piątek, 27 listopada 2015

Zbigniew Zborowski - "Pąki lodowych róż"


Autor: Zbigniew Zborowski
Tytuł: Pąki lodowych róż
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wdania: 28 wrzesień 2015
Liczba stron: 388
Ocena: 8/10

Opis:

Nie każdy rodzinny sekret nadaje się do albumu. Niektóre budzą demony...
Ania i Bartek przeżywają kryzys. Na pozór banalny, taki sam, jaki dopada setki innych par. Ona jest w ciąży, on nie ma pewności, czy dojrzał do roli ojca. Okazuje się jednak, że problem tkwi głębiej. Dotyka spraw, które wydarzyły się wiele lat wcześniej.
Drążenie starej rodzinnej tajemnicy, w którą wplątana była nie tylko babcia Bartka, ale też PRL-owscy oraz sowieccy notable, budzi wojenne demony. Bo wojna przecież się nie skończyła… Tli się w Afganistanie, Czeczenii, a nawet w mrocznych zaułkach Moskwy. Czy nieostrożność Anny i Bartka ściągnie jej odpryski także do Warszawy? Czy tych dwoje potrafi stawić jej czoła? Czy rozwiązanie zagadki, która przed laty pochłonęła życie wielu osób, pomoże im na nowo odnaleźć miłość?


Recenzja:

   Ostatnimi czasy jakoś wkręciłam się w sagi rodzinne i bardzo mnie to dziwi, bo kiedyś wcale nie sięgałam po tego typu książki, uważałam je za nudne i przydługie tasiemce, które nie wywołują żadnych emocji. A teraz? Teraz bardzo chętnie je czytam i staram się odkrywać coraz to nowsze. Tak też trafiłam na Pąki lodowych róż i tak, znalazłam kolejną pozycję godną polecenia.

W czasie, kiedy książka do mnie szła, postanowiłam o niej trochę poczytać i co się okazało, to jest tak jakby druga część Trzech odbić w lustrze, no ale stwierdziłam, że już trudno i jakoś przeboleję tę nieznajomość pierwszego tomu. I jeśli was też trapi, to mówię Wam, że nie macie się czym przejmować bo mnie książkę czytało się świetnie i w ogóle nie odczułam tego, że nie czytałam poprzedniej. Ale teraz już pierwsza część stoi już na półce i czeka aż po nią sięgnę, a mam nadzieję zrobić to jak najszybciej.

Na ogół, spotykane przeze mnie sagi rodzinne, to olbrzymie cegły, które mają miliony stron, dlatego też zdziwiłam się, kiedy dotarła do mnie standardowej grubości książka, ale autor pokazał, że można stworzyć coś naprawdę dobrego, bez rozpisywania się na nie wiadomo ile. Co prawda trochę mnie denerwowała, że niektóre wątki były kończone szybciej niż się zaczynały, ale najwyraźniej nie były na tyle ważne, aby pisać o nich bardzo dużo, a pojawiać się musiały. Także na to przymykam trochę oko.

Bardzo podoba mi się to, że autor zdecydował nam się pokazać historię z perspektywy każdego z ważniejszych bohaterów. Początkowo historie zupełnie nie powiązane ze sobą, a z każdym dalszym rozdziałem wszystko zaczyna wskakiwać na swoje miejsce. Ja bardzo lubię czytać takie książki, gdzie podczas czytania mam takie „a no faktycznie, czemu ja o tym nie pomyślałam wcześniej, czemu ja tego ze sobą nie dopasowałam”. To jest taka trochę forma aktywizowania czytelnika, a mnie się to podoba. Choć nie wiem jak by to było z osobami, które czytały wcześniejszy tom, bo one mogą znać tę historię od innej trochę strony.

Jak to bywa w sagach rodzinnych autor wprowadza wielu bohaterów i jak już wcześniej wspominałam, historię śledzimy z kilku perspektyw, dlatego nie miałam problemu z połapaniem się kto jest kim, co przy takiej ich ilości jest bardzo proste. Bardzo przypadła mi do gusty kreacja bohaterów. Poza ich zachowaniem poznajemy także ich myśli i dowiadujemy się co ich napędza do takiego a nie innego zachowania. Nie posiadam swojego ulubionego bohatera, bo jakoś niespecjalnie się z kimś zżyłam, ale wielu polubiłam.

Jeśli chodzi o fabułę, to jestem pod wrażeniem tego jak autor wszystko ze sobą połączył. Trzeba się trochę namyśleć, żeby wymyślić takie połączenia historii ze sobą. Ja na przykład nigdy bym na coś takiego nie wpadła, a nawet jeśli to nigdy bym tego nie zrealizowała w tak dobry sposób.

Ciężko jest mi pisać o wydarzeniach, które pojawiają się w książce, bo jest ich tak wiele, a każde jest istotne, że mogłabym przez przypadek coś komuś zaspojlerować, a tego bym sobie nie wybaczyła, bo tę książkę trzeba przeczytać od deski do deski, samemu rozważając każde zdarzenie.

Nie powiem, że szybko przeczytałam tę pozycję, bo tak nie było, ale styl jakim posługuje się autor bardzo przypadł mi do gustu i choć wolno mi szło, to czytało się niezwykle przyjemnie. No i oczywiście nie można zapominać o tej cudownej okładce, która sprawia, że jeszcze przyjemniej czyta się tę książkę.

Myślę, że jest to książka idealna na długie jesienno zimowe wieczory, tak na odstresowanie się po całym dniu. Ja gorąco polecam i już niedługo nadrabiam pierwszą część.

Z gorącymi pozdrowieniami,
Klaudia.

Za książkę serdecznie dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka


4 komentarze:

  1. Autor ma ogromny potencjał. Ja jestem pod wrażeniem jego kunsztu pisarskiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. nie czytałam żadnej książki autora, sama okładka przyciąga wzrok, jednak sagi rodzinne chyba nie są dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Brzmi zachęcająco, tym bardziej, ze ja sagi lubię bardzo, bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  4. Od dawna ta książka wzbudza moją ciekawość. :) Podoba mi się w niej tajemniczość, powrót do dawnych czasów, ogólnie cała fabuła jest napisana w sposób intrygujący, zachęcający do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń