i Szarym Kocurze to tylko niektóre z pomysłów.

Bohaterowie wszystkich opowieści są niebezpieczni i podstępni, a do tego zupełnie nieprzewidywalni. Książka zawiera teksty znanych autorów powieści detektywistycznych oraz thrillerów, a także tych, którzy zasłynęli z science fiction i fantasy. Sam spis treści wystarczy, by wzbudzić zainteresowanie fanów najrozmaitszych gatunków – zawiera bowiem 21 nigdy dotąd niepublikowanych utworów. W tomie znajdziemy m.in. najnowsze opowiadanie Neila Gaimana rozgrywające się w świecie „Nigdziebądź”, nowelę Patricka Rothfussa opowiadającą o Bast z „Kronik królobójcy” oraz cechującą się błyskawiczną akcją opowieść Joe Abercrombiego o serii nieustannych kradzieży. I wreszcie na koniec opowiadanie samego mistrza George’a R.R. Martina, relacjonujące skrawek historii świata „Gry o tron”, opowiadające o pewnym draniu z czasów panowania dynastii Targaryenów.
Recenzja:


Odkąd pamiętam, zawsze kibicowałam czarnym charakterom (jedynym wyjątkiem jest tu Dolores Umbridge ze słynnej serii o czarodzieju z blizną na czole). Nawet w grach zdecydowanie chętniej grywam łotrzykami niż innym klasami. Samozwańcy, uwodziciele, złodzieje - kocham ich! Antologia Łotrzyki wydała się więc idealną lekturą dla mojej łobuzerskiej duszy. Zresztą - wystarczy spojrzeć na tę intrygującą okładkę!

Poza tematyką i atrakcyjnością wizualną, do książki zachęciły mnie także nazwiska lubianych pisarzy. Nie mogłam przejść obojętnie obok opowiadania Neila Gaimana, nawiązującego do powieści Nigdziebądź, która należy do moich ulubionych. Pozostałych pisarzy (oczywiście oprócz George'a R.R. Martina) kojarzyłam właściwie jedynie z tytułów napisanych przez nich książek i ze wstydem przyznam, że z niewielką ich ilością miałam szansę się już zapoznać. W przyszłości muszę koniecznie nadrobić braki. 

(...) Czasami są bohaterami opowieści. W innych przypadkach grają rolę czarnych charakterów. Najczęściej jednak są czymś pośrodku, czymś szarym... a szary zawsze był moim ulubionym kolorem. Jest znacznie bardziej interesujący od czarnego i białego.

Pożądaną treść antologii, tj. opowiadania, poprzedza kilkustronicowy wstęp autorstwa twórcy Gry o tron. Opowiada on o genezie pomysłu na powstanie ów szelmowskiego zbioru oraz swoim zamiłowaniu do łotrzyków. Zważając na bohaterów książek George'a R.R. Martina, nikogo na pewno ten fakt nie zdziwi. 

Przed każdym opowiadaniem znajduje się krótka notka o jego autorze oraz opowiadaniu, które mają na celu poinformowanie czytelnika, czego może spodziewać się po danym tytule. Miłym zaskoczeniem dla mnie było to, że nie wszystkie opowieści należą ściśle do kanonu fantastyki. Znajdziemy tutaj także thriller oraz inne gatunki, co  czyni tę antologię znacznie bardziej interesującą i wszechstronną. W końcu nikczemne postacie nie działają jedynie w irracjonalnych, pełnych magii światach. Możemy je spotkać nawet w szarej codzienności, prawda?

Rozmaitość gatunków i autorów opowiadań powinna wpłynąć na bogactwo łotrzyków. Niestety, większość pisarzy zdała się przyjąć podobny model bohatera, niekiedy i wydarzeń, co chwilami nieco mnie irytowało. Muszę jednak przyznać, że każde opowiadanie chwyciło mnie jakimś elementem za zuchwałe serducho i nie mogłam oderwać się od treści. W niektórych przypadkach miałam problem odnalezienia się w przedstawionych światach, jednak z każdą stroną opowiadania czułam się coraz mniej wyobcowana, a więc czerpałam coraz więcej przyjemności z czytania. Morał z tego taki, że nie warto się zniechęcać - gdybym to zrobiła, straciłabym kilka wspaniałych opowiadań! 


Jak to przy antologiach bywa i w tym zborze trafiły się lepsze i gorsze opowiadania. O dziwo, opowiadanie Martina wypadło w moich oczach dość słabo i nieco zawiodłam się na tym autorze. Na szczęście Gaiman okazał się jak zawsze w formie i ponowne spotkanie z uniwersum Nigdziebądź zaliczam do jak najbardziej udanych. Mogłabym czytać twory tego pisarza bez końca. Mile zaskoczył mnie także Daniel Abraham, który opowiadaniem Co znaczy miłość? zdobył sobie nową fankę, w mojej postaci. Oczywiście, pozostałe historie również były pełne niebanalnych postaci, wartkich akcji i zaskakujących elementów, jednakże to te autorstwa wcześniej wymienionych pisarzy, zasługują według mnie na największe oklaski!

W antologii Łotrzyki bezapelacyjnie zakocha się każdy miłośnik mrocznych historii i nieuczciwych bohaterów. Opowieści w tym zbiorze porywają w rzeczywistości pełne kłamstw, intryg i krwi, niektóre dodatkowo przyprawione magią lub złudną monotonią. Polecam z całego serca, lektura idealna na długie wieczory.

Miłej lektury... ale bądźcie ostrożni. Niektórym panom i pięknym paniom, których spotkacie na tych stronach, nie można w pełni ufać.

Tę książkę zrecenzowałam dla Was dzięki Wydawnictwu Zysk i S-ka. ;)

3 komentarze:

  1. Cieszę się, że w końcu natrafiłam na pozytywną ocenę tej książki. Przeważnie jest krytykowana przez co nie wiedziałam, czy po nią sięgnąć. :)
    Pozdrawiam,
    Geek of books&tvseries&films

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam, że rzadko kiedy kibicowałam czarnym charakterom, ale ten zbiór opowiadań naprawdę mnie zaciekawil :D
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. "Niebezpieczne kobiety" średnio mi przypadły do gusty, dlatego "Łotrzyków" sobie odpuszczę. Pozdrawiam :)
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń