sobota, 12 grudnia 2015

Patrycja Gryciuk - "450 stron"

Autor: Patrycja Gryciuk
Tytuł: 450 stron
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data wydania: 2015
Ilość stron: 416
Ocena: 6/10

Opis:


Ktoś musi zginąć, żeby o tej książce zrobiło się głośno…


W świecie w którym wszystko jest na sprzedaż, skrajne i drastyczne posunięcia marketingowe nie dziwią już nikogo. Ale czy ktokolwiek zdecydowałby się na zabójstwo, aby wypromować nową książkę?

Wiktoria Moreau to królowa kryminału, która w przeddzień wyczekiwanej przez miliony czytelników premiery najnowszej książki, zostaje posądzona o zniesławienie. Zamiast cieszyć się ze spotkań z wielbicielami, uczestniczy w procesie sądowym i policyjnym śledztwie w sprawie serii morderstw popełnianych według fabuły powieści jednego z jej największych konkurentów.



Nieznane i fascynujące kobiece oblicze polskiego kryminału!



Recenzja:

"Żyjesz? Czy tylko oddychasz?"


Któż z Was nie słyszał o tej książce? W internecie było pełno recenzji, informacji i innych rzeczy powiązanych z tą pozycją. Nic więc chyba dziwnego, że i ja w pewnym momencie byłam na tyle zaintrygowana nie tyle samą powieścią, co autorką i postanowiłam zapoznać się z treścią. Wiedziałam, że jest to już druga książka wydana spod pióra Patrycji Gryciuk i stwierdziłam, że na pierwsze spotkanie z nią wolę zabrać "450 stron".

"To miłość jest najważniejsza w życiu. To o nią wszyscy ciągle walczymy. Staramy się, próbujemy od nowa i od nowa raz jeszcze. Tak naprawdę tylko ona się liczy, tylko ona pozostaje i ma znaczenie. Dzięki niej znosimy wszystko. Dzięki niej czujemy, że żyjemy."

Pozycja ta już samym opisem kusi książkoholika - książka o książkach, idealna kombinacja. Niezbyt często spotykam się z głównym bohaterem, który akurat byłby pisarzem, czy też pisarką, dlatego też sporo oczekiwałam od tej powieści. Dodatkowo cała masa pozytywnych rekomendacji - na portalach społecznościowych, na blogsferze... I muszę przyznać, że trochę się na tym przejechałam, jednak nie na tyle, aby nie móc z czystym sumieniem polecić tej pozycji. 

Wiktoria Moreau to dosyć skomplikowana postać, Trudną ją opisać w zaledwie kilku słowach, jest bardziej złożona, bardzo realna. Autorka świetnie przedstawiła całą jej historię, jedyne, czego mi zabrakło, to momentami takiej równowagi - zdaję sobie sprawę, że czasem osoby myślą coś innego, a robią coś innego, ale akurat przy postaci Wiktorii bardzo mi się to rzucało w oczy.

Reszta bohaterów też bardzo mi się podobała - praktycznie idealnie dopracowani, każdy ma na tyle indywidualny zbiór cech i zainteresowań, że czasami zastanawiałam się, czy autorka nie miała w rzeczywistym świecie jakichś wzorców, na których się opierała. Jeśli jednak wszystko jest wytworem jej wyobraźni - to ogromnie ją za to podziwiam.

Pomysł na książkę bardzo oryginalny, sporo akcji, różnych zwrotów zdarzeń... Ciężko jest więc sklasyfikować jednoznacznie tę powieść - jest kryminał, jest sensacja, jest thriller, co więcej - jest nawet romans! Chociaż powiem szczerze, iż osobiście sądzę, iż akurat ta pozycja wiele by zyskała, gdyby nie było żadnego miłosnego wątku, szczególnie przedstawionego w taki sposób. Czasem zdarzała się też pewna monotonia w akcji, miałam wrażenie, że przez ileś tam stron dosłownie nic się nie dzieje - takie momenty były, ale nie było ich aż tak dużo.  

