niedziela, 15 listopada 2015

Okayado - "Monster Musume #1"

Autor: Okayado 
Tytuł: Monster Musume #1
Wydawnictwo: Studio JG
Data wydania: 2015

Opis:

Nasz bohater niespodziewanie zaczyna gościć w swoim domu urocze dziewczęta z rodziny Legendariae. Chociaż jest kompletnie niedoświadczonym w kontaktach z kobietami prawiczkiem, ma u nich ogromne powodzenie. Wkrótce wychodzi na jaw, że pod żadnym pozorem nie wolno mu znaleźć się w dwuznacznej (a co dopiero jednoznacznej!) sytuacji z żadną z dziewcząt.
Oto pierwszy tomik tego niezwykłego komiksu o stosunkach międzygatunkowych!

Recenzja:

Od jakiegoś czasu w krajach azjatyckich zapanowała moda na tego typu mangi - gdzie główny bohater połączony jest fabularnie z pół człowiekiem - pół zwierzęciem. Nic więc dziwnego, że zaczęło to pojawiać się także w innych krajach, szczególnie, że w Polsce mangi są coraz bardziej popularne.

Nasz główny bohater - częściej nazywany słodkimi zdrobnieniami, Panem i Gospodarzem niż własnym imieniem (w sumie to nawet nie jestem pewna, czy takowe tam wystąpiło, ponieważ ja go nie pamiętam, a zazwyczaj moja pamięć automatycznie zapamiętuje takie rzeczy), jest naprawdę fajnym facetem. No bo co można powiedzieć o kimś, kto zgadza się na przygarnięcie aż trzech dziewczyn pod swój dom? Cóż, niby jest to wymiana, ale wspomniane jest tak, że on na nic takiego się nie pisał - a jednak broni swoje panie, dba o ich wygodę i stara się trzymać swoje dłonie jak najdalej od nich. Pod względem charakteru nie był on jednak jakoś wyróżniający się - ot zwykły chłopak, zaplątany w coś niezwykłego. Z tym, że jego poglądy i emocje zmieniają się jak w kalejdoskopie i czasem czytelnik ma problem, żeby się połapać, o co w ogóle chodzi.

Pierwszą damą, jaka pojawia się w "Monster Musume" jest lamia - pół kobieta, pół wąż. Jej postać można zobaczyć również na okładce mangi, która zresztą świetnie odzwierciedla jej charakter. Kobieta z charakterem, która przez przypadek krzywdzi ludzi, których kocha i jest tak terytorialna i zaborcza, że to momentami jest aż śmieszne. Szczególnie, kiedy zaczyna rzucać do głównego bohatera same czułe zdrobnienia. Jest temperamentna, potrafi pokazać pazurki i walczyć o swoje. Stanowi definitywnie kontrast dla pozostałych dziewczyn, które pojawiają się w tej pozycji.

Drugą kobiecą postacią, jaka możemy tu spotkać, jest harpia - pół człowiek, pół ptak. Mimo swojego wieku, dziewczyna wygląda na o wiele młodszą od swojej rówieśniczki, jaką jest lamia. Jej charakter również nie pasuje do jej wieku - jest naiwna, ciekawska, trochę zbyt głupia i mało bystra. Niemniej jednak jest dosyć słodka i urocza, praktycznie najmniej konfliktowa i najbardziej skora do zabaw i do poszukiwania różnego typu rozrywek.

Ostatnia dziewczyna, jaka pojawia się w tej mandze, to centaurzyca - pół człowiek, pół... koń. Muszę przyznać, że chociaż ta postać pojawiła się dopiero pod koniec i nie było z nią zbyt wielu wątków, to jednak jej odwaga, waleczność, lojalność, wyznawane zasady i szczerość najbardziej mnie ujęły. Ma ona również dumę i honor, który ciężko jest jakkolwiek zestawić z inną postacią z tej mangi. Pod względem walorów fizycznych jest to kobieta najbardziej odznaczająca się spośród reszty i mam wrażenie, że to był jeden z powodów, dla których główny bohater postanowił ją przygarnąć.

Pod względem fabularnym mało co się dzieje - chłopak poznaje dziewczyny, ma z nimi kilka incydentów... które jednak nie są porywające. Akcja po prostu kuleje. Niemniej jednak mam nadzieję, że w kolejnych siedmiu tomach będzie to wyglądało inaczej, a część pierwsza to po prostu zawiązanie jakichkolwiek wydarzeń i rozpoczęcie historii. 

Kreska, jaka jest w "Monster Musume" jest świetna. Nie mam zbyt dużego porównania, aczkolwiek jest to chyba najładniejsze przedstawienie graficzne, jakie miałam okazję widzieć. Świetna dbałość o detale, bardzo dokładne przedstawienie postaci i miejsc, w których rozgrywa się akcja. 

Muszę jednak przyznać to, iż podczas czytania tej mangi mogłam się trochę pośmiać. Masa jest zabawnych tekstów i zdarzeń, które mają za zadanie wywołać uśmiech u czytelnika. Pozycja ta świetnie się nadaje jako lekkie czytadełko dla niewymagających ludzi, którzy chcieliby uciec od swojej codzienności i dać się porwać czemuś przyjemnemu w czytaniu. 


Mangę tę dostałam od Studia JG

3 komentarze:

  1. Skądś znam tą mangę. Osobiście nie czytałam, ale prawdopodobnie po godzinach spędzonych na yattcie w poszukiwaniu czegoś dla mnie większość pozycji jako tako kojarzę. Tą miałam ochotę kupić, ale na razie robię przerwę od mang :D

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś nigdy mnie nie ciągnęło do mangi:P
    Recenzja książki Terry'ego Pratchett'a & Stephen'a Baxter'a - ''Długa Ziemia'' już na moim blogu :)
    Zaczynam Cię obserwować i zapraszam do mnie:)
    Recenzjonistycznie
    No Longer Nightmare

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie brakuje tutaj różnorodnych charakterów wśród bohaterek tej mangi, bo sam bohater/chłopak, to jakiś taki nijaki mi się wydaje. ;) Okładka jest rewelacyjna, ewidentnie, wodzi na pokuszenie. :) Ciekawa jestem jak wypadną kolejne tomy tego komiksu. :)

    OdpowiedzUsuń