Pod względem stylu autorki i opisów - jestem zachwycona. Opisy były niezwykłe, miałam wrażenie, że Patrycja Gryciuk wręcz maluje słowami, robiła to w tak mistrzowski sposób. Sam dobór słownictwa jest też bardzo odpowiedni i intrygujący. Co natomiast mi się nie podobało - albo raczej z czego nie jestem do końca zadowolona - to dialogi. Definitywnie mogłyby być one bardziej dopracowane. 

"Wiktoria uwielbiała eksperymentować ze słowami. Pisać, zestawiać, bazgrać, wymieniać. Bawić się nimi. Była też faza na tłumaczenia i wybory na Miss Języka. Na przykład taki deszcz. Po angielsku rain. La pluie po francusku. La lluvia po hiszpańsku, a u nas deszcz. Nasz jest szeleszczący, hiszpański jest mokry, rain stuka w parapet, ale żabojady górą! La pluie spada samo z nieba i rozbija się z niesłychaną wilgotnością o gładki policzek. Nic na to nie poradzimy, la pluie jest najbardziej wodny i tęczowy na świecie. W Oregonie nie pada. Il pleut en Oregon. Albo motyl. Le papillon. Ładnie, ale kojarzy się z pajęczyną. A już taki motyl uwięziony w pajęczynie to straszny widok. Jak słyszysz butterfly to wielka maślana mucha fruwa ci przed oczami. Nie ma szans. Motyl płynie razem z melodią. „Dmuchawce, latawce, wiatr”. Nie da się ukryć: motyl jest nasz."

Odnośnie okładki - jest ładna, definitywnie pasuje do treści i historii. Pod tym względem wydawnictwo naprawdę się spisało. Jako osoba, która potrafi docenić wygląd książki, to pozycją tą zdecydowanie mogłam się pochwalić znajomym, którzy zwracają uwagę tylko i wyłącznie na okładkę. 

W pozycji tej nie rzucił mi się w oczy żaden błąd - ani ortograficzny, ani interpunkcyjny, ani tym bardziej jakaś literówka. Mam nadzieję, że w ogóle takowych nie było. Jest to olbrzymi plus zarówno dla autorki, jak i dla osób, które zajmowały się korektą tekstu, ponieważ ostatnio coraz częściej zdarza mi się w książkach wyłapywać różnego rodzaju błędy.

Jeśli macie czas i chcecie przeczytać coś oryginalnego, to powinniście sięgnąć po tę książkę. Jestem pewna, że nie będziecie tego żałować. Powieść tę czyta się naprawdę szybko i z ogromną przyjemnością. Myślę, że kolejne pozycje tej pani będą jeszcze lepsze - a szczególnie zakończenia! Muszę bowiem dodać, że końcówka bardzo mnie zawiodła. Stąd ocena, jaką wystawiłam powieści. Może wy odbierzecie to inaczej niż ja?

Powieść tę dostałam od Wydawnictwa Czwarta Strona

6 komentarzy:

  1. Książka wydaje się bardzo ciekawa, zwłaszcza postać głównej bohaterki, którą tak wysoko oceniłaś. Myślę, że skuszę się na tą książkę, bo w końcu jest ona o książkach, a to coś co uwielbiam :) Też ostatnio wylapuję co raz więcej błędów w tłumaczeniu, bądź też interpunkcji...

    Zapraszam na nową recenzję : książkowy-termit.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja byłam dość zawiedziona lekturą. Pomysł fajny, podobało mi się, że można było poznać uczucia kogoś owładniętego pasją pisania. Natomiast wątek kryminalny taki sobie. Trochę mnie nudziła.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę mam, więc niebawem i ja się przekonam czy ten rozgłos ma swoje przełożenie w fabule :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda, że było o tej książce głośno i to dosłownie wszędzie. Kryminały bardzo lubię, ale czy akurat ten przypadł by mi do gustu, tego nie wiem. Fragmenty, które zamieściłaś są fantazyjne, podoba mi się styl pisania tej autorki. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czytałam, ale słyszałam wiele dobrego o tej książce. W przyszłości na pewno po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Patrycja Gryciuk to jedna z autorek, z których twórczością mam wielką ochotę się zapoznać. Nasłuchałem się o niej tylu ochów i achów, że aż żal nie sprawdzić, czy faktycznie jest taka dobra :D

    Pozdrawiam :)
    http://mybooktown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